-
swietnie, ze wrocilas - ja tez wlasnie wracam i tez zaczynam od nowa - ale tym razem damy rade...bede tu wpadac i Cie wspierac i karcic za grzeszki!!!!Kochana niedlugo sylwester (minie raz, dwa) - trzeba sie pokazac!!!
trzmam kciuki!!!!!!!!
http://tickers.tickerfactory.com/ezt...936/weight.png
-
Uff, no i nareszcie w domu. Jejciu no straszne to tak być zawsze połowę tygodnia a połowę spędzać w dalekim świecie...no ale przynajmniej w dalekim świecie przykładowo trzymię dietkę, więc jakieś plusy w tej górze minusów też są :wink: . No i to by tyle chyba jak na teraz, bo tego jeszcze baaaardzo dużo mam do załatwinia i nie wyrabiam absolutnie i tak ogólnie, ale obiecam, że jeszcze na pewno wpadnę 8) .
P.S.: jak nara udało mi się jeszcze ciągle nie zjeść całej lodówki :wink:
-
Dobry wieczór for all of you - odwiedzający mnie :wink: ...albo też nie... :cry: . Ale co tam ja i tak mam ochotę się dzisiu wyspowiadać z moich ostatnioczterodniowych poczynań dietetycznych...
:arrow: poniedziałek - 1600kcal
:arrow: wtorek - 1650 kcal
:arrow: środa - 1450kcal (minus godzinka solidnego pływania :wink: )
:arrow: czwartek - 2400kcal :oops: , ale udało mi się chocie zjeść ostatnie conieco o 18.00 a potem już były tylko hektolitry zielonej herbaty i dużo krzątaniny domowej :wink:
Jutro jak nara w planie znowu basenik, plus dużo bieganiny po mieście, plus dużo nauki ochydnej jednej niemiłej :cry: no i mocno wierzę, że nie wpadnę z tego powodu w wir obżerstwa słodyczowego... :roll: . To będzie dłuuuugi dzień... :?
-
:cry: :cry: :cry: ...weekend taki jak zawsze - żarłoczny, leniwy i pesymistyczny... :cry: :cry: :cry:
-
KOCHANA NIE DOLUJ SIE!!!!!!!!!
te weekendy juz takie sa - nie jestes sama... a do tego taka bee pogoda :(
chociaz ja tez w nienajlepszym humorze - do tego jakas taka zmeczona, nieprzytomna czasami... tylko pochmurno i smetnie.... chce sloneczka kawalek
trzymaj sei ciepluchno!!!! powodzenia!!!
[/img]http://tickers.tickerfactory.com/ezt/d/3;10722;126;1;1/c/62/t/50/s/66/k/0936/weight.png
-
-
I jak zawsze po wielkim obżerstwie - siedzę momentalnie nad półlitrem dobrej herbaty, modlę się o to, by dziś nareszcie znowu jeść normalnie a nie opychać się popołudniu i wieczorem jak chora i wierzę, że odwiedziny tego forum mi w tym pomogą :? . Kurcze, no gmatwię się w tym wszystkim coraz to więcej, coraz bardziej się wszystko wokół mnie z moją pomocą komplikuje. A ja tak nie lubię chaosu... :cry:
-
W ramach próby wprowadzenia w chaos ładu...znowu obżerstwo, plus chwila szczerości wobec bliskiej osoby, plus jak zawsze zero nauki i full zawiedzienia na samej siebie. Czy ja jeszcze kiedy w ogóle nauczę się jeść :? ? Czy ja kiedy nauczę się jeszcze normalnie, szczerze wobec siebie i innych żyć... :cry: ?
-
Ojejku :oops: , właśnie przeczytałam tak na szybko te moje tutejsze dotychczasowe wypociny i faktycznie, że nieźle mnie rumieńcem oblało :oops: . Liczyć ile razy to już to piekielne odchudzanie zaczynałam prawie nie ma sensu, momentalnie go i tak zaczynam co dnia i co wieczór znowu stwierdzam, że gdzieś się zapodziała ta moja silna-niesilna wola... :cry: Trudno moje poczynania żywieniowe nazwać odchudzaniem, ale nie wiem, na ile niedobrze bym się teraz już czuła w swoim ciele, gdyby nie te chociaż kilka dni w tygodniu które zawsze udaje mi się pohamować, zjeść z głową i poćwiczyć leniwe cielsko :? ...
Jak już to zwykle bywa - znowu nowy dzień, nowe postanowienia, optymistyczne spojrzenie na cały świat. Czy ma jeszcze w ogóle cenę coś obiecać :roll: ? Pisałam o początkach nowego życia i nowego ciała tutej już kilkakrotnie, o wiele więcej razy to jeszcze miało miejsce w życiu codziennym niekomputerowym. Tym razem więc niech nie będzie obietnicy, że już się postaram na maksa, że będzie OK, kilogramy w dół i samopoczucie w górę. Obiecam, że będę wpadać jak najczęściej, że spróbuję nie czynić już z całego tego problemu obżerczego wielkie halo, bo nie o tym życie, by przez pół dnia zawsze rozmyślać co mogę a czego nie a ile a o której... :? ...
Dane moje z 20.11.05 to
:arrow: waga 56kg o ile już się nie podniesie to też będzie satysfakcja :wink:
:arrow: wzrost 164cm - no tego już raczej nie zmienię :lol:
:arrow: wymiary...linijką to się raczej chyba nie zmierzę :D , więc potrzymam was jeszcze trochę w niepewności...no raczej, że ubrania mi lepiej powiedzą od centymetra, czy w dobrą stronę zmierza moja bitwa o dobry feeling :wink:
Więc...spadam już lepiej, bo znowu się niczego nie nauczę... :lol: :lol: :lol:
-
Ha! Obiecłam, że będę wpadać jak najczęściej, woem jestem i melduję, że... :lol: ...
:arrow: wczorajsze jedzenie masakra :cry: , ale już mi się zemściło, bo okropnie mi teraz źle od żołądka i tak ogólnie :oops:
:arrow: momentalnie u nas już 30cm świtnego czystego śniega, mroźno, sympatycznie, zimowo, ja to bym najchętniej gdzie na narty zwiała a miast tego za godzinkę znowu wyjeżdżam :twisted: , bo...
:arrow: ...za 4godzinki mnie czeka ważne przeegzaminowanie przed praktykami na prosektorium, jestem maksymalnie zdenerwowana, bo nie wiem, czy wszystko umiem jak należy i czy przelezę przez to egzaminowanie z jaką dobrą oceną... :roll: (trzymcie paluchy za duże, jasne A :wink: )
:arrow: wczorej stwierdziłam, że za 19dni od dziś liczone wyjeżdżam na spotkanie ze znajomymi w góry, więęęc...pszszszszt, raczej tego nawet głośno nie wymawiam :wink:
Okis zmykam, bo brata znowu wścieki biorą, że kilka minut jestem na komputerze. Miewajcie się kolorowooooooooooo 8)