Ciasto to nic.... ja w nagrogę co tydzień dwie kosteczki czekolady ... resztę tabliczki maż, zeby nie kusiło
Wersja do druku
Ciasto to nic.... ja w nagrogę co tydzień dwie kosteczki czekolady ... resztę tabliczki maż, zeby nie kusiło
no i niby jest dobrze - wczoraj przez caly dzien bylo ok, w ogole nie myslalam o jedzeniu... A potem o 20 2 ciasteczka pochlonelam, a o 22 strzelilam sobie kolacyjke - potrawke warzywna z miesem - dosc tluste no i jeszcze zjedzone o tej porze :!: :!:
Jestem zalamana moim brakiem silnej woli, choc moze nie od razu Krakow zbudowano... No ale codziene usprawiedliwianie sie to tez zadne rozwiazanie...
Dzisiaj jadlam o 12,14 i 16.30 Postaram sie juz nic nie pozrec.
Skad ludziska biora silna wole??
Dobra - dosyc biadolenia - DO ROBOTY :D
i słusznie - nie biadolimy :D , choć mi nalezy się kara za sobotnią imprezę :evil:
czesc
jestesmy na tyma samym etapie w kilogramach
poza tym tez mam problemy z silna wola - ale idzie mi coraz lepiej, bo chyba wyrzuty sumienia sa mocniejsze i wygrywaja
ale, no wlasnie - zawsze jest jakies ale... i to samo co u Ciebie - piwko to moja zguba -dokladnie :(
wczoraj bylam sobie w klubie i sie napilam no... jej... musze przestac z tym piwem, przeciez brzuch rosnie!! kurna...
tak... bede zagladac do Ciebie i zapraszam tez do mnie
powodzenia i trzymam kciuki
wygramy!!!!
http://tickers.tickerfactory.com/ezt...936/weight.png
No Migotka jak Ci idzie?
Jak dietka?
Samopoczucie.
Czkema na zapiski.
pozdrawiam gorąco. :D
Siostro 20 (hihi-to jakos ziomalsko mi zabrzmialo :wink: ) Z tym piwkiem to przerabane - jak ja zaczelam piwkowac na poczatku wakacji, to do tej pory nie moge przestac - zawsze sie jakas okazja trafi, a brzuch mi sie w pilke zamienia... Zawsze mialam plaski, a teraz..chlip chlip... boje sie klasc na brzuchu, bo mam wrazenie, ze nogi i nozki mi beda w powietrzu wisiec :wink:
Stala sie rzecz dziwna, bo ja w ogole nie licze kcal, tylko staram sie jadac regularnie, co tez mi wcale nie wychodzi, ale jakos chyba schudlam... :shock: Im mniej sie odchudzam, tymbardziej chudne...
Teraz zaczynam chodzic sobie na pilates i na co sie da... Troche mnie nie stac, bo karnet kosztuje 100 zl, no ale jak rzuce palenie ( i piwko!!!!!! to wyjde na zero 8)
A samopoczucie swietne, zwlaszcza po cwiczeniach (dzisiaj bylam :D )
A jak u Was??
Powodzenia
witam!!!
no dokladnie, ja postanowilam, ze rzucam je w cholere - nie bede juz pic piwa, za bardzo mi zalezy na zrzuceniu brzucha do Sylwestra... ale za tydzien moj bracisze, przyjaciel i ja mamy urodziny - to chyba zrobie jeden maly wyjatek (pierwszy i ostatni) - a potem juz nic, nic, nic...
dietka u mnie superancko - trzymam sie scisle zamierzonego planu :)
powodzenia - trzymam kciuki - bedzie coraz lepiej
pozdrawiam!!!!
http://tickers.tickerfactory.com/ezt...936/weight.png
cześć dziewczyny :!:
wpadłam tu do was, żeby zobaczyć jak wam idzie, ale z tego co czytam, to wszystko dobrze.
I BARDZO DOBRZE, oby tak dalej.
P.S. Zauważyłam, żę wpadam na ten temat trzynastego :twisted: ostatnio trzynastego dnia diety, a dziś trzynastego października :roll: :roll: :roll:
Dzien do wyciecia... az trudno powstrzymac sie od szukania pociechy w jedzeniu... Rozmowy pozerwaniowe jednak nie naleza do przyjemnych... Jesli lacza sie jeszcze z watpliwosciami to juz klapa...
Dzisiaj czuje sie jak osiolek z Kubusia Puchaka :cry:
Zjadlam dzisiaj:
:arrow: gruszkę + kawę z mlekiem (śniadanko)
:arrow: kromkę razowca z żóltym serem + parówkę drobiową
:arrow: Zjem jeszcze kubek grzybowej ze śmietaną i wypije piwko, bo cos mi sie od zycia nalezy... :twisted:
Byłam pocwiczyc - godzinka ruchu z samego rana wprawila mnie w niesamowicie dobry nastroj (ten, ktory sie wlasnie popsul...).
Dzisiaj najbardziej zagrozone jest moje rzucanie palenia... ale uda mi sie!! Rzucanie palenia pomoga jednak w odchudzaniu (u mnie zawsze tak bylo... pomijajac to, ze nadal sie odchudzam i nadal rzucam... :roll: ) - mysle o fajkach a nie o jedzeniu :lol:
Ale dno :oops: Skonczylo sie sporawa kolacyjka o 22.30 - jest mi teraz podwojnie zle. Jestem oczywiscie nienormalna, bo nie wiem, czemu szukam pocieszenia w jedzieniu, skoro wiem, ze mnie ono jeszcze bardziej zdoluje. Dobrze, ze juz jest jutro. NA pewno zaczal sie nowy, dobry dzien - dzisiaj bede miala sile i dobry humor.
A zeby sobie jakos odbic wczorajsza kolacyjke, zrobie sobie salate z pomidorami, ogorkie mi papryka i przez caly dzien nie zjem nic innego :!:
I uda mi sie, bo inaczej znow popadne w dolka, ktory bedzie trwal do kwietnia.