-
No proszę, zakwasy odezwały się dopiero na trzeci dzień. Potrzebuję jakiegoś rozciągania, zaraz pilates, ale to ciągle ćwiczenia na mięśnie... poszłabym na jogę dla odmiany, ale nie mam takiej możliwości.
Solidne śniadanie - jajecznica ze szczypiorkiem + chleb z goudą. Kocham śmierdzące sery 8)
Przeraża mnie rozmiar własnego brzuchola. Jest po prostu MASAKRYCZNIE WIELKI, nie przesadzam. Może II etap SB? Kromka czarnego chleba dziennie na śniadanie... może da się przeżyć w połączeniu z ruchem?
pozdrawiam
-
pris, dobrze prawisz - mniej węgli, mniejszy brzucholek - ja juz po tygodniu widzę zmiany :P spodnie zapinam na 2 dziurkę, nie na pierwszą 8) a też mam okropny brzuch, więc chyba się rozumiemy :wink: a 1500 kcal to bardzo dobrze!!! ja jem coś ok. 1400, bo nie liczę ale tak intuicyjnie wyczuwam :P na 1000 z dużą ilością owoców chudłam 1 - 1,5 tygodniowo, a tutaj proszę bardzo - niskowęglowa i bach - 4 kg w dół :!:
-
Hejo :)
Ja dziś 1300kcal
śniadanie - jajecznica + chleb z goudą
II śniadanie - szklanka mleka i 2 łyżki musli
obiad - makaron + duszony kurczak
w międzyczasie - cola light, kawa z mlekiem. Pewnie jeszcze mi wskoczy grejfrut i jogurt zbożowy bo siedzę w pracy do rana.
Pilates dziś masakrycznie wyczerpujące... naprawdę, bardzo wiele zależy od prowadzącego zajęcia. Ostatnio ziewałam, dziś pot się ze mnie lał ;) W pon aerobik z naciskiem na mięśnie brzucha, ta partia mi doskwiera mocno 8)
Xixa, poczytam wstecz Twój wątek żeby zapoznać się dokładnie z Twoją dietą, ale jeśli możesz mi tak pokrótce napisać - jak robisz z węglami, że jednocześnie masz siły żeby tyle ćwiczyć ile widzę że ćwiczysz? Bo ograniczenie radykalne węgli dla mnie jest równoznaczne z brakiem sił.
Poza tym z mojego doświadczenia z SB - spadek w talii jest błyskawiczy i się pięknie utrzymuje :) Oponka znika w oka mgnieniu. Ale potem trzeba dalej ograniczac węgle, tzn białe pieczywo, ciacha, cukier itd odpadają, bo oponka lubi wrócić jak ma się tendencje.
pozdrawiam
-
pris, napisałam na wsoim wątku trochę o dawce węgli, ale jeśli jest bardzo trudno (w pierwszych dniach), można jeść 70 g węgli - ale wtedy obżarstwo węglowe raz w tygodniu odpada :!: ja wolę dojść tylko do 40, a raz w tygodniu zajeść się nawet słodyczy (ulga dla psychiki) i na razie nic się nie stało :P tzn. waga i tak poszła w dół. No faktycznie brzuch mi spada, ale boczki to zawsze mam tragiczne...ale mam nadzieję, że basen pomoże. Dziś już nie mam sił ćwiczyć - na razie - bo latałam 3 godziny po bazarze :wink: ale 3 razyw tygodniu chodzę (zaczynam chodzić) na basen, zastanawiam się nad brzuszkami i tego typu ćwiczeniami siłowymi, żeby wspomóc spalanie 8) bardzo dużo nie ćwiczę - ale nie dlatego, że nie mam sił, bo wcale nie czuje się ospała - po prostu nie chcę odrazu ćwiczyć na maxa, bo potem się rozlenię i trudniej będzie utzrymywać wagę...a tak...na razie mi wystarczy :P
-
Ja dzis nie jem węgli, taka jdnodniowa "kara".
A Pris wielkie dzieki za to, że w sumie dzieki Tobie przełamałam sie jesli chodzi o Pilates. jestes wielka, a j jestem zadowolona, że no sie zmobilizowałam.
http://www.ave.neostrada.pl/synaj/flora/pomar_48147.jpg
-
:arrow: pris to prawda nic na wscigi :!: a motywujemy sie i tak piszac tu-prawda?!!
i ja staram sie ograniczac wegle bo moge je jesc ciagle...chce jesc wegle na sniadanie-owoc i 2 lyzki müsli, obiad-makaron, ryz-ale wszystko ciemne :wink: i kolacje juz odpuscic -ewentualnie owoc...I IG jest mi istotne...co do ilosci sportu-cwicze ok 8 godzin tygodniowo-step aerobic( 4) pilates(2) wzmocnieniena posladki uda(2) i dodatkowo wszedzie rowerkiem jezdze-np aby oszczedzic na bilecie i spalic kalorie to 15 km do kolejnej stacji jade-ok 2-3 razy w tygodniu...nio-taki sportowy bedzie kwiecien...tylko zebym sie od tego jedzonka odczepila to bede chudnac!!!
Powodzenia z weglami, radosci ze sportu i wszystkiego naj!!!
:arrow: aga kicht i mi sie taka kara by przydalaa
-
Uf ciężki dzień...
Do 8:00 w pracy (wcięłam przed końcem 2 kanapki z białego chleba i sera... nie było już nic innego :? ), po odespaniu - 200g warzyw z suchej patelni z jajkiem na miękko, makaron sojowy z kurczakiem i surówką (strasznie sycące).
Ok. 1100kcal.
Właśnie z tym makaronem sojowym mam problem - bo on ma 60kcal w ugotowanych 100g. Ale tam jest sos sojowy i inne różności, kurczak, nie wiem jak to kalorycznie oszacować :roll: Kurde.
No ale zaraz idę na imprezę, także alkohol, puste kalorie, piwo.... no, ale nie zjadłam batona który miałam obiecany na dziś ;)
pozdrawiam
-
i jak imprezka??? :lol: ja tam nie lubie piwska :? wolę koktajle :lol:
-
Imprezka fajna, do piątej rano, taniec i picie, powrót ostatnim nocnym do domu... Miło :)
No i .... wstyd. Zjadłam tego batona :roll: Co prawda niby mogłam po tygodniu, ale miałam odpuścić skoro piłam alkohol. No trudno. Wcale nie był dobry i już nie mam żadnego batona w obwodzie i nie kupię więcej.
;)
Alkohol wczoraj - 2 piwa, w tym jedno z sokiem, 50g wiśniówki, sporo czystej wódki.
Spaliłam nieco na parkiecie, tyle spoko ;) No i psychika mi odpoczęła.
Dziś kaca odbyłam poprawnie - dużo wody,jogurt malinowy ze zbożami Bakomy, serek wiejski ze szczypiorkiem i 2 kromeczki ciemnego chleba, kubeł pu-erh.
Jutro aerobik i kolokwium na uczelni :shock: Brrr
pozdrawiam
-
bbbrrrr...kolokwium...ja mam po wielkanocy...a jutro sprawdzianik...oczywiście się nie szykuję :lol: a fajnie, że imprezka była dobra 8)