-
swiateczne obzarstwo
Czy macie jakies patenty na swiateczne obzarstwo? Co robic, zeby zjesc mniej (juz nie mowie malo, bo to chyba nie mozliwe)?
Pomysly:
-pojsc z rodzina na swiateczny spacer (pierwszy dzien swiat)
-zamiast siedziec przy stole i jesc - pic np herbate (problem w tym, ze jak sie juz sie siedzi, to cos trzeba przed soba miec, lepiej herbate niz dokladke deseru)
-nakladac mniejsze porcje
pozdrawiam i czekam na propozycje
-
siedziec na forum :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
-
po 1 mieć silną wolę : )
po 2 tak jak powiedziałaś...nakładac mniej to bardzo dużo daje, wiem bo robiłam tak 2 lata temu jak się odchudzałam, pamiętam jak sie rodzina śmiała ze biore po 1/3 kazdego rodzaju ryby a nie po całym kawałku...ja spróbowałam wszystkiego i dobrze sie czułam...oni byli obżarci i nie mogli zjeść juz co było na talerzu : ) poza tym uważam że ze słodyczy można zrezygnować. Hm albo np zamiast 2 rodzajów zup i ryb można w Wigilie zjeść jedno a w 1 dzień świąt 2, to też jest rozsądne. Podonie można zrobić z ciastami i deserami, zamiast w Wigilie i świeta spróbowac wszystkich ciast to sobie rozłożyć, dzis to jutro tamto...jest wiele sposobów...
po 3 przede wszystkim, musimy sobie uświadomic swoje nie tylko obowiązki ale i prawa...a jednym z nich jest prawo do pokus....przecież mamy świeta...można ograniczyc się lekko póxniej i stan się wyrówna....a 2 prawo bardzo ważne, którego wiele dziewczyn chyba nie jest świadomych...mamy prawo jeść.
-
nie przejmować się za bardzo świetami (w szczególności wigilią) :D
Sa i tak tylko raz w roku, a mając zmniejszony żołądek po odchudzaniu i tak nam nie zmieści sie tyle co kiedyś :D
Zrzuci się po świetach :D
-
Super pomysl z rozlozeniem jedzenia na tych kilka dni swiatecznych.
W swiadomosci a raczej podswiadomosci nas wszystkich kryje sie przekonanie, zeby jesc poki jest, bo niedlugo moze nie byc. Nie wiem skad to sie bierze, moze to spadek po przodkach. Nawet w tradycji Wigili jest zwyczaj, zeby sprobowac kazdej potrawy. Wylamujac sie z tego, narazamy sie na komentarze typu; Czemu nie jesz? Nie smakuje Ci? itp
Gdy je sie mniej, naklada mniejsze porcje rodzina chce wiedziec, czemu jemy jak ptaszek? :)
Moj patent na wszystkie swieta, to spedzanie czasu z rodzina, ale z dala od stolu. Z dzieciakami na zabawie lub z ciociami na gadaniu. A jesli juz siedze przy stole, to jem salatki albo pije herbate.
Jesli macie jakies pomysly, piszcie
A - pomoc w kuchni przy zmywaniu i nakladaniu tez sie sprawdza. Odciazamy troche gospodarzy, roznoszenie talerzy i zmywanie, to odrobina ruchu i dodatkowo mozna zarobic kilka punktow u rodziny, za "dobre sprawowanie" :)
-
Nie odniescie wrazenia, ze nie jem w swieta. I ze unikam stolu, jak ognia. To nie prawda. Uwielbiam spedzac czas przy stole. Ale staram sie tez czasem od stolu oderwac.
Moja ciocia zauwazyla kiedys, ze swieta to jak podroz pociagiem. Siedzi sie w jednym pomieszczeniu, przez 3 dni, z tymi samymi ludzmi :) Troche urozmaicenia nie zaszkodzi.
-
świeta idą...wielkimi krokami...
: )))
-
tak...bardzo bardzo bardzo sie boje, ze zjem gdzies kolo 3000kcal. mam zamiar siedziec tylko w wigilie z rodzina. w ciagu kilku godzin nie zjem az tak duzo, bo pewnie zajme sie ogladaniem prezentow itd. w boze narodzenie natomiast mam zamiar zjesc tak malo jak tylko zdolam, potem pojde do kosciola i wyciagne szostre albo tate na dluuuugi spacer. tak, ale to sa pobozne zyczenia, a rzeczywistosc pewnie bedzie wygladala zupelnie inaczej.
pozdrawiam!
-
Wszys będziemy walczyć - my z mężem planujemy łyżwy i spacer po lesie zamiast jedzenia
-
A ja niestety nie mam jak wyjść :( Wigilia u babci i wszyscy przy stole (jedynie pomoc w zmywaniu bedzie ;) ) a 2gi dzień Świąt z resztą rodzinki i też bedzie "czemu nie jesz? Nie smakuje Ci? Nie wyglupiaj się z dietą" hmm boje się :cry: jedyny ratunek w małych porcjach :)