:D :D :D Bardzo sie ciesze ,ze samopoczucie jest dobre . A to sie liczy najbardziej -reszte ....zawsze mozna pokonac . Pozdrawiam serdecznie Malżonke i Ciebie . http://www.ekartki.pl/cards_files/7/7709_Nature5.JPG
Wersja do druku
:D :D :D Bardzo sie ciesze ,ze samopoczucie jest dobre . A to sie liczy najbardziej -reszte ....zawsze mozna pokonac . Pozdrawiam serdecznie Malżonke i Ciebie . http://www.ekartki.pl/cards_files/7/7709_Nature5.JPG
Irenko, dziękuję za post. Na Tobie zawsze mogę polegać :!:
Alex, Tobie również dziękuję za post. Z tym "głosem przez wieki" dobrze trafiłeś. Wydaliśmy z żoną kilka tomów źródeł do dziejów Krakowa z XiV-XVII wieku, pisanych po łacinie i staropolszczyzną. Zawsze miałem wrażenie przeżywania wraz z ówczesnymi ludźmi ich codziennych spraw.
Pozdrawiam serdecznie :D
Najważniejsze , że i miło spędzasz czas z żoną . Trzymam kciuki za dalsze ubywanie w pasie i spadku wagi .Pozdrawiam
:D Ciesze sie ,ze samopoczucie masz coraz lepsze . :D :D :D :D Rowniez jestem zdanie ,ze na problemy to najlepsze jest jakies sensowne zajecie . :D :D :D :D I tutaj sprawdzilo sie to w kazdym calu . :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Mysle ,ze przy odrobinie wolnego czasu i nie tylko -zajrzysz tu do nas i podzielisz sie z nami swoimi osiagnieciami . Jak zreszta sam widzisz nie koniecznie trzeba pracowac zawodowo ,zeby sie spelniac . Czego zycze Tobie z calego serca . Pozdrawiam Was serdecznie i zycze milego dnia . Podobno dzisiaj w Krakowie deszczyk zawital :?: :?: :?: :roll: :roll: :roll: Bardzo potrzebny - w Poznaniu robi sie suchutenko . :roll: :roll: Najpiekniej jest wczesnym rankiem nad Malta . :D :D :D :D :D :D :D Wlasnie jestem juz po 1 godz. jazdy rowerem . Wieczorkiem nastepna chce zaliczyc .
Jeszcze raz pozdrawiam :D :D :D :D http://images23.fotosik.pl/59/042a6d18b3c4ec7cmed.jpgto wlasnie fotka z nad Malty -zaliczam rowerem ten teren codziennie ,a czasem 2 x dziennie -
Przyjemnego weekendu .
:D :D :D Wpadam z pozdrowieniami i zycze duzo zdrowka . http://www.gifolandia.net/obrazy/120721warzywa-www3.jpg
Codzienne sprawy sprzed setek lata, daje to perspektywę na nasze problemy ;) Pozdrawiam!
BARDZO SIE UCIESZYLAM Z TWOJEGO POSTU.
JEST DUZO WIECEJ POZYTYWNY OD POPRZEDNICH.
CHYBA JESTES ,NA DOBREJ DRODZE
POZDRAWIAM BARDZO SERDECZNIE :)
Samych przyjemnych i spokojnych dni życzę oraz dużo radości i usmiechu . Pozdrawiam
Pozdrawiam serdecznie wszystkich. Dla relaksu i z zamiarem niewielkiej choćby utrat wagi wybrałem się w niedzielę w Gorce. Na Turbacz wyszedłem śpiewająco, więc postanowiłem na drugi dzień tj. wczoraj dojść stamtąd przez Lubań do Krościenka, a stamtąd autobusem do Szczawnicy, by zanocować u znajomych. Przeliczyłem się jednak z siłami i pogodą, najpierw upalną, potem burzową. Na Lubań wszedłem ok. 18-tej, setnie zmęczony. Wówczas rozszalał się burza gradowa, pioruny biły wokół z niesamowitym hukiem. Musiałem więc przeczekać do 19,30, na szczęście jest tam szczelna wiata. Ponieważ do Krościenka było stamtąd 2,5 godziny drogi, byłem bez szans i początkowo zamierzałem przespać na deskach pod wiatą. Nie miałem jednak śpiwora, więc ostatecznie uznałem ten pomysł za niebezpieczny. Poszedłem więc w inną stronę, drogą o długości czasowej 1,75 godz. Ale szedłem coraz gorzej, kręgosłup mi nawalał od nierównomiernie załadowanego i dość ciężkiego plecaka, zadzwoniłem do domu, by siostrzeniec przyjechał na szosę przy wylocie mojej drogi. Jak dziś widzę, nie zdążyłbym przed zmrokiem, a nocleg na gołej zmokniętej ziemi byłby dość ryzykowny. Przewracając się kilkakrotnie na błocie, zmęczony obolały, zgubiłem mój szlak. Wtedy postanowiłem zadzwonić na numer ratunkowy 112. Nowotarski policjant bardzo kompetentnie skierował moją sprawę do GOPR, a ponieważ dałem niezłe namiary, jak po sznurku trafili do mnie skuterem górskim. Odwieźli mnie do GOPR w Krościenku, a stamtąd do Krakowa zabrał mnie Karol, który przyjechał z moją żoną. Taką miałem życiową przygodę. Straciłem na tym ok 3/4 kg, a emocje nie byle jakie.
Dobrze ,że się tak to skończyło . Ale przeżyć co nie miara .
Pozdrawiam . Mam nadzieję , że ta wyprawa nie odbije się jakoś na zdrowiu .
:roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: No mysle ,ze juz jednak dobrze przemyslisz plany "wycieczki " zanim wyruszysz w nastepny "bój".Dobrze ,ze tak sie to wszystko zakonczylo . No i spytam tak z czystej babskiej ciekawosci -co na to wszystko zona :?: :?: :?: :roll: :roll: :roll: :roll: 8) 8) 8) 8) 8) :!: :!: :!: :!:
Pozdrawiam serdecznie i nie rob wiecej takich niespodzianek :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: . W lipcu wzg. w sierpniu chcialabym Cie poznac osobiscie :D :D :D :D . Trzymaj sie Leszku . http://www.100krotka.eslask.pl/src/i...kompozycja.jpg
Arleto, Ireno, dziękuję serdecznie za odwiedziny.
Arleto, pytasz o zdrowie. Z sercem całkiem nieźle, a nadwyrężone mięśnie i krzyż leczę dziś w łóżku. Nie wykluczone, że przeżyłem coś w rodzaju udaru cieplnego, bo dziś mnie bolała głowa (przy niskim ciśnieniu), miałem niespotykany u mnie jadłowstręt i mdłości.
Irenko, pytasz, co na to żona? Co przeżyła, to jej. W każdym razie zapowiedziała, że mnie nie puści samego na wycieczki dłuższe niż 1 dzień. A najlepiej, gdyby szła ze mną, ale ona chudzinka, nie dojada i nie ma zbyt dużo siły. Nie mniej 2 lata temu zrobiliśmy oboje ambitną drogę przez Pieniny (tzw. pienińska Orla Perć. Prawdziwą tatrzańską Orlą Perć "robiłem" w życiu kilka razy, gdy byłem znacznie młodszy). Co ja wczoraj przeżyłem? Na Lubaniu strach. Pioruny waliły wokół turystycznej wiaty, pod którą siedziałem. Potem już byłem zbyt zmęczony, żeby się bać. Trapiłem się tylko, jak przetrzymam noc w lesie, jeśli sam nie dotrę na szosę, albo mnie nie znajdą. W czasach studenckich miałem taką przymusową noc w prymitywnym szałasie; trzęsłem się z zimna. Ale to było w okolicach Krakowa, a tu góry i ziemia mocno nasiąknięta wodą po burzy. W każdym razie ta przygoda nauczyła mnie pokory wobec Boga i przyrody i skłoniła do refleksji nad przemijaniem i słabnącymi siłami człowieka. Trzeba się z tym pogodzić.
Irenko, bardzo się cieszę, że będziesz w Krakowie. Napisz kiedy, to omówimy spotkanie.
Pozdrawiam obie Panie z całego serca :!:
Pozdrawiam serdecznie!!!
Jak czytam o Twoich ostatnich przygodach to tak sobie myślę że umysły to my ciągle jeszcze mamy mocno młodzieńcze, tyle że ciało niezbyt posłuszne do realizacji.
Jak się budzę rano to jakie ja mam plany ho ho ho wieczór to wszystko weryfikuje.
Jesteś niesamowity
Buziaczki przesyłam
:D Pozdrawiam serdecznie i zycze milego i SPOKOJNEGO weekendu . :D :D :D :D
Krakow odwiedze w sierpniu . :D :D :D Kiedy dokladnie dam znac . http://www.kartki.oaza.pl/photos/sloneczn.jpg
Nie ma co od razu wpadać w nadmierną samokrytykę a bardziej traktować to jako wcale niemałą przygodę - większość przygód nie jest bezpieczna ... I też pewną naukę na przyszłość by być przygotowanym na zmiany pogody (śpiwory, zapasową baterię do komórki, może GPS, planowanie trasy etc etc) - choć teraz pewnie będziesz to pamiętał długo ;) Pozdrawiam!Cytat:
Zamieszczone przez pantanal
:D Witaj wpadlam zobaczyc co u Ciebie ,ale widze ,ze rowniez cicho i spokojnie . :D :D :D :D :D :D Te upaly z pewnoscia wszystkich porozstawiały po katach . :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: A zatem pozdrawiam serdecznie i czekam czasem na kilka slow .http://www.adonai.pl/kartki/9/11.jpg
Jak sobie radzicie z żoną w takie upały ? Pozdrawiam .
Jako tako, siedzimy przy otwartym oknie i zaciągniętych zasłonach. Wczoraj jednak namówiłem żonę i pojechaliśmy w Gorce, tam przeszliśmy śliczną doliną Roztoki Gorczańskiej, opiewaną przez Orkana, syna tej ziemi. Było silne słońce, ale po południu zaczęło się chmurzyć i nawet kilka kropli spadło na nos. Dziś byłoby to niemożliwe, bo do południa w Krakowie rzęsiście padało. Obecnie jest już sucho, ale chmury i chłodniej. Pozdrawiam serdecznie :lol: :lol: :lol: http://inlinethumb21.webshots.com/42...600x600Q85.jpg
Ładny obrazek, i zapewne widok lepiej wyglądał lepiej na żywo :)
Co tam AleXL?
Jak dieta, jak się trzymasz?
AleXL czasem tu wpada, ale najlepiej go szukać pod http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?...asc&start=2090
Pozdrawiam :lol:
Dziękuję, nie chciałam zakłócać porządku Pańskiego wątku :)
Ależ broń Boże, serdecznie zapraszam :D Pozdrawiam i przesyłam obrazek na lato:
http://inlinethumb54.webshots.com/15...600x600Q85.jpg
Dziękuję za kwiatki:D
W piątek powinnam była się zważyć (jak co tydzień), ale tatuś mi podprowadził wagę z domu i od dwóch dni żyję w błogiej niewiedzy ile ważę:D Oby mniej, bo w zeszłym tygodniu miałam mini zastój.
Zastój, to mała rzecz, byle nie wzrost wagi. Mnie to spotkało na wiosnę i nie mogę doprowadzić do tego, by waga zaczęła się zmniejszać. Ale też niewiele wysiłku w to wkładam :oops: Pozdrawiam serdecznie :D
Po tygodniowym zastoju wchodzę dziś na wagę i....... 1,5 kg mniej!!! Zrobiłam swój plan minimum - czyli 15 kg w ok. 4,5 mca :lol: :lol: :lol: Nawet już straciłam 0,5 kg z nowego - ostatniego - planu 5 kilogramowego :lol: :lol:
Trzymam kciuki!
Gratuluję Ale nie rób niczego zbyt szybko, bo nadejdzie jo-jo. Sam to przerabiałem wielokrotnie i aktualnie też mam takie trudności. Pozdrawiam z optymizmem mimo wszystko :lol:
Dziękuję!
Sama jestem zaskoczona jak to łatwo poszło. Oto różnice w dietach (starych i w obecnej):
1) te trwa już 5 m-cy (i planuję jeszcze co najmniej 2 m-ce na te ostatnie 4,5 kg) a wszystkie poprzednie udawało mi się kontynuować przez góra 1,5 m-ca
2) teraz dieta rzadko kiedy spada poniżej 1000 kcal, po prostu albo nie chce mi się jeść albo nie mam czym dopełnić, a kiedyś dojście do 1000 kcal było rzadkością
3) nie wpadam w depresję jak nie spada mi waga podczas cotygodniowego ważenia w piątek rano na czczo. Teraz cieszę się, że waga stoi w miejscu - byle nie rosła. A kiedyś ważyłam się codziennie, ze strachem w oczach jeśli dzień wcześniej coś przeskrobałam. Teraz podchodzę do tego na luzie
4) Teraz ćwiczę gdy naprawdę mam ochotę i potrzebę, gdy np. jestem zdenerwowana to ostatnio najlepszy sposób na nadmiar emocji i adrenaliny. Kiedyś katowałam się ćwiczeniami, których nie cierpiałam i szybko je rzucałam w kąt
5) Jem praktycznie to co reszta rodziny, nie wydziwiam. Wybieram kotlet gotowany (w wodzie lub z parowaru), spaghetti z samym sosem pomidorowym domowej roboty - bez sera i mięsa - nie potrafię zliczyć ile razy jadłam tę potrawę w ciągu tej diety - ale bardzo wiele 8) 8)
6) Na śniadanko solidna owsianka (4 łyżki + 100ml mleka 0-0,5% tł + cynamon/kakao/gałka muszkatołowa/dżem/owoce/słodzik/rodzynki/banany suszone - kocham!!) a kiedyś 2 wasy z chudym serkiem, po których byłam zwyczajnie głodna i zła!
7) Przestałam się przejmować ludzkim gadaniem. Kiedyś mi wytykali, że za gruba jestem, że powinnam schudnąć i nie robiłam tego dla siebie ale dla świętego spokoju. Teraz wszystkie moje działania są właśnie "moje" i "dla mnie". Dzisiaj już słyszę, że jestem szczupła, że starczy (babcie tak mówią, ale one wiadomo mają inny kanon "piękna", taki sprzed 50 lat :lol: ), ale nadal robię swoje. Tylko 4,5 kg - co to jest w porównaniu do tych 15,5 które już straciłam bez żadnego wysiłku?
8) Cele diety - tym razem realnie wyznaczone - 4,5 m-ca na 15 kg - udało się! Teraz min. 2 m-ce na te 4,5 kg - i wiem, że znowu się uda!
9) Obecną dietę rozpoczęłam w lutym, więc nie miałam takiej presji jak zwykle podczas odchudzania w czerwcu, aby wbić się w fajny kostium kąpielowy do lipca - to po prostu zawsze było nierealne i powodowało moją jeszcze większą frustrację i tycie
10) Ktoś może powiedzieć, że obsesyjnie dbam o to co jem, sprawdzam kaloryczność wszystkiego, zawartość tłuszczu i wybieram zdrowe jedzenie, nie jem w McDonaldach - chyba, że jakąś sałatkę podczas gdy znajomi obżerają się BigMacami :) i częstują mnie frytkami, mówiąc, że od jednej nie utyję :) Wiem, że nie utyję, ale po co mam jeść takie śmieci? :) W każdym razie kiedyś to w ogóle jeszcze bardziej się tym przejmowałam, jadłospis był moim tematem przewodnim każdego dnia diety, po prostu zbyt wiele uwagi do tego przywiązywałam, a to powinno być naturalne - w końcu będę tak jeść do końca życia, nie mogę pół godziny myśleć co zjem na śniadanie czy obiad, bo nie wyjdę z domu :D
11) Teraz robię sobie zapasik kefirów, które uwielbiam (w ogóle jestem mleczna dziewczyna :)), więc nigdy mi nie zabraknie pysznego drugiego śniadanka albo wyśmienitej białkowej kolacji
12) Nie rezygnuję z wyjść ze znajomymi tylko dlatego, że jestem na diecie. Nawet sobie piwko czasem wypiję - raz na miesiąc czy dwa, oczywiście wliczę to w limit, zjem mniej tego dnia aby upchnąć wszystko w 1000 kcal
13) I najważniejsze, liczę wszystko co jem, każdy mały kęs, orzeszek, winogrono, łyk soku etc. Liczenie to podstawa kontroli tego co jemy. I tak już znam wszystkie tabele kaloryczności na pamięć, więc łatwiej mi sięgać po coś lub z czegoś zrezygnować niż potem się dziwić, że jestem po śniadaniu, a już wykorzystałam połowę swojej dziennej racji żywieniowej :) Uważam, że taka kontrola musi być, przynajmniej ja tego potrzebuję. Jak widać to działa, bo chyba tylko raz przekroczyłam jakoś sporo limit, coś koło 1150 kcal - ale wtedy było właśnie piwko, trochę nieplanowane, więc nie mogłam zostawić na nie luki za dnia.
To chyba tyle ze zmian, może są one malutkie, ale zmieniły mój cały sposób myślenia o odchudzaniu. Robię to dla zdrowia, dla siebie, dla atrakcyjnego wyglądu, dla ubrań, które bez problemu dostanę już w każdym sklepie, chcę w końcu poczuć tę wolność i spokój wewnętrzny.
Pozdrawiam gorąco!
Fajnie kwiatki i trzymam kciuki by nas te joja nie dopadały ;) I prawie 100 stron się tu zebrało, trochę historii jest ;)
Dla mnie to już prawie 2 lata, minie za miesiąc. Co do odchudzania: kupiłem w aptece promocyjnie sok aloesowy australijski, czysty, bez konserwantów. Dobrze odwadnia, utrzymuje w kondycji i pozwala na lepsze znoszenie diety niskokalorycznej. Na razie zażywałem niewiele, ale z dobrym rezultatem. Pozdrawiam wszystkich jak najserdeczniej :lol: :lol: :lol:Cytat:
Zamieszczone przez AleXL
Gratuluję 100 strony . I trzymam kciuki za dalsze efekty w odchudzaniu . Pozdrawiam
TEN SOK Z ALOESU TO PODOBNO SAMO ZDROWIE :wink: :lol:
:D witaj Leszku :) :)
A ten sok aloesowy czy nie obniza Tobie za bardzo cisnienia . :?: :?: :?: Bo skoro tak dobrze odwadnia ,to trzeba uwazac czy nie obniza cisnienia . :D :D Pozdrawiam serdecznie i zycze dalszych sukcesow w odchudzaniu . :D :D http://www.gify.klimacik.pl/mini/248.gif
Witaj Ireno. Sczczerze mówiąc, nie prowadziłem jeszcze takiej obserwacji. Ale ponieważ mam od dawna nadciśnienie tętnicze, więc w najgorszym razie odstawię na krótko prestarium, które codziennie rano zażywam z bardzo dobrym skutkiem. Ale może nie będzie tak źle, zresztą odwodnienie nie jest codziennie. Serdecznie pozdrawiam :lol: :lol: :lol:
http://inlinethumb24.webshots.com/79...600x600Q85.jpg
Bardzo ładne zdjęcie, świetne ujęcie.
Pozdrawiam serdecznie .Trzymam kciuki za dietę .
Witaj Leszku- w zadnym razie sam nie odstawiaj lekow na nadcisnienie . :!: :!: :!: :!: :!: Nie wolno . :!: :!: :!: :!: Natomiast ten sok sobie reguluj -tak bedzie bezpieczniej . :) Pozdrawiam serdecznie malzonke i Ciebie . :D :D :D http://www.ekartki.wolsztyn24.pl/kartki/26/1116.jpg
No i nas urządzili :( Dobrze przynajmniej, że jeszcze można wejść na tę stronę. Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)
TAK , NIE ZLE NAS ZROBILI :x
SWIETNA FOTKA :)
http://img.photobucket.com/albums/v5...on7/mont12.jpg[/img]