-
A ja przy słodyczach (np. przy Prince Polo) wpadam w niekontrolowane żarcie. Dlatego też wolę, żeby słodyczy w domu nie było. Ale to niemożliwe: żona (i ja też!) kupuje słodycze dla mieszkających z nami dwojga siostrzeńców - studentów. Im, młodym to jeszcze nie szkodzi, podobnie jak mojemu niejadkowi. Ja to gorzej. Pozdrawiam :lol: :lol: :lol:
-
a ja dziś przychodzę do pracy i co??? Koleżanka ma imieniny - przyniosła olbrzymią porcję orzechowca i biszkopt z bitą smietaną i owocami. W związku z tym, ze pożarłam i popiłam w nadmiarze w sobotę - dzis zero słodyczy. Moja porcję ciasta otzrymał bardzo chudy kolega z pracy:) Niemniej w najblizszą sobotę mam kolejną uroczystość rodzinną (jakoś ich sporo w zimie) i tam zamierzam jeść niemal wszystko, oprócz słodyczy. No i tyle żeby nie mieć sensacji zoładkowych - wszak żołądek to nie San Francisco.
Moje menu na dziś:
śniadanie, godz. 6,40
Kasza manna - 175 kacl
mleko 0,5% - 70 kacl
dwie łyżeczki powideł - 66 kacl
razem: 311 kacl
II śniadanie, godz 10,15
jabłko 190 g - 95 kacl
III śniadanie, godz. 13,15
jogurt naturalny 150 g - 72 kacl
obiad, godz 17,00
ziemniaki 200 g - 155 kacl
brokuły 500 g -117 kacl
razem: 272
kolacja, godz. 19,30
makrela wedzona 50 g - 145 kacl
pieczywo chrupkie light x 2 - 38 kacl
kiwi 140 g - 56 kacl
razem: 209 kacl
ogółem: 959 kacl
-
Wiesz Pantanal, niejadki to jedna kategoria, ale ja znam /pewnie nie tylko ja/ takie osoby, które pałaszuja bez przerwy, wszystko co podleci , czasem na jeden posiłek tyle ile mnie wystarczyłoby na cały dzień ii są szczupłe. Taka przemiana materii.
-
Wiem, takich nie brakuje. Taki był długo szwagier mojej żony, póki nie zaczął nagminnie żłopać piwa. Jeśli zaś chodzi o Krystynę, bardziej chyba tu jest chroniczny brak apetytu. Po pierwsze, ojciec jej był w latach stalinowskich prześladowany, stracił pracę, a rodzina ustawicznie nie dojadała. Trochę to u nich wszystkich przeszło w nawyk. Kiedy jednak poznałem żonę, była hożą dwudziestoparolatką o okrągłej zdrowej buzi. Jednak kilkuletnia wyniszczająca choroba reumatyczna przed naszym ślubem i masa antybiotyków doprowadziły ją do tego, że jej apetyt jest bardzo nikły. :D
-
Potrzebuję pilnie (bardzo pilnie) domu dla kota, a właściwie kotki. Ma około 3-4 lat i jest ruda w biale łatki, albo na odwrót Będzie po wstępnych badaniach weterynaryjnych. jest bezdomna i biedna. Ma coś (nic poważnego) z oczkiem i nie chce żeby jej się coś stało. Sama jej nie mogę wziąć bo mam dwa koty, z czego jedną dorosłą kotkę która innej nie zaakceptuje PROSZĘ, POMÓŻCIE!!! Jestem z Warszawy i kotka oddam chętnie nawet jutro!
P.s Oddam ją tylkow dobre i troskliwe ręce
-
Chętnie bym wziął, bo bardzo lubię koty i w ogóle żywe stworzenia, ale:
1) siostrzeniec zamieszkały z nami jest niesamowicie uczulony na kicią sierść,
2) mamy już w domu prosiaczka, tzn. uroczego samczyka świnki morskiej. Bałby się kota, a nie wiem, czuy kot nie zrobiłby mu krzywdy. Pozdrawiam i życzę owocnych poszukiwań :lol:
-
-
moej menu na dziś:
śniadanie, godz. 6,45
kiełbasa śląska 80 g - 170 kacl
musztarda 2 łyzki - 36 kacl
pomidor 200 g - 34 kacl
ogórek 150 g - 15 kacl
cebula 40 g - 14,40 kacle
jogurt 50 g - 24 kacl
pieczywo chrupkie lekkie 4 kromki - 76 kacl
herbata miętowa
razem: 369,40
II śniadanie, godz. 10,15
Jabłko 200 g - 100 kacl
III śniadanie, 13,15
jogurt naturalny 150 g - 72 kacl
obiad, godz. 16.00
gotowana pierś z kurczaka 150 g - 202,50 kacl
brukselka 200 g - 70 kacl
jogurt 100 g - 48 kacl
kapusta pekińska 160 g - 25,60 kacl
cebula 30 g - 10,80 kacl
pomidor 150 g - 25,50 kacl
razem: 382,40
kolacja, godz 20,15
grapefruit 350 g -70 kacl
ogółem: 993,80 kacl
-
Bardzo ciekawe menu. Chętnie skorzystam, tylko wieczorem muszę zjeść więcej. Za bardzo mnie wtedy ssie w żołądku. Pozdrawiam :lol:
-
dziękuje. Niemniej muszę chyba zwiększyć kaloryczność obowiązkowo do 1200 kacl, bo czuję się nienajlepiej. Szczególnie rano jestem jakas słaba pomimo, że zjadam solidne śniadanie. Może jest to spowodowane burzą hormonów, bo za tydzień spodziewam się "kobiecej przypadłości", a może wzrosła mi masa mięśniowa i mam większe spalanie w związku z czym musze koniecznie zwiększyć kaloryczność. Myślę, że wprowadzę do mojego menu tradycyjne pieczywo ciemne. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Poza tym zaczęło za mną "chodzić" słodkie i zaczynam odczuwać głód - czego nigdy nie było. Jest to dla mnie znak, że coś jest nie tak. Myslę, że może to mieć związek z moimi hormonami, ze spadkiem wagi i zwiększeniem masy mięśniowej. Jutro w pracy zamiast jabłuszka chyba będzie grachamka. Przemyślę jeszcze to wszystko dzisiaj.