-
Ja też się w końcu pochwalę
...Wprawdzie do mojego aktualnego ideału brakuje mi jeszcze 3 kilo ale postanowiłam wreszcie tu coś napisać
)) Wiec tak ważyłam około 85 kg ( szczerze mowiac nie wiem dokłądnie czy nie było nawet wiecej...przy pewnej wadze człowiek woli nie sprawdzać jaka ona jest...miałam rozmiar 50 spodni).
I w pewnym momencie postanowiłam sie zmobilizować...zaczełam chodzić na siłownię i aerobik - były wakacje wiec mogłam nawet codziennie...od lipca straciłam juz 22 - 23 kilogramy aktualnie ważę 63 i jestem zadowolona...
Najwspanialszą sprawą stały się dla mnie teraz zakupy...mogę wejść do każdego firmowego sklepu i znajde zawsze coś dla siebie...( czasem troche przesadzam kupując sobie 10 z kolei bluzeczkę czy spodnie - które za chwile okazjuą sie z a duże - ale to włąsnie ta radość mnie rozpiera). Czytam czasem posty dziewczyn wazących 60 kg i mówiacych jakie to strasznie sa grube - ja jestem szczesliwa ze swojej wagi i 59 - 60 kg przy wzroście 166 to dla mnie ideał ( zwłąszcza ze mam mocna budowę ciała) ...mam nadzieję ze do lata się uda...
Co do diety nie liczę jakoś szczególnie kalorii, staram sie wstrzymywać tylko przed wieczornymi posiłkami ...starałam sie też nie jadać za duzo słodyczy ale ostatnio z tym jest coraz trudniej - mam mnóstwo stresów na uczelni i czasem wyżycie s ie na siłowni czy stepie to za mało i ochota na słodycze zwycięża
)) Dzienie zjadam 1500 -1600 kcal - cwiczę intensywnie wiec bardzije restrykcyjna dieta mogłaby byc niebezpieczna.
Powiem szczerze, ze na początku nie wierzyłam w jakikolwiek sukces,,, postanowiłam sie nie ważyć i nie sprawdzać obwodu talii itp..Nie sprawdzać efektu zeby sie nie zdołowac
.Dopiero efekty zaczełam zauwazać po spodniach
- aktualnie noszę 40stkę
Pierwszy raz zważyłam sie w październiku i byłam w miłym szoku 10 kg mniej....potem jakos szybko poszło kolejne...
niestety te 3 kg o których piszę na początku jakos aktualnie nie zamierzają się ulotnić...no cóż moze poprostu wzrasta mi aktualnie masa miesniowa...hmmm choc tłuszczku jeszcze jest trochę...
Powiem jeszcze jedno : warto było i wszystkich zachęcam...jestem peweniejsza siebie , czuję sie ładna a to bardzo wiele znaczy...Nagle mam wiecej przyjaciół otwarłam sie na świat i ludzi...wiem czego chce w życiu...obudziłam sie z długiego życiowego letargu.... A jak przychodza chwile depresji =- kazdy je ma z takiego czy innego powidu to nie zajdam juz ich tak jak dawniej....heheh wyciagam spodnie w których chodziłam w zesżłym roku ubieram i śmieje sie widząc ze teraz zmieściłabym się w nich dwukrotnie
)))
mam nadizje ze andal uda mi się wytrwac w mojej wadze...ale to raczej trudne być nie powinno ...uzależniłam się od ruchu
)) A ruch to zdrowie
)
Polecam wszystkim i życzę sukcesów i radośći z życia
))
-
hej, gratuluje ci
, jak ty tego dokonalas
???
ja co prawda daze do nizszej wagi, ale tez mam 156cm wzrostu i obecnie przy wadze 56kg tez nosze rozmiar 40
...
ale mysle , ze do wakacji ... uda sie 
pozdrawiam
-
Gratuluję
Jestem pod wrażeniem i to naprawdę ogromnym. 23 kilo...dużo. mam tyle samo wzrostu co Ty, ale dąże do wagi 56, bo teraz jeszcze nie wyglądam ok. Ale naprawdę posty takie jak Twoje chętnie się czyta i naprawdę dodaja motywacji
-
super, gratulacje
kocham wlasnie takie posty
-
witam was kochani!!
Pierwszy raz jestem na forum.Mam na imie Ola ,stuknęło mi 24 wiosenek.Pod koniec marca tego roku postanowiłam (zresztą jak co roku)zrobić sobie rutynowe badanie krwi.Dwa dni po badaniech leżałam już w szpitalu.Diagnoza Cukrzyca typ 2. Szok i dramat.Pierwsze dni płacz ,użalanie się nad sobą ,pretensja do całego świata, Boga itd.Najważniejsze,że mialam wsparcie, męża. Pomagał mi zrozumieć tą chorobę jego matka też chorowała.Przez cały czas był i jest przy mnie.Wspiera,pociesza,motywujeNie mialam żadnych objawów więc nie spodziewałam sie tego.Insulina,leki.Miałam inne plany ,rodzina ,dziecko upragnione,a tu zakaz ciąży na 1-2 lata.Od pobytu w szpitalu minęło 2 miesiące.Schudłam 16 kg nawet nie wiem kiedy.Bez głodzena sie,męczenia.Poprostu podeszłam do tego z głową i z rozsądkiem. Nie jem słodyczy,smazonych potraw,oraz pieczywa.Dietę opieram na warzywach ,białym mięsie i chudych rybach.jem o stałych porach do czego poniekąd zmusza mnie insulinaDieta nie jest dla mnie karą,jest darem.Potrzebny był mi kop od Zycia,żeby wziąść sie za siebie,zadbać o zdrowie.Stałam sie troszke egoistką,więcej czasu poświęcam sobie(gotowanie,sport,poznawanie swojej choroby i uczenie się z ną żyć),ale wiem,że to dla dobra mojego,mojej rodziy bo dbając o siebie myśle już o dzieciątku,ktorego pragniemy.Pisze,żeby przestrzec młode osoby.Dbajcie o siebie.Zycie z cukrzycą to postawienie życia do góry nogami,a lepiej,zebyśmy to my je przewrócili ,a nie choroba.Mi pomaga to ,ze otaczam sie zdrowymi i pozytywnymi ludzmi ,a oni podpowiadają mi jak żyć w akceptacji z samym sobą,bo ja nigdy nie potrafiłam tego zrobić.Zycze wam silnej woli i ludzi pozytywnie zakręconych.
_________________
alexa21
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki