Pozdrawiam
Idziesz jak burza, więc te perfuy to już niedlugo :D
Wersja do druku
Pozdrawiam
Idziesz jak burza, więc te perfuy to już niedlugo :D
Agnimi, no mam nadzieję, że do końca lutego osiągnę upragnioną "8" z przodu, qrcze, już się zastanawiam, co wybiorę, bo kilka pachnideł przesladuje mnie ostatnio :)
Właśnie skończyłam obiad - dziewczyny, ja po prostu kocham dietetyczne żarcie. Pierś z indyka z jabłkami, przeleżawszy noc w lodówce, przegryzła się jeszcze, była doskonała. Aż się cieszę, że mi jeszcze jedna porcja na jutro została :D Do całości dołożyłam jeszcze pół czerwonej paprki i ogórek kiszony, i teraz mogę zabawić się we wróżkę - czy mój żołądek wytrzyma te eksperymenty, czy nie ;) A nawet jakbym musiała odsiedzieć swoje za to - bylo warto :D
Jutro wybieram się z moim P. na "Ja wam pokażę" i już mam w planach pyszną caffe latte w barku Silver Screen :D
jestem ciekawa twojej opini o tym filmie bo też się na niego wybieram z dziewczynami z pracy
WITAJ JA TEZ CHETNIE OBEJRZALABYM NASTEPNY FILM GROCHOLI...ZDAJ RECENZLE :lol: :lol:
POWIEDZ ILE CIE KOSZTUJE TA DC...BO STRASZNIE KUSISZ TYMI ZRZUCONYMI KILOGRAMKAMI...MOZE WŁASNIE ZAMIAST KOSMETYKOW JA TEZ SOBIE ZAFUNDUJE TAKA DIETKE....
http://i33.photobucket.com/albums/d6...aNgStA11/9.gifhttp://i33.photobucket.com/albums/d6...aNgStA11/8.gifhttp://i33.photobucket.com/albums/d6...aNgStA11/9.gif
JAK TAM FILM??????????????????????????
Oj, w biegu zaglądam na forum, bo wcinam obiad, zaraz wychodzę z psem, karmię futrzane towarzystwo i na 17.30 mykamy do kinka :D Jak wrócę, zdam relację :)
Trzymajcie się ciepło :)
hej Hybris.
na co do kina?
miłego wieczoru Ci życzę...
Hybris!!!!!!!!!!!!!!!!
miłego wieczoru w kinie, napisz co to za flm, i czy warto na niego pójsc
pozdrówka Kasia
Dziewczynki, byłam na "Ja wam pokażę" zachęcona pozytywnym wrażeniem, jakie zrobiło na mnie "Nigdy w życiu". Ok, może to baja dla dużych dzieci, ale pamietam, że tamten film obejrzałam z dużą przyjemnością, a kreacja Stanki zapadła mi w pamięć na długo! Ba, ja wręcz chłonęłam ją oczami, taka była śliczna, nie mówiąc o szacunku, jaki mam do warsztatu tej pani. Ale ad rem. Na ten film szłam z podobnym nastawieniem, choć lekki niepokój a priori budziła we mnie obsada i prawdę mówiąc nie wiedziałam, jak to wyjdzie. I co tu dużo pisać... Pani Wolszczak w roli Judyty pokazała wszystko, co miała najlepszego do pokazania w jednej jedynej scenie, kiedy ganiała w stringach - tyłek ma rzeczywiście niezły, ale nic poza tym. Była sztuczna, plastikowa, nieprzekonująca. Takoż pierwszy amant polskiego kina Paweł Deląg też musiał pokazać tyłek, bo w końcu równouprawnienie mamy, przez co stało się dla mnie jasne, dlaczego poprzednia ekipa nie przyjęła ról w kontynuacji i mój szacunek dla tandemu Stenka-Żmijewski jeszcze wzrósł. Ciekawe obserwacje można też poczynić odnośnie Cezarego Pazury, który może full golizną nie świecił, ale to, co pokazał, wystarczająco go obnażyło, dosłownie i w przenośni. Widać, że się starzeje i obawiam się, że niedługo obudzi się z przysłowiową ręką w nocniku, bo podtatusiały żartowniś nie budzi już takiego entuzjazmu jak żartowniś fircyk .
Jeśli chodzi o samą fabułę to właściwie trudno było się jej w filmie doszukać. Całość składała się głównie z "namiętnych" cmok-macanek głównych bohaterów, oraz przerywników, w których pani Wolszczak usiłowała mnie przekonać, że jej bohaterka coś przeżywa. Nieskutecznie.
Właściwie jedynym plusem tego filmu były kreacje Marty Lipińskiej i Władysława Kowalskiego, choć tylko dzięki temu, że aluzji do słynnych scenek z panem Sułkiem i panią Elizą tylko ślepy by nie zobaczył. Bardzo dobrze wypadła też Hanka Bielicka i piszę to, chociaz tej pani nie lubię. Ona była prawdziwa i naturalna, bardzo dobrze znalazła się w roli.
Kolejną rzeczą, która wybitnie mnie irytowała był agresywny produkt placement uprawiany konsekwentnie przez cały film. I tak cały czas ktoś pił/kupował/wkładał do lodówki/wyjmował z tejże Actimel, jadł jogurt Fantasja, jeździł renówką, odbierał przesyłkę od kuriera TNT, sprawdzał pocztę na Interii, albo używał plastrów antykoncepcyjnych. Sponsorom dziękujemy.
A, żeby nie było, że wszystko potępiam w czambuł - podabała mi się ścieżka dźwiękowa z filmu, temat przewodni zwłaszcza. Muszę wam powiedzieć że teraz, po obejrzeniu filmu bardzo żałuję, że zamiast zobaczyć to wątpliwej klasy arcydzieło - nie kupiłam tej płyty. Pozytek miałabym z tego o wiele większy...
HEj hybris
Super recenzja-jezyk to masz ostry :D :D Myslałam że wybiorę się na ten film na walentynki ale daruje to sobie.Lepiej pójdę na koncert M. Bajora.Co prawda wyjdzie drożej niż kino ale mam nadzieję ze wrażenia będa o niebo lepsze.
Zdecydowałam sie na diete camdridge- narazie na jedną taką serię a to z powodu "trzynastki"jaką dostaję pod koniec lutego.Suma za mała na jakieś większe zakupy ale wystarczająca na dietke.Zobaczymy jak mi pójdzie.
Zycze miłego weekendu.