-
Hybrisku, a ja po prostu życzę Ci kilku dni troszkę większej radości, bliższej bliskości, lepszej dobroci i bardziej uśmiechniętego uśmiechu naokoło Ciebie.
Tak sobie myślę, że skoro jest takie święto, które sprawia, że ludzie chcą dawać sobie ciepło i jak najlepiej sobie życzyć, to... super, że jest, niezależnie od naszych przekonań religijnych. :) To trochę tak, jak ze spotkaniem w Warszawie - mój przyjazd stał się pretekstem do tego, że poznałaś osobiście kilka super dziewczyn ze swojego miasta. Pewnie i tak w końcu byś je poznała, ale może nie tak szybko. :) Podobnie jest moim zdaniem z tymi świętami - oczywiście, że ludzie powinni dawać sobie ciepło i dobro bez okazji, ale jeśli jest coś, co daje im do tego dodatkowego "kopa", to... cieszę się, że jest, choć sama Katoliczką nie jestem.
Ściskam Cię i taką sympatyczną dziewczynę w Warszawy Ci wklejam :D :D :D - ten kubek herbaty naprawdę do Ciebie pasował :) ."Enjoy happiness" :D
http://i147.photobucket.com/albums/r...DSCF0199-1.jpg
http://i147.photobucket.com/albums/r...DSCF0188-1.jpg
http://i147.photobucket.com/albums/r...DSCF0167-1.jpg
http://i147.photobucket.com/albums/r...DSCF0129-1.jpg
-
pozdrawiam serdecznie
piękne fotki :P
-
http://www.bulcards.com/resources/ca...ew_year018.jpg
W Nowym 2007 Roku
życzę Ci
12 miesięcy zdrowia,
53 tygodni szczęścia,
8760 godzin wytrwałości,
525600 minut pogody ducha
i 31536000 sekund miłości.
-
Na Nowy Rok życzę Ci pomyślności, potęgi miłości, siły młodości, samych spokojnych, pogodnych dni i mnóstwa cudownych i wzniosłych dni
http://www.kartki.bej.pl/kartki/mari...ester_duza.jpg
-
Życzę Ci zabawy do białego rana, najlepszych piosenek, pysznego szampana! Choć nie jestem z Tobą w noworoczną noc, pamiętaj też o mnie przez następny rok!
http://www.szamotuly.pl/miasto/kartki/NowyRok1.jpg
-
Życzę Ci kochana :
Dużo uśmiechu, siły i wytrwałości
w dążeniu do celu, wielu sukcesów
tylko słonecznych dni, przyjaźni,
miłości i wielu buziaków i aby ten
Nowy Rok uskrzydlił Cię
http://ww1.dieta.pl/clipart/nowy_rok.jpg
Co tam u Ciebie kochana słychać? Widzę,że kwitnąco wyglądasz :P
Pozdrawiam w tę cudowną NOC :P :lol: :D
-
Wracam do siebie, Dziewczynki ;) To znaczy jest to moja kolejna próba powrotu tutaj - coś mi te powroty ostatnio nie wychodziły... A teraz? Teraz zaczyna się nowy rok, w który weszłam z kolejnym mocnym postanowieniem, że do wielkiej majówki dokończę moje odchudzanie.
I pomyśleć, że minął kolejny rok. Bardzo się cieszę, że minął, bo był dla mnie bardzo trudny: kłopoty w pracy, ze zdrowiem, odchodzenie moich bliskich, mnóstwo zawiedzionych marzeń i oczekiwań. Kilka osób, na których bardzo się zawiodłam. A z drugiej strony - rok wielkiej przemiany. Pokonałam swoją otyłość - weszłam w rok 2006 ważąc 117 kg, zakończyłam go na 75 (@ niestety). To zmieniło moje życie. Przestałam uciekać w siebie, zaczęłam wreszcie wychodzić z mojego ciepłego kokonu. Uwierzyłam, że też mogę być atrakcyjna. Moja powierzchowność przestała być dla mnie murem, oddzielającym mnie od świata. To moje wielkie szczęście. Poza tym? No oczywiście wyszłam za mąż i na razie nie wychodzi mi to jeszcze bokiem - zobaczymy co będzie dalej. Zrealizowałam kilka moich wielkich marzeń - parę takich na "mieć", parę na "być", choć w tych ostatnich mam nieustanny niedosyt. Całe szczęście, że teraz cały kolejny rok przede mną - chcę się wreszcie moim życiem nasycić. Parę dni temu przyjaciółka podesłała mi świetny cytat (chociaż nie mamy pojęcia skąd on pochodzi...), który śmiało mogę potraktować jako moje nowe motto:
Zycie nie powinno być podróżą do grobu (...) Jest raczej slizganiem się z boku na bok z czekoladą w jednej dłoni, winem w drugiej, ciałem gruntownie wyeksponowanym, totalnie wyczerpanym i z krzykiem: Cholera, ale jazda!
Oczywiście wspomnianą czekoladę należy potraktować jako gruba przenośnię literacką, ale reszta... świetna jest :)
Dziękuje wam wszystkim za życzenia. Choć - jak zawsze - ja w okresie świątecznym zakopuję się głęboko w swojej gawrze i nawet czubka nosa nie wyściubiam - zawsze byłam nieświąteczna i chyba tak już mi zostanie.
Triskelku, najserdeczniejsze dzięki za zdjęcie. Powiem szczerze, że już dawno moja paszcza nie podobała mi się tak bardzo, jak na tym zdjęciu z kubeczkiem. I napis adekwatny, masz rację :) Kolejna myśl przewodnia :) Nie obrazisz się, jak sobie z tego zdjątka zrobie avatarek? :)
Właściwie na tym mogłabym zakończyć, ale ponieważ wierzę w sprawczą moc słowa, ku pamięci swojej i nie tylko ;) umieszczam moje noworoczne postanowienia:
1. do wielkiej majówki schudnę do 62 kg.
2. będę oszczędzać, choć trochę, żeby wyrobić w sobie nawyk nierozpirzania całej posiadanej gotówki ;)
3. będę regularnie stepperkować (już mi wolno, dziś mija 4 tyg od operacji!!!! :lol: )
4. będę dbała o cielsko jak dotychczas, a nawet jeszcze bardziej
5. nie będę bić piany bez sensu i irytować się zupełnie nie dotyczącymi mnie bzdurami.
6. będę regularnie pisała na forum (o! :D )
ściskam wszystkich noworocznie i nie tylko :))
-
http://www.ecardje.nl/cards/images/7/Champagne%201.jpg
Witaj w nowym roku :D
wszystkie Twoje postanowienia są jak najbardziej godne wykonania, ale mnie najbardziej podoba się punkt szósty... z czysto egoistycznych pobudek :wink: poprostu zawsze lubiłam czytać to co tu piszesz :)
odkąd mogę kojarzyć tekst pisany z konkretną buzią, sprawia mi to jeszcze większą frajdę... więc pisz, pisz jak najczęściej :D
pozdrawiam ciepło :D
-
dziękuję za Toje słowa
Pozdrawiam w Nowym lepszym 2007 Roku
pamiętaj czasem o mnie :lol:
-
No i pierwszy dzień za mną :) Pomarudzę teraz, bo rano nie ma szans, początek roku będę miała nie mniej zajęty niż końcówkę.
Dzień minął wzorowo. Nie wiem, skąd mi się to bierze, ale chodzę jak nakręcona. Zrobiłam dziś w domu masę rzeczy, na które nie miałam czasu/siły/ochoty przez ostanie dni, tygodnie i miesiące. Zaprowadziłam w końcu względny ład i porządek w mojej szafie z ciuchami, z której od dawna wszystko się wysypywało ;) Wreszcie skończy się poranne nerwowe przekopywanie zawartości w poszukiwaniu tego właściwego swetra czy golfa. Dietetycznie? Tyż super. Mijają właśnie 4 tygodnie od operacji, moje menu jest już całkiem urozmaicone. Już się na własnej skórze przekonałam, że jeśli tylko będę unikała rzeczy tłustych (teoria) i kwaśnych (praktyka), to będzie cacy :) Oczywiście, eksperymentuję tylko wtedy, kiedy nigdzie nie wychodzę, ale dziś np. spróbowałam oliwek, za którymi tęskniłam okrutnie, i - odpukać - nic mi nie jest. No i jadłam ostatni raz ok. 18.30 co też poczytuję sobie za mini sukcesik, bo przez ostatni miesiąc zawsze przed snem jeszcze coś skubałam, żeby nie chodzić spać z pustym żołądkiem... ale chyba już nie muszę :)
Poza tym - wreszcie sobie połaziłam na steperze. Nie wiecie nawet, jak mi tego brakowało! Na razie delikatnie, 2 razy po 15 minut, ale z tygodnia na tydzień po 5 minut będę sobie dodawała. W końcu postanowienia noworoczne trzeba wcielać w czyn ;)
Bike, tak oto praktycznie realizuję pkt. 6 ;)
Mejdejko, a Ty się trzymaj i nie znikaj z forum, tylko zawalcz o siebie.
dobranoc!