-
Witajcie!!!!!!!!!!!
Wróciłam. Nareszcie. To były dwa, wyjęte z życia tygodnie. Operacja jak operacja. trwała dwie godziny. A w sensie uciążliwości i niebezpieczeństwa to był właściwie zabieg.
Raczek spalony, za miesiąc, po badaniu PET dowiem się czy skutecznie.
Dieta. Jest nieźle chociaż waga w dalszym ciągu jak na paseczku, a w dniu przyjęcia do szpitala byłam chwilową dwucyfrówką. Ale dwa tygodnie leżenia, kroplówki, szpitalne jedzenie dało 1,5 kg wiecej. Wierzę jednak, że w ciagu kilku dni wszystko wróci do normy.
Fizycznie czuje sie świetnie. Nie odczuwam żadnych uciążliwych przypadłości jak po klasycznej operacji. Dlatego warto było zapłacić te pieniądze. Ranka goi się jak na mnie nieźle.
Dom. Cisza i spokój. Synek z dziadkami nad morzem, wraca w sobotę. Bardzo za nim tęsknię. Mąż na dyżurze w szpitalu. A ja napawam się samotnością w towarzystwie mojej psicy.
Idę pobiegać po Waszych wątkach.
Pozdrawiam!!!!!!!!!!!
-
Cieszę się, że już jesteś!!!!!
-
Nadal wariuje choc byla przerwa techniczna i mialo byc lepiej :evil:
Myszko, ciesze sie ze wszystko dobrze sie skonczylo!
Pozdrawiam Cie serdecznie
-
Pozdrawiam :oops: bo jeszcze nie wiem, jak się poruszać po tym forum, nazywam się Megamaxi i kiedy spojrzaůam na twój suwaczek i datę rozpoczęcia twojego dietkowania, to zrobiło mi się smutno, bo już też mogłam stracić tyle kilosów. :) życzę szybkiego powrotu do sił. :) Megamaxi
-
Ciesze sie ze operacja minela a ty czujesz sie dobrze :lol:
Pozdrawiam i zycze wszystkiego najlepszego :D
http://i73.photobucket.com/albums/i2...9/e1bae066.jpg
-
No nareszcie! Przynajmniej przestanę molestować każdego, kto włączał Twój komputer o jakieś wieści :) Ściskam .. nie - no gorąco to wykluczone, nie w moim stanie pół-stopienia. Musisz mi wybaczyć, ale ze względu na te upały wyjątkowo .. podkreślam - WYJĄTKOWO powitam Cię z powrotem .. chłodno .. ;) Powiedzmy .. przez sorbet z czerwonej pomarańczy z lekkim gradobiciem .. ;)
-
Myszo Kochana, cieszę się, że już do nas wróciłaś! Teraz trzymam tylko kciuki za przyszłomiesięczny PET i Twój powrót do pełnej formy. Rozkoszuj się samotnością i odpoczywaj ile wlezie i niczym się nie martw. Teraz juz musi być dobrze ;)
ściskam delikatnie, jak na rekonwalescentke przystało ;)
-
Witaj Myszko !!
Cieszę się , że wszystko w porządku.
Napeweno szybko wrócisz do zdrowia :D .
Ja też wracam po urlopie do dietkowania i powolutku mam zamiar dojść do celu.
Nie te wakacje , ale następne napewno w malutkim bikini ! :D
Pozdrawiam serdecznie :D Magda
-
-
Właśnie doczytałam cały twój wątek, i widzę jak dzielnie walczysz nie tylko z nadwagą, ale i z chorobą.Pozdrawiam cię serdecznie i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.Megamaxi
-
Witajcie!!!!!!!!!!!
Plan wykonany. Chciałam do urodzin być dwucyfrówką i jestem, waga pokazła 99,6 kg. Juuuupi!!!!!!!!!!!
Teraz pozostaje mi się okopać na stanowisku :wink: i iść dalej. Kolejny plan to zejść do października poniżej 90 kg.
Fizycznie czuję się całkiem nieźle.
A teraz biegnę zmienić suwaczki.
-
-
jESTEM PEŮNA PODZIWU !!! Moje gratulacje! Megamaxi
-
Myszko kochana - z okazji Twych 20-tych urodzin ściskam Cię cieplutko i ofiarowuję ten oto aforyzm:
Człowiek mądry ma przewagę nad innymi nie tyle w wybieraniu rzeczy dobrych, co w unikaniu rzeczy złych (Hegezjasz)
Wszystkiego lepszego :!: :P
-
Myszko, powiem jedno - TWARDA Z CIEBIE KOBITA :D :D :D
Czy to juz dzisiaj mamy skladac zyczenia??
-
-
Haaaaaalo - ziemia do Myszki :!: Gdzieżeś Ty znowu .. do raportu wystąp :!: :lol:
-
Myszeczko gratuluje dwucyfrowej wagi.Jestes bardzo dzielna dziewczyna.
Wróciłam na forum.Powoli nadrabiam zaległości.
Zyczę co duuuużo zdrówka pogody ducha i szybkiej 90
http://www.gify.nou.cz/kvety1_soubory/7.gif
-
Myszko pozdrawiam i czekam na twoj wpis z niecierpliwoscia :D
http://i73.photobucket.com/albums/i2...20delicate.jpg
-
Witajcie!!!!!!!!!!
Postanowiłam wykorzystać zwolnienie chorobowe i pojechałam z synkiem na dwa tygodnie nad jezioro. Mały był zachwycony, całe dnie spędzał czas w czystych wodach jeziora Ciche. Ze względu na ranę pooperacyjną, musiałam przyglądać się jego szaleństwom siedząc na brzegu i topiąc się w upale. Ale było fajnie, mogłam chociaż nogi zmoczyć :wink: .
A dieta? Utrzymuję, chociaż brak mi dawnej pasji, siły. Jestem zmęczona ciągłym myśleniem o niej. Pół roku to długo. Jeszcze nigdy nie byłam tyle na diecie. Kiedyś zdarzył się miesiąc, ale pół roku? Nie mam większych problemów z utrzymywaniem limitu kalorycznego. Do końca sierpnia musi to być 1500 kcl, aby mój organizm mógł się zregenerować. Waga stoi w miejscu jak zaczarowana, tzn nie tyle stoi ile wacha się raz jest to 98,9 kg, innym razem 101,00. Dlatego postanowiłam, że do końca sierpnia nie ważę się. Mam nadzieję, że jak wejde na wagę 31 sierpnia to pokaże już znacznie mniej niż ta magiczna setka, która nie chce się ode mnie odczepić. Jakby to była granica, której moje ciało nie chce opuścić. Ale dam radę. Załatwię ją cichaczem :D .
Ale tak właściwie to nie mam do siebie pretensji. Może to lepiej, że przez jakiś czas nie chudnę, moje ciało, i dusza mają okazję, żeby przyzwyczaić się do nowej wagi, okrzepną - ruszymy znowu w dół. Chyba przestałam się śpieszyć. Od niedzieli czytam inne wątki. I wiem jedno, nie mogę pozwolić sobie na jojo. Nie wiem czy znów starczyłoby mi siły na zaczęcie wszystkiego od nowa. Schudłam ponad trzydzieści kilogramów. Bardzo dużo. ale jeśli przytyję to pewnie dojdę do 150 kg. A tego nie chcę.
Zresztą zauważyłam, że naprawdę zmieniły się moje nawyki żywieniowe. Nawet kiedy robię sobie dzień całkowitego odpustu, jem chudo, nie smaruję pieczywa, używam jogutru 0 %, zamiast czekolady wolę zjeść banana, lub serek, jem 5- 6 małych posiłków. Oczywiście zdarza mi się sięgnąć po ciastko, ale zwykle jest to kruche ciasteczko bez dodatków. Nauczyłam się minimalizować straty. Wolę zjeść Big Milka ( to jest moja tygodniowa nagroda za trwanie w diecie :D ), niż czekać aż ochota na loda dopadanie mnie tak mocno, że rzucę się na nie bez opamiętania.
Mam nadzieję, że za rok, nie będę już na diecie. Tzn. będę, ale nie będę musiała tyle o niej myśleć. Że będę starała się utrzymać osiągniętą z takim wysiłkiem wagę.
I mam pytanie. Czy ktoś może mi wyjaśnić jak się zmienia tytuł wątku??????
A teraz idę zjeść sniadanie, bo jak przeczytałam to co napisałam, to okazało się, że brakuje liter w połowie wyrazów. A nawet nie czuję się syta :wink: .
Pozdrawiam!!!!!!!!!!!!!!!
-
Mycho, tytuł wątku zmieniasz edytując pierwszy post (nad każdym swoim postem masz w prawym górnym rogu "zmień" - kliknij takie "zmień" dla pierwszego postu w całym wątku). W pole "Temat" (na samej górze) wpisujesz ten nowy tytuł, klikasz "wyślij" i już, zrobione. :)
Gratuluję tego, co już osiągnęłaś, sporo Cię ubyło od czasu, gdy ostatnio tu zaglądałam :D
-
Mycho gdy gdzies u kogoś na wątku zobaczylem twój wpis i rzucil mi sie w oczy paseczek ze 100 kg pomyślałem sobie jejku to calkiem sporo dla dziewczyny, szybko jednak zauwazylem dalsze informacje i zaniemówilem - 30kg które zrzucilas to naprawde wspanialy wynik - gratuluje ci tego i życze. Wychodzi na to że jestes w polowie drogi jaką sobie załozylas - będe trzymal kciuki aby ci sie udało !!
-
Myszko witam z powrotem :) Widzę, że moje nawoływanie było nie na puszczy tylko przez jezioro .. ;)
Bałwanka zaklepuję zatem dla Ciebie - najpierw mu solidnie przetrzepię skórę osobiście :)
Ja już nie myślę o sobie jako o kimś na diecie. Po prostu jem inaczej. Nie zawsze waga spada, ale też i nie rośnie. Mam czas. I chociaż zdecydowanie z pasją chudnie się szybciej, ale i pasje miewają swoje jo-ja ;) Odpoczęłam utrzymując wagę z lekkim poślizgiem w kierunku bałwanka i .. idę na urlop. Ostra jazda z przeprowadzką da mu w kość :)
CMOK i nie daj się :)
-
Myszeczko,,właśnie przeczytałam 20 stronek twego wątku i bardzo cię podziwiam!Dla podbudowania,siły do dalszego dietkowania czytam sobie w§tki nawet po kilka razy,bo za pierwszym razem robię to jak dzikus ciekawy, ale po drugim czytaniu się już uspokajam i mogę uważnie spokojnie czytać i uczyć się ,inspirować...a mam dużo do stracenia i nie mogę zrezygnować....
Bardzo się cieszę z twego wyniku i życzę ci z całego serca,żeby sierpień przeżyłaś w dobrym dietkowym nastroju . :lol: :lol:
-
Przesyłam pozdrowienia
Ty jestem: z 116 chcę mieć 64 - zaczynamy
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 01.08.2006 – 110 kg
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ
-
z małym poślizgiem, ale przyjmij moje gratulacje z powodu osiągnięcia dwucyfrówki :)
a tymi wahaniami dookoła setki się nie przejmuj!!! u mnie przez kilka długich tygodni waga oscylowała w okolicach 90 i nie chciała puścić (co bym nie robiła) --> ale jak już raz ją zmęczyłam, to teraz znów leci na łeb na szyję --> aż się boję co będzie na przełomie 80/79 --> bo jeśli znów tyle będę musiała czekać na przełamanie, to marne szanse bym do końca roku zobaczyła z przodu 7 :/
pozdrawiam cieplutko i powodzenia życzę!!!
-
Jak zwykle wspaniale wiesci u Ciebie Myszko :D
Mysle ze umiesz juz dietkowac bez nadmiernej kontroli, swiadcza o tym Twoje "luzackie" dni, instykt podpowiada Ci masz jesc a co nie.
Pozdrawiam piatkowo i zycze wspanialego weekendu!
-
Ja też chcę być dwucyfrówką.Ciesz się KOBITKO,że Ci się już udało :D
Jestem pełna podziwu i chylę czoła :wink:
-
Jestem stadne stworzenie. Przywiązuję się. Myślę i myślę co u Ciebie. Atakuję od czasu do czasu (bezskutecznie) na GG celem uzyskania minimum minimorum informacji - jak się czujesz przede wszystkim. Cisza. No to napisz, że zamykasz wątek do czasu xxx a dam sobie spokój :?
-
Myszko, :lol: mam nadzieję,że u ciebie wszystko w porządku,czekam niecierpliwie na twoje nowe wiadomości. :lol:
-
Myszko jak bedziesz mogla to napisz chociaz kilka zdac bo bardzo sie martwimy co z toba
-
Witajcie!!!!!!!!!
Dziękuję wszystkim, którzy odwiedzali mój wątek podczas mojej nieobecności. A nieobecna byłam z tak zwanych przyczyn obiektywnych.
Mówi się, że nieszczęścia chodzą parami. W moim przypadku trójkami. Najpierw diagnoza: rak. Później kiedy wracałam z wizyty kontrolnej, wypadek. Jakiś kretyn postanowił zaparkować swój samochód, dokładnie na naszym. A że oba jechały i uderzył w drzwi pasażera, szybciutko wróciłam do szpitala: obie ręce złamane, w tym lewa na tyle skomplikowanie, że potrzebna była operacja i śruby. Jako bonus otrzymałam proste złamanie nogi i wstrząd mózgu. Ale żyję. W szpitalu spędziłam blisko miesiąc. Ale już jestem z powrotem. Co prawda z grypą.
I dobrze. Chociaż całkowity brak ruchu, kłopoty z opróznianiem jelit i szpitalne jedzenie sprawiły, że wróciłam cięższa prawie 4 kilogramy. Tickerka nie zmieniam. Dałam sobie dwa tygodnie na pozbycie się ich. Tyle o diecie.
Najważniejszą wiadomość dla mnie: zostałam prawdziwą ciocią. Mam bratanka o imieniu Tomek. Cudowne, słodkie maleństwo. Ma już 17 dni, i wszystko kręci się wokół niego.
Druga ważna rzecz: dzisiaj po raz pierwszy mój synek idzie do szkoły. Jest pierwszoklasistą. I z nas dwóch, to ja jestem chyba bardziej zdenerwowana. On ogląda bajki i ma wszytko w nosie. Czyli dwu miesięczne pogadanki, jaka ta szkoła jest wspaniała nie poszły na marne. Udało nam się przekonać go, że to wielkie szczęście.
Pozdrawiam wszytkich i idę dokończyć przygotowania na wyprawę do szkoły.
-
myszko, dobrze że ci się nie stało gorzej, bo to co cię spotkało to najprzyjemniejsze (delikatnie mówiąc) nie było!
oj ci kierowcy :!:
gratuluje bratanka :wink: :D
i chudniemy dalej :wink:
-
No to ci sie przytrafilo Myszko :twisted: Mam nadzieje ze juz jest duzo lepiej,synek przezyl dzielnie pierwszy dzien w szkole, a bratanek kocha ciacie najbardziej :D
Pozdrawiam serdecznie :D
-
hej my sie jeszcze nie znamy - Karola jestem :D
nie zazdroszcze ci tego wypadku i w ogole tego co ci sie przytrafilo. mam ndzieje ze juz lepiej i z dnia na dzien bede coraz lepiej :)
a co do jedzenia szpitalknego to znam ten smak - kiedys lezalam 3 miesiace bezczynnie w szpitalu i scudlam 5 kg :) hehe
wierze ze uda ci sie zrzucic to co ci sie nagromadzilo podczas pobytu w szpitalu :)
pozdrawiam
i zycze pozwrotu do zdrowka:)
-
Myszko pozdrawiam Cię gorąco i życzę duuuuużo zdrówka!
-
Myszko pozdrawiam i czekam na wiecej wiadomosci o zdrowku :)
http://jesienny-pan.w.interia.pl/jes...ktywie/015.jpg
-
Myszko :lol: :lol: czytałm o tym twoim wypadku,czy już jest lepiej :?: A moja siostra-też jest prawnikiem-w szpitalu duuużo schudła,bo to regularne i dietkowe jedzonko,jej dobrze służyło. :wink:
Przesyłam gorące uściski i czekam na dalsze wieści od ciebie.M.
-
Znowu mi mignęłaś na GG - wracam tu na wątek (na wszelki wypadek po dłuuuuuuugiej przerwie) i co ja czytam :?: :!: Aż tyle "atrakcji" na raz :?: :!: No proszę LOSU - to już lekka przesada .. :(
Mam nadzieję Myszko, że już powoli wracasz na dawne szlaki. Jak maluszkowi w szkole idzie? Jak Twoje kosteczki? Piśnij conieco :)
-
Myszeczko jak tam Twoje zdrówko? Daj znać co u Ciebie słychać.
Pozdrawiam gorąco!