-
Mycho, dziwne, że sama będąc gryzoniem, nie odwiedziłam jeszcze wątku Mychy :D Dzis wpadam tylko się przywitać, ale na pewno wkrótce (choć może dopiero po kilku dniach przymusowego odłączenia od netu, które mi od jutra grozi) poczytam sobie Twoją dietkową historię :)
Uściski :)
-
Witam. I znowu mamy przedweekendowy poranek. Dietkowanie na razie idzie mi ok.
Humorek dopisuje, głód przyczajony. :twisted: :twisted:
Dzisiaj w ramach pozytywnych motywacji, przymierzyłam kutrkę, którą kupiłam jesienią. Mogłam nosić ją tylko z chustą, ponieważ wyglądałam jak dobrz obciśnięty baleron. :oops: Dzisiaj nie tylko nie obciska, ale założona na dość groby swetr ma trochę luzu. Hurrrra!!!! :D
Mam nadziej, że Wszyscy na tym forum mają dziś dobry nastrój. Może być tylko lepiej.
Triskell dzikuję za odwiedziny, jesteś moją bohaterką. Gratuluję ogromnego sukcesu.
Xxxona, dzięki za odwiedziny.
Pozdrawiam
http://i.wp.pl/a/i/kartki2/main/kartka803.jpeg
-
Gratulacje z powodu kurteczki ! Tak to bardzo miłe uczucie jak coś nas przestaje uciskać :wink: http://sirmi.ic.cz/mys/25.gif
-
Witam!!!
Zastanawiam się dlaczego, kiedy nadchodzi weekend to jestem taka wykończona. Powinnam robić porządki, a mnie nic się nie chce. Dietkowanie idzie mi dobrze, trzymam się w limicie, jak nie, to dojadam suszonymi daktylami. Bardzo słodkie......
Chyba muszę przegonić lenia i zabrać się za sprzątanie.
Pozdrawiam!!!
-
Witaj mycha weekendowo.
Twój głod sie przyczaił a mój zabrał się do dzieła i gnebi mnie od trzech dni.Dopada mnie ta wredota wieczorkiem i ciągnie do lodówki.Namawia na chlebus ,masełko ciasteczka.Ulegam mu czasem dojadając 100-200 kcal- oczywiście jedząc to na co mi pozwala dietka.NIe udało mi się zejśc do 1200 kcal własnie dzieki zmasowanym atakom głodu i burczenia w brzuchu.Waga z tego powodu też pozostawia dużo do zyczenia a zmiania suwaczka już jutro :cry: :cry: :cry:
-
Witaj Myszko!
Poczytałam sobie o twoich zmaganiach z dietka, dobrze ci idzie gratulacje moje wielkie.
Przpędzić głoda to sztuka wielka i nie zawsze się udaje,ja na głoda używam jabłek i one mnie zapychają doskonale. Leń ze mnie straszny i nie chce mi się obierać pomarańczy hehehe, a jabłuszko tylko bach pod kran i już można sobie połaszować.
Ten manewr stosuję wieczorami, polecam , chociaż nie na każdego jabłka tak dobrze działają, koleżanka moja mówi ,że u niej to nasilają apetyt.
Kiedyś stosowałam jogutr naturalny z otrębami , niedobre to było ale zapychało na amen.
Pozdrawiam Cię życzę dalszych sukcesów w walce z kilogramami, trzymam kciuki za ciebie
Kasia
P.S Ja w weekend też jestem tak padnięta,że zabranie się za cokolwiek graniczy z cudem , może to ta zima tak się daje we znaki?!
-
hej Myszko !
ja też dzisiaj jakaś taka zmęczona i nie dożycia... i porządki na mnie czekają... poza tym po zakupy trzeba by podjechać...a mi się nie chceee... najchętniej poleżałabym jeszcze w łóziu.... no ale cóź.... trza się ruszać, bo każdy ruch to spalone kcalori :twisted:
życzę wiele słoneczka :!: pozdrawiam :*
-
Witaj myszko ,,,fajnie ze kurteczka zaczela byc luzniejsza,,teraz wyjmij inny ciuszek i daz do tego bo on stal sie luzny :twisted: ja narazie nic nie mierze..bo dosc szybko zalapuje dolka,,,wiec wole jeszcze troszke odczekac :) Tobie zycze wytrwalosci i powodzenia,,,pozdrawiam :)
http://www.gify.org.pl/rysunki/zwierzeta/misie/15.gif
-
Hej Myszko.
Nie było mnie trochę, ale nadrabiam ile mogę.
Przeczytałam wszystko.. dobrze, że ten dołek, który miałaś po drodze, szybko sobie poszedł sio sio.
Co do wahań wagi - to normalne, woda w organizmie się zatrzymuje etc.. nie ma się czym przejmować. Najlepiej jest ważyć się zawsze o tej samej porze i po wizycie w łazience ;) ja to robię co rano, na czczo i po zrobieniu .. powiedzmy sobie to wprost.. siku jestem najlżejsza ;)
A głód najlepiej oszukać dużą ilością picia albo zajęciem myśli czymś innym.
A tak w ogóle. Pięknie Ci idzie :) gratuluję serdecznie i trzymam kciuki za kolejne sukcesy.
Trzymaj się ciepło.
C.
-
Witam cię Myszko jestem u ciebie pierwszy raz ale nie ostatni .Przybyłam aby sie przywitac ,gratuluje straconych kg i trzymam kciuki za dalsza walkę z ciężkim plecakiem jaki wszystkie odchudzające się osoby noszą.