a ja przyłączam sie do życzeń dziewczyn!
devoree - wszystkiego najlepszego!!!!!
Wersja do druku
a ja przyłączam sie do życzeń dziewczyn!
devoree - wszystkiego najlepszego!!!!!
To ja sie tak włacze do dysukusji z wczesniejszego watku.
Trudno nam sie ruszyc z naszego marazmu i bezpieczenstwa jakim jest otylosc.
Nie wychodzi ? To pewnei dlatego ze jest gruba. Nie szuka faceta? To pewnie dlatego. Nie szuka pracy? To pewnie dlatego. Nie tworzy rodziny? To dlatego. Itd.
Czujemy sie bezpiecnze i nie tykalne.
Z innej beczki. Cos co mnei natchneło ostatnio na siłownii. Najwytrwalej pracują na siłownii i arobikach bardzo chudzi ludzie. Zauwazyliscie to ? My grubaski cigle sie wymawiamy tym że jestesmy przeciez duze, ze nam jest wstyd. Ze nie umiemy sie przemooc. Tez tak mowilam. A teraz jestem dumna ze 3-4 razy w tygodniu jestem na cwiczeniach. I co ? Nikt mnei nie ugryzl. Nikt nie patrzy sie na mnie wilkiem. Wprost przeciwnie widze podziw w oczach za wytrwalosc i za walke.
Wracając do wypowiedzi pesymiszyn. Tez zrwoocilyście uwagę, że ludzie dookoła (nie ważne jakich rozmiarów) maja najwiecej rad dla nas, odchudzających się ? Nie jedz tego, nie ejdze tamtego, a tu czytalam ze to pomaga, a za mało cwiczysz, za duzo/malo jesz, za duzo/za malo schudłas.... meczy mnie to. To moje życie i moja nadwaga. Cchiaz przez całe życie udawałam jakby była tą drugą ja. Przecież ta w środku Agata była tylko przy kości a nie GRUBA.
Teraz nie boje się mówić że jestem gruba. Chociaż widze że ludzi to peszy. To tka jakby powiedzieć brzydkie słowo w gronie staruszek. Jak sie mówi o tym że ktoś jest gruby, to tka jaby to była najwieksza obelga świata. Heh. A chudy, duży, mały, wysoki, niski, różowy, niebieski to tylko przymiotniki. heh...
rozpisalam sie :) (rozpasałam;)
WPADAM Z RANKA SLONECZNEGO DZIONKA ZYCZYC :lol: :lol: :lol: :lol:
Ja juz od w czoraj w trasie wiec moge troszke ponadrabiac zaleglosci ale tylko na chwilke i uciekam dalej.Wciaz mam ogromny zapal w tym co robie i swoja energia moge sie dzielic z kazdym.Jeszcze nigdy tak fajnie mi sie nie odchudzalo.Oby tak bylo do konca.
Aha no i zauwazylam ze zmienilas suwaczek GRATULUJE.
I uciekam juz dalej pa :wink:
Qrcze, wczoraj mialam tylko chwilke, zeby przeczytac posty, a dzisiaj wpadlam, zeby napisac, ze nie bedzie mnie na forum az 4 dni. Ale juz we wtorek wracam. Trzymajcie sie cieplo. :D
Widocznie nie zasluguje na podziwianie Austrii. :cry:
Mielismy jechac na wystawe, tymczasem rano zepsul sie nam samochod i jestesmy u....ni... :cry: Eeech zycie... :?
Bardzo dziekuje za wszystkie wizyty, mile slowa i zyczenia. Nie mialam czasu zrewanzowac sie tym samym wczesniej, wiec robie to teraz. Lepiej pozno niz wcale. :)
Hybris Odchudzanie na kredyt... Fajny pomysl :!: ,ale masz racje, ze bardzo trudny do zrealizowania. :D Wszystkie joja na to wskazuja. :wink:
Marzenia tez sa rodzajem mechanizmu obronnego. Pozwalaja sie oderwac, odstresowac. W marzeniach jestesmy piekni, mlodzi, szczupli - doskonali. Jak sie tak mocno zamarzyc, to w ogole mozna zapomniec o szarej rzeczywistosci, zepchnac ja na daleki plan, tak daleki, ze juz sie czasem nawet nie wie co jest czym.
Ile razy slyszymy: Alez ja prawie nic nie jem - nie mam pojecia dlaczego jestem taka gruba :!: Ilez razy same tak mowilysmy :?:
To chyba najtypowszy tekst odrealnionego grubasa...
A rzeczywistosc skrzeczy. Jest straszna, bo trwa i trwa bez konca i ogromnie duzo od nas wymaga. Bez przerwy. Naprawde trzeba byc KIMS, zeby sobie w niej i z nia radzic.
Ale tak trudno byc KIMS... Latwiej siegnac po cos slodkiego, czy napchac zoladek tak, zeby ciezko bylo sie ruszyc. No a nastepnie tlumaczyc swoj marazm otyloscia. I tak zamykac to kolo. I tak w nim krazyc...
Hybris, piszesz tak zajmujaco, ze jedyne czego mozna chciec, to sprowokowac Cie do dalszych refleksji...
Mirielko :oops:
Peszymistin Przyzwyczajenie to druga natura. To wspaniale, ze pracujesz nad swoja corka - ma swietny wzorzec. Bo jesli do genetycznych sklonnosci do tycia dodac jeszcze zle nawyki, efekty moga byc katastrofalne. Osobiscie mam zal do moich grubych i fatalnie odzywiajacych sie rodzicow, ze nie starali sie nie zrobic czegos madrego ze swoim zyciem. Ojciec ma w tej chwili insulinozalezna cukrzyce, mama ledwo chodzi.
Z tym wstydzeniem sie jest roznie. Pamietam jak skrzetnie ukrywalam swoje 66 kg, a teraz z perpektywy czasu widze, ze to byla absolutnie cudowna waga. :!:
Rzeczywiscie tusza moze tez byc ucieczka, rodzajem muru za ktorym mozna sie ukryc. Problem polega na tym, ze taki mur staje sie, albo i zawsze byl, czescia nas samych, ze nie mozemy, kiedy przyjdzie nam ochota, podskoczyc, zeby cos zza niego dostrzec. I wtedy to, co mialo nas chronic staje sie naszym wiezieniem...
Masz racje agiga - WSZYSTKO zaczyna sie w glowie. Dlatego uwazam, ze operacyjne usuniecie problemu otylosci nie jest rozwiazaniem. Rozumiem, jesli potraktuje sie je jako impuls, ale to jednak bardzo drastyczny srodek jak na impuls, no nie?
Antidotum Wcale nie taka daleka ta droga. Zobacz, jaka robote JUZ odwalilas. Przyznalas sie do tego, ze masz problem, ulozylas sobie taktyke, rozpoczelas walke. Teraz to juz pryszcz. Predzej czy pozniej jestes skazana na sukces. Inna sprawa w jakim stylu to zrobisz, ale nie watpie, ze to nastapi. :D
Yen Coz moge powiedziec :?: Dziekuje :D
Julcyk Witam serdecznie. Najlepiej i najlatwiej trawia sie pokarmy jednego rodzaju. Generalnie malo jest mozliwosci oddzielania produktow, a z owocami daje sie to swietnie robic. Wiec korzystam. :D
Foczko Bo otyli generalnie budza wspolczucie. I to niestety nie z tego powodu, ze ich bola kolana czy kregoslupy, ze im ciezko cokolwiek zrobic ale, ze takie z nich - za przeproszeniem - niepozbierane ciaptaki. Dlatego jak sie taki grubas "zbiera", to az budzi szacunek. :D
Poza tym dobrze zauwazylas. Stosunek ludzi do wlasnego ciala jest skrajnie rozny. Jedni traktuja je jak swiatynie - inni jak smietnik. Z tego pierwszego podejscia mozna sie nawet posmiac, ale ten drugi - no same powiedzcie...
Neti, Kubusiu, Asiulko, Xxxonko, Katson, Balbinko, Milkus, Myszko, Gosiku Ogromne dzieki za pamiec. :D
Devoree....zycze milego weekendu trzymaj sie cieplutko...
http://fotosik_s.fm.interia.pl/80.jpg
P.s a z tym samochodem to moze wlasnie tak mialo byc...ogolnie jestem za tym ze nic nie dzieje sie bez przyczyny :D
devoree witaj ja jestem nadal pod wrazeniem tych kg co zrzucilas,,,chcialabym miec tak silna wole :( ...pozdrawiam cieplutko :)
http://republika.pl/blog_ae_493976/8...elatujcymo.gif
Zgadzam się ze grubasy nie widza swoich gabarytów realnie.Ja tyjąc do wagi ponad 130 kilo widziałam ze nie jestem chudzinka ale nie widziałam ze tyję.Zauwazałam to po ubraniach i po tym że coraz ciężej mi się było ruszac.Dopiero na zdjeciach zobaczyłam ogromna gore tłuszczu.Nigdy nie lubiłam bycia fotografowaną bo wtedy widziałam siebie taka jaka jestem naprawde.Podobno anorektyczki widza siebie grubymi.Ja widziałam siebie duża ale nie tak duża jaką byłam i jaką nadal jeszcze jestem.Choc ostatnio spada mi coraz częsciej zasłonka z oczu i widze do czego sie doprowadziłam.
A chowanie się za swoimi kilogramami to jest metoda na ucieczke od świata i jego problemów.Nie wyszło bo jestem gruba- to zdanie często sobie powtarzałam.I miałam wizje rajskiego szczęscia i błogości ze mna szczupła i piekną w roli głownej :D :D :D :D
Miłego weekendu życze
Witam.Przeczytałam cały Twój wątek z niezmierną uwagą i musze przyznać że osiagnęłaś ogromny sukces. Ja tez odkąd pamiętam zawsze byłam grubasza niz inni może nie wyglądałam otyle ale juz jako dziecko miałam wiecej niż powinnam efekt wychowywania dzieci przez babcie która uważała że dziecko grube to świadczy o dobrobycie rodziny :D :D Efekty potem takie że zawsze nadwaga i walka z kilogramami.
Mam jedno tytanie co jadasz na te śniadania bo to mój odwieczny problem.I czy jadasz kolacje i do której najpóźniej bo to mi chyba gdzieć umkneło :oops: :oops: .Serdecznie Cie pozdrawiam jeszcze raz gratuluje spadku kilogramków. :D
MILEJ SOBOTY ZYCZE :lol: OCZYWISCIE DIETKOWEJ 8)
Pozdrawiam i zycze milego weekendu :D
http://content10.bigoo.ws/content/gif/cats/cats_129.gif
przesyłam pozdrowienia i życze miłego wekendu
http://i50.photobucket.com/albums/f327/milkus1/ii.jpg
Devoree, muszę Ci powiedzieć, że Twoje wypowiedzi dają do myślenia. Naprawdę.Cytat:
Zamieszczone przez devoree
Kiedy ważyłam duuużo za dużo, kiedy tuczyłam sie intensywnie - żyłam w poczuciu głębokiego odrealnienia - zupełnie bez kontaktu z własnym ciałem. Ono było jakby nie moje - było sobie po prostu, a ja snułam projekcje, jaka BYŁABYM wspaniała, sliczna i czego to ja bym nie mogła zrobić, gdyby moje ciało dorównało mojej "psychicznej" wadze. Bo duszę zawsze miałam szczupłą. Potem problemy zaczynały się robić coraz bardziej namacalne - ot, dopadała mnie rzeczywistość: bolały mnie kolana, nie byłam niemal w stanie wejść na moje 5. pietro, jeśli zepsuła się winda, nie potrafiłam funkcjonować bez silnych leków przeciwastmatycznych. Problemem były tez kwestie higieniczne typu kąpiel pod prysznicem - najczęściej myłam sie siedząc pod rozkręconym kranem i w pewnym momencie okazało się, że problem stanowi wstanie, podniesienie się do pionu w kabinie prysznicowej - nie miałam na to siły, bałam się, że nogi mnie nie utrzymają, przewrócę się, zrobię sobie krzywdę. Kiedyś życie zmusiło mnie do tego, żeby wypełznąć z brodzika na czworaka. Czy aż tak silnych bodźców potrzebowałam, żeby odzyskac kontakt z własnym ciałem? Pewnie tak. Ale jednocześnie cieszę się, że dostałam taki bodziec, że wreszcie wzięłam się za siebie. Z -20 kg o wiele wygodniej się żyje, a domyślam się, że im mniej tym lepiej :) Eh, Ty to już znasz z autopsji.
Inna sprawa - z tym "prawie nic nie jem". Nie byłabym wcale taka pewna, że osoby, które to powtarzają, robią to w głębokim przeświadczeniu, że żyją rzeczywiście w jakimś ścisłym reżimie, a tak naprawdę w popełniają straszne błędy dietetyczne. Wg mnie - wygląda to inaczej. Czy kiedy byłaś osobą tak tęgą, jak na starcie Twojej diety - zdarzalo Ci się jadać w mieście? Albo brać kanapke, kebab, hot-doga w rękę i jeść go, idąc ulicą? Mnie owszem. I nie raz widziałam, że jestem obrzucana dość dziwnymi spojrzeniami, które odczytywałam jako "taka tłusta i jeszcze żre". Mechanizm jest prosty - nie przyznaję się, że jem, więc nie uznają mnie za żarłoka, nie jestem żarłokiem - więc nie jestem winien swojej nadwagi, nie jestem winien, więc nie zasługuję na krytyke czy pogardę, bo to choroba, więc trzeba mi współczuć. Oszukiwanie siebie wcale nie jest takie trudne, właściwie wystarczy tylko dobrać odpowiednie argumenty. A jeśli już samych siebie utwierdzimy w przekonaniu, że to nie nasza wina, to i innych zaczniemy o tym przekonywać. Tak, jak mało który alkoholik przyzna się, że wlewa w siebie morze alkoholu, tak trudno znaleźć żarłoka, który powiedziałby "owszem, jem ponad wszelką miarę". Każdy będzie "jadł jak ptaszek", "prawie nic nie jadł", "będzie właśnie na diecie". To bardzo chwytliwe teksty, sprawdzałam. Kiedyś. Więcej nie zamierzam. Z tym, że właśnie UŚWIADOMIENIE sobie tego stanu i SZCZEROŚĆ względem siebie jest tu czynnikiem podstawowym. Bez tego ani rusz.
Dzięki za te wszystkie miłe słowa, które napisałaś mi tutaj i u mnie. Ja bardzo lubię gadać. Czasami musze najpierw trochę pomysleć, dlatego na Twój post odpowiadam dopiero dziś, więc z góry przepraszam za przestoje :) Ale lubię też i czytać, zwłaszcza, kiedy ktoś pisze tak madrze i głęboko, jak Ty :) I nie jest to konwencjonalna uprzejmość za uprzejmość.
Dobra, koniec z tym słodzeniem i zażywaniem słodkości, jutro rano ważenie ustawowe, więc lepiej nie ryzykować - a nuż to tez tuczy? :twisted:
ściskam mocno!
p.s. współczuję popsutego samochodu. Przekaż mu proszę ode mnie, żeby nie ważył się nawet powtórzyć tego numeru w przyszłym tygodniu - bo wtedy to chyba sama przyjadę i go naprawię, chociaż nie mam o tym bladego pojęcia :twisted:
Poczytałam wypowiedzi i wiecie, co mi nagle wpadło do głowy?! Tylko po to, by poczytać takie teksty warto było przytyć i teraz się odchudzać :)
WPADLAM MILEGO DNIA ZYCZYC :lol: :lol: :lol:
Witaj!!!!
Właśnie zaczęłam myśleś o tym jak siebie postrzegałam. I nie było tak źle, wiedziałam że jestem gruba, ale wydawało mi się że wyglądam przyzwoicie. Teraz widzę, że skrzętnie unikałam luster pokazujących całą sylwetkę. W sypialni mam garderobę, w drzwiach której jest duże lustro. I zawsze siadam do niego tyłem, a jak już zdażało mi się w nie spojrzeć, byłam tym widokiem przerażona. I wtedy mówiłam sobie, że musze coś z tym zrobić. Ale kiedy odchodziłam od lustra..........pozostawała tylko ta kobieta w mojej głowie, a z nią nie było tak źle. Tak samo jest ze zdjęciami, nie pozwalałam ich sobie robić. Jedyne na jakich mnie widac to te gdzie majaczę się gdzieś w tle. Wczoraj znalazłam jedno, tak z października 2005 i patrzę na nie z przerażeniem. Chyba wcześniej go nie widziałam.
Teraz na moim biurku stoi moje zdjęcie sprzed roku. Patrzę na nie często i staram się nie zapomieć jak wyglądam i dlaczego się odchudzam. Do tego z października dojrzewam. I chyba jeszcze nie jestem gotowa. Prawda jest zbyt smutna.
Ale za to często wracam do twojego wątku, patrzę na twoje zdjęcia i wierzę, że jeśli się bardzo chce to można zrobić wszystko. I za to chciałam ci podziekować.
Pozdrawiam!!!!!!
na poprawe nastroju
http://www.krajobrazy.digitalphoto.p...e_widoki_s.jpg
A gdzie ty sie podziwasz? :wink:
Pozdrawiam :D
http://p.webshots.com/ProThumbs/14/3...llpaper400.jpg
devoree gdzie się podziewasz??
skrobnij nam tu coś..
ja muszę nieskromnie przyznać, że zawsze widziałam siebie szczupłą.. :oops: a raczej wyobrażałam sobie że taka jestem... jak szłam po ulicy to nie schylałam głowy widząc ładne dziewczyny czy też przystojnych mężczyzn.. ale mysląc że jestem piekna z dumą podnosiłam ją do góry i uśmiechalam się do przechodzących obok mnie ludzi.. czułam sie piękna i atrakcyjna.. chociaż tak prawdę mówiąc wiele brakuje mi do ideału... ale nigdy za bardzo nie zamartwiałam sie z tego powodu..
uświadomił mnie mój tatuś.. :shock: .
tak wiercił mi dziurę w brzuchu, że powinnam cos ze sobą zrobić aż będzie za późno.. i w końcu przejrzałam na oczy...
i chudnę!
i czuje się coraz piękniejsza! 8)
Juz jestem. :D
Samochod zostal zreperowany i w piatek wieczorem pojechalismy jednakdo tej Austrii na wystawe.
To bylo istne wariactwo - 2 tys. km - 41 godz. jazdy. Cud, ze w ogole zyjemy. Ze stresu, zmeczenia, a przede wszystkim z powodu wielokrotnego wyskakiwania z nagrzanego samochodu w arktyczne powietrze przeziebilam sie, przez co czuje sie i wygladam jak zombi.
Tak wiec z cwiczen przez najblizszy tydzien nici. Generalnie ten miesiac nie wyszedl mi specjalnie sportowo. Ciekawe, jakie to bedzie mialo przelozenie na wage :?:
Nie mam w tej chwili czasu na dluzsze pisanie (czuje oddech corki na plecach), ale obiecuje szybko odrobic zaleglosci.
Strasznie sie juz za Wami stesknilam. Caluski. :D
Mnie tu jeszcze nie było :)
Witam :D
Jestem pod ogromnym wrażeniem :)
Serdecznie gratuluje :shock: :shock: dokonałas cudu :wink:
Życze zdrówka i miłego wieczorku :)
To nie żaden cud ale uparta, ogromna praca :)
Witaj Devoree!
często tu zaglądam rzadko pozostawiam jakiś ślad, tyle ciekawych rzeczy się można dowiedzieć .Nie wiem czy otyłośc wynika z chęci odsunięcia od siebie problemów, ponoć tak właśnie jest. Myśle nad tym , bo zastanawiam się cały czas co mie doprowadziło do wagi 90 kg.
Nigdy nie byłam takim grubasen tzn aż takim, co się stało,że tak przytayłam dlaczego ?
W pewnym momencie swojego życia postawiłam chyba na sobie krzyżyk i machnęłam na siebie ręką , wiele rzeczy zbiegło się wówczas takie pasmo niszczęść, śmierć mojego dziadka z którym byłam bardzo związana, zakończenie studiów i pójcie do pracy , a studia były przypadkowe, nie znosiłam wtedy swojego zawodu a musiałam go wykonywać bo nic innego nie potrafiłam , pożegnanie z moim najlepszym przyjacielem ,i parę innych rzeczy i tak poszło.
Ja po prostu przestałam dbać o siebie,jadłam i jadłam w dzień i w nocy bo to była moja zmora i próbowałam coś z tym zrobić ale nie potrafiłam uwu\ierzyć w swój własny sukces, że ja jeszcze mogę coś ze sobą zrobić. No i tyłam i nawet tego nie widziałam , w lustrze to byłam niby ja ale nie ja, rzadko w nie spoglądałam, bo niby po co.
Ciuch robiły się coraz mniejsze , w końcu nie miałam co na siebie ubrać, kupowałam nowe, coraz to większe i większe.
Z osoby dość atrakcyjnej fizycznie zrobiłam totalnego potwora, dokonałam tego na swoje własne życzenie..............................
W końcu dostrzegłam , a właściwie uświadomiłam sobie co ja ze sobą zrobiłam, i co najważniejsze dostrzegłam "światełko" przecież ja mogę to zmienić, dam radę, przecież ubranie spódniczki a nie długiej lejbowatej kiecki nie musi pozostać marzeniem , można to urzeczywistnić!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie wiem po co ja to piszę ale zrobiło mi się lżej na serduchu.
Dzięki Bogu,że jest to forum i mam się przed kim wygadać,
Devoree, przepraszam,że u ciebie na wątku ale jakoś tak mnie naszło, może ta wasza dyskusja o spojrzeniu na siebie tak mnie sprowokowała, a zresztą czy to ważne.
Przepraszamże cię źle oceniłam Devoree, chodzi mi o tem mój pierwszy wpis.
Buziaczki wysyłam i pozdrowionka.
P.S. Jak ty to robisz Devoree, że tyle czsu jesteś w stanie sobie narzucić taki reżim?
Podziwiam cię i gratuluje wyniku.
Odchudzanie to bardzo ciężka robota, każdy stracony kilogram oznacza tyle wysiłku z naszej strony, że się nie dziwię że sobie robimy nagrody
Devoree - wracaj do nas koniecznie. Bardzo brakuje Ciebie na forum, Twoich postów chyba jeszcze bardziej. Strasznie lubie Cię czytać, a Ty dawkujesz nam swoją obecność w ilościach wręcz aptekarskich, hihi :)
Cieszę się, że wróciłaś szczęśliwie, przykre, żeś się przeziębiła. Czy wybierasz się na wystawę do Warszawy, jak planowałaś? Bo to, o ile dobrze pamiętam, juz ten weekend? Wieczorkiem napiszę do Ciebie na priv w tej sprawie.
Trzymaj się ciepło i zdrowiej szybko!
ściskam!
Morningrise Masz racje. Najpierw to myslalam, ze ktos nas przeklal z ta wystawa - nic nam nie szlo :!: Awaria samochodu byla kropka nad i. Tymczasem teraz widze, ze lepiej byc nie moglo. A gdyby doszlo do tego podczas podrozy, gdzies na pustkowiu, w nocy i na mrozie :?: Nawet nie chce myslec, co by sie moglo stac z nami i z kotami... Opatrznosc czuwala...
Xxxonko Bo jak sie patrzy na siebie w lustrze, to sie zawsze widzi tylko jakis fragment siebie - wlosy, kolor bluzki, oczy. Nieswiadomie przyjmuje sie atrakcyjniejsza poze, rejestruje najmniejszy ruch - wszystko to zakloca prawdziwy obraz. Zdjecie czy film oddaja caloksztalt w sposob obiektywny. Przygladamy sie sobie z dystansu, nie mozemy nic poprawic. No i wychodzi ta okrutna prawda.
Boksita Rzeczywiscie odrealniona rodzina grubasa to chyba jeszcze gorsze niz sam grubas. Tym bardziej, ze do pewnego momentu jest sie w jej rekach zupelnie bezwolnym. Mam tego przyklad w pracy. Jedna z kolezanek - szczupla i bardzo atrakcyjna ma dwoje monstrualnie otylych dzieci. Syn ma otluszczone narzady, corka wyglada jak beczka. Ale ona nie widzi w tym problemu. Upominana przez swoja matke pyta: mam glodzic wlasne dzieci :?: :?: :?:
Dzieci cale dnie jedza, cale dnie zagladaja do lodowki, nie wychodza na dwor, nie bawia sie z innymi dziecmi. Ich swiat to jedzenie. :cry:
Sniadania jadam przewaznie klasyczne - kanapki, zupy mleczne z platkami, co tam sie uda. Kolacji niestety nie jem. Nie jem ich od co najmniej 20 lat i w zaden sposob nie moge sie do tego zmusic.
Hybris Zgadzam sie z kazdym Twoim slowem. :D To chyba warunek konieczny - osiagnac dno, uswiadomic to sobie a potem albo na nim pozostac, albo sie odbic.
Jojownicy robia cos jeszcze innego - odbijaja sie i opadaja, odbijaja i opadaja. Tyle, ze trzeba wiedziec - te dna beda zawsze coraz nizej, wiec i odbicia coraz trudniejsze do wykonania...
Takie slodzenie jak to od Ciebie akurat bardzo mi odpowiada. Jest zdrowsze i duzo smaczniejsze niz to konwencjonalne. :D
Mirielko Jestes najmilsza na swiecie. :D
Peszymistin Tak czy owak zycie grubasa nie jest bajka, choc on sam zachowuje sie czasem tak, jakby mocno mu zalezalo, zeby bylo. Taki rodzaj schizofrenii - swoja szczupla dusza (piekne okreslenie Hybrisku) i obcy tlusty wizerunek.
Asiulko Zycze Ci, zebys piekniala z kazdym dniem i kazdego dnia byla z siebie bardziej dumna. :D
Kasiu Serdeczne dzieki za tego posta. :D Tak sobie mysle, ze dokopanie sie przyczyn otylosci daje ogromna szanse na wyjscie z tego problemu. Bo rzeczywiscie cos sie stalo, ze znalazlysmy sie po drugiej stronie lustra i jesli uswiadomimy sobie CO, moze uda nam sie znalezc na TO sposob.
Zgadzam sie, forum oddaje nam nieoceniona przysluge. Mozna wygadac sie przed kims, kto dokladnie rozumie o czym mowisz, dla ktorego Twoj wyglad to nie skutek porazki a przyczyna zrozumienia. To daje sile. Nie rozumialam tego az do dnia, kiedy zdecydowalam sie na pierwsz wpis. Myslalam - po co mi wsparcie, umiem chudnac sama. Tymczasem teraz wiem, ze nie bylam sama, a raczej wyobcowana.
Alez naprawde nie ma sprawy - ludzie odchudzajacy sie maja sklonnosc do irytacji. Odebralam to tak, ze NAPRAWDE chudniesz i tyle. :D
Gosienko, Kubusiu, Katson, Milkus, Chybaty Dzieki za wizyty, wszystkie mile slowa i piekne graficzne prezenty. :D
Tak piszecie o cudzie i w ogole :oops: , ze az mnie to zastanowilo. Bo ja zupelnie nie czuje sie wyjatkowa. Wydaje mi sie po prostu, ze wypracowalam sobie sposob, ktory mi idealnie lezy. Dlatego NAPRAWDE nie cierpie i NAPRAWDE sie nie poswiecam. W mojej postawie nie znajduje absolutnie NIC heroicznego. I pisze to calkiem SZCZERZE.
Hybrisku Jestes niemozliwa. :D Wybieram sie jak najbardziej. :D Dlatego jestem dzisiaj w domu i biore antybiotyk.
Oto informacja w sprawie wystawy, dla tych, ktorzy lubia koty, dla tych, ktorzy mieszkaja w Warszawie lub okolicach, dla tych, ktorym wydaje sie, ze kotow nie lubia, dla tych, ktorym grozi przeszamany weekend i dla wszystkich tych, ktorych nie wymienilam:
Wszystkie osoby chętne do odwiedzenia naszych miedzynarodowych wystaw, które odbędą się w dniach - 18-19.III.2006 r. - serdecznie zapraszamy.
Wystawy odbędą się w Hali Sportowej DOSiR w Warszawie przy ul. Szanajcy 17/19, w pobliżu basenów przy ul. Namysłowskiej
Wystawy będą czynne dla publiczności od godziny 10.00 do godziny 18.00
Jak trafić na wystawę? -
- MAPA!!! ........ :arrow: http://strony.koty.pl/pzfkotyrasowe/.../mapa-wyst.JPG
devoree widzisz dla nas jest to cud :) zrzucialas 2 razy tyle ile ja potrzebuje,,a ja nawet polowy tego co chce zrzucic..i skoro myslimy o tym jak o cudzie widocznie sa powody,,,, dla mnie nieosiagalne jest zrzucenie tych 25 kg..a Ty zrobilas znacznie wiecej i nadal walczysz..wiesz nawet to chyba sie troche wstydze :oops: ..
PoZdRaWiaM mocccccno buzzzzzzziak caluujeeeeeee
Ps.wyobrazam sobie jak musisz sie czuc po przejechaniu tylu km,,,ja mam dosc po 100 km,,,i sie mecze a co dopiero pisac o tysiacach :)
http://www.fotoplatforma.pl/foto_gal...810_kwiaty.jpg
Gosiu - Devoree napisała wyraźnie:
JEJ metoda okazała się DLA NIEJ skuteczna :) Póki nie znajdziesz SWOJEJ metody (a każdy ma inną) to rzeczywiście zrzucenie kilograma graniczy z cudem.Cytat:
wypracowalam sobie sposob, ktory mi idealnie lezy. Dlatego NAPRAWDE nie cierpie i NAPRAWDE sie nie poswiecam
Poszukaj :)
hej:)
znalazłam cię u mirielki...jestem pod wrażeniem twojego spadku wagi...jesteś bardzo silna, że udaje ci się wytrwać w tak restrykcyjnych (jak dla mnie) nawykach...ale jest efekt a te zdjęcia które umieściłaś na początku mówią same za siebie...
wyglądasz super...
poczytam sobie jeszcze twój wątek i poszukam inspiracji :wink:
ale tak serio to szkoda, że nie od początku prowadzisz pościk, bo wtedy mi by było łatwiej przebrnąć przez początki...ja się szybko zniechęcam...ale jednak schudłaś...więc się DA!!!
buźka wielka
ps: zgadzam się z mirielką że każdy musi znaleźć sposób na siebie...a nie powielać ślepo innych...więc szukam inspiracji :wink:
Chcąc przygotować się do wizyty na Wystawie Kotów wróciłam po topikach w poszukiwaniu nazwy rasy. Trafiłam na dwa linki Devoree :) I .. wsiąkłam! Praca na bok, telefony olewam, szefa odsyłam na jutro i ... CZYTAM :!: Pieję z zachwytu i płaczę ze śmiechu :!: Co chwila coś czytam na głos :!: Coś fantastycznego :!: :) Stronki trafiły do ulubionych :)
Jak na Wystawie rzuci się na Ciebie wielka baba w szarej kurtce, z uściskami na niedźwiedzia i łzami wzruszenia w zielonych oczkach - to jej nie przepędzaj od razu .. :twisted:
Hej Devoree,
dzięki za odwiedziny i przesyłam serdeczne pozdrowienia. Biegne dalej zanim się Maciuś obudzi
Buziaki
To jest prawda trzeba znalesc swoja metode ktora nie jest jakims wielki poswieceniem ale mozna z nia zyc :)
http://p.webshots.com/ProThumbs/46/3...llpaper400.jpg[/quote]
wpadam z pozdrowieniami wieczornymi... :D :D :D i życzę dobrej nocki.
Wpadam tylko na chwile, bo rozlozylo mnie totalnie. Zaraz wracam do lozka. Mam temperature, katar, kaszel - jednym slowem schodze z tego swiata... :cry:
Aleee... :D
Dziesiaj rano sie zwazylam i jest mnie 3,4 kg mniej :!: Zdaje sobie sprawe, ze to nienaturalne schudniecie, bo zarelko spala sie we mnie jak w piecu, ale mniejsza z tym - najwazniejsze, ze nastapilo :D
UWAGA, UWAGA :!:
Nieniejszym oglaszam, ze przestalam byc gruba :!:
Gosienko Podpisuje sie pod slowami Miri i Katson - na pewno w koncu trafisz na diete, ktora Ci idealnie podpasuje. W dodatku przeciez chudniesz :!:
Korni Dzieki za wizyte. :D Kiedy chodzi o to, ze dla mnie wprost nie do wytrzymania jest wlasnie chaos, brak planowania. Zameczylabym sie na smierc starajac sie pamietac co zjadlam, kiedy zjadlam i czy w ogole cos zjadlam, o prawidlowym bilansie nie wspomne. Albo to picie. Gdyby nie jasno okreslone reguly, jestem pewna, ze w ogole bym nie pila. Wczesniej wystarczala mi szklanka herbaty na dwa dni. Jak inaczej moglabym zapanowac nad brakiem pragnienia :?:
Mirielko No, nie wiem co powiedziec... Jestem wzruszona i poruszona, i ogromnie, ale to ogromnie szczesliwa, ze sie spotkamy... :lol:
Katson Dzieki za fotke. :D To wlasnie moja ukochana rasa. :D
Antidotum I ja serdecznie cie pozdrawiam. :D
Devoree Kochana,
czytam takie rzeczy i żyć mi się chce. Tobie JUŻ się udało. Jesteś na ostatniej prostej, tuż przed celem i nie mam NAJMNIEJSZYCH wątpliwości, że go osiągniesz!
Gratuluję Ci strasznie tej "6" na wyświetlaczu. Tyle pracowałas, żeby się tam pojawiła. Po Twoim zacięciu, konsekwencji i... pogodzie ducha widać, że przed Tobą jest droga tylko w jedną stronę - w dół skali wagi.
Wiesz co? Słów mi brak (jak rzadko), ale cieszę się tak, jakbym sama tę "6" zobaczyła.:lol:
G R A T U L U J Ę!!!!
p.s. biedactwo, zdrowiej szybko!
G R A T U L A C J E
jestem pod wrażeniem wielkim
Devoree! Jak zwykle jestem pod ogromnym wrażeniem tego co piszesz. Osiągnęłaś taki wspaniały rezultat. Ja dzisiaj dojrzałam do tego aby dorobić drugi pasek straznika. wcześniej wolałam tego nie robić , gdyż ta ilość kg która mi pozostała do zrzucenia przerażała mnie. teraz po 2 miesiącach spędzonych w Waszym towarzystwie myslę,że jest możliwe osiągniecie swojego celu.
Wogóle zauważyłam,że moja psychika bardzo sie zmienia. Kiedyś nie umiałam sama o sobie powiedzieć, że jestem gruba a teraz potrafię się do tego przyznać.
Osobny temat to Twoja ukochana rasa kotów. Juz kiedyś mówiłam Ci ,że nie przepadałam za kotkami, ale zakochałam się w tej rasie. Myslę nawet aby kupić sobie takiego ślcznego" puszka". Jak widzę je na zdjęciach to od razu chciałabym go wziąść i przytulić. Są naprawdę śliczne.Żałuję, że mam tak daleko na wystawę.
Życzę ci powodzenia i przesyłam gorące promyczki słoneczka!
http://gify.nep.pl/gify/przyroda/slonce/2.gif
DEVORE GRATULACJEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE :lol: :lol: :lol:
GRATULUJE CI TEJ 6 I JAK JA CI JEJ ZAZDROSZCZE :oops: ALE CO TAM JA TEZ TAKA BEDE KIEDYS MIEC 8) DODOJESZ OTUCHY ZE I NAM SIE UDA... ZE MOZNA :!: :!:
POZDRAWIAM I MILEGO DNIA ZYCZE