Zdrowych i Spokojnych Świąt Wielkanocnych
smacznego jajka , mokrego dyngusa
życzy Magda
[img]http://images4.fotosik.pl/14/2cq30ba5x8oj86jj.jpg[/img]
Wersja do druku
Zdrowych i Spokojnych Świąt Wielkanocnych
smacznego jajka , mokrego dyngusa
życzy Magda
[img]http://images4.fotosik.pl/14/2cq30ba5x8oj86jj.jpg[/img]
Ewikk, dziękuję za wizytę u mnie. Jestem na Twoim wątku po raz pierwszy i oczywiście muszę zacząć od gratulacji. 7 kg w dwa tygodnie to bardzo dobry wynik (chociaż faktycznie jeśli dalej będzie to szło tak szybko, to przejście stopniowo na 1300 kcal, na którym zresztą nadal będziesz ładnie chudła, byłoby moim zdaniem dobrym rozwiązaniem) :)
Sushi uwielbiam, też podczas diety była to moja odskocznia, gdy miałam ochotę na coś pysznego, czym za bardzo nie zgrzeszę :) Tu w Stanach dostępne jest czasem sushi z brązowego ryżu, to jeszcze lepiej :-)
Jeśli chodzi o wagę podczas okresu, to to bardzo indywidualna sprawa. Jednym waga wzrasta bezpośrednio przed @ i już pierwszego dnia spada, innym utrzymuje się wyższa waga przez cały czas trwania @, innym nic sie nie dzieje, a są też i tacy dewianci (ja na przykład), którym waga wzrasta w połowie cyklu, a przed @ zaczyna spadać. Radzę, byś obserwowała swój organizm, nie niepokoiła się, jeśli waga skoczy trochę w górę, a za miesiąc już wiedziała, czego oczekiwać.
A z tym jedzeniem w dni, gdy od wczesnego popołudnia jesteś na koniach i wracasz dopiero po 22.00, to czemu po prostu nie zabierzesz czegoś ze sobą, np. kanapki z ciemnego pieczywa, jogurtu, sałatki w pojemniczku, upieczonej rybki zawiniętej w folię aluminiową, czy też chociażby jakiegoś owocka lub orzeszków (nie solonych oczywiście)?
Ściskam i już trzymam kciuki za kolejne wtorkowe ważenie, bo to przecież już dzisiaj :)
dzieki ogromne za odwiedziny!!
Wczoraj lekko sie podłamała, bo waga ani drgęła- jak było 87 tak jest 87, nie wiem czy wpływ na to ma comiesięczna przypałość, czy może świąteczne grzechy? Postanowiłam jeszcze raz wejśc na wagę w piątek będe już po @, dietę cały czas trzymam, ale w czasie świąt niestety było grzesznie :oops:
Natomiast zawzięłam się-i pogoda temu sprzyja- rowerowo, codziennie teraz jeżdżę na ok 15km przejażdżki w zielone tereny i bardzo przyjemne sa to przejażdżki.
Trzymajcie kciuki z apiątek, mam nadzieje, zobaczyć 86 kg :D
buziaki!
ewikk
ha! dzisiaj waga pokazała 86 kg
http://www.mFoto.pl/uploads/1047/dancing_4c346.gif
Czyli jestem znow na dobrej drodze, po swiętach i nabraniu wody przy @ :lol:
Następne ważenie, juz normalnie, we wtorek,mam nadzieje, ze jesli do wtorku waga nie spadnie to sie ładnie na tych 86 kg ugruntuje.
buziaki!
ewikk
Super wiadomość, gratuluję (także rowerkowego zacięcia) i życzę dalszych spadków :)
Dzieki Triskell za wsparcie, zresztą Twój przykład daje mi ogormna motywację,a także kopa pilnującego ilekroć mam ochotę na cos dobrego-a tuz przed i w trakcie okresu mam zawsze wilczy apetyt- wtedy sobie przypominam jaką piękna figure dostałaś i że ja też tak chcę i chęć grzeszenia podkula ogon i odłazi :-)
Dzisiaj byłam na przepięknej przejażdżce rowerowej, dookoła ponańskiej malty, i trochę ją czuję w kościach bo zrobiłam dzisiaj ponad 20km :shock: ...jutro pewno będę się czołgać bo wieczorkiem mam trening konny jeszcze :lol: ...no, ale ile to kalorii jest zgubionych, ha! :twisted:
pozdrawiam
ewikk
ahh wreszcie sliczna pogoda! Nastraja mni do dietowania pełnego ruchu :-)
Dzisiaj długa wycieczka rowerowa, pojechałam tez rowerem do skelpu, nabyłm nowe odkrycia:
finn crisp- bardzo cieniutkie pieczywko bardzo chrupkie-jedna kromka tylko 20kcal, dobrze pasuje z wszelkimi samrowidełkami, serkami, szyneczkami- mniam!
http://www.mFoto.pl/uploads/1049/finn-crisp_a83ff.jpg
oprócz serków lighct których wybór jest duzy, nie będę opisywać, znalazłam też bardzo niskoklaroczną wędlinkę, ktora nie smakuje jak tektura- z morlin, poledwica wiperzowa i z indyka- plasterek tylko 10 kcal!
http://www.dzieci.morliny.pl/rodzice...kowania_04.jpg
pieczywko, posmarowane serkiem light i z taką szynka- pyyycha :-)
oba produkty polecam!
pozdrawiam
ewikk
dzisiaj znowu ważenie wtorkowe...waga bez zmian od piątku, 86 kg, ale mam wrażenie, zę tot akie solidne 86 i wskazówka jest bardziej w kierunku 85...alebo sobie tylko tak tłumaczę... :roll: No nie poddaję się, walcze dalej, w sobotę wyjeżdżam na dłuugi łikend, wracam 3 maja dopiero, mm nadzieję, że na wyjeździe uda mi sie utrzymać dietke, zabieram ze soba dużo własnego prowantu light.
Nastepne ważenie pewno w sb rano przed wyjazdem i potem w czwartek rano po powrocie. mam nadzieję, że w czwartek będzie 85 kg ze wskazaniem na 84 :twisted: ...albo niech będzie chociaż 85 :roll:
pozdrawiam
ewikk
aa monolog sobie prowadzę, ale co tam ;-)
W postanowieniach trwam, rowerek oswajam coraz bardziej, jeżdże na coraz dalsze wyprawy, jezioro maltańskie w poznaniu jest świetnym miejscem na rowerowe wypady :-)
Waże sie pewno jutro rano, potem po powrocie z wyjazdu długołikendowego- odwiedzam stajnię aż pod krakowem, jedziemy większa grupa i pewno będe przeżywała ciężkie chwile- bo będa wieczorne ogniska, grille, piwka...a ja z sucharkiem w łapie i wodą mienralną :shock: ... chyba, ze zrobię sobie coś chudego na grillu i warzywnego- np szaszłyk warzywny? z kawąłkami kurczaka- bo kurczak to chude.
Natomiast na piwko mam wielka ochotę, ale postaram się ograniczyć do jakiegoś małego reddsa dziennie...będzie cięzko, jade na dośc długo od soboty do środy....trzymajcie kciuki!!
pozdrawiam
ewikk
Trzymam kciuki za przedwyjazdowe ważenie i za dietę podczas wyjazdu. Taki szaszłyk z np. kurczakiem, cukinią i papryką (i jeśli lubisz cebulę to z nią też) to moim zdaniem świetny pomysł :)
Uściski :)
Tak tak jak najbardziej kurczaczek z grila dozwolony :D A piwko max 1 dziennie i to małe :D
Ale z pewnością dużo ruchu będziesz miała na wyjeździe więc wszystko spalisz nawet gdyby się drugie piwko zdarzyło :D
nooo!
Jest 85, w kierunku rzekłabym nawet 84 :twisted:
Musze sobie wage elektroniczną kupić... będę wiedziała dokładniej, a tak to tak pi razy drzwi razy oko...no, ale wreszcie cos się ruszyło!
Jeszcze jeden kilosik, i będę miała okrągłą sumkę na minusie- 10kg.
Nigdy nie wierzyłam, ze kiedykowliek uda mi sie zrzucić nawet 5 kg, a tu dobijam powolutku do 10!
Mam nadzieję, ze jak wrócę z wyjazdu to choć raczej nei schudnę to waga ładnie sie ustabilizuje.
Ha... fajnie jest sobie chudnąć :-)
buziaki!
ewikk
wróciłam z łkendu!
Troszkę pogrzeszyłam, choć ogólnie udawało mi się trzymac diety, trochę przesadziłam jednak z piwkiem wczoraj- było gorrąco, śłonecznie i ręce same się wyciągały :roll:
Ale gdy dzisiaj pełna obaw wesżłam na wagę- ta nie była niegodziwa i pokazała 85 kg- czyli bez zmian, udało mi się nie przytyć :-)
Wpływ na to miał na pewno fakt, ze łikend długi majowy spędziłam w ruchu, na świerzym powietrzu nieustannie.
no, a od dzisiaj powrót do normalnej dietki :-) i czekanie na kolejne kilogramy do wykatapultowania :-)
pozdrawiam
ewikk
Witam !!
Widzę , że idziesz jak burza , tyle kg tak szybko , gratuluję !!
Niedługo już magiczna dziesiatka bedzie stracona.
U mnie to coś zbyt wolno postępuje .Zbliżam sie małymi kroczkami do zgubienia tych pierwszych 10 kg. :?
Ciekawa jestem czy te następne 10 pozbędę sie w trochę szybszym tempie , czy jeszcze wolniej :? :?
Pozdrawiam serdecznie :D
Dzieki klubowiczko za miłe słowa.
Na prędkośc spadających kilogramów ma wpływ chyba mój dośc mocno aktywny tryb zycia. 5 razy w tygodniu jeżdżę koło 15-20km na rowerze i dodatkowo minimum 5 razy w tygodniu jestem w stajni i tam też się sporo ruszam.
Dodatkowo ta piekna pogoda dodaje mi skrzydeł i osłabia apetyt na tłuste i słodkie- w taka pogode mam ochotę na owoce, warzywa i jogurciki. Robię sobie przepyszne mleczne koktajle ala frostistos- 200ml mleka 0%(60kcal), 200gr truskawek, lub pół banana (60kcal) do tego kostki lodu-ilośc wg uznania( 0kcal) wstępnie pokruszone, wszystko do miksera i robi się przepyszny koktajl "kosztujący" tylko 120kcal :-) Teraz z koktajlem można usiąść w ogródku, i kapiąc się w słońcu(pamiętajcie o filtrach!) pić tę absolutna pychotkę :P
Jutro ważenie wtorkowe, mam wrażenie- sądząc po odzieży że ten upragniony kilogramek spadł i będę mogła cieszyć oko 10-cio kilogramową utrata na suwaczku 8)
oby oby
buziaki!
ewikk
Witaj !!
Z takim podejściem do odchudzania to nie tylko 10 kg , a niedługo 20 kg pożegnasz bezpowrotnie . :D
Gratuluje takiego samozaparcia i konsekwencji. :D
Dużo ruchu potrafi jednak sprawić cuda. Ja siebie tlumaczę brakiem czasu , obowiązkami. Ale jakbym tylko się postrała to na wszystko czas się znajdzie :?
Trzymam kciuki za nastepny kilogramek !
Pozdrawiam
Hej hej!
Nie wiem jak to się stało- może to utrata wody z ogranizmu(bo jednak pare piwek na wyjeździe wypiłam ostatniego dnia), ale spadke wagi jest nie kilogramekk, tylko 2,5 kg :shock:
Waga dzisiaj pokazała śliczne 82,5 kg. Az nie chciałam wierzyc i wchodziłam na nią 5 razy, opukałam, sprawdziłam na wszytskie strony :D
Ahhh cudnie!
Tak sie nieśmiało zastanawiam, może mam szanse zobaczyc za dwa tygodnie 7 na poczatku ? Ale ciii, lepiej sobie nie robię żadnych założeń. Móuj cel pierwszy jest taki, żeby waga spadała, a jak ma okresy że nie spada, to niech chociaz nie wzrasta i będzie dobrze.
Już dzisiaj byłam na rowerku, zaraz jade na trening konny... niech kalorie sie spalają! :twisted:
pozdrawiam
ewik
Brawo. Zazdroszczę. jak miło krajankę zobaczyć na forum. Poznań będzie w tym roku pachniał od sukcesów pieknych poznanianek ( hehe to o nas). Choc przede mną dopiero kilka dni, zapał tez mam wielki. Pozdrawiam.
Witaj !!
Serdeczne gratulacje !! Już ponad 10 kilogramów się pozbyłaś !! :D :D
W takim tempie to ta 7 już jest tuż , tuż :D
Zazdroszczę samozaparcia do takiej aktywności sportowej.
Mnie nie tylko brakuje czasu , ale też chęci.
Zawsze się tłumaczę obowiązkami domowymi, ale to i tak żadne wytłumaczenie.
Dla chcącego nic trudnego..........podobno. :wink:
Może teraz przy zmianie diety ruszę trochę do przodu. :?
Pozdrawiam serdecznie :D Magda
no i musze się pochwalić, bo dzis podjełam mężną decyzję i pojechałam rowerkiem na zajęcia- normalnie komunikacją dojazd zajmuje koło 20-25 minut, rowerkiem okazało się, ze koło 30-40 minut, bo trochę inną krótszą trasą. To nie jest wielki dystans, ale ociągałam sie z decyzją bo często zajęcia trwaja od 9 do 19 (zaoczne studia) i bałam się, ze będę zbbyt padnięta na rower po, ale dzisiaj zaryzykowałam i jestem bardzo zadowolona- pogoda piękna, droga przyjemna, było super.
Z mniej radosnych wieści zbliza mi się @ i boję się, że znowu zrobięsięjak ostanio jak balon i waga ani drgnie :|
No, ale będzie trzeba poczekać najwyżej na koniec i wtedy wskocze na wagę.
Jutro na zajęcia tez jadę rowerkiem, na pewno będzie super!
Dziękuję wszystkim za odwoedziny, pewno w poniedziiałek poodwiedzam znajome forumowiczki, bo na razie jestem zbyt zapracowana , żeby dobrze się w wątki wczytać.
buziaki!!
ewikk
no i udało się!
Wtorkkowe ważenie- waga pokazała 81,5 kg!
Kg w dół!
Nie zmieniam suwaczka, bo pisze z obcego komputerka.
Ale fajnie!
buziaki!
ewikk
no, wróciłam do kompa, suwaczek leci w dół 8)
Witaj !!
Serdecznie gratuluję , idziesz jak burza !!!
Twojego tempa chyba nigdy nie dogonię :D
Trzymaj tak dalej , a niedługa chuda laska z Ciebie bedzie ! Tylko pozazdrościć :D
Pozdrawiam serdecznie :D Magda
ohoho
Kupiłam wagę elektriczną...pogrzeszyłam w sb i niedzielę i co...i moja nowiutka elektriczna waga bezlitośnie pokazała 81.2 kg, czyli waga spadła w nieiwlkim tylko stopniu...dobrze w sumie, że nie wzrosła :roll:
No nic, na 7 jeszcze sobie poczekam, oj poczekam...
buziaki
ewikk
ha, nie było mnie, bo czuwałam przy mojej źrebnej klaczy...
a oto efekt czuwania :lol:
http://www.mfoto.pl/uploads/1059/maly_11220.jpg
Ubocznym efektem czuwania i neirpzespanych nocu jest miła niespodzinka po powrocie do domu i wejściu na wagę- 78 kg!!
TAAAAAK!!!!!!!!
pozdrawiam
ewikk
jeju jak tak sobie Ciebie czytam to aż mi sie nie chce jeść :) Podziwiam z całego serca twój zapał, z moim jest gorzej, ale cóż :) Trzymam kciuki za dalsze ubytki tłuszczyku :)
Efekt czuwania przepiękny, zarówno ten na wadze, jak i ten źrebaczkowy :)
Gratulacje :)
ufff po sesji!
Zaraz wyjeżdżam do pracy
Jeszcze na szybko zamieszczam dwa zdjęcia- z lewej, blondi z zabawy sylwestrowej- pulpet, drugie aktualne- nadal niezbyt szczupła, ale już zaczyna być widoczna twarz pod tłuszczykiem
hi hi
http://img.photobucket.com/albums/v7...k/roznica2.jpg
Ewikk, różnica na zdjęciach olbrzymia, bardzo Ci buźka wysubtelniała :) I ładnie Ci w takim rudawym kolorze włosów :) W ogóle super Ci idzie, suwaczek pędzi jak szalony - wielkie gratulacje. :)
Uściski :)
Ewikk gdzie się podziewasz ?
Tak dobrze Ci idzie , nie przypuszczam żebyś zrezygnowała.
Odezwij się szybciutko !!
Pozdrawiam serdecznie :D Magda
absolutnie nie zrezygnowałam!
Pracuję przy obozach konnych i raz na dwa trzy tygodnie wpadam na chwilkę do domu.
Niestety na obozach trudno dbac o dietę, ale robię co mogę i waga pokazuje obecnie 77 kg 8)
alre suwak będę zmieniała po powrocie, czyli po 20 sierpnia
dziekuję wszystkim za pamięć!!
buziaki
ewikk
Po 20 to chyba bedzie bliziutko szósteczki - trzymam kciuki - fajną masz prace !
Pulpet powraca :oops:
kajam się, wóciłam do 94 kilogramów. Wazyłam koło 75 przez dośc długi czas, jadłam nromalnie,ale niestety w połowie 2007 znowu zcazełam sobie folgować, i waga wóciła do 94 kilogramów.
Dzisiaj zaczynam od nowa. Metoda ta sama- koło tysiąca kalorii, dużo ruchu. Jestem zdecydowana i bardzo zdeterminowana.
Trzymajcie kciuki :-)
buziak
ewikk
no i suwaczek w dół- trochę dużo, z 94 na 90,7 po tygodniu, ale zazwyczaj w pierwszy tydzien jakoś szybko leci, potem juz wolniej.
Trzymam się nienajgorzej, czytam Wasze wątki codziennie i mam dzięki temu kopa mobiliacyjnyego :-)
buziaki,
ewikk
zycze powodzenia i wytrwalosci :) bede trzymac kciuki i zagladac :)
Ja również witam.
Ładnie już ci poszło, ale nie ma co płakać. Dasz radę znowu. Mocna kobietka z ciebie.
Powodzonka życzę.
dzięki za wsparcie :D
ja niestety w tym tygodniu dwa razy zawaliłam dietkę- kolega, nawet bardzo dobry obronił magistra- i niestety wypiłam neizliczoną ilośc piw, a to przegryzłam zapiekanką, jak mi zaczeło piwsko za bardzo buzować :oops: Choc szczerze mówiąz powtórzyłabym to, bo magistrem nie zostaje się na co dzień, a kolega sie nawalczył :wink:
ale czy na tym koniec- nieee...na spotkaniu dwa dni później ze znajomymi z roku- dwa piwka...i tu nie mam usprawiedliwienia. grrr :evil:
Z plusów- bardzo sie dobrze czuję na tym drugim tygodniu dietki, napadów głodu nie miewam, ew ochote na coś nielegalnego, ale ochotę łatwo zwalczyć. Limit kalorii dzienny trzymam (oczywiście nie liczę dwóch dni z wpadek z piwem..), i mam dużą ochotę na wszystko co sobie serwuje.
Jutro ważenie- coś czuję, że przez grzechy obędzie się bez rewelacji...
pozdrawiam
ewikk
Ps- czy planujecie złamanie dietki na wielkanoc? Ja szczerze moiąc tak, ale nie mam zamiaru się obrzerać. Plan mam taki, żeby z ulubionych wielkanocnych potraw zjeść każdą, ale w małych ilośiahc. Limit kalorii na pewno przekroczę, ale bez szaleństw. Ja Wy planujecie?
nie no takie rzeczy trzeba oblewać :D
miłego poniedziałku.
A codo wielkanocy to nie mam pojęcia jeszcze :lol: :twisted:
hi, hi
ciałko wysłuchało chyba próśb- zaraz zmieniam suwaczek, z 90.7 na 88,7. Juppi!
Aż mnie samą dziwi czemu tak błyskawicznie, jade na tysiącu kalorii, nigdy nie chodze głodna, czuję sie świetnie. Widać orgaznim jeszcz enie spowolnił pzremiany materii. Kłócić sie z ciałem nie będę :wink:
dzisiaj z dietką bardzo łądnie- z malym zonkiem, co prawda ilośc kalorii zachowana, ale ostatni posiłek godzinę temu- wynik braku czasu. Wolałam zjeśc, niż przyjąc za mało kalorii (ba! ;) )
buziaki Dietkowicze!
ewikk
zbliża mi sie okres. Zaraz mnie skręci- nie ejstem głodna, zjadłam przed chwilą pysznego kurczaka(gotowany na parze, potem przyprawiony, "usmażony" na patelni bez tłuszczu, do tgo ryż, który gotował się z curry, razem 300kcal...mmmm)a nadal mnie ciśnie. To nie głód, tylko ten diabelny @ się odzywa grrr :evil:
Macie jakie patenty na te dni? Ja zawsze tak na 5 dni przed dostaje wilczego apetytu. Trzymam się, ale nastroju mi to nie poprawiło, co to to nie.
jakieś rady?
proszę :lol:
pozdrawiam
ewikk