Agulko dziekuję za wizytki u mnie.Przeczytałam twój wątek i wiem że zaczynałas od DC.Podziwiam silną wole.ja pdchodziłam do Dc pare razy ale bez powodzenia.Nie umiem życ bez przeżuwania.
Wersja do druku
Agulko dziekuję za wizytki u mnie.Przeczytałam twój wątek i wiem że zaczynałas od DC.Podziwiam silną wole.ja pdchodziłam do Dc pare razy ale bez powodzenia.Nie umiem życ bez przeżuwania.
Waga stoi jak zaklęta, ani drgnie :evil: . Czy może to być wpływ antybiotyków, że pomimo diety tak się zatrzymała? Już nie wiem sama… :cry: Jak tylko wyzdrowieję włączę ostro ćwiczenia, na razie nie mam siły nawet ruszać ręką. Zapalenie krtani, to nie jest to co tygryski lubią najbardziej. Bleeeee….!!!!!
O moje biedactwo,paskudne choróbsko Cię dopadło :roll: .
Właśnie przybiegłam podziękować Ci za odwiedzinki ,a tu czytam,że Cię zmogło.
W takim razie życzę zdróweczka :D :D :D
agulko, slonce ty moje!!! Dziekuje za odiwedziny u mnie i ponaglania i w ogole za wszystko :* :) Bardzo mi przykro, ze sie rozchorowalas :( Wracaj szybko do zrowia!! A co do stania wagi- troche po tym moim doswiadczeniu ciezko radzic, bo ja sie poddalam (ehhhh), ale tylko wtedy!- ale podejrzewam, ze to taki normalny zastoj do kilkutygodniowy i faktycznie powinno sie wtedy zwiekszyc ilosc cwiczen, zatem zdrowiej, cwicz i wszystko bedzie oki :) I prosze, trzymaj tez za mnie kciuki, bo Aneecia sie troche zapuscila i musi sie doprowadzic do porzadku :)
buzka na caly dzien!! :*
Agulko życzę ci szybkiego powrotu do zdrowia, sama też trochę chorowałam ,ale to przez swoją głupotę -siedziałam na przeciągu,i piłam napoje z lodówki...ale był taki gorąc, jeszcze teraz mam trochę tych problemów z siusiu :oops: :oops:
co do spadku wagi, wszędzie o tym czytam,że organizm zatrzymuje się na chwilę a potem skok na wadze....wierzę,że tak będzie również u ciebie, nie patrz na wagę przez kilka dni, zdaj się na swój instykt, oby powróciło dobre samopoczucie, bo ono jest ważniejsze od wyniku,który poda waga....sama tego nie dawno doświadczyłam, jeden dzień cieszyłam się,że straciłam 2 i pół kilo a drugi dzień rano ,wszystko przeminęło z wiatrem i jeszcze doszło kilka set gramów, a tak skrupulatnie dotrzymywałam limitu i w brzuchu odczuwałam pustkę, ale wiem,że moja walka to na długo, więc muszę tolerować te małe kroczki... trzymaj się i zwalcz to choróbsko.
Dzięki dziewczyny za życzenia zdrowia :lol: , powolutku chyba mi się polepsza. Humor mimo wszystko mnie nie opuszcza :D . Dystansuję się do zatrzymania wagi, zwłaszcza, że dziś raczyła wahnąć się na 110,3 . Jeszcze nie rejestruję jej na suwaku, żeby mi nie było przykro jeśli to fałszywa nadzieja :wink: . Poczekam ze dwa dni aż się ustabilizuje. Ale uczucie milutkie zobaczyć nie nastkę przy setce.HIHIHIHIHI!!! :P :P :P Ale miło ujrzeć światełko w tunelu :idea: :idea: :idea: Pa
Witaj!!!!!!!!!!
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. A waga? Moja też raczyła się zatrzymać w miejscu.
Ale coż tam, jeśli trzymamy dietę, to chyba kiedyś się ruszy?
Pozdrawiam!!!!!!!!!!
No, w końcu zmieniam cyferkę na suwaku!!!! Utrzymało się wczorajsze 110.3 to niech już będzie na widoku i udokumentowane. :lol:
No to gratulacje!!!! :) Pilnuj, pilnuj, coby szlo w dobra strone, a jak postoi to nie uciecze, wiec.......usmiechnij sie!! :D
buzka i milego dzionka!!
Oj, Aneecia ja nic innego przy jedzeniu nie robię, tylko pilnuję, żeby nie poszło mi w boczki :o . Pewnie już zaczynam trochę przesadzać z tym liczeniem i wyrzeczeniami dosłownie wszystkiego, co może mi nie służyć. Nie, nie narzekam, już się przyzwyczaiłam, że po pewne rzeczy sięgać nie mogę i już :roll: . Przyjmuję to pokornie. W zasadzie od już niemal pół roku radzę sobie bez wpadek żywieniowych i sama się temu dziwię :shock: . Tak to jeszcze nigdy nie było. Dlatego wierzę w pełni, że tym razem moja walka będzie po pierwsze zwycięska, a po drugie ostateczna :!: :!: :!: