Troszkę się boję przeczyszczaczy, to nie kwestia zalegania w żołądku, tylko hmmm….. odrobinkę poniżej :cry: . Żołądek mam w zasadzie pusty, jak może być pełny przy berbeluszkach hihihi. Mówiąc brutalnie i brzydko - całkowity brak poślizgu :evil: .
Wersja do druku
Troszkę się boję przeczyszczaczy, to nie kwestia zalegania w żołądku, tylko hmmm….. odrobinkę poniżej :cry: . Żołądek mam w zasadzie pusty, jak może być pełny przy berbeluszkach hihihi. Mówiąc brutalnie i brzydko - całkowity brak poślizgu :evil: .
E, to pewnie ta dwucyfrowka juz jest tylko zawartosc jelit wage Ci podwyzsza.
Tydzien zaczniesz z nowa waga, zobaczysz!
Agula! Może chodziło Ci o czopki glicerolowe? Wiem ,że są niezłe....
Pozdrawiam!
Tak dokładnie o nie mi chodziło, byłam w aptece pani magister mi je właśnie poleciła i to były te same co miałam poprzednio. Przyszłam do domciu i zastosowałam. Już po wszystkim. Ulga nieziemska. Tak z ciekawości stanęłam na wadze i NIEDOWIARY powiem wam po cichu - 99,8. Ale na oficjalny wynik poczekam do jutra. Mam cichą nadzieję, że jednak nie będzie to omam. To niewiarygodne uczucie zobaczyć takie cudo na wyświetlaczu. Ale emocje na wodzy trzymam do jutra.
hej. mam pytanie. pisałas, że w czasie 3 miesięcznego normalnego jedzenia jadłaś posiłki wielkości pięści z tego co pamiętam. naprawdę jadłaś aż tak małe posiłki? jak Ty na tym żyłas?
Garść oczywiście przysłowiowa. No i zależy jaką kto ma tę przysłowiową garść :wink:. Naprawdę malutkie porcyjki jem, ale za to aż 5-6 razy dziennie. Po prostu wykorzystałam fakt, że żołądek zmniejszył mi się po dc i nie rozepchałam go, na normalnym jedzeniu. Kalorycznie tak układałam, że zawsze wychodziło mi jakieś 1000-1200 kcal, oczywiście w tym płyny, na przykład soki wyciskane z owoców i warzywek. W dzień z razowym makaronem to nawet 1300kcl wychodziło. A tak na serio to wagowo mój posiłek rzeczywiście nigdy nie przekraczał 250g. Na przykład paczkę warzyw na patelnię dzielę na trzy posiłki. Najczęściej było to między 100 a 150 gram. Tylko posiłek główny był najobszerniejszy właśnie do 250 gram. A że da się tak jeść to Hybris świadkiem była :wink:, jedna ale duża - wspomniana już papryka nadziewana (PYSZNAAAAAAA) na trzy podejścia. Jednak jest to jak przypuszczam przypadłość po Cambridge.Ja zawsze jadłam giga porcje, żołądek miałam rozepchany baaaardzo i dlatego, skoro już dostałam szansę po skurczeniu żołądka na DC to postanowiłam z niej skorzystać i nie rozepchać go dalej.
Jeszcze nie ma 9...., waga drażni się ze mną nie i chce się ustabilizować. Dziś jest mocne 100.2. To niech tak będzie. Cierpliwie poczekam.
Agulko- niedługo pewnie pokaże 9 z przodu :), pewnie to chwilowe wahania wagi :)
Agulka nie stresuj się tą wagą, w poniedziałek to będzie piękna dwucyfrówka :D Twój wielki sukces, należą Ci się gratulacje :D :D
pozdrawiam cieplutko koleżankę cambridganke :lol:
Dziewczyny, dzięki!!! Mam nadzieję na ten poniedziałek, zwłaszcza, że waga dziś pokazała mocną 100.00. Czuję się jak dziecko, które widzi prezent leżący na szafie i nie może go dosięgnąć. Podskakuję, podskakuję i nawet od czasu do czasu udaje mi się dotknąć go palcami. No, ale zmieniam suwak na 100.00. Na razie tyle mojej przyjemności. Po osiągnięciu 9 powracam do ważenia i zmiany suwaka raz w tygodniu, w każdy poniedziałek.