Nie smuć się ,lepiej pozdrów mój ukochany Szczecin.Dzięki za odwiedzinki u mnie.Wpadnę do Ciebie jak nadrobię swoje zakeglości w.....PRASOWANIU,brrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr.
Wersja do druku
Nie smuć się ,lepiej pozdrów mój ukochany Szczecin.Dzięki za odwiedzinki u mnie.Wpadnę do Ciebie jak nadrobię swoje zakeglości w.....PRASOWANIU,brrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr.
Buziaczki kochana
i bardzo Ci dziekuję za wsparcie - masz całkowitą rację...
http://www.foto-przyroda.pl/zdjecia/8556.jpg
.....szkoda tych 3 centymetrów :cry: :cry: :cry: :cry: :wink:
mój mąż też ma to oko ...niestety
buziaki środowe hiiihiiiiiiiiiiiii H
Hejka,
dziękuję za wizytę u mnie, Daniku.
Było mi niezmiernie miło Cię gościć.
Acha, a jak tak kamieniami rzucasz to może się z tego kraju Hamleta uda Ci dorzucić do mnie jakiegoś kamlota, który mi sposób myślenia postawi na właściwe tory. Spróbuj, co?
Hmmm, biust...... ja bym się cieszyła, gdyby mi go ze 4 rozmiary ubyło, bo miałabym wreszcie lżej :mrgreen:
Serdeczności, paaaa
:D PODSYLAM BUZIAKI :D MOZE SIE WRESZCIE ZMOBILIZUJE BO 7 BLIZEJ :oops:
miłego dnia kasiu 8)
o to to, bardzo mi się podoba zmniejszający się biust , chyba jeszcze bardziej niz obwód w bioderkach :D czasami sie zastanawiam nad operacją.Cytat:
Zamieszczone przez jado
Pozdrawiam cieplutko :)
Daniku kochany, mocno Cię przytulam i jestem dumna z Ciebie, że tak ładnie poradziłaś sobie z dołkiem. Pomysł z kamieniami jest świetny. Z doświadczenia wiem też, że w razie braku morza czy kamieni pomaga spisanie negatywnych emocji czy sytuacji na kartce i w zależności od możliwości spalenie, podarcie, zakopanie, w każdym razie jakieś symboliczne zniszczenie. Cieszę się, że jest już lepiej. No i gratuluję tych centymetrowych spadków (a także spostrzegawczego męża, ten to ma oko! :-) ).
Trzymaj się i nie daj się w tym tygodniu naleśnikom i innym tego typu pokusom. Jak już pisałam u siebie, u mnie tez ostatnie tygodnie nie były dietowo powodem do chwały, ale obie teraz to zmieniamy, może jakaś taka sprzyjająca energia jest teraz w powietrzu? :)
Uściski :)
Witam wszystkich!!! :D :D :D
Moja waga stoi jak zakleta i nic sie nie chce ruszyc, ale po wczorajszych grzeszkach to sie nawet ciesze bo juz sie balam, ze pojdzie do gory. A czym zgrzeszylam?? Nutella i ciasteczkami!! :oops: :oops: :oops: Ciasteczek nie bylo duzo, ale nutelli juz tak. To pewnie zachciewajki przed @ bo lada dzien powinna sie pojawic. Poniekad to jakies usprawiedliwienie, ale z drugiej strony chce juz ruszyc suwaczek bo mam na oku nowy cel. Swiateczny!! :D Myslicie, ze utrata jakis 8 kg do swiat jest realna?? To sa dwa miesiace, przy zalozeniu oczywiscie, ze bede dietkowala tak jak na poczatku czyli bez cisteczek i nutelli. Chcialam sobie postawic za cel wage 78 kg. Moze w swieta nie przytylabym za duzo bo tutaj nie je sie tak jak w Polsce, ze stol jest caly czas zastawiony smakolykami to moze i do Sylwestra udaloby mi sie cos jeszcze zrzucic, albo przynajmniej utrzymac wage. Marzenia scietej glowy??
Moim zdaniem jest to realne, ale trzeba by się już za to zabrać, od dzisiaj. I żadnych odstępstw. :)