Witam wszystkich dietkowiczow!!!
Stalo sie tak, ze rozpoczynam kolejna walke o lepsza siebie. Nie wiem po raz ktory, ale jak zwykle mam nadzieje, ze tym razem sie uda. Tym razem pisze na forum XXL bo tu jest moje miejsce chociaz dlugo nie moglam sie z tym pogodzic i tego zaakceptowac. Moja droga do obecnej wagi wynosi jakies 6 lat. Nigdy wczesniej nie mialam wiekszych problemow z waga i moze dlatego teraz jest mi tak trudno. W miedzy czasie urodzilam dziecko, ale to nie ciaza wbrew pozorom jest sprawca calego tego zamieszania tylko moja wlasna glupota. Zachodzac w ciaze wazylam 80 kg po ciazy ladnie i dosc szybko zeszlam do 85 i ciach. Nagle na liczniki pojawilo sie 90 a pozniej 95 i tak na dlugo pozostalo. Wlasciwie to bylo 95,5 i to mnie tak przerazilo, ze jestem tak blisko 100 kg. To jest granica ktorej nie chce przekroczyc, nie moge. Obecnie od dwoch lat staramy sie z mezem o drugiego dzidziusia bez skutku. Ja jestem z tych co wierza, ze nic bez przyczyny sie nie dzieje. W maju mialam pierwsza iui (inseminacje) niestety a moze stety nieudana i znowu ciach. Moj lekarz poszedl na dlugie zwolnienie chorobowe az do sierpnia i nie ma nikogo na jego zastepstwo. Z moich obliczen wynika, ze nastepna iui moge miec wiec dopiero we wrzesniu czyli za jkies 3 miesiace. Najpierw bardzo sie zezloscilam i zasmucilam ale ze ja z tych co to wierza, ze nic bez przyczyny itd. to szybko sie pozbieralam i pomyslalam, ze to moze znak. Po pierwsze chodzi o zdrowie moje i mojego dzidziusia a po drugie gdybym teraz zaszla w ciaze przy obecnej wadze to na pewno w ciazy przekroczylabym magiczna 100. Od wtorku wzielam sie za siebie na tyle na ile mnie stac i na ile mi starcza sil i wierze mocno, ze uda mi sie do 6 wrzesnia zejsc do 80 kg. To wychodzi okolo 5 kg namiesiac. Cel bardzo realny i sensowny, ale... No wlasnie. Motywacja jest i to bardzo silna, ale silnej woli brak. Ja jestem slabeusz stad te moje wszystkie porazki i obecna waga. Postanowilam jednak rozpoczac walke na nowo bo nigdy nie mozemy przewidziec jak sie ona skonczy. A moze tym razem mi sie uda??? Nigdy sie tego nie dowiem jak nie sprobuje powalczyc znowu. Tak wiec walka rozpoczeta i wszystkie dobre rady z Waszej strony sa mile widziane. Sama na pewno nie dalabym rady bo juz nie raz to forum ratowalo mnie z najciezszych opresji.
Pozdrowionka dla wszystkich wspolodchudzaczek i zeby nam sie udalo.
Zakładki