-
Kurcze, okazało się, ze ja sobie jednak nie umiem poradzić z wieczornym jedzeniem. Przez cały dzień wzorowa dietkowiczka powrót do domu i to tu podjem, to tam i wychodzą katastrofalne ilości. Normalnie nie umiem sobie powiedzieć nie. No a teraz mam zmarnowany cały dzień, bo mam gigantyczne wyrzuty sumienia. Oj nie jest prosto być na diecie :roll: :!:
Krótko mówiąc czuję się dziś bez sensu: wyrzuty, ból głowy i ogólne zniechęcenie. W związku z powyższym kończę juz mój mało optymistyczny wywód i zyczę Wam jak najbardziej udanego dnia :) !!!!
-
To jest problem większosci odchudzających,
U mnie tez wieczór, to dopiero chce mi sie jeść.
Nie raz tocze walkę ze sobą.
Nie zawsze ją wygrywam.
Mam jednak nadzieję ze nawyk nie jedzenia wieczorem jakoś u mnie zagości
buziaki
-
Hej Kochana ;)
Mamy ten sam problem - dlatego już wolę chodzić do pracy. W domu nie dałabym rady utrzymać diety - jak gotuję mam brzydki zwyczaj "próbowania", jak Mały je kolecyjkę i zostawi np pół parówki to przecież nie wyrzucę, itp. Gubią mnie takie właśnie rzeczy.
Ale teraz już jestem z powrotem i razem damy radę!! ;) Ściskam Cię serdecznie i pamiętaj że ja w Ciebie wierzę!!
-
Prosze sie nie poddawac tylko powalczyc z tymi wieczornymi zmorami, mi w tym pomagają warzywa krojone w słupki - nawet dzieciaki je polubiły bo jakw czoraj ich nie było to moja Dominisia molędziła ze coś jej brakuje - zycze powodzenia i dobrego samopoczucia
-
Kardloz: poddać się nie poddam, twarda ze mnie sztuka, daję sobie radę z zatkanym zlewem, więc z dietka też muszę!!!! :D tylko to takie deprymujace, że tak pieknie przez cały dzień i końcówka beznadziejna
Dorciu: dobrze, że wróciułaś bo ze mną też marnie, bo nie mogę się do ćwiczeń zmusić - w tym miesiącu odpadnie aerobic, bo nie mam kasy, więc juz nie wiem, a ja jak nie mam nad sobą bata w postaci trenera w klubie to nic nie robię
Kasiu: cały czas czekam na te zmianę nawyków - oduczyłam się jeść chleb, a jedzenia wieczorem nie mogę, lipa okropna, no ale nikt nie mówił, że będzie łatwo, zresztą gdyby było nie zalezałoby nam aż tak bardzo i nie cieszylibyśmy się tak mocno z kazdego malutkiego sukcesu !!!!
-
Szkoda że odpada ten aerobik, skąd Ty właściwie jesteś?? Może się okazać że mieszkamy niedaleko siebie :lol: Ja piszę z Głogowa (dolnośląskie). Dopiero wzięłybyśmy się za siebie nawzajem ;) ;) ;) Żaden trener nie byłby nam potrzebny ;)
-
Annaise to mówić, żebyś się nie dała nie muszę, bo sama mówisz, że twarda z Ciebie sztuka :) Ale walcz twardo :) Dietka to takie cholerstwo gdzie są wzloty i upadki, ale nagroda jest cudowna :) trzymam za Ciebie kciuki :) Ja wreszcie wróciłam na właściwe tory. Byle na długo. Byle do celu.
Buziaki!
-
Witaj Annaise, wpadłam z rewizytą. Przeczytałam wszyściutko na Twoim wątku od deski do deski (tzn. od strony pierwszej do ostatniej). Bardzo obrzydziłam sobie pączki, drożdżówki i pasztety (nie pamiętam, co tam jeszcze było), wątek bardzo serdecznie polecam i nie ma co ukryać, że tak jest naprawdę, ja w to bardzo mocno wierzę a praktykę pozostawię innym przynajmniej do wagi 59 kg. Jeśli chodzi o NLP to jest nawet specjalny program do konstruowania celów, który można ściągnąć z internetu bezpłatnie, mogę podać linka, jeśli będzie zapotrzebowanie. Sama mam zainstalowany i mogę zapewnić, że jest bezpieczny. Polecam też afirmacje, linki mogę podać, to naprawdę działa! Pozytywne myślenie i dobre nastawienie jest naprawdę kwestią kluczową do osiągnięcia wyznaczonego celu. A w chwilach, kiedy jestem zdenerwowana (skoro już jesteśmy przy NLP i afirmacjach) słucham muzyki relaksacyjnej, polecam Dana Gibsona. A czytałyście o tym, że słuchanie muzyki pop, sprawia, że jemy więcej? To już wiem, skąd ta moja nadwaga, haha. Dziękuję bardzo Annaise za odwiedziny u mnie i zaprawszam częściej, jesteś bardzo mile widzianym gościem w moich wątkowych progach. No i coś, co nas łączy: niestety też mam problem z wystającym, wielkim brzuchem, jestem typowym jabłkiem a od jazdy na rowerze schudły mi nogi i pośladki a brzuch bez zmian. No i mam teraz obwisłe ramiona więc jest cudownie. Życzę Ci siły do dalszej walki i nieulegania pokusom, zrobiłaś już duży krok w wielkiej sprawie a ja czekam na więcej, ważne, żeby na minusie, nie na plusie (tzn. żeby ubywało, a nie przybywało). Trzymaj się dzielnie mimo, że nie masz wagi, co uważam za tragedię :wink: . Adelaide.
-
annaise witaj :)
ja też mam dziś okropny dzień, objadam się i wyrzuty sumienia mnie dręczą....szkoda że dopiero po, a nie przed zjedzeniem tego co nie powinnam...ach cieżki mam dziś dzień :(
-
Co do wieczornego jedzenia, to jakby tak jednak przesunąć trochę luźnych kalorii na wieczór i zjeść po prostu w miarę normalny posiłek? Francuzi jedzą obiad-kolację wieczorami i nie koniecznie są najgrubszą nacją ;)
Tak kombinuję, bo osobiście jak zjem to zjem i nie szukam po lodówce i szafkach. A jak nie zjem jak człowiek na talerzu, to łażę i dłubię tu kilka chrupek, to plasterek sera, to wędliny, to skórka z chleba ;) i tak dalej. Bez końca. W efekcie czasami wychodzi mi więcej tego zjedzonego, niż jakbym siadła i zjadła jakąś kolację rozsądną. [/url]