No najwazniejsze , ze wróciłaś już na dobrą drogę i wiesz co źle zrobiłaś ;) I NIE poddałaś się :D Brawo :!: :!: :!: O tamtych dwóch dniach tzreba jak najszybciej zapomnieć i walczyć dalej :D
Główka do góry :D Pozdrawiam :D
Wersja do druku
No najwazniejsze , ze wróciłaś już na dobrą drogę i wiesz co źle zrobiłaś ;) I NIE poddałaś się :D Brawo :!: :!: :!: O tamtych dwóch dniach tzreba jak najszybciej zapomnieć i walczyć dalej :D
Główka do góry :D Pozdrawiam :D
Hej tylko sie nie poddawaj - moze jakiś spacer, lub rowerek; a co było i nie jest nie pisze się w rejestr - więc się tym nie przejmuj i idź dalej....
Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 01.08.2006 – 110 kg
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ
czesem mam wrażenie że czuwa nademną ktoś i jak sie zapedze zrobi coś aby naprostować mnie na dobra droge.
Ale od poczatku.............
wczoraj po zjedzeniu lekkiego sniadania poszlam na dwugodzinny spacer z psem. Troche potem sprzatałam i zrobilam sobie II sniadanie. Śniadanie to składało sie z owoców polanych kefirem z odrobina płatków fitness.
Zrobiła się 15 wiec zaczelam robic obiad mojej mamie i tu mały kes tam mały kes i wkoncu zjadłam dwie kromki chleba z zoltym serem....mama przyszla nalozylam jej obiad i pomyslalam a co tam zjadlam chleb to juz zjem obiad.......
Koło 17 zaczeła bolec mnie głowa więc pomyslałam, że sie poloze ale głowa nie przechodziła wziełam jedną, druga tabletke i było coraz gorzej.....potem zaczął mnie bolec żołądek i było mi niedobrze.........okazało się że chyba że skórka od sliwki przykleiła mi się do żołądka i cierpiałam gdzieś do pierwszej w nocy odwiedzając co chwila łazienkę.
wstałam ledwo dzisiaj o 10 i czuje się jak by ktoś mnie przemielił przez maszynkę.
Wstałam pije już druga herbatę w kubku 0,5 litrowym. Zjadłam tylko dwie grzanki z serkiem i najchetniej nic wiecej dzisiaj bym nie zjadła.
Na wage po tych trzech dniach bałam sie wejsc :(
Oj to niedobrze - ale proszę nie poddawaj sie
Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 01.08.2006 – 110 kg
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ
Dziewczyny NIE PODDAJE SIE:)
chybaty - jak widzisz wczoraj nie weszłam na dobra droge ale dzis juz ja znalazłam:)
TAKIJA - nie ma i mam nadzieje ze szybko nie wroci.
Nie wiem czy ogladałyscie taki polski film " Chłopaki nie płacza" tam chyba był taki cytat Kazda porazka jest nawozem sukcesu:)[/b]
Wczoraj się nie udało to dzisiaj się uda ;]
Przecież chcesz schudnąć m, no nie ? :P Więc nic Ci nie stanie na drodze do celu :D
Współczuje sensacji żołądkowych... wiem co to znaczy ... Ale ciesze sie , że już jest dobrze :D
Pozdrawiam :D
chce chce i to bardzo:)
no mamy na zegarze 16:30 zaraz. Co by nie podrażniać dzis żołądka nie potrzebnie zjadłam właśnie 4 sucharki bezcukrowe i pije herbatke ziołowa ( mieta, rumianek i herbatka figura 1)
Takze co do zjedzonych kalorii na dzisiaj to jest ich mniejwiecej 460 kcal.
ja dziś wstałam ok. 17 :shock: :shock: :shock: więc z kaloriami u mnie podobnie ;)
pozdrawiam ciepło :)
wpadam sobie z rewizytką i stwierdzam ze wczoraj przejrzałam wąteczek aczkolwiek śladu po sobie nie zostawiłam .. dosc świeża ze mnie forumowiczka i jeszcze troszke sie wstydzę ;) ;) ;)
skrobne tylko że przecież kazdy ma wpadki.. ja nie mam powodu aby sie wymądrzac, z nadwagą powaznie walcze od niedawna ale czytając wątki Kobietek, którym odchudzanie idzie calkiem sprawnie uswiadomiłam sobie że chwila słabosci nie jest czyms niezwykłym :)
i tych chwil słabości życze jak najmniej :):):)
i gratuluje z całego serduszka rezultatu na suwaczku :) a bedzie jeszcze piekniej :!:
Karalajna, super w takim razie, że ten ktoś (Wielki Śliwkowy Skórzec?) nad Tobą czuwa. No cóż, zdarzyły Ci się te trzy dni i najlepsze, co teraz można zrobić, to nie oglądać się na nie, tylko energicznie spojrzeć w przyszłość, zacisnąć mocno piąstki i sunąć do przodu. Jesteś mądrą dziewczyną, wierzę więc, że nie będziesz popełniać tych samych błędów, skoro już wiesz, jak niefajnie się potem poczujesz. :)
Trzymaj się, ja w Ciebie wierzę :)
Uściski :)