Agggniecha, każdy gram na minus jest OK :D
Kostium boski, miłego basenowania.
I jeszcze bukiecik...http://m3.pimpmyspace.org/cursors/gl...06e66b613f.gif
Wersja do druku
Agggniecha, każdy gram na minus jest OK :D
Kostium boski, miłego basenowania.
I jeszcze bukiecik...http://m3.pimpmyspace.org/cursors/gl...06e66b613f.gif
Miłego walentynkowego świeta
37 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg - chciałabym
Ostatnie ważenie: 15.01.2007 – 106 kg
POWOLI, POWOLI NAWET KONICZYNKA DOJDZIE NA METĘ
Czuję się dobrze w Twoim towarzystwie,
przyjmij więc życzenia z walentynkowym uściskiem. :D :D :D :!:
http://www.e-kartki.net/kartki/big/116039920537.gif
Agus, mam nadzieje ze uporalas sie z referatem?
I nie zlosc sie na wage, ja schudlam "az" 100 gram w ostatnim tygodniu, chyba powinnam gryzc i kopac :wink: :lol: Wazne ze suwaczki przesuwamy w prawo, prawda??
A stroj superowy, na pewno te paski beda wyszczuplac! Moj tez jest czarny z bialymi, ale bardzo waziutkimi paseczkami po bokach, typowo sportowy, ten Twoj znacznie bardziej mi sie podoba!
http://walentynki.cba.pl/Gify/buziak4.gif(alt+p)
POZDROWIENIA WALETYNKOWE DLA MOJEJ DROGIEJ RODACZKI
już wróciłam :D
Hej Aga. :D
Wpadlam z pozdrowionkami w odwiedzinki. :D
Mam nadzieje, ze mialas dzisiaj mily, walentynkowy dzien. :D
http://larysa15.blog4u.pl/upload/12128_1_.jpg
hej Aguś mam nadzieje ze u Ciebie wszystko dobrze :) ze z referatem sie uporałas i wogole :)
o i kostium bedzie bardzo ladny :P tamten chyba sie nie znalazl co ;) bo nawet u meni go szukalas kiedys ;) ale takto teraz to bedzie basenik ;)
Pozdrawiam tłusto-czwartkowo ;)
Buziaki :*
Własnie wróciłam z wrocławia do mojej kochanej świdnicy...
Padam...
Ale po kolei-sesje przedłuzyłam-potrzebowałam kilka dni oddechu by móc na nowo zacząc zakuwac...jeszcze 2 examiny...
Walentynki. Wbrew wcześniejszym obawom-spędzone bardzo miło :) Pierw była pizza ze znajomymi,a potem...mała imprezka u mnie na mieszkaniu :) Myślę,że miłosć teraz bardzo dobrze sie miewa,bo bardzo porządnie 'potoastowaliśmy' za nią ;) W końcu to były walentynki więc piło się za miłosc :)
Nie było dietkowo przez te dwa dni. Grzeszki to: pizza, drineczki, 2 bułki z żółtym serem, mleko z czekoladowymi płatkami.
Nie żałuje. Potrzeba mi było takiego oderwania się-od wszystkiego-od bólu po odejściu tego, którego wciąż tak bardzo kocham, od 'zeschizowania' na punkcie dietki i presji, która sama sobie stworzyłam-muszę obsesyjnie do tego i tego się tyle a tyle odchudzić, od examinów...
Jutro ruszam z jeszcze wieksza siłą do dietkowania i ogólnie do życia. Naładowałam baterie :) Pewnie waga nie będzie łaskawa,ale wiem,że tego potrzebowalam. Wy wiecie, że ja jestem silna i naprawde się pilnuje, nie pozwalam sobie na zbyt wiele-od soli na słodyczach skończywszy, więc jedna,w pełni świadoma,choć w sumie spontaniczna(i pewnie przez to taka fajniusia), 'wpadka' zostanie mi wybaczona. Drugiej nie będzie. Wiem to i tyle.
Trzymajcie sie słoneczka!!!
Tak, silna z Ciebie kobieta. Podziwiam za deteminację :)
U mnie kicha z dietowaniem.
No i przestałam pisać na swoim wątku, bo i tak nikt mnie tam nie odwiedza.
pozdrawiam :D