W 100 % zgadzam sie z Triskell-weteranka tego forum ;)
Wersja do druku
W 100 % zgadzam sie z Triskell-weteranka tego forum ;)
Witam,witam :) Jak tam dietka ?
Megamaxi, mialam zapytac wczesniej ale zapomnialam: czy w avatarku to Ty???
Buttermilk t :lol: ak to ja,późnym wieczorem zrobiłam sobie fotkę, bo nie cierpię,kiedy ktoś mnie fotografuje...to chyba ból wszystkich grubasków...a może się mylę?
celinka.dietkowo było wczoraj prawie ,że dobrze,z wyjątkiem szampana, ale to się nam już bardzo dłuuugo nie zdarzyło, byśmy we dwójkę wypili całego, ale okazja była naprawdę nie byle jaka, jestećmy razem 15 lat i wczorajszy wieczór był bardziej udany niż ten z przed 15 lat....
Megamaxi, nie mogę uwierzyć, ta młoda i szczupła na buzi dziewczyna to Ty? Żona z 15-letnim stażem i matka trójki (czy czwórki?) dzieci :?: :shock: Coś kręcisz chyba :wink: .
Kefa jeżeli mi podasz adres, na który ci mogę przesłać zdięcie,to chętnie to dla ciebie zrobię, nie będzie ono takie korzystne, bo to zrobiłam sobie trzymając aparat z góry , więc to fotka ,która podkreśla moje plusy a nie minusy-drugą brodę :oops: , zdięcie do paszportu bym tu na forum za żadną cenę nie wkleiła :x ,....trochę dodałam ciepłego koloru w programie Picasa 2 i to jest takie moje jedyne ulubione zdięcie , dziękuję za komplement- szczupła na buzi -jestem niestety typu gruszka, i góra zawsze szczuplejsza a te ponad 10 kilo ,które już spaliłam ,bo nie wiem ile ważyłam na początku,wagę mam od miesiąca i ten wynik ,który jest na strażniku wagi, jest tylko z ostatniego m. ,przed tem dietkowałam,miesięc jeszcze ostrzej,bo jadłam tylko 3x dziennie-więc myślę że schudłam wcześniej conajmniej 4 kila,a to się pokazało przedewszystkim na górnej części ciała..i twarzy.
Mamy czwórkę dzieci- bardzo ślicznych łobuzków.
Z miłą chęcią: bosko55@poczta.fm
Ja niestety nie mogę odwdzięczyć się tym samym, bo nie mam aparatu cyfrowego ani żadnych swoich zdjęć na komputerze. :( Ale myślałam już o poproszeniu koleżanki, by mi zrobiła parę takich pamiątkowych zdjęć, bo te moje kilogramy to niedługo historia będzie :wink: . A po diecie zrobię następne dla porównania... Ach, kiedy to będzie :roll:
Megamaxi, bardzo ładnie wyglądasz! Skoro tego ostatniego zdjęcia nie lubisz, to znaczy, że w rzeczywistości jest jeszcze lepiej. Nigdy nie dałabym ci tylu nadprogramowych kilogramów. Jesteś wysoka i harmonijnie zbudowana, masz ładne proporcje sądząc po zdjęciu, i powiem ci, że na takiej figurze szybko widać spadek wagi i nabiera się ładnych kształtów. :D Córeczka tak samo śliczna jak mamusia. :P
Widać, według mnie, że spełniasz się w roli żony i matki, i całkiem szczęśliwa z ciebie osoba.
Chyba się nie mylę? :wink:
P.S. Taki podbródek to ma moja koleżanka, która waży 68 kilo.
Dzięki ,Kefa, za te komplementy,
jestem szczęśliwa, bo obecnie dzieci są zdrowe -a 15 lat stażu małżeńskiego to bardzo budujący okres w moim życiu,dzieci-nasza wspaniała 4- to moje uniwersytety,dopiero będąc matką poznałam siebie -swoje słabości,ułomności,ale również pozytywa,bo akurat mój nastarszy syn powalił mnie taaakim komplementem,że zrobiło mi się miękko na sercu...
Kochana ja też nielubie sie fotografowa i unikam tego jak ognia. A na niektórych zdjęciach jak miniejuz uchwycili na jakis imprezach po prostu sie nie trawie i niszcze je.Zostawiłam tylko takie na przestraszenie.
Wspaniale ze masz dużą rodzinkę
zycze szczęścia i wytrwałości.
A z buźki nie dałabym ci tyle kiloskówcałuski
Kochani, dzić po śniadaniu moja mała córcia zrobiła pierwsze samodzielne kroczki , cała rodzinka cieszyła się bardzo ,ale najbardziej mała- nie mogła uwierzyć,że chodzi! :lol:
Kasia ja też w kompie likwiduję wszystkie zdięcia,tylko niektóre zostawiam , na materiał dowodowy. :oops:
Po wejsciu na twoj watek mialam 2 niespodzianki .Pierwsza ze zobaczylam twoja buzie a druga ze corcia zrobila pierwsze kroczki :D
Pozdrawiam i zycze milej niedzieli :D
http://www.ne.jp/asahi/hana/monogata.../image07-3.jpg
Megamaxi jeszcze spojrzalam na twoj suwaczek i co widze :shock: Juz jest 3 a nie 4 :D GRATULUJE :D .
Swietnie ci idzie i tak trzymaj a niedlugo bedzie 2 za jedynka :wink: :D
P.s na buzi to ty nie wygladasz zebys miala taka wage .Wygladasz na szczupla kobietke :wink: :D
Śliczne to zdjęcie w avatarku, takie jakies fajne ciepło od niego bije. :)
Pochwal się, jakim to komplementem syn tak Cię zachwycił. :)
Uściski :)
Kasiu :lol: dzięki za dobre słowa ,mała miała dzisiaj naprawdę dobry humorek-zero płaczu,co się rzadko zdarza.
Tris :lol: z tym zdięciem to się trochę pobawiłam,lubię takie ciepłe klimaty...a syn powiedział,że jestem najsympatyczniejszą kobitą,jaką zna-to mnie powaliło,bo często akurat z nim mam ciężkie przeboje a jak jestem wyprowadzona z równowagi ,to mam uczucie,że jestem wiedźmą,a on mi takie słowa pierwszy raz powiedział - ma 13 lat-bardzo trudny okres . :wink:
No to dzień miałaś udany.
Córeczka nie płakała więc pewnie cieszyłaś sie.
A kalorie w zabawie z małą tez pewnie poszły papa
uściki
Kochane dziewczyny, :lol: siedziałam teraz sobie i czytałam sporo ...tak lubię to forum-istne antidotum na jedzonko, kiedy czytam wasze wątki ,to wcale nie odczuwam głodu, więc to dla mnie najlepsze zajęcie na wieczór....wszyscy domownicy już śpią a ja stukam w klawisze...komar mi strasznie pogryzł nogi w kostkach, bo tak byłam zaczytana, że nie zauważyłam go wcześniej a teraz strasznie swądzi.... :x
Jak minął weekend ?
Był bardzo ładny. Pogoda śliczna, na niebie były cudowne chmury...
wczoraj zostaliśmy zaproszeni do teściów na grila, tak na ostatnią chwilę, więc szybko wyjęłam z zamrażalki pierś kurczaka, i na gwałt ją rozmrażałam gorącą wodą, może to nie jest najlepszy sposób, ale nie miałam innego wyjścia, potem zrobiłam marynatę z przypraw, które akurat miałam, soku z cytryny i oliwy z oliwek...
Rodzina pojechała autem a ja z córcią na piechotę z wózkiem...chciałam spalić kilka kalorii na zapas..
Teściowa miała mięso ze świnki-pyszne :!: a szwagierka szaszłyki z kurczaka...
do tego surówki
zjadłam chyba więcej mięsa niż zwykle, ale nie jadłam pieczywa..
piłam wodę i nie tknęłam ciasta. Dzieci grały w piłkę
a mała chodziła za rękę tam i z powrotem,była padnięta ze zmęczenia..
Dzić na obiad zaprosiła nas moja mamusia- była rybka i sałatka a po południu odwiedziliśmy znajomych i tam było wiele pokus, ale poprosiłam tylko o śliwki
i herrbatę
Znajomy zmierzył nam ciśnienie i mamy z mężem dobre, ale nasz znajomy-również pokaźny grubasek, miał 160 na 115-bardzo dużo! trochę się o niego mrtwię, bo on jest Wągrem i bardzo lubi tłuste potrawy i ma wysoki cholesterol, powiedział ,że nie jest kozą by żreć trawę-czyli zieleninę....a znajoma powiedziała, że zmieniłam się po twarzy, to potwierdza moje wcześniejsze wyjaśnienia, że ja chudnę od góry, od twarzy :wink:
w drodze powrotnej wstąpiliśmy do tesca,a mała już była znowu taka zmęczona ,że zasnęła w samochodzie iśpi - nie w samochodzie ,tylko w swoim łóżeczku..i ja już też powinnam zmykać do łóżka. Dobranoc. :wink:
Megamaxiu, z tym bijącym z Twojego avatarkowego zdjęcia ciepłem to tylko częściowo chodziło mi o kolor. Również o Twój uśmiech, który przecież nie został dodany w Photoshopie. :)
A z ust 13-latka taki komplement to rzeczywiście cenny. :)
Super, że tak zdrowo udało Ci się jeść na grillu (warzywka i mięsko i dużo wody, no nie mogłoby być lepiej :) ) i następnego dnia u Mamy. :) Widać, że naprawdę poważnie zabrałaś się za tą dietę. Aż mi się pyszczek uśmiechał, jak o tym czytałam. :)
Uściski :)
Tris :lol: dziękuję za takie miłe słowa,trochę się speszyłam :oops: ,ale miałam obawy o ten tydzień..bo był ten szampan i tego mięska było wg mnie trochę za dużo, ale w końcu ,powiedziałam sobie,że u mnie to jest długa droga do celu,więc muszę wkalkulować w ten proces odchudzania kilka odstęstw...jak niespodziewany szampan...
ale waga dzić rano pokazała 138 a dopadła mnie @,więc tym bardziej się cieszę, że pomimo wszystko spaliłam te 4 kostki sadła. idę zmienić strażnika,by raz na zawsze pożegnać 139... :lol:
Megamaxia wspaniala wiadomosc .Waga poszla w dol a przeciez bylas i na grillu i u mamy na obiedzie i znajomych.Swietnie sobie radzisz bo ja mam straszne klopoty z wychodzeniem gdziekolwiek i trzymaniem sie dietki.Dlatego unikam takich spotkan jak ognia.Mam nadzieje ze wreszcie dojde to takiej wprawy ze bede umiala osiagnac kontrole nad soba bo to bardzo wazne.Jedynym moim pocieszenie jest to ze w pracy nauczylam sie kontrlowac i i nie wyjadam szefowej slodyczy tylko biore jogurty do pracy :wink: :D
GRATULUJE SPADKU WAGI I WYTRWALOSCI :D
Kasiu :lol: ja się również cieszę z faktu,że pomimo kilku grzeszków dietkowych ,waga spadła. A co do spotkań i imprez to faktycznie, nie jest to tylko moja zasługa, ale również Boga,bo nie będę ukrywać,że się modlę i proszę o pomoc ,bo znam swoje słabości...może komuś przyjdzie do głowy taka refleksja,dlaczego ta gruba baba wcześniej się nie modliła...a ja mogę odpowiedzieć tylko tyle,że wcześniej unikałam tego tematu przed Bogiem i ludźmi ,bałam się modlić,bo wiedziałam,że bez maxijedzenia :oops: nie umiem sobie wyobrazić swego dnia :oops: i to mnie trzymało w niewoli...ale jak Biblia uczy ,że Prawda nas wyswobodzi, to dokładnie tak stało się u mnie, kiedy porzestałam ukrywać swój problem, zaczęłam na ten temat rozmawiać ze znajomymi, to dopiero przyszła pomoc, i wyswobodzenie z niewoli jedzenia. Nie odczuwam potwornego głodu-i to jest niesamowita radość, nie czuję przymusu do jedzenia! Nie mogę zakończyć inaczej niż słowami CHWAŁA BOGU!!!!
A Kasiu ty już też osiągnęłaś tak dużo, że na pewno i z tym problemem uporasz się , ja na szczęście nie jestem narażona na taką pokusę jak ty, bo u twej szefowej słodycze :cry: ,ja jestem swoją szefową :lol: i wyganiam wszystkie słodycze z domu :wink:
Jesteś dzielna i jesteś dla mnie dobrą motywacją, że trzeba iść ciągle do przodu -nie zrażać się małymi wpadkami...czytałam o nich u ciebie a przecież te twoje zdięcia mówią za wszystko, a u ciebie jest zawsze miło-sympatycznie. :lol:
Oj, jak coraz ładniej wygląda ten Twój suwaczek. :) Ślimak z turbodoładowaniem, pędzący w prawo suwaczka. :D
Gratulacje!!! :)
Tris :lol: :lol: dziękuję za miłe słowa -bardzo mi się spodobało określenie-ślimak z turbodoładowaniem :lol: :lol: oby tak pędziŁ i w tym tygodniu,byłabym :wink: zadowolona!
Witaj!
Wcześniej już gdzieś "mignęło mi" Twoje zdjęcie avatarkowe i bardzo mi przypomiało koleżankę dawno nie widzianą.....Jakaś radość w sercu :)
Takie znaki zawsze odbieram dobrze i z reguły się nie mylę.Wiem ,że jesteś dobrą i ciepłą osobą! a to ,że mamy swoich Tomków tylko nas zbliża do siebie , a dla mnie mąż to wzór wszystkiego dobra.Spotkałam na swej drodze człowieka , który ma w sobie niesamowitą siłę i zło zamienia w dobro!
Jeśli chodzi o modlitwę...i tu mi bardzo wstyd , bo gdzieś zagubiłam tą drogę.Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.Moge powiedzieć tylko tyle ,że staram się być dobra i to dobro powielać.Nie ukrywam ,że chciałabym odnależć tą drogę , bo była mi bardzo bliska , była moim szlakiem.Niestety pojawiło się zbyt wiele wątpliwości.Nie chodzi tu o Jego , ale o mnie.Zaczęłam się za dużo zastanawiać o co mogę Go prosić i czy jestem godna to robić.Poza tym mam bardzo blisko przykład częstego uczestnictwa w mszach św. i wielu modlitw , ale to wszystko.Cała reszta to wzór gniewu , mnożenia złośliwości , konfliktów , tyranii...boli mnie to , bo to był kiedyś mój wzór/ta osoba/.Nie zgadzam się z taką formą i tą całą celebracją , więc potrzebuję czasu ...Chciałabym znów słyszeć ten głos i umieć z Nim rozmawać.Smutno mi się zrobiło bo bardzo mi tego brak i wstyd, straszny wstyd :( .
Dlatego teraz uczę się dobra , chcę dawać światu tak jak ja dostałam ; zobaczyłam światło i się przebudziłam.W myśli zawsze Mu dziękuję , przepraszam a niedługo będę gotowa prosić.Widzę ,że mam od kogo się uczyć!
Buziak!
http://www.edycja.pl/upload/kartki/47.jpeg
Kochana Megamaxi!
Podejrzewalam ze to Ty w avatarku ale szczerze powiedziawszy myslalam ze wkleilas swoje zdjecie zrobione w wieku... no - jakichs 19 lat! Sadzilam ze to jakies memento, przypomnienie dawnej siebie, do ktorej chcesz dazyc :lol:
A czy wiesz, moja droga, ze juz prawie 10 kiloskow za Toba? :lol: :lol: :lol:
Widze ze nie ja jedna mam zbuntowanego nastolatka w domu. Moj syn ma 14 lat i dzis wraca po prawie 3 miesiacach z Polski. Laduje o 22:00 i mam dziwne przeczucie ze juz o 23:00 wyprowadzi mnie z rownowagi... :?
Bedzie pedził twój slimak, bedzie i nawet dotrze na metę - w co głęboko wierzę. :D
Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 16.08.2006 – 109 kg – BMI 40,53
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ
Animka001 :lol: :lol: no i kto ,kogo zawstydził :oops: przeczytając ,co mi napisałaś, poczułam się zawstydzona i poruszyły mnie twe słowa...będę o nich myśleć i o tobie...bardzo serdecznie dziękuję,że tak szczerze odezwałaś się do mnie. Mój mąż nie jest może takim ideałem,jak piszesz-potrafi się zdenerwować, ale jest to bardzo dobry człowiek, i wstyd powiedzieć -jest odemnie młodszy, ale mądrzejszy -kiedyś byłam bardziej w niektórych sprawach doświadczona,bo różnica jest spora,ale teraz widzę,że kiedy już mnie swym doświadczeniem przedgonił, bo ja już od kilku lat doświadczam podobnych impulsów będąc w domu z dziećmi a on przecież cały czas pracuje ,zyskuje nowe doświadczenia, teraz mnie już zadziwia swoją intuicją i mądrością, to mi sprawia wielką radość, bo kiedyś na początku naszego związku byłam zarozumiała,przecież byłam na studiach a on zrezygnował i poszedł pracować do kopalni, by nie musieć iść do wojska ...miałam już wtedy swoje lata, ale byłam głupia jak smarkula, jednak życie nauczyło mnie trochę pokory-brzmi to głupio-, nawet ta olbrzymia nadwaga...Bóg wie jakę drogą mnie prowadzi, jest mi wstyd ,że popełniłam taki,czy owaki błąd, ale niczego nie żałuję...wszystko ma swój sens....
a jeżeli chodzi o słyszenie Jego głosu, to pierwszy raz ,bardzo wyraźnie słyszany Jego głos, dotyczył właśnie mego męża. Ja miałam 26 lat on 20 i tak się wstydziłam tej różnicy wieku,że chciałam zerwać ten nasz związek zanim dojdzie do większego zaangażowania ze strony mojego Tomka, nie pojechałam do domu, zostałam na weekend w akademiku
i modliłam się do Boga,że rezygnuję z tej miłości i nie chcę chłopakowi zawracać głowy,uparłam się i koniec i kedy tak siedziałam w prawie pustym akademiku,bo akurat był św.Mikołaj i wszyscy wyjechali...usłyszałam tak i mocny Ojcowski głos w soim sercu,że się aż rozglądałam skąd ten głos idzie, a usłyszałam,że Tomek będzie moim mężem i że gdyby nie różnica wieku,nawet bym Boga nie zapytała o zdanie :oops: :oops:
To było takie niesamowite, ja nie byłam sama świadoma tego,że jedyne ,co mnie od tego związku odradzało to jego wiek, Bóg -Ojciec nas zna lepiej od nas samych,teraz lubię śpiewać psalm 139
139:1 Przedniejszemu śpiewakowi psalm Dawidowy. Panie! doświadczyłeś i doznałeś mię.2 Tedy znasz siedzenie moje, i powstanie moje, wyrozumiewasz myśli moje z daleka.
3 Tyś chodzenie moje i leżenie moje ogarnął, świadomeś wszystkich dróg moich.
4 Nim przyjdzie słowo na język mój, oto Panie! ty to wszystko wiesz.5 Z tyłu i z przodku otoczyłeś mię, a położyłeś na mię rękę twoję.
6 Dziwniejsza umiejętność twoja nad dowcip mój; wysoka jest, nie mogę jej pojąć.
7 Dokąd ujdę przed duchem twoim? a dokąd przed obliczem twojem uciekę?
8 Jeźlibym wstąpił do nieba, jesteś tam; i jeźlibym sobie posłał w grobie, i tameś przytomny.
9 Wziąłlibym skrzydła rannej zorzy, abym mieszkał na końcu morza,
10 I tamby mię ręka twoja prowadziła, a dosięgłaby mię prawica twoja.
11 Albo rzekłlibym: Wżdyć ciemności zakryją mię; aleć i noc jest światłem około mnie,
12 Gdyż i ciemności nic nie zakryją przed tobą; owszem tobie noc jako dzień świeci; ciemnościć są jako światłość.
13 Ty zaiste w nocy masz nerki moje; okryłeś mię w żywocie matki mojej.
14 Wysławiam cię dlatego, że się zdumiewam strasznym i dziwnym sprawom twoim, a dusza moja zna je wybornie.
15 Nie zataiła się żadna kość moja przed tobą, chociażem był uczyniony w skrytości, i misternie złożony w niskościach ziemi.
16 Niedoskonały płód ciała mego widziały oczy twoje; w księgi twoje wszystkie członki moje wpisane są, i dni, w których kształtowane były, gdy jeszcze żadnego z nich nie było.17 Przetoż o jako drogie są u mnie myśli twoje, Boże! a jako ich jest wielka liczba.
18 Jeźlibym je chciał zliczyć, nad piasek rozmnożyły się; ocucęli się, jeszczem ci ja z tobą.
19 Zabiłlibyś, o Boże! niezbożnika, tedyćby mężowie krwawi odstąpili odemnie;
20 Którzy mówią przeciwko tobie obrzydłości, którzy próżno wynoszą nieprzyjaciół twoich.
21 Izali tych, którzy cię w nienawiści mają, o Panie! niemam w nienawiści? a ci, którzy przeciwko tobie powstawają, izaż mi nie omierzli?
22 Główną nienawiścią nienawidzę ich, a mam ich za nieprzyjaciół.
23 Wyszpieguj mię, Boże! a poznaj serce moje; doświadcz mię, a poznaj myśli moje,
24 I obacz, jeźli droga odporności jest we mnie, a prowadź mię drogą wieczną.
W przyszłym tygodniu kiedy pojechałam do domu ,na granicy byłam późno -Tomek,nie wiedział kiedy przyjadę ,nie było wtedy komórek ani internetu...a telefon drogi...
-był taki szczęśliwy,kiedy mnie zobaczył za szlabanem,kompletnie zmarznięty-4 godziny na mrozie,,nie rozumiał dlaczego nie przyjechałam w minionym tygodniu
i poprosił mnie o rękę.Gdybym nie słyszała tego głosu, nie zgodziłabym się, bo zawsze twierdziłam,że za mąż nie wyjdę, i nie wierzyłam w prawdziwą miłość. ale dzięki Niemu doświadczam tego uczucia, ale jest ono inne niż myślałam, nie tak jak w romantycznym filmie.Chociaż zdarzają się również czas od czasu romantyczne chwile...
ale się rozpisałam ,mój Tomek wrócił z pracy i idę mu odgrzać obiad, tak mi zleciał tem czas, dopiero wieczorem odpiszę reszcie...
Piękna historiia
wyciszyła mnie, nabrałam sił
a tego twojego ślimaczka proszę by wytrwale brnąl określoną ścieżką
i by żadna ślimaczyca go na bok nie wzięła.
buziaki
Idziesz jak burza,super.Aż mi głupio ,bo ja jakoś ostatnio nie mogę nabrać wiatru w żagle,i boję się ,żebym nie zobaczyła niedługo Twoich świateł mijania.
Gratulacje!
Megamaxi! Wpadam "przelotem" i pozdrawiam serdecznie!!!
KOchane, wczoraj już mi się nie udało siąść do komp. mam tak silną @że nieustannie biegam do ubikacji, straciłam tyle krwi,że mi słabo, mam nadzieję,że szybko to przejdzie, bo inaczej muszę do lekarza ,miałam tam zamiar pójść jak schudnę -osiągnę 1 cel, ale nie wiem....ten ginekolog był dla mnie nie miły, i mam psych. opory...
Kasakasz :lol: :lol: dziękuję,że tak pozytywnie odebrałaś tą naszą historię.....wyobraź sobie,że masz dorosłego syna na progu życia a on chce sią żenić ze starszą od siebie kobietą...ciągle to miałam na myśli...a potem ta jego żona utyje....no nic w tym po ludzku ciekawego, ale w głębi serca wszystko wygląda inaczej...i ja jestem szczęśliwa
buttermilk-to takie zdięcie jak przy świecy, w tedy w płomykach światła wygląda sią korzystniej niż przy fleszach i w świetle dnia...nawet mi głupio,że dałam to zdięcie ,ale miałam wybór i zdecydowałam się :wink: z miłości do siebie -w ramach psychoterapii :wink: - wkleić akurat takie :oops:
Tak ,tak mam w domu zbuntowanego synalka,i nie łatwo nam idzie z sobą porozumiewać się, drugi syn .nie długo skończy 12 lat -uczy się od brata....tylko nie tego ,co trzeba :wink:
Teraz starszy wyjechał na tydzień w góry...
A jak twój , czy sprawdziły się twoje przeczucia? albo może wprost na odwrót, jesteś mile zaskoczona zmianą jaka u niego zaszła...bo takie cuda się zdarzają, ja ich wypatruję..... :lol:
TAKIJA,Fraxi :lol: dziękuję za odwiedzinki i miłe słowa... :lol: :lol:
Stopcia :lol: bardzo się cieszę, że już wróciłaś na forum , mam nadzieję,że już jesteś zdrowa. Nie bój się,kochana, że zobaczysz moje światła mijania, jeżeli się do ciebie w przyszłości przybliżę, to sobie fajnie wspólnie pogawędzimy...
I tyle na razie, muszę posprzątać i coś ze sobą zrobić, wieczorem wpadnie do nas moja koleżanka ze studiów,nie byłyśmy razem ponad 10 lat, ale się boję tego spotkania... jak mnie zobaczy....ona rzecz jasna -szczuplasek....
Cześć!
Przyszłam się przywitać! Jestem biglady choć raczej powinnam zmienić nicka na syn marnotrawny, bo już dwa razy uciekałam z forum i za każdym razem wracałam o parę kilo cięższa :oops: Teraz jestem tu trzeci raz i mam nadzieję, że zabawię tu tak długo ile będzie trzeba :D
Pozdrawiam serdecznie :D
Hej!
A nie macie w przychodni innych ginekologów? Może zmień lekarza , jak Ci ten nie odpowiada.Przy takich wizytach bardzo ważny jest komfort psychiczny.
Wiem coś o tym , bo często musze "odbywać" takie wizyty.Teraz prowadzi mnie inny lekarz , bardziej wyspecjalizowany i jest on bardzo spokojny.Poprzedni był super , taki uśmiechnięty , na luzie , będąc u niego nie czułaś upływu czasu , ani tym bardziej stresu.Moje dolegliwości niestety zaprowadziły mnie do innych drzwi , choć niedaleko - bo na przeciwko :) .Ostatnio jak nie było specjalisty,bez rejestracji poszłam do tego pierwszego i nie było z tym problemu.Nie dość ,że mnie przyjął życzliwie to jeszcze pamiętał/po 3 latach/ o moich chłopcach i pytał co u nich!
Jeśli chodzi o kolezankę to myslę ,ze pamięta Cie przede wszystkim z tego jaką byłaś osoba, a nie jak wyglądałaś.Nie bój sie , tylko badż sobą - jak zawsze :!:
Buziak!
Megamaxi, Animka wyjela mi to z ust - czy nie mozesz poszukac innego ginekologa? W kontaktach z tym lekarzem jest wyjatkowo potrzebne zaufanie i brak psychicznej blokady. Ja "swojego" ginekologa znalazlam dopiero po 10 latach, niestety musialam go opuscic :wink: na szczescie tu w Irlandii znalazlam takze bardzo mila pania doktor.
Synus jeszcze mnie nie zdnerwowal, wrecz przeciwnie, na jego widok cala moja zlosc wyparowala (a zla bylam bo szwagierka strasznie na niego nagadala). Dzis umowilismy sie na powazna rozmowe, mam nadzieje ze trafimy do niego, ze w koncu zrozumie jak bardzo mozna ranic slowem.
Zycze Ci milego spotkania z kolezanka. Wiesz, moja przyjaciolka, ktora poznalam jeszcze w szkolnych, szczuplejszych czasach, powiedziala mi kiedys gdy skarzylam sie ze tak strasznie przytylam i waze 110 kg, ze w jej oczach nadal nadal mam 16 lat i ledwie pare kilo nadwagi :lol: Czego i Tobie z calego serca zycze! :lol:
Bardzo ladnie piszesz, A Ten glos i ja slyszalam w swoim zyciu, dawniej czesciej, dzis rzadziej, ale to moja wina. Mimo wszystko wiem, ze to On kieruje naszym zyciem i ze naprawde pomoze, kiedy najbardziej Go potrzebujemy :)
pozdrawiam i ...cos wspomnialas, ze tych romantycznych chwil z twoim Tomkiem jest mniej? (albo sie przewidzialam :P). Ale jesli faktycznie, to....w czymproblem? kazdemu zwiazkowi niezbedny maly "pieprzyk" co jakis czas :)
Tak najlepsze rozwiazanie to poszukac innego ginekologa bo to bardzo wazne jak sie czujesz podczas wizyty.Jak lekarz nie ma podejscia do pacjeta i tylko go traktuje jako numer a nie jak czlowieka to lepiej juz do niego nie chodzic :wink: :D
Dziekuje za wizytke na moim watku i mile slowa.
Moja szefowa w pracy jest psychiatra i leczy ludzi z nadwaga i cukrzyca .Pomaga im w tych problemach .Smieszne ze ja do niej trafilam .Oczywiscie ja nigdy nie moglam byc jej pacjetka bo sie znamy osobiscie a jej wizyty kosztuja fure pieniedzy :roll: Natomiast nic nam nie przeszkadza jak sobie pogadamy podczas posilku i przy kawusi.Pierwsze co mnie ona nauczyla i mi powiedziala to ze ( Kasia zeby schudnac z duzej nadwagi musisz sie przygotowac ze bedziesz miala wpadki.Najwazniejsze jednak bedzie to ze jak juz wpadka sie przytrafi to ty sie zaraz po niej podniesiesz i bedziesz walczyc dalej.Jak natomiast taka wpadka potrwa za dlugo i z jednego dnia przejdzie w tygodnie objadania to cala moja praca pojdzie na marne.)
Teraz tego sie trzymam i nie mysle ze jak bym nie miala wpadek to bym mogla juz z 10 kg wiecej schudnac ,tylko sie ciesze ze w ogole chudne i nie mam jo jo.Dlatego juz rok zyje z ta moja dietka i ide do przodu pierwszy raz w zyciu :)
Mam nadzieje ze tobie sie to przyda bo napewno kiedys bedzie jakas wpadka ale to nie wazne.Jedzenie to przyjemnosc i czasami mozna zaszalec ale aby nie zaczesto a wszystko bedzie ok :wink: :D
Megamaxiku! Widze, że waga spada jak trzeba :P ! O ginekologu nie będę powtarzac - dziewczyny już wszystko powiedziały. Może tylko tyle, że u ginekologa komfort psychiczny pacjenta jest pewnie jeszcze ważniejszy niż u innych lekarzy.
Fajnie macie z Animką z tymi Waszymi Tomkami :P ! Przyznam, że niesamowita jest taka nagła zmiana jak u Ciebie, Megamaxi - najpierw myślałam, że chodziło Ci tylko o Tomka i te różnicę wieku między Wami, ale Ty piszesz, że w ogóle nie chciałaś wychodzić za mąż. A potem proszę - zwrot o 180 stopni :P !
Ja sobie nie wyobrażam innej drogi życia jak w małżeństwie i rodzinie, choć wiem, że i tak się może ułożyć, że będę sama. Ale myślę, że moja droga jest właśnie taka jak ja to czuję, a że Bóg wie, że chcę żyć tym co dla mnie przygotował, to pewnie by mi już dawno cynka dał, że źle zrozumiałam jeśliby coś tam innego miał dla mnie w planach, więc chyba zostaje opcja rodzina a nie samotność czy życie konsekrowane. Nic, zobaczymy jak się wszystko potoczy.
Oj, coś mi się rozgadało i głupio mi teraz trochę, ale co tam - nie będę kasować. Tylko lepiej zaraz wyślę, zanim mi sie na tyle głupio nie zrobi że skasuję.
Jeszcze tylko nawiążę do tego, co pisałaś o nadwadze - że to Cię trochę nauczyło pokory. U mnie chyba jest podobnie. I to dobrze, że doświadczamy różnych rzeczy, różnych stanów, różnych słabości - to nas trochę przytrzyma czasem na swoim miejscu. Nie chodzi o to, żeby się dołować, ale żeby nie myśleć że jesteśmy z lepszej gliny od innych. i żeby potem zobaczyć, że stać nas na wychodzenie z tych błędów, w tym również z nadwagi.
Pozdrawiam bardzo ciepło i dalej trzymam kciuki za Twoje odchudzanie :D :D
Dziewczyny kochane,dziękuję za wszystkie dobre słowa....co się dotyczy ginekologa,bardzo chętnie bym go zmieniła, ale to nie takie proste,w mojej małej miejscowości tylko jeden -akurat ten .Przedtem był inny dobry, ale ten jest uszczypliwy,po każdej wizycie jestem zdeptana psychicznie a nie mówię jak było w ciąży.. te badania były dla mnie zawsze bolesne, niektóre kobiety go określają jako rzeźnika, chyba nie jest złym człowiekiem, ale takim cynikiem...sama nie wiem ,w najbliższym mieście ,są do lekarek wielkie kolejki, nie każdy chce przyjmować nowe pacientki, bo reforma zdr. nie reguluje wszystkiego tak jak trzeba i lekarzom się nie opłaca mieć więcej pacientów, bo im nie zapłacą, ciągle są jakieś zmiany i mam nadzieję,że raz będą wreszcie na lepsze, ale wracając do sprawy ,jak tylko @ skończy poszukam lekarki, by przyszłym razem tak nie cierpieć.Mam nadzieję, że @skończy, bo dwa lata temu wylądowałam w szpitalu...a tego nie chcę.
biglady :lol: witam cię u siebie i życzę , żebyś tym razem została na forum aż do skutku.... :lol:
animka001 :lol: fajnie,że masz dostęp do takich dobrych lekarzy, trochę ci zazdroszczę, bo kto by takiegi ginekologa nie chciał...
A co do wczorajszego spotkania-było bardzo miłe, gdy koleżanka stanęła w drzwiach rozpłakałam się ze wzruszenia,tyle ze sobą przeżyłyśmy dobryego i nie tylko...prawie wcale się nie zmieniła, przybyło jej trochę kilogramów,ale dzięki nim wyglądała bardzo kobieco, to była jedyna zmiana, nie wyglądała jak dziewczynka,ale jak zmysłowa kobieta, powspominałyśmy nasze studenckie lata, wstyd nam było, że tak niefortunnie je wykorzystałyśmy, ona przynajmniej je skończyła, ale obie nas od czasu do czasu prześladują w snachach jakieś nie zaliczone kolokwia, nie zdane egzaminy...
Chociaż ma przyjaciela -Amerykanina, i ma sporo pieniędzy, to jednak nie ma łatwego życia, bo któż je ma, nie długo skończy 40 lat, a nie ma dzieci, których bardzo pragnie, jej przyjaciel jest po transplantacji nerki i
nie może mieć dzieci-smutna historia
buttermilk :lol: mam nadzieję,że również znajdę tego swego lekarza...
A jak tam rozmowa ze synusiem, wiem ,wiem jak potrafię słowem zranić, niekiedy nawet nie słowem ,tylko spojrzeniem pełnym pogardy a niekiedy nienawiści... :cry:
ale potem znów jest tak fajnie i miło, trzeba to jakoś w kalkulowaś w okres dojrzewania, chociaż gdy u nas nadchodzi taka furia i burza, to lepiej zejść z drogi, bo najgorzej jest wtedy, gdy dajemy się-ja alłbo mąż- wciągnąć w tę kłótnię... :roll:
Aneecia23 :lol: to prawda, że od nas często zależy, czy słyszymy tenJego głos,kiedy jestem zagoniona, nie zrobię sobie długo czasu, wtedy nic nie słyszę, na taki głos trzeba czekać w ciszy serca i w skupieniu.....
katson :lol: Kasienko,bardzo ci dziękuję za te twoje uwagi o wpadkach,już takie miałam,i tylko dzięki temu,że sobie o takich czytałam między innymi u ciebie, przeszłam nad nimi nie poświęcając im nadmiernej uwagi,
:arrow: kiedyś, to był dla mnie koniec odchudzania, bo jeżeli sobie pozwoliła na coć czego sobie wcześniej rygorystycznie zakazałam, to był początek mego obżarstwa, byłam zła na siebie, że nie pohamowałlam się i zjadlłam, coś tłustego albo słodyczów za wiele i wtedy zaczynał się ciąg dogadzania sobie do następnej diety, która miała zacąć od jutra a to jutro zawsze odkładałam na jutro... i taki zaczarowany krąg....teraz wiem, że przede mną długa droga..
:arrow: .wczoraj kupiłam dla koleżanki dużo słodyczy, ona sobie lubi pochrupać,kiedy siedziała obok mnie nawet mi nie przyszło na myśl,żeby sobie wziąć w usta coś słodkiego a późnym wieczorem,kiedy resztki leżały na stole, dostałam takiego ataku na słodycze, że trzy ciasteczka sobie zjadłam i resztra została i kusi mnie dalej, więc wypiłam sobie kawę z mlekiem, to mi przeszło, jednak jeszcze nie jestem na tyle silna .żeby się oprzeć takiej pokusie...ale postęp jest, bo kiedyś bym po jednym ciasteczku przeszła do całej paczki... :oops:
:lol: cocci :lol: jzawsze lubię czytać twoje wpisy...lubię to twoje rozgadanie, więc zabraniam ci :wink: by ci było głupio :wink:
Ja nie wierzyłam w miłość, bałam się i dlatego nie chciałam się z nikim związać...
Czasy w których byłam wychowywana nie były łatwe, rodzice byli zapracowani zaangażowani...i nie miałam jakiegoś wzoru, o życiu prawie wcale nie rozmawialiśmy...ale miałam ciocię, która nie wyszła za mąż, jeździła sobie po świecie i mi się ten jej sposób życia spodobał-często u niej byłam, i od dziecka mówiłam ,że będę tak jak ona....ale kiedy mi się urodził pierwszy syn a ona przyszła mnie odwiedzić,miała łzy w oczach i chociaż tego nie powiedziala, było jej smutno,że nie ma swoich dzieci..bardzo ją kochałam ,ale niestety zmarła
Tobie Cocci życzę ,by w twoim życiu pojawił się niekoniecznie Tomek,ale chłopak z którym chciałabyś iść przez życie ...... :lol: :lol:
Ja tez nie mysle ze jestem taka bardzo silna ale i tak juz schudlam prawie 35 kg wiec moze nigdy nie bede perfekt ale kontrolujac sie napewno mi sie uda ,tobie rowniez :wink: :D