Jak można domowych dżemów nie lubieć?? :shock: :shock:
Wersja do druku
Jak można domowych dżemów nie lubieć?? :shock: :shock:
uch, ja pamiętam takie coś - robiła to moja babcia - truskawki to były w całosci w słoiku a wolne miejsce dopchnięte było jakby dżemem? galaretką? Nie wiem jak to babcia robiła (i już się nie dowiem :( ), ale było przepyszne... Jakby nam (mnie i kuzynce) pozwoliła, to byśmy pewnie cały zapas wyjadły :lol:
Megamaxi - moc buziaków przesyłam :)
Ula
Ja właśnie wyjadam zapasy teściowej ;p
Jak twoja dieta???
Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 16.08.2006 – 109 kg – BMI 40,53
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ
Hej, Megamaxi, i co slychac? Jak dietka?
Dlugo Cie nie ma, chyba sie mocno wciagnelas w robienie przetworow :D
Joluś , jak idzie dietka? Powiedz chociaż jednym słówkiem , jak nie masz czasu , czy wszystko OK!
Pozdrawiam!
Pozdrawiam :D
http://www.1lovecards.com/ecards/images/cute/fish.jpg
witaj, coprawda dotarlam dopiero do 5 strony twojego watku ale i tak podziwiam za odwage wazenia sie przy mezu, ja nie bylam w stanie :) jak juz kupilam wage elektroniczna ktora wprawila mnie w szok zreszta, nikomu nie pozwolilam spojrzec na wynik :) i na dodatek ujelam sobie pare kilo jak mnie spytal ile wyszlo.piotrek ni epotrafi tego zrozumiec dlaczego robie z tego taka tajemnice , przeciez od lat widzi jak wygladam ,a ja i tak mu nie powiem :) chyba ze wstydu i szoku , no bo z czego .
pozdrawiam goraco .
Kochane,pozdrawiam was bardzo serdecznie,niestety nie mam tyle czasu :cry: , ile bym chciala byc na forum...dietka idzie spokojnie doprzodu,nie wlaze na wage ,odezwe sie w poniedzialek i zagladne do was,przesylam buziaki. :lol: :lol: :lol:
No to czekamy z niecierpliwoscia bo brakuje tu Ciebie! Buziaki i do poniedzialku!
Milego weekendu!
Kochane :lol: :lol: :lol: ,tak jak obiecałam jestem w poniedziałkowe rano,u nas pierwszy dzień szkoły,więc zostałam z najmłodszą pociechą sama.....
stanęłam na wadze, ale waga drgnąła tylko kilka gramów w dół, więc nie mam dla siebie ani dla was dobrej wiadomości i strażnik stoi w miejscu, jestem trochę zawiedziona :cry: , bo pilnowałam się, starałam ,w sobotę byłam po długim czasie na wycieczce w górach-było cudnie :lol: ,kłęby mnie bolą ojojoj...i cieszyłam się,że na pewno spaliłam dużo kalorii a tu małe co nieco,prawie że nic...mówi się trudno i idę dalej,bo kolejny tydzień przed nami... posiedziałabym sobie na forum,ale mała krzyczy w niebogłosy,bo wszyscy się rozeszli ..więc chociaż mniej ludzi w domu ,będę miała z małą więcej roboty,zanim przyzwyczai się do nwoych warunków -mamusia nie wymyśli tyle głupotek ,co trójka starszego rodzeństwa :wink:
Dziękuję za wszystkie odwiedzinki i życzę wam udanego tygodnia
a jak mi się tylko uda ,to wpadnę na forum na dłużej,
żeby dobić akumulatory-motywatory. :lol: :lol:
nie zamartwaj sie na zapas, spalone kalorie napewno sie odwdzieczą dobrym wynikiem na wadze jesli nie dzisiaj to moze pojutrze - ja tez myślałem ze osiagne 95kg przed koncem 2 miesięcznego okresu odchudzania ale chyba sie nie uda (jutro ważenie)
To wszystko nie ważne tyle miesiecy a moze lat pracowalismy na nasze oponki, boczki że teraz musimy pocierpiec aby sie ich pozbyc i to niestety musi troche potrwać.
Trzymam za ciebie kciuki i juz sie nie moge doczekac az cie sie uda, mam tez nadzieje ze zmienisz wtedy nicka na minimaxi :)
Pozdrawiam
Meg, no ale piszesz ze poszlo pare gramow w dol, czyli ciagle cos sie dzieje, nie ma zastoju! Skutki wczorajszej wycieczki beda widoczne na pewno za pare dni. A moze pilas na wycieczce za malo? To tez moglo miec wplyw na wage.
No i jestem pewna ze zajmowanie sie mala nie pozwoli Ci na lodowkowe wycieczki oraz niedietkowe mysli, przeciwnie, pewnie spalisz troche kalorii wiecej skoro zostalas sama jedna zeby jej dorownac kroku :D
Pozdrawiam!
Meg - nic sie nie przejmuj zastojem wagi - jak spaliłaś te kalorie, to wcześniej czy później wyjdzie to na wadze!
Już u niejedne osoby czytałam, ze najpierw co tydzień minus 1kg, a potem mimo trzymania diety np tydzień lub dwa nic, a potem nagle bach! Minus np. 3 kg :)
Buziaki śle
Ula
Kochane dziewczyny i Kardloz :lol: :lol: :lol: dzięki za dobre słowa wsparcia,trzymam się dietkowo,ale nie włażę na wagę,bo się na nią trochę obraziłam,... :wink:
Agulka74 gdzie twój wątek -szukam szukam i nie mogę znaleźć...bardzo mi miło,że zaglądnęłaś do mnie
:arrow: resztę poodwiedzam osobiście,bo mała zasnęła.Pa :lol:
...dzieńdoberek Megamaxi...
Widziałam, że u Butterka pytałaś czemu trzeba pić tyle wody, żeby chudnąć. Jest kilka powodów:
- woda usuwa z organizmu trując dla nas toksyny i złogi co jest szalenie ważne w czasie odchudzania. Nie dość że przeczyszcza jelita w których możemy nosić (nieświadomie) latami kilkogramy (widoczne na wadze) trucizn, to dzięki jej obecności w organizmie tkanki nawodnione są bardziej elastyczne - ważne przy skórze
- woda jest świetnym "zapychaczem" żołądka. nie wlewasz w siebie pustych kalorii a miejsce w żołądku jest zajęte i mniej się mieści :)
- jeszcze jedno związane z wodą: nasza gospodarka wodna może mieć wpływ na wagę około 1-2 kg w ciągu 24h. Jeśli organizm dostaje za mało płynów, to je zatrzymuje "na zapas". Puchniemy w sumie niezauważalnie dla oka. Ale ślepa waga wszystko widzi :) a my się niepotrzebnie stresujemy...
Widzę z ostatnich wpisów, że martwisz się tym, że Twoja waga tylko lekko spadła. Absolutnie nie jest to powód do zmartwień. Ja w czasie odchudzania się na tym forum (właśnie wracam po prawie rocznej przewie) chudłam pod okiem lekarza. Jego wytyczne były proste: wolno mi zgubić max 4,5kg miesięcznie, co 3 miesiące nie wolno mi schudnąć więcej niż 1kg - robimy zatrzymanie wagi, żeby organizm przyzwyczaił się, że jest mniejszy. Chudnie się wolniej, ale bez efektu jojo. Bo musimy dać czas organizmowi na przywczajenie się do bycia mniejszym O tym, że lekarzowy miał rację niech świadczy ten fakt: Pod jego okiem schudłam ze 116kg do 90kg. W dniu dzisiejszym jestem w 9 miesiącu ciąży, młody ma wagę książkową a ja ważę 100kg - czyli przybrałam książkowe ciążowe 10 kg. A wszyscy prorokowali, że nie dość iż wrócę do starej wagi, to pewnie jeszcze ją przeskoczę. A tu - niespodzianka! :D
I już się nie mogę doczekać dalszego chudnięcia :D :D
Wierzę, że będziesz odnosiła w chudnięciu sukcesy. Jesteś pozytywnie nastawiona a to jest najważniejsze. Zapraszam Cię do odwiedzin u mnie "Historia pewnej grubaski" i obiecuję z dopingiem wpadać do Ciebie. :)
Jolu , mam ten sam problem .Nic przez tydzień nie schudłam , mimo ścisłej diety...
Najważniejsze , że nie przytyłyśmy.....
witaj pozdrawiam serdecznie i zycze powodzenia
Szoda,że tak rzadko ostatnio się pokazujesz i piszesz. Pozdrawiam :D
Jolu pozdrawiam serdecznie trzymam mocno kciuki za Ciebie :D :!: :!:
co tam slychać? pewno jest mega dobrze :) ...prosze wiec przyjsc i nas zbudować :)
Pozdrawiam
didi :lol: ewunia :lol: Dorcia :lol: Luna :lol: :lol:
Kardloz dzięki za odwiedzinki :lol: :lol: Na razie się nic specjalnego nie dzieje, siedzę i czytam,bo wszyscy śpią a mąż w nocy wyjeżdża i mam go obudzić o 1,30 ,żeby nie zaspał, więc czytam i jest mi z wami bardzo miło.Dietkowo pi razy drzwi,miało być lepiej,ale skusiłam się na arbuza,który przytaszczył do domu wieczorem mąż,było to do 18,ale i tak jestem na siebie trochę zła, bo chciałam w tym tygodniu, nie jeść owoców,ani węgli, by ruszyć wagę, ale nic nie można na siłę,dobrze ,że się nie skusiłam na pyszną czekoladę 250 gr pieczęć studenta,to taka czekolada z rodzynkami,orzechami i żelkami....łamałam dla wszystkich, nawet najmłodsza córcia mlaskała śMIESZNIE, JAK TO ONA zawsze, kiedy nam chce po swojemu powiedzieć,że chce jeść,i dostała mały kawałeczek,smakował jej , :arrow: ja miałam sto chęci wsadzić sobie taką kosteczkę na język,ale w głowie przebiegła krótka konfrontacja i zrezygnowałam, :arrow: nawet umazanych palców nie zlizałam,ale umyłam,więc są jakieś postępy, bo kiedyś bym sobie odpuściła ,zjadłabym najwięcej a reszcie rodziny bym wytłumaczyła,że w ten sposób ratuję ich od bycia grubasami :wink:
twardzielka z ciebie nie powiem, choc ja sobie kosteczki nie odmówie wychodząc z załozenia ze jem wszystko ale niektóre rzeczy w śladowych ilosciach - ale rozumiem że czasami potrzebne są radykalniejsze kroki 8)
Milej nocy życze ja ide zrobić A6W i do wyrka
hej
dzięki za odwiedzinki na moim wątku :wink:
co do córci to wczoraj rano moja madzia jadła serek i to co jej na policzku zostało zbierałam palcem i do swojej buzi :wink: :lol: straszne :lol: :lol: :lol:
a tą czekoladą to się nie przejmuj..jeśli to była ta czeska...to się nie dziwię że dałaś się skusić :wink: :D
i w sumie wydaje mi się ze jakiś owoc przed południem nie zaszkodzi a waga i tak drgnie :wink:
pozdrawiam
OK dziewczyny i nie tylko :wink: stwierdziłam,że nic nie piszę o dietkowaniu...a na wątkach ,które czytałam,to bardzo dokładnie piszecie,co,ile i kiedy...
więc do tej pory było tak:
1sniadanie- chleb pełnoziarnisty+pomidor+ wędlina albo ryba z puszki
albo płatki z ziarenkami+jogurt
2śniadanie-owoc
3obiad-ryba,albo pierś kurczaka,warzywa, trochę ryżu,albo gruboziarnisty makaron z warzywami
4-owoc
5-resztki od obiadu,albo coś podobnego....
Teraaz chciałam coś zmienić,bo zauważyłam,że po zjedzeniu takiego śniadania jestem śpiąca :oops: ,
:arrow: wczoraj nie zjadłam takiego mieszanego śniadania i nie byłam ospała, :arrow: więc mam zamiar spróbować taką dietkę rozdzielczą: do południa owoce, nie miałam zamiaru jeść ich za dużo, ale mąż kupił dużo owoców dla mnie,dzieci tyle nie zjedzą,chociaż daję im do szkoły...i żal mi się zrobiło tych ślicznych jabłek,śliwek,wczorajszego arbuza....
-więc do południa owoce,ale bez przesady,śniadanie 2 jabłka,drugie śn. banan,żeby nie mieszać...
-na obiad rosół z kostki a do tego starta marchewka,bo też jej mąż kupił dużo, a przy tej mojej dietce się trochę marnuje ,bo szybko więdnie...
-dalej nie wiem,bo muszę się zastanowić,ale jezszce mam w lodówce cukinię,więc zrobię na kolację..
:arrow: nic ciekawego nie mam do pisania...
ale przede mną długa droga, więc nie chcę się znudzić monotonną dietą i chcę wykorzystać to, że teraz sezon na warzywa i owoce...
:arrow: aha i jeszcze jedna ważna sprawa: wzięłam się poważnie za picie :wink: ,na początku odchudzania, zaczęłam pić 3litry wody,bo przed tem nie piłam oprócz 2 kaw prawie nic...
ale ta gwałtowna zmiana wywoła u mnie :shock: szok i strasznie mi puchły nogi, więc zrezygnowałam i piłam tylko około 1 litra,mam nadzieję,że teraz się już może moje ciało tak nie przerazi,gdy mu zaserwuję tyle wody,a potrzebuję coć zmienić,bo muszę używać czopków,żeby załatwić sprawy hig. :oops:
Corni :lol: ,czekolady nie tknęłam,i bardzo się z tego cieszę,bo kiedyś taki kawałek był początkiem lawiny,musiałam zjeść drugi ,trzeci,całą czekoladę a że dzieci często dostawały czekolady,to w domu było ich sporo i ja tak jak alkoholik pije tak długo ,póki jest coś do wypicia,to ja jadłam jak opętana tak długo ,aż nie została ani jedna czekolada i usprawiedliwiałam się,że ratuję dzieci od uzależnienia od słodyczy :oops: :oops: wstyd się przyznać,ale tak się naprawdę kilka razy zdarzyło i na tym się nie skończyło,tylko jeszcze posłałam dzieci ,by kupiły dalsze słodycze,potem było mi nie dobrze i musiałam zjeść coś ostrego albo tłustego,jakąś nie zdrową kiłbasę,i potem koszmarne wyrzuty sumienia,i obiecanki,że od jutra zaczynam się odchudzać,ale takiego jutra nigdy nie było aż dzięki olśnieniu ,którego doznałam na forum i dzięki Bogu, wreszcie przyszła kolej i na moje odchudzanie
:arrow: tylko teraz się boję,żebym nie zaniedbała innych obowięzków,bo mnie ciągnie do was ,jak magnet. :lol: :lol: :lol:
I jeszcze ja :
dziś zrobiłam 10 brzuszków
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
ale gdzie mi do waszej 6W,jednak od czegoś trzeba zacząć :wink:
aha :arrow: przypomniałam sobie,że kupiłam sobie błonnik i wypiłam łyżeczkę rozpuszczoną w szklance wody :wink:
Pozdrawiam was serdecznie i zmykam do obowiązków,by nie mieć wyrzutów sumienia :lol: :wink: :lol: :wink:
KOCHAM WAS :!: :!: :lol: :lol:
My te ż Cię kochamy Joluś!!!!!!!!!!
Dziękuję za podtrzymanie na duchu , ta wredna waga to obecnie mój wróg, myślę że kiedyś będzie mi bardziej przychylna...
Gdyby Was nie było , już dawno bym się załamała i zozczulała się nad swoim losem.A tak mogę tu przyjść , wygadać się i wiem , że mnie zrozumiecie. :P
Pa!!
hej joluś, no to mam jakieś zwidy dziś, bo mi się znów coś wydawało, z tą czekoladą :lol: :lol: :lol: ale to świetnie że nie dałaś się :D
ja mojej madzi też podbierałam...uuu...i to nie raz :oops: ale teraz dość z tym, i madzi też wydzielam...dziś wyjątkowo dostała przed wyjściem batonik mleczny, bo stwierdziłam że jednak jak idzie do przedszkola na 7 to do 9 do śniadania może być głodna...
a dietkowo masz fajnie...
ja po węglach też zasypiam...ale jak tu ich nie jeść :wink: myślę jednak że to razowe pieczywo na śniadanie to dobra rzecz...chyba na dłużej trzyma niż owoc...ja się jakoś dziwnie czuję, jak jem owoce z rana...zaraz "czuję" to w jelitach :wink:
a błonnik to dobra rzecz...tylko trzeba dużo pić...ale na pewno to robisz :wink:
jeśli chodzi o pisanie co i kiedy jemy to przynajmniej ja mam pogląd na to ile zjadłam, a tak to trudno mi to kontrolować, ale też inni mogą mi udzielać rad i wskazówek :D
pozdrawiam
Megamaxi, zaslinilam sie znowu czytajac o tej studenckiej czekoladzie, uwielbiam (uwielbialam!!!!!!!!!) ja.
Naleza Ci sie ogromne gratulacje ze wygralas z nia, przeprowadzilas sluszna kalkulacje, to sie naprawde nie oplaca.
Czytam u wielu dziewczyn opisy tego jak kiedys zachowywaly sie w obliczu slodyczy, czy jedzenia w ogole, kiedys myslalam ze tylko ja jestem taka :roll: Milo wiedziec ze podziela sie z kims ten problem i ze jest nadzieja ze mozna z tym skutecznie walczyc!
Czeska czekolada ??????????????????????? nie, to nie je dobre :lol:
rozumiem polski Wedel , ale ceska ..??
Mogę napisać, że byłaś bardzo dzielna i oby tak zawsze :lol:
Pozdrawiam H
Hmmmmm.....bardzo lubie czekolade-szczególnie z bakaliami i orzechami laskowymi :roll: :roll: :!: Teraz nie wolno mi nawet na nią spojrzeć - jest na liście zakazanych po operacji produktów :!:
Wygrałaś z pokusą -gratuluję :lol: :lol: :!:
Ajj...ja uwielbiam studencką, szczególnie gorzką :roll: - na prawde jestem pełna podziwu, bo mam tak rzadko studencką, żebym bez zastanowienia ją zjadła :(
Witam was kochane,mali osadnicy już poszli spać a ja czekam na powrót męża, miał dziśdługi dzień wyjechał o 1,30 a jeszcze go nie ma...
hindi :lol: :lol: ta czekolada by ci napewno smakowała,chociaż czeska :lol: :lol:
Lunka :lol: :lol: Nan :lol: :lol: Buttku :lol: :lol: wy znacie tę czeską czekoladę?
korni :lol: moja mała też ma na imię Madzia, nie dawno nauczyła się chodzić i jest z tego powodu bardzo dumna,to po niej widać,jak jest zadowolona...a moja starsza córcia,kochane moje słoneczko,poszła dziś na pierwszą lekcję fortepianu,Pani jest bardzo sympatyczna i miła i chwyciła dobry kontakt z Karolcią.
Dorciu :lol: pod żadnym względem nie wolno nam zrezygnować,małe załamki rozwiejemy tu na forum :lol: :lol:
:lol: dzewczyny :lol: dzięki za wasze miłe słowa :lol:
Dziś mam jakiś pozytywny dzień,więc muszę napisać o odwiedzinkach moich ukochanych,wspaniałych rodziców. wpadli do mnie po południu a mamusia w drzwiach gwizdnęła i powiedziała: no no,trzymaj się,życzę ci ,aby ci się udało....
więcej nie padło ani słowa na ten temat,ale i tak był to ten najlepszy komplement,jaki mogłam usłyszeć. :lol: :lol:
I przynieśli kolację,jakiś bardzo drogi,ale ponoć bardzo smaczny chleb,wyglądał rzeczywiście kusząco,i do tego kiełbasę -wszyscy zajadali,zachwalali,ale nie było mi przykro,byłam po kolacji,sałatka z cukinii,ogórka,pekin. sałaty i kilka plasterków szynki.
W sumie dziś było 1200kalorii-
do południa :6 małych jabłek,1 banan,-cały czas mnie ssało .
sok z marchewki-bo przypomniałam sobie o sokowirówce-
a z tych trocin ugotowałam zupkę ,ucieszyłam się,że kostka knorra ma tylko 5 kalorii :lol: :lol:
spagetti razowe i ostry pomidorowy sos z cukinią-
i wypiłam nie całe dwa litry wody i 2 herbatki figura+2herbatki zielone + :oops: 2 kawy :oops:
hehehe, ale się uśmiałam jak napisałaś jak ma twoja druga córa na imię...bo moja madzia wszystkie lale nazywa agatki, ale coś zaczyna przebąkiwać imię karolina...nie wiem skąd jej się to wzieło, ale chodzi po dywanie i mówi karolina (i tu nazwisko :wink: ) hm... :lol: :lol: :lol:
a dietkujesz super...ciekawe czy jak będą u mnie pierwsze efekty to czy też rodzice tak zareagują...swoją drogą wybieram się do nich na weekend i wacham się trochę, czy mi dietki nie pokrzyżują...zobaczymy :wink:
Witaj gratuluje tego ze pieknie dietkujesz przesyłam buziaczki i duzo słoneczka
Jak fajnie że twoja mama zauważyła, jakie to przyjemne gdy ktoś dostrzeze że nasza ciężka praca nie idzie na marne
Wczoraj niestety nie ćwiczyłam :oops: trudno :oops: - żadnych usprawiedliwień nie mam :oops: po prostu mi się nic nie chciało :oops: - Ale postaram się dziś poćwiczyć
Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 5.09.2006 – 108 kg – BMI 40,15
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ
Megamaxi pozdrawiam i trzymam kciuki
dietkowego wekendu :D
ja mam tez dni ze mnie ssie ze nie mozna wyrobic wtedy opijam sie sokiem pomidorowym :D