-
W ślad za wami- walczę z kilogramami
Megamaxi to ja -byłam przekonana, że nie ma drugiej takiej grubej osoby, ale kiedy odnalazłam to forum i przeczytałam kilka wątków -zabłysła dla mnie nadzieja.Ja również mogę schudnąć -jeżeli innym się udało, to i mnie się uda.
Moja historia -jako dziecko byłam wg. norm normalna, trochę niejadek, ale moja kochana mamusia, rozpieszczała mnie, kiedy budziłam się w nocy, gotowała mi budyń albo jajecznicę albo smarowała pyszny chlebuś grubą warstwą masełka, ponoć zasypiałam z tym chlebem a rano budziłam się z przyklejonym masłem do policzka...i tak nabawiłam się zwyczaju nocnego jedzenia...
Mając kilkanaście lat stanęłam nago przed lustrem i widok ,który zobaczyłam -przeraził mnie, z moim ciałem zaczęło się dziać coś dziwnego...już nie dziecko a jeszcze nie kobieta- poczułam wstręt do swgo ciała, nie chciałam być kobietą, jeszcze nie teraz, ale nie dało się tego zahamować...i tu myślę rozpoczął jakiś mój pierwszy szkopuł. Póżniej lata młodości -było różnie taz lepiej raz gorzej .Wychodząc za mąż miałam 8O kilo, i gdy dziś po 15 latach patrzę na to zdjęcie- to podobam się sobie, ale wtedy płakałam, że nie mogę taka gruba stanąć na ślubnym kobiercu, przecież marzyłam, że będę bardzo śliczna i rzecz jasna szczupła, i miałam takie doły, że płakałam, bo szwaczka uszyła mi tak ciasną sukienkę, że powiedziałam, że w niej absolutnie nie wyjdę, i jedna znajoma mamy poratowała mnie i dosłowa na ostatnią chwilę uszyła dla mnie białą bluzkę i spódnicę i byłam taką zwykłą panną młodą....
a potem zaczęłam tyć, bo byłam w ciąży i już wkrótce dobiłam do 100 a to był początek , potem jeszcze z 19 kg! urodziłam ale za nie długo spodziewałam sią drugiego dziecka ,po drugim udało mi się trochę schudnąć z 15 a potem jeszcze 10 , ale bardzo szybko nabyłam je- jojo, potem trzecia ciąża doszłam do 13O!!! a przed rokiem urodziłam śliczną dziewuszkę i to był prawie-na pewno cud -bo ważyłam wstyd przyznać koło 15O sama nie wiem, ile bo tylko mierzyłam metrem krawieckim, i tak pi razy drzwi zmyślałam ginekologowi , z każdą wizytą dodając 1kg...koszmar.!!!
I aż tu nagle 3-4 miesiące temu kupiliśmy lustro i wreszcie zobaczyłam swój brzuch i dotarł do mnie fakt, że jestem strasznie gruba. To co się działo w mojej głowie doszło do skutku. ....
Potem zobaczyłam program w telewizji, kiedy do jakiejś kobiety przyszła dietetyczka, wszystkie nie zdrowe rzeczy powyrzucała i nauczyła jeść zdrowo i po 8 tyg. kobieta miała 12kg mniej, to spowodowało, że zaczęłam próbować tego zdrowego jedzenia, ale w międzyczasie, w chwilach słabości jadłam słodycze , za którymi zawsze przepadałam i chyba jeszcze utyłam...
Ale potem nas podłączyli do sieci i znalazłam to forum, chwilę mi twało zanim mi się udało zalogować, później dotarłam do wątków które we mnie wzbudziły nadzieję i rozpoczęłam walkę. Od miesiąca nie jem słodyczy, jadłam 3 dania, ale po przeczytaniu wątku Dewore, przeszłam na 5, nie zawsze mi się udaje, bo czas szybko leci i muszę nabrać dyscypliny.
WCZORAJ EXPERYMENTOWAŁAM Z WAGą -moja pokazuje tylko do 120 -więc postawiłam obok wagi książki i stanęłam jedną nogą na wadze drugą na książkach i tak robiłam kilka pomiarów i wreszcie doliczyłam , że ważę chyba 138, a było na pewno 145 albo i więcej.
. W niedzielę przede mną wielka pokusa -urodziny kochanej cioci i mam zamiar jeść tyle , co przez ostatni miesiąc-to znaczy muszę zrezygnować z większości...teraz wydaje mi się to dozrealizowania, ale dopiero na miejscu zobaczę ,jak wypadnę na tym egzaminie.
Dołączam do was i bardzo liczę na waszą pomoc i wsparcie.
Mój pierwszy cel - dotrzeć do120- by móc się systematycznie ważyć.
-
Witaj na forum.
Po przeczytaniu twojego wpisu długo sie zastanawiałam co ci mogę napisać,ciężko mi było znaleźć odpowiednie słowa.Jest pierwsza w nocy,ale to mi nie przyćmiło umysłu(jestem sową),zaszokował mnie fakt,którego wcześniej nie dostrzegałam.Chodzi mi o to,że większość z nas odchudza się dla względów estetycznych.W twoim przypadku jednak wchodzą w grę chyba przedewszystkim względy zdrowotne,bo to jednak otyłość zagrażająca życiu.Nic nie pisałaś o swoim zdrowiu,ale wydaje mi się,że pozbycie się zbędnych kilogramów będzie prawdziwym darem dla twojego umęczonego organizmu.
To bardzo,bardzo dobrze,że postanowiłaś schudnąć,potrzebne ci będą:silna wola,konsekwencja w działaniu i wsparcie.Na to ostatnie możesz liczyć z naszej strony,z resztą musisz sama się uporać.
Napisz,jaki masz plan działania, jaka dietę stosujesz i może jeszcze jak odżywiałaś sie przed dietą.
Pozdrawiam cię gorąco i BĘDĘ CI WIERNIE KIBICOWAĆ!!!
Wierzę,że ci się uda i pamiętaj,że chcieć to móc.
-
POWODZENIA
Życzę Ci powodzenia z całego serca!!!
No ale co do eksperymentoewania z waga to raczej zły pomysł, lepiej kupic wagę która pokazuje do 150 kilo wtedy bedziesz mogła dokladnie śledzić swoje postępy i patrzyć z pełnym podziwu wzrokiem jak wskazówka wskazuje notorycznie coraz to mniejsze wartości!!! Czyż to nie piękna wizja?
Dobrze by było gdyby cała rodzina wspierała Cie na "nowej drodze życia" bo musisz pamietać ze jak Ci sie już uda a uda napewno!! to nie można wrócic do tego co było złe!
Pozdraiwma i wspieram całym serduchem Altek!!
-
Cześć!
Na tym forum naprawdę się udaje - Dziewczyny (i Altki ) są super - niesamowite wsparcie. Zresztą wszycy tu jesteśmy w jednym celu (choć jedni mają do zrzucenia więcej a inni mniej) więc rozumiemy się nawzajem doskonale.
Proponowałabym Ci porządne liczenie kalorii - mniej więcej 1500kcal/dzień (1kg ciała na dobę zużywa średnio 23-25kcal, więc zjesz i tak dużo poniżej tego, co zużywasz, a szybciej nie opłaca się chudnąć, bo albo się człowiek zaczyna od nowa obżerać, albo męczy się okropnie, a potem i tak wszystko wraca ). Wiem, że dziewczyny tu często stosują 1000 kcal, ale one zwykle ważą dużo mniej, więc mają dużo mniejsze zapotrzebowanie energetyczne, a i często wracają potem do wcześniejszej wagi, bo po 1000kcal jojo lubi złapać (organizm zwalnia na stałe przemianę materii, więc o wiele łatwiej przybrać po tym na wadze). To może być dobre na kilka kilogramów, ale na dłużej się opłaca jeść tak, żeby się dało spokojnie żyć, normalnie funkcjonować i powoli chudnąć - zresztą sama na pewno wiesz, że szybkie chudnięcie jest niezdrowe i z reguły wraca się do poprzedniej wagi, więc lepiej spokojnie a na zawsze. Nie jedz za mało, bo się organizm zacznie bronić, zwalniać przemianę materii i takie tam. Ja bym w sumie na Twoim miejscu spróbowała przez 2-3 pierwsze miesiące ok 1800-2000 kcal zdrowego jedzenia, żeby się przyzwyczaić. A potem zobaczysz jak Ci się organizm będzie zachowywał, ale pewnie dobrze by było schodzić potem stopniowo do ok. 1500kcal.
Dobrze Altek mówi z tą wagą - myślę, że lepiej mieć taką, która porządnie waży tyle ile potrzeba, więc na Twoim miejscu kupiłabym sobie taką do 150kg. Jeśli się da, dobrze, żeby jej nikt nie przesuwał tylko żeby sobie stała zawsze w tym samym miejscu. Jeśli się nie da to będą małe przekłamania, ale ogólna tendencja się będzie utrzymywać - ja się ważę po 100x dziennie , ale znaczę na wykresie raz na tydzień (waga rano: przed jedzeniem a po siusiu ) i widzę jak idzie w dół na wykresie właśnie, niekoniecznie z tygodnia na tydzień, ale na pewno z miesiąca na miesiąc.
Jeśli chcesz to zrób sobie taki suwaczek jak my - u mnie się sprawdza taki z całościowym celem, a oprócz tego na górze taki z małymi celami (dla jednego po 3 kg, dla innego po 5 kg czy po 10 kg). Zdobywaj cel po celu i wyznaczaj sobie kolejne. A każdy kolejny zdobyty odznaczaj na tym głównym - oczywiście nie musisz tego robić; tak tylko piszę o tym, bo mnie i wielu innym osobom to pomaga, szczególnie to podzielenie na malutkie cele do osiągnięcia po trochu :P
SPOSÓB NA IMPREZY U CIOCI (sprawdzony przez niżej podpisaną :P )
to zależy, czy będą tam też dietetyczne rzeczy czy nie, ale na takiej klasycznej imprezce rodzinnej postawiłabym na chudą wędlinę i razowy chlebek (albo kawałek zwykłego), może jakaś sałatka warzywna (jeśli z majonezem to tak na spróbowanie) i owocki.
Wybierz sobie czy zjesz jeden kawałek torta czy może dwa mniejsze kawałki placka (nie więcej!!!), ale wszystko co będziesz jadła jedz bardzo powoli, nie połykaj szybko, niekoniecznie ciągiem kęs za kęsem - dopiero po ok. 10min do mózgu dochodzą te wszystkie miłe doznania, które zawsze sprawiały, że się obżeraliśmy dla poprawy nastroju. W ten dzień akurat pewnie nie schudniesz, ale i nie przytyjesz - taka przerwa tylko, ale za to nie będziesz się czuła wyłączona ze wszystkiego. No i nie stanie się dzięki temu tak, że po 2 godzinach oglądania tego co na stole zaczniesz jeść ile wlezie. Tym razem po prostu zjesz sobie normalnie.
Najważniejsze w tym jest właśnie wolne jedzenie, przeżuwanie a nie połykanie łapczywe (nie czepiam się tu - sama tak jadłam przez lata zanim się oduczyłam :P )
Jeśli chcesz, wpadnij na mój wątek - jest tam taka jedna przemiła Peszka, która na ok. 1500kcal schudła już ze 100kg do 70kg. Ja też tyle jem i chudnę. Miałam pół roku przerwy i waga się utrzymała - teraz wracam żeby schudnąć do tego, ile chcę ważyć.
Pamiętaj - nieważne, że nie w pół roku tylko dłużej. Ważne, że nie trzeba będzie powtarzać :P :P :P !
Trzymaj się ciepło i dasz radę na pewno!!! :P :P :P
Pozdrawiam serdecznie.
Cocci
-
Ach jak mi bardzo miło , że odzywacie się do mnie kochane, pisałam wczoraj w nocy a teraz siadłam do komp.,by spojrzeć, cz y może ktoś się do mnie odezwie a tu taka wielka niespodzianka , nawet nie widzę na klawisze, bo mi łzy płyną strumieniem.Bardzo ,bardzo wam dziękuję , że podałyście mi rękę i rady Odpowiem po kolei
Pierwsza Fraxi-wielkie serduszko -a więc moje zdrowie- po ostatnim porodzie nie byłam u lekarza, ale przed tem miałam 2 lata jakieś komplikacje zdrowotne, robiłam różne badania, ale nie wszystkie, serce chwała Bogu było OK -tylko lekarz zalecił do następnej wizyty zrzucić nadwagę, rok minął a ja nic- wprost na odwrót- jeszcze utyłam -bo to była kolejna ciąża.
Wykańczałam się tym,że prawie nie piłam -już mi było tak źle, że mnie nawet włosy na głowie bolały- wtedy dotarło do mnie, że w ciągu dnia prawie wcale nie piję, bo tylko kawę dla opamiętania i popadłam w extrem zaczęłam pić litry wody kranowej -u nas jest smaczna-ale moje spuchnięte nogi spuchły jeszcze bardziej i do bólu doszedł jeszcze taki szczypiący ,skóra naciągnięta...człapałam jak we wodzie, więc przestałam i zaczęłam pić koło 1 litra, żeby się ciało przyzwyczaiło.Nie mam prawie żadnego ruchu- tylko w domu.-stawy bolą.
Mój plan działania-jem 5x staram się regularnie, ale nie zawsze się udaje
Iśniadanie-2 plasterki chleba pełnoziarnistego ,1 pomidor, 2łyżki słonecznika
IIśniadanie-owoc
obiad -ryba , trochę ryżu-gałka od lodów-słatka z sałaty pekińskiej trochę dobrej oliwy z oliwek,cytryna
I kolacja -owoc-jabłko
II kolacja 200g gotowanych serc z kurczaka
Jak podliczyłam to wyszło w granicach 1000kcal.
Tak trzymam z mniejszymi odstępstwami od miesiąca.
Chcę tak dotrwać do końca wakacji
altek -marzy mi się taka waga , ale stan kasy na to niepozwala, narazie, ale spróbuję porozmawiać z mężem, bo jest teraz taka waga w jednym sklepie po dobrej cenie. spróbuję go namówić -napiszę ,czy mi się udało
coccinellette -bardzo dziękuję za wsparcie -jestem na początku, na razie się nie męczę, nie czuję ciągu do jedzenia, jestem bardzo miło zaskoczona tym, że potrafiłam zejść do tej magicznej diety 1000, oglądałam kiedyś program Kwadrans na kawę i tam ją bardzo polecali, ale dla mnie to wtedy nie było możliwe, czułam taki straszny głód, że nawet kiedy zjadłam najwięcej ze wszystkich, to już po zjedzeniu, czułam ten głód., wszyscy przy stole sapali, że już nic nie włożą do ust a ja nie mogłam tego pojąć,bo zjadłabym wszystko,tylko mi było wstyd.
Jutro u cioci mam plan zjeść małą porcję obiadu, jeżeli będzie sałatka, to nałożę sobie tylko kawałek mięsa ze sałatką, ciasta ani tortu nie mam zamiaru próbować, bo jeszcze nie czuję się na siłach, kiedyś , zjadałam ile się dało i wciąż było mało.
Słodycze to dla mnie teraz tabu-kupiłam sobie chrom i chyba pomaga
Wiem, że mnie tam nikt do niczego nie będzie zachęcał, bo ciocia kochana modli się za mnie -bym mogła schudnąć.
Mój mąż i dzieci również mnie wspierają, w tym sensie, że mogę z nimi mówić o swoich uczuciach, pozwalają siedzieć przy komp. i przyzwyczajają się do nowych dań, zdrowszych i mniejszych porcji, bo ja sądziłam, że kiedy ja jestem głodna, to oni chyba też...
jeszcze raz dziękuję za wasze rady i zaraz zaglądam do waszych wątków, żeby was poznać bliżej. papa
-
Kochana Megamaxi!
Ciesze sie ze trafilas na nasze forum!
W zasadzie wszystko zostalo juz napisane przez Fraksi, Altka i Coccinallette, ja dodam jeszcze ze warto poczytac watek Margoli o ladnym ciele i ten, ktory ma tytul "odchudzam sie i nie chudne" - tam jest wyjasnione dokladnie dlaczego im wieksza waga tym wiecej powinnas spozywac kalorii przy odchudzaniu + kupa innych madrych rzeczy.
Z mojej strony chce Cie zapewnic o jak najwiekszym poparciu dla Twoich dzialan, bede wpadac do Ciebie i kibicowac jesli pozwolisz.
A jutro trzymam kciuki zeby Wielka Proba wypadla pomyslnie!
Pozdrawiam serdecznie!
Buttermilk
P.S. A moze mogla bys sie wazyc w osrodku zdrowia, przynajmniej raz na miesiac, moglabys wtedy zrobic sobie suwaczek, on dziala niezwykle motywujaco!
-
Rad dostałaś już mnóstwo, więc ja ograniczę się do obietnicy, że będę Cię dzielnie wspierać. Zobaczysz to forum działa cuda!!! Na pewno Ci się uda, tylko musisz tak naprawdę chceić. Walcz o siebie względy estetyczne to tylko skutek uboczny!!!!!
Pozdrawiam gorąco!!!!!!!!!!!!!
-
-Buttermilk dzięki , za wsparcie , jeszcze walczę z komputerem,coś napiszę i to znika , nawet swego wątku nie umiem odszukać, ale dziatwa pomaga...
poprosiłam o wagę i mąż obiecał kupić .Wątek Margolki przeczytałam i już zaczęłam smarować, wprawdzie nie takimi super kremami o jakich pisze, ale zawsze lepiej coś, niż nic. Nie rozumiem, dlaczego tak przestałam o siebie dbać.
annaise Nie chcę pozbyć się kilosów tylko dla zdrowia i urody, ale dla siebie i mojej kochanej rodzinki. Moja starsza córcia chciała, bym z nię na łyżwach jeżdziła, ja to kiedyś tak uwielbiałam, i teraz wszyscy w koło hulają na rolkach, zazdroszczę im tego i obiecałam sobie, że jak dojdę do wagi, która pozwoli mi się poruszać, zprezentuję sobie takie wrotki. Kiedyś uwielbiałam chodzić po górach, jeździć na nartach tego wszystkiego nie robiłam od dawna, i jedynie, jeśli schudnę , to będę mogła tego znów spróbować...ale to odległe marzenia
Dzi!ki, úe jeste)cie
-
Witam Megamaxi.
Cieszę się, że napisałaś o sobie (pierwsze koty za płoty).Wbrew pozorom twój list dodał mi otuchy do walki z własnymi kg.Robię to już nie pierwszy raz, z większymi lub mniejszymi skutkami- sama wiesz jakie to trudne. Tutaj dostaniesz wiele wsparcia i zachęty do trzymania diety. Pamiętaj "w jedności siła"- musi się udać.
Ja też od dzisiaj się odchudzam, postanowiłam jeść wszystko tylko w mniejszych ilościach.
Moja waga aktualna to 70 kg, mój cel to 62 kg.Zaczynamy i wzajemnie się wspieramy.
Ps. Będę Cię odwiedzać na stronie.
-
Widzę ,że motywacje do diety masz duże.Wsparcie masz w rodzinie ,a to bardzo ważne.Na moje też możesz liczyć!Trzymam kciuki ,żeby waga szybko spadała.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki