-
Westalko super że postąpiłaś w myśl zasady "najpierw pomyśl a potem zrób". To dosyć trudna sztuka jak się ma zły dzień w odchudzaniu. Ja też się ciągle uczę by najpierw zastanowić się dobrze czy rzucenie się na jedzenie jest dobrym pomysłem. Różnie bywa, sama wiesz ale najważniejsze to nie poddawać się. Pamiętam zawsze wtedy pewną sentencję:
"W życiu toczymy wiele walk. Najtrudniejsza jest jednak walka z samym sobą"
-
8) eee tam, za co Wy tak wszyscy kochacie ten chleb :wink:
Gratuluję zdrowego rozsądku! Pobiłaś tego dnia demona, który próbował Ci mieszać w główce! :) Oby tak dalej!
-
Nie planuje wpadek, ale wpadek się raczej nie planuje- one są. I to jest najgorsze- bo nigdy nic nie wiadomo, kiedy i gdzie to nastąpi?? Mam nadzieję, że jak najrzadziej ;).
Ludzie- ja pamiętam to wszystko co się uczyłam!! Nawet daty!! Co u mnie graniczy z niemożliwością ;).
Chlebek lubie ale tylko świerzutki, chociaż dziś takowego nie jadłam, stwierdziłam, że jeden kromacz wczoraj powinien mi wystarczyć.
Może faktycznie wystarczy wyprzedzić wpadkę i pomyśleć racjonalnie co nam to da??
-
Westalko, gratuluje Ci takiego rozsadnego myslenia. Ja niestety mialam z tym problem. Jak sama wiesz, przechodze teraz trudny okres w moim zyciu i przez to tez zaprzestalam dietki. Mialam zly humor i myslalam sobie: na co mi to odchudzanie, pujde do sklepu i kupie sobie wszystko na co mam ochotę. I wracalam szczesliwa z reklamowką slodyczy, potem siedzialam i jadlam....a potem...oczywiscie zalowalam i mialam jeszcze gorszy humor :? Teraz juz jem normalnie, bez liczenia kalorii, ale tez bez obzarstwa. I powoli przygotowuje sie psychicznie, aby zaczac racjonalna dietę :)
-
Miego weekendu Westalko :D :D :!:
http://www.kaukazy.webd.pl/nowe/Dec2806183900.jpg
Szczeniaczek owczarka kaukaskiego :D
-
Witajcie...
Może i mam racjonalne myślenie, ale...pojawia się problem stojącej wagi. W niedzielę będzie trzy tygodnie od kiedy waga ani nie drgnie...dla przypomnienia zaczęłam dietę 1 stycznia, więc połowę swojej diety nie zauważyłam zamiany na wadze. Fakt, przez pierwsze dwa tygodnie schudłam 4kg. ale...dla mnie to mało ;(
-
Hmmmm.....ciężka sprawa. Może troszkę grzeszysz albo bilans energetyczny nie jest ujemny tylko zerowy i dlatego nie chudniesz?? <mysli>
-
Wątpie, wg. moich obliczeń (a mam wprawę w liczeniu kalorii ;) ) jem ok. 1200-1500kcal (raczej 1200kcal) a największe wpadki to 1800kcal, więc dalej ujemny bilans
-
Hmm....to nie wiem. Może organizm jest w trakcie przestawianie się na tryb awaryjny i dlatego nie chudniesz.
-
a u mnie tak jakby ostatnio zakradał sie kryzys motywacyjny...zamiast cieszyć się,ze tyle juz osiagnelam,przytłacza mnie to,ze tyle jeszcze przede mną...:(ach...
Pozdrawiam znad malinowej herbatki!!!
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto...22067353_d.jpg