-
Oj popcorn cholernie wciąga, tak samo jak chipsy i orzeszki :roll:
U mnie w pracy wszyscy podjadają orzeszki a ja się musze pilnować by nie tknąć ani jednego bo jak zjem jednego to rusza lawina i rączka sama do miseczki wędruje :roll:
Szalona dziewczyno kiedy Ty się porządnie wyśpisz?
Podziwiam za te maratony!
Ale pamiętam jak kilka lat temu potrafiłam biegać na dyskoteki w czwartki (piątek rano do pracy), piątki i soboty!
Oj to były czasy!
A teraz na dyskotekach same dzieciaki :( a szkoda bo ja lubię czasem iść gdzieś potańczyć ;)
-
Chciałaś krytyki, no to masz: nie wolno się tak przemęczać! Organizm jest dostatecznie zszokowany dietą, nie należy mu serwować zbyt duzo innych doznań. Wcale nie musisz tyle ćwiczyć ( Monti mówi,że niekoniecznie trzeba uprawiać sport ,żeby chudnąć :):P )powinnaś zdecydowanie więcej spać. Dieta nie może budzić w tobie uczucia niechęci i irytacji, tak ja teraz.
A tak poważnie, to naprawdę zwolnij. Nie musisz zrobić wszystkiego na raz. Wiesz, że ja też mam problemy z nadmiarem zajęć i zawsze kończy się to nieprzemyśłana dietą,a czasami podżeraniem.
A ty pięknie chudniesz! Nie możesz zbyt szybko, bo przecież ze zamiast skóry będziesz miała zwisający flak. lepiej powoli,żeby dać skórze szansę na wciągnięcie się .
Wiesz co? Ja mam sposób na szybkie i zapychające jedzenie: zawsze mam w pogotowiu pierś z kurczaka, więc kroję ją w kawałki, rzucam na patelnię i smażę 2 minuty. Potem kroję sałatę, pomidory, ogórki i paprykę, rzucam na to pierś, mieszam sos Knorra z torebki ze śmietaną i polewam... pycha jest i bardzo długo trzyma poczucie sytości. :)
Pamiętaj Pimbolinko,że uczucie euforii jest w odchudzaniu najbardziej zgubnym uczuciem i prowadzi nieuchronnie do efektu jojo. Czego ci oczywiście nie życzę.
Więc wrzuć trochę na luz , kochana kobitko! :)
A czy ja ci już mówiłam,że osiągasz niesamowite efekty? Po zrzuceniu przez ciebie 30 kg napiszę wiersz na twoją cześć. Możesz już sie zacząć bać, bo wierszokleta ze mnie okropny!
Buziaczki!
I jeszcze przepis na pieczarki faszerowane:
duże pieczarki pozbawić ogonków i skóry, wrzucić w całości na patelnię z olejem i lekko poddusić, na koniec nieco posolić, w międzyczasie pokroić boczek albo szynkę, albo coś innego w drobną kostkę, chwilkę podsmażyć na patelni, włożyć do pieczarek, na to położyć kostki sera zółtego i na 2 minuty na 800 do mikrofali a jak nie, to na patelnię ,tylko przyjryć przykryć pokrywką,żeby ser sie roztopił.
-
Muffelku dziękuje dziękuje dziękuje dziękuje!
twój post dużo mi dał. I tez powoli dochodzę do wniosku ze jednak za dużo biorę na siebie, nie dość ze mam latania w ciągu dnia to jeszcze dowalam sobie i siłownią i basenem, dzisiaj jestem bardzo zmęczona, ale mój organizm już przyzwyczaił sie późnego pójścia spać i późnego wstawania ze sam już się o to prosi. (zawsze byłam rannym ptaszkiem)!
Musze z czegoś zrezygnować bo naprawdę nie wyrobie. Obiecuje ze dzisiaj podczas sprzątania to przemyśle i zdecyduje co, na pewno Ci napisze. :)
Napisałam dzisiaj 3 strony czyli mam 5 stron, jutro 5 i w sobotę 5 w niedziele 5 poniedziałek awaryjny na poprawki i mam gotowe :roll: Teraz idę spać jutro kolejny dzień walki o lepsza przyszłość!
Dobranoc Kochane moje!
-
AAAAAAAAAAAAAAAa przepis na pieczarki i kurczaka wyprobuje na dniach i Ci napisze :)
-
jakie tu pyszności :D:D
Ale wiesz, naprawdę uważaj na siebie. Ja nie mam dużo obowiązków - praca, dom, dzieci nie mam.... a odchudzając się wcale nie ostro (1300-1500) a za ruch mając głównie normalny rower wpędziłam swój organizm w jakiś brak odporności co skończyło się zapaleniem płuc, a teraz.... anemią :?
Buziaczki, trzymaj się i bądź ostrożna
-
Jak miałam kiedyś takie stresowe życie, nie wyrabiałam na zakrętach: praca od rana do wieczora, wracałam ok 20.00, małe dzieci, dom na głowie... koszmar. nie miałam czasu jeść, więc wpychałam w siebie, co się znalazło pod ręką. W ten sposób przytyłam 30 kg. Skończyło się arytmią serca i koszmarną nerwicą. Z arytmią uporałam sie po 3 latach leczenia ale nerwica mi pozostała.
Teraz stosuję mądrą ludową zasadę: śpiesz się powoli :D A Monti zmusił mnie do regularnego jedzenia posiłków, i chociaż nie chudnę zbyt szybko, ostatnio w ogóle, to jednak nawyk mi pozostał.
Ty wchodzisz na forum Zuzla? Jak znajdziesz jakiś fajny przepis, to napisz... ciasta mi się chce. :D
-
Prawda jest taka, ze im więcej człowiek ma zajec tym lepiej potrafi się zorganizować. Ja żyję w trybie od 7.30-22.30 poza domem i jak zdazy mi sie skonczyc uczelnie wczesniej to nie wracam do domu tylko ide na kawe, zakupy czy coś (czysta głupota). Nie wiem czemu ale dom kojarzy mi się z pełną lodówką :D Nie lubię weekendów, a w szczególności tych godzin kiedy ide do rodziców. Musze zacząc ich zapraszac do siebie, a nie narażac sie na zjedzenie pysznego obiadku mamusi :D
-
Ja tez widzialam "Ratatuj", rewelacyjna bajka! Usmialismy sie niesamowicie! A w sprawie tego popcornu do przyznaje sie, ze podjadlam dwa razy Miskowi, ale nie jekos duzo... :oops:
Pimbolinko, mam nadzieje, ze uciesze Ci ta wiadomoscia! Bylam wczoraj po raz pierwszy na aqua fitnessie i jestem po prostu zauroczona! Powiem szczerze, ze bylam glupia majac basen tak niedaleko swojego domu i nie korzystajac z jego urokow!
Milego relaksacyjnego piateczku zycze kochana!
-
HEJ LASECZKI !
ZGADZAM SIĘ Z MUFFEL W 100% ,ŻYCIE W TAKIM TEMPIE JEST NIEDOBRE MOJE KILOGRAMY SĄ EFEKTEM JEDNEGO WIELKIEGO STRESU, POWOLI Z TYM KOŃCZĘ BO PRACOHOLIZM JEST DEBILIZMEM A TAKIE ŻYCIE KIEDY CZŁOWIEK NIE MA NA NIC CZASU DOPROWADZA MNIE DO NERWICY.
KARLA
PIMBI ZWOLNIJ TEMPO !BUZIACZKI
-
ivonpik no nareszcie, widzisz, widzisz jak jest fajnie na tym aqua!!!!
ogólnie spalam 5 godzin bo mój przełożony zadzwonił do mnie o 7 i kazał natychmiast stawić sie do pomocy, a miałam dzisiaj sobie odpocząć. Ale wróciłam już, teraz szybkie sprzątnie i gotowanie. I znowu lecę na 16 bo muszę jeszcze obskoczyć sale na konferencje!
Teraz muszę uciekać odwiedzę Was jak tylko znajdę czas.