-
Moja dusza jest szczupła... Ciało też będzie !
Witam,
Opowiem Wam moją historię. Zaczęła się dawno temu i niestety trwa do dziś.
Odchudzałam się już wiele razy i za każdym razem, kiedy udało mi się zejść poniżej 60kg, byłam najszczęśliwsza kobietą na świecie. Czułam się jak nowo narodzona, buszowałam po sklepach, podrywałam płeć przeciwną (z powodzeniam
) , czułam się piękna, silna i pewna siebie. Potem zawsze przychodziły grube czasy i piękny sen pryskał jak bańka mydlana. Dlaczego zawsze traciłam figurę...? Bo zaczynałam dużo za dużo jeść. Dlaczego...? Tu pewnie byłoby pole do popisu dla psychologa
Ja się na psychologii nie znam, tak się działo i już. W najgrubszych moich czasach ważyłam 78kilo.
Od jakiegoś czasu znów jestem na diecie. Zmobilizował mnie mój ślub i wyjazd na zagraniczne wczasy. Powiedziałam sobie - jak nie teraz to kiedy?! Tylko teraz chcę schudnać inaczej - na stałe. Chcę być atrakcyjną żoną, pozbawioną kompleksów, atrakcyjną i pewną siebie. Wiem, że pewność siebie niekoniecznie musi być odwrotnie proporcjonalna do wagi, ale cóż, u mnie jest. Odchudzam się od jakiegoś czasu, idzie może nieźle, ale hamują mnie ciągłe wpadki. Gdyby nie ślub myślę że już dawno bym zeszła z drogi odchudzania i wróciła do 78kg. Przez to jednak, że mam nóż na gardle, powracam po każdej wpadce na ścieżkę diety. Wczoraj miałam właśnie wpadkę. Namówiłam narzeczonego na obiad w restauracji - niezdrowy do granic, potem było Magnum i jeszcze coś niecoś w domu. Rozbolał mnie żołądek, nie spałam całą noc i myślałam jaka jestem głupia. Dla chwili przyjemności (a była to krótka chwila, bo obiad po prostu wchłonęłam!) czy było warto? Jadłam może 15 minut, a czułam się źle przez wiele godzin. Rano na wadze było 2kg więcej
Wiem, że aż tyle nie przytyłam przez jeden dzień, ale po co tyle pracuję nad wagą i motywacją, skoro potem zaprzepaszczam to tak szybko?!
Myślałam długo. Doszłam do wniosku, że od lat pragnę jednego - być szczupłą. I od lat w marzeniach widze siebie szczupłą. Kiedy zamykam oczy, widzę atrakcyjną dziewczynę, gustownie ubraną i ładnie umalowaną. Widzę ją w różnych miejscach, sytuacjach, zawsze piękną i szczęśliwą. Tak sobie myślę, że moja dusza jest szczupła. Tylko ciało rozczarowuje ją przy każdej konfrontacji z lustrem. Muszę to zmienić, inaczej będę wiecznie tylko marzyć, nie mówiąc już o weselu, które będzie moją wielką porażką.
Wiem, jak się odchudzać, już nie raz to w końcu robiłam. Wiem, co jeść a czego nie i w jakich ilościach. Potrafię wytrwale ćwiczyć kiedy jestem zmotywowana. Muszę tylko zacisnąć zęby i trwać w tym wszystkim o czym tak wiele wiem. Parę dni temu byłam u mojego ginekologa-endokrynologa. Pytałam czy są jakieś magiczne tabletki na odchudzanie
Zaproponował, że może mi przepisać Meridię, która hamuje apetyt. Odmówiłam. Jeśli nie mam na tyle silnej woli, by wytrwać sama to z góry jestem przegrana. Charakteru nie można umacniać lekami! Tak uważam. Muszę nad nim sama pracować i kontrolować swoje zapędy. I to zamierzam robić.
Nie będzie więcej wpadek! Będę szła prosto do celu choćby się waliło i paliło. Będę jadła jak do tej pory, około 1000kcal i ćwiczyła ile będę miała siły. Potrafię dać z siebie dużo, "góry przenosić" jak mawia moja mama
, jeśli tylko chcę i się uprę. Planowałam schudnąć do 65 do końca czerwca, potem do 60 przez lipiec, a sierpniu resztka, czyli do powiedzmy 58. Gdyby nie wpadki, nie byłoby problemu. Wczoraj rano waga pokazała 68. Dziś, jak już pisałam, 2 kilo więcej. Myślę jednak, że i tak mam szansę osiągnąć swój cel na czas, jeśli się postaram. To zamierzam zrobić. Na weekend jadę do rodziców poza Warszawę. Odwiedziny w rodzinnym domku zawsze dodawały mi sił. Będę też ćwiczyć i zważę się po powrocie, czyli w poniedziałek rano. Zobaczę ile będzie i wstawię jakiś ładny suwaczek.
Zapomiałam o naważniejszych rzeczach
Mam 25 lat, wagę już opisałam, wzrost 170. Chciałabym by ktoś mnie wspierał tu na forum. Łatwiej jest działać w gronie osób z podobnymi problemami. Jestem tu, bo chciałam się wykrzyczeć (co już uczyniłam - oby komuś chciało się to wszystko przeczytać
), ale też po to by tu pozostać, znaleźć przyjaciół i wsparcie. Sporo wiem o odchudzaniu i dietach, więc chętnie sama podoradzam
Pozdrawiam serdecznie!
-
hehe skad ja to znam
z ta roznica tylko ze moja dusza zawsze byla szczupla a ja nigdy 
powodzenia
-
Witajcie!
Od jutra biorę się za ostre ćwiczenia. Wróciłam już od rodzicow, trochę ćwiczyłam, sporo spacerowałam (po sklepach, ale za to wiele godzin
). Niestety obiadki były na mieście. Od jutra rozpoczynam swój program intensywny:
START - 11 czerwca
około 1000kcal dziennie (tylko zdrowa zywność)
dużo wody mineralnej niegazowanej, zielonej i czerwonej herbaty
ćwiczenia minimum 2 godziny dziennie
wszelka inna aktywność (np. schody zamiast windy, spacer zamiast samochodu, wypady na tańce)
od 65kg zabiegi i solarium
ZERO WPADEK
Czeka mnie ciężka praca, ale będzie warto!
Pozdrawiam wszystkich!
-
Witam Cię! Możesz liczyć na moje wsparcie!
uda się nam schudnąć! Pozdrawiam
-
Witam 
Piękny plan... pozostaje mi tylko życzyć wytrwałosci 
A jakie zabiegi masz na mysli po przekroczeniu 65 kg?
No i czemu nie od teraz... 
Solarium też plecam od zaraz
mnie bardzo poprawia samopoczucie... no i opalone ciałko wygląda o niebo lepiej od bladego... przynajmniej w moim przypadku 
Pozdrawiam
Aga
-
2h cwiczen dziennie i 1000kcal? ? ?
no to sie nie dziwie ze masz wpadki
skoro chcesz tyle cwiczyc to powinnas jesc 1200kcal-mysle ze da ci to lepsze efekty 
pozdrawiam i zycze powodzenia
-
Witam
Na poczatek witam enove, brzydulaona, i Migotke
Ciesze sie bardzo ze wpadlyscie do mnie
Dzis zaczynam program intensywny
Zabiegi chce wlaczyc za jakis czas, bo mysle o zabiegach u kosmetyczki, odchudzajacych i ujedrniajacych, a te sa niestety drogie. Prawda jest tez taka, ze bardziej ujedrniaja niz odchudzaja, wiec jesli wybiore sie na nie teraz, to chyba niewiele mi dadza, bo przede mna jeszcze sporo kilogramow do zrzucenia. Musze sie z nimi uporac sama, a na koniec bede poprawiac kondycje skory zabiegami. Co do solarium, to poki co nie mialam na nie czasu, ale mozliwe ze wkrotce sie wybiore pogrzac pod lampkami
Migotko, mysle ze jak maja byc wpadki to i tak beda. Dla silnej woli 1000 czy 1200kcal to nieduza roznica. Silna wola albo jest albo jej nie ma. Nieraz widzialam po sobie, ze zjedzenie dodatkowego jablka wcale nie uchronilo mnie od wpadki
Musze po prostu zacisnac zeby i dazyc uparcie do celu.
Juz troche rano pocwiczylam. Teraz jestem w pracy. Planuje chodzic codziennie (no moze prawie codziennie
) na aerobiki. Wieczorem umowilam sie z kumpela na tance
Na wadze 70, a bylo juz 68
Glupia jestem!!!!!!
Pozdrawiam serdecznie!
-
hej 
jakbym czytala o sobie
dusza szczupla tylko to cialo.....
trzymam za ciebie kciukole i wierze, ze ci sie uda 
sport i detka-najlepszy przyjaciel osoby odchudzajacej sie 
ja wlasnie pedze na obiadek, ryzyk z miesem i pol szklanki maslanki 
pozdrawiam
buziaki
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki