Ślicznie Ci cm polecialy O.o Nie no, oby tak dalej :) Ja tez pewnie bede miala szybko zylaki.. Po mamusi -.-
Wersja do druku
Ślicznie Ci cm polecialy O.o Nie no, oby tak dalej :) Ja tez pewnie bede miala szybko zylaki.. Po mamusi -.-
Chyba jestem już za stara na naukę ;) nic mi się nie chce. Dzisiaj mam test z anglika w pracy a za tydzień egzaminy na kursie angielskiego, na który chodzę dodatkowo. Koszmar. Wczoraj próbowałam coś się pouczyć a dzisiaj już nic nie pamiętam. Przez to wszystko to nawet ćwiczyć nie mam kiedy. Wczoraj poświęciłam tylko 15 minut na stepperek a i tak poszłam spać po północy. Rano o 5:30 ciężko się wstawało. Czemu doba nie ma 48 godzin :?:
Marguś wykończylibyśmy się przy 48 h. Ja przy 24 zapominam czasem jak się nazywam. :lol: . Ale wymiary to Ci się rzeczywiście pięknie zmniejszyły. Gratuluję!!!
Marg oj nogi to i mój prolem, niestety udzIory chudną u mnie ostatnie :? :? :? :evil:
Zostaje skalpel :shock:
są też bezkrwawe rozwiązania: spodnie i długie kiecki ;)Cytat:
Zamieszczone przez ewulka78
marg na nauke nigdy nie jest za pozno...tak mowia :D
moze przez ta pogode ciezko sie skupic...widze tez po sobie ;)
milego dnia :*
za stara na nauke :evil: ale sobie wymowke znalazlas:) do nauki marsz!
ladnie sie trzymasz dietkowo, co do nog - schudna, spokojnie, a steper i cwiczenia jeszcze im tylko pomoga:) moje nogi tez nie naleza do najladniejszych, ale zauwazylam ze mi szybciej ucieka z nich tluszcz niz z brzucha...wiec w przeciwienstwie do Ciebie mam figure jablko
milego dnia
Jeden teścik z anglika za mną. Miałam 36,5 na 40 punktów, czyli ujdzie :).
Dzisiaj zaczynam się uczyć na jutrzejsze zajęcia, muszę przygotować ustne odpowiedzi na 10 pytań. Jutro znowu wieczorem muszę wykuć na czwartek 2 strony zwrotów używanych w rozmowach telefonicznych. W czwartek powinnam zacząć kuć na egzamin końcowy, który mam w najbliższy poniedziałek (pisemny) i środę (ustny), ale nie wiem czy nie zrobię sobie odpoczynku.
verseau - ja to gruszka i to taka, że bardziej gruszkowej osoby chyba nie znajdziesz :lol:. Prędzej brzuch pokaże niż łydkę ;). Ty brzuch możesz zawsze wciągnąć a ja nogi nie bardzo :lol:.
Witajcie,
Ja dopiero zaczynam na tym FORUM, choć już od paru lat zaczynam diety,dobiegam do ich konca, nawet z pozytywnymi rezultatami ale nigdy,przenigdy nie udało mi sie zatrzymac wagi na upragnionym poziomie...i tak w ciagu 4 lat dzięki efektom jo-jo przytyłam 20 kg !!!
Jak patrze na swoje zdjęcia sprzed 4 lat to płaczę w poduszkę bo teraz jestem całkiem inną osobą . Nie akceptuje sie takiej ale coś czuje ze nie mam już sił podjęcia kolejnej walki :-(
Z drugiej strony wiem ze musze...dla siebie, dla zdrowia, dla dzidziusia na którego czekam już od tak dawna...:-((
wiem, ze znajdę tu u Was wsparcie :-)
Pozdrawiam wszystkich gorąco!!!
Witam serdecznie na forum :)
Efektu jo-jo doświadczyło wiele z nas, włączając w to mnie. Tak średnio raz na 5 lat mi się to przytrafia (nie licząc drobnych wahań). Pierwsze gigantyczne jo-jo miałam 10 lat temu. Schudłam prawie 40 kg a w ciągu dwóch lat dorobiłam się 45. Drugi raz (5 lat temu) zeszłam do 75 albo nawet 73kg i a w tym roku dobiłam do 115 kg :(.
Niestety winna temu jestem ja i tylko ja. Stosowałam zbyt rygorystyczne diety a kiedy już wyglądałam OK, to zapominałam, że zakończenie odchudzania to bardzo powolny proces i często trwa dłużej niż samo dietkowanie.
Napisz coś więcej o sobie. Może załóż swój wątek a obiecuję, że będę do ciebie wpadać i cię wspierać :) Tutaj naprawdę jest raźniej i forum mobilizuje do działania tylko, że trzeba systematycznie zaglądać ;)
A propos zdjęć to jak oglądam to sprzed 10 lat, to wyglądałam jakby mnie z obozu wypuścili (176cm i 56kg) :D, dlatego teraz planuje dobić max do 65 kg :)
O nie nie :!: :!: :!: :!: :!: :!: Nie po to się mordujemy żeby spodnie i długie kiece nosić :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:
Ładnie Ci tescik poszedl :) Ja mam 170 cmi dobijam do 60 :D Uda nam sie, prawda? :D
Tobie to dużo nie brakuje :wink:. Przede mną jakieś bagatela prawie 40 kg :lol:
spoko laski, kazda z nad bedzie miec super cialko predzej czy pozniej :)
no nie?
( a wy chorem:
"tak jest koczkodanie :!: " )
:D:D :lol: :lol:
heheheeheeh ta raptem 42kg .......pikuś :lol:Cytat:
Zamieszczone przez Marg75
Do przyszłego roku się uporasz
I lepiej nie za szybko - przy maksymalnym tempie to kilogram na tydzień (prawie rok) ale zalecane jest wolniejsze - pół kilograma - to by było w 80 tygodni do wymarzonej wagi?Cytat:
Zamieszczone przez ewulka78
Iwonka - Ty się tak nie śpiesz z tym odchudzaniem :wink: Lepiej wolno a skutecznie. Pozdrawiam cię serdecznie i powodzenia na teście!
Ja chociaż bym chciała zrzucić te sadełko w mniej niż rok to mój organizm raczej na to nie pójdzie. Głodzić się nie mam zamiaru. Jem 1000 kcal i jak na razie w zupełności mi to wystarcza. Jak w weekend zjem ciut więcej to też będzie OK. Teraz waga idzie w dół średnio więcej niż 1 kg na tydzień, ale myślę, że po 2 miesiącach dietkowania będzie szło w tych granicach. Po 4 około 0,7 kg a potem 0,5 na tydzień (oczywiście średnio). Staram się obserwować mój organizm, czy czegoś mu nie brakuje w diecie. Zaczęłam łykać „falvit” i „silica”. W sumie brałam je jeszcze przed rozpoczęciem diety, ale niezbyt systematycznie. Teraz staram się pilnować i brać podczas śniadanka. Wydaje mi się, że chyba muszę kupić wapno, żeby ciut wzmocnić kości.
Ehhh do urlopu mam jeszcze 6,5 tygodnia, trochę się boję, o to jak będzie wyglądało moje dietkowanie nad morzem.
Dzięki za chęci wspierania, faktycznie w grupie raźniej ;-)
Znam ten portal już od 2004 jest naprawde profesjonalny i bardzo go lubie!
Od 2004 zaglądałam turzadko aż do teraz bo motywacja schuduniecia znów jest duża.
Pierwszy raz znalazłam taką motywę w 2003 przed ślubem - schudłam wtedy 10 kg na diecie Cambrige i Kopenhaskiej - super wyniszczające diety co? Ale dałam rade te 10 kg w 1,5 miesiąca!!! jak narazie mój najlepszy wynik! Pamietam do dziś jak mnie duma rozpierała gdy przyszłam na przymiarkę sukni slubnej i okazało się, że trzeba ją dużo zwexić, bo uszyta została wg moich wymiarów z marca gdy wazyłam 73 kg przy wzroście 164 cm a w sierpniu wazyłam już 63! Panie w sklepie sie troche zmartwiły a ja byłam taaaaka dumna!
Ale okres DUMY i super wagi nie trwal zbyt długo. Już w kolejnym roku przybrałam 5 kg , w następnych,czyli 2006 kolejne 4 kg a teraz dobiłam do kolejnych 10,czyli suma sumarum po 4 latach od szczesliwego schudnięcia ważę 83 kg!!!! KOSZMAR! Nie nawidze sie za to :-(
Ja zawsze musiałam uważać na to co jem i pilnować wagi. W szkole podstawowej byłam grubaską, ale już w liceum zaczełam o siebie dbac i udało mi sie trzymac wagę na właściwym poziomie. Myślę , ze to nawet nie dzięki temu co jadłam a temu ,że duzo sie ruszłam - rowery, spacery ze szkoły do domu, dyskoteki ... wiadomo ;-)
Tak samo było na studiach,tutaj dietę zastępował mi stress- bardzo przezywałam wszelkie kolokwia,egzaminy itp a dodatkowo wyjechałam na 3 miesiące na stypendium zagraniczne, gdzie liczac grosz do grosza oszczędzałam na jedzeniu - BOŻE jaka ja byłam wtedy szczupła - 56kg!!! Po prostu cudo! Czułam się cudownie.
Patrząc z perspektywy na moją tusze w dużej mierze wpłynęła stabilizacja zyciowa i pewnosć, że już mam prawie wszystko co chciałam i nie musze sie starac a do tego ponad 8h praca biurowa :-(
Jendak zycie pokazało,ze nie tylko dla swojego zdrowia i urody musze sie postarac - lekarz powiedział mi wyraźnie, że jeśli nie schudne 20 kg będę miała poważne problemy z zajściem w ciąże :cry: :cry: :cry:
Tak długo czekam już na swojego Maluszka i musze to zrobić dla siebie, dla niego no i dla mojego małżeństwa.
Na szćzeście Mąż mnie wspiera i motywuje... nawet krzyczy na mnie jak sięgam po niedozwolonego batonika....wtedy robi mi sie głupio i faktycznie rezygnuje ....
Najgorzej jest mi zrezygnowac ze słodyczy....czasem myśle,ze jestem uzależniona :-)
Ufff.. ale sie rozpisałam,mam nadzieje,ze Was nie zanudziłam!?
Trzymajmy za siebie kciuki! tak bedzie nam łatwiej!!!
Buziaki :wink:
witaj margus :)
nie martw sie tymi kilogramami, szybbko zleca, a przy naszym wsparciu to ani sie nie obejrzysz a bedziesz laska :!: :D
a co dietkowania nad morzem..ja tez zawsze mialam z tym porblem, bo tu jakies lody wieczorem pizza, piwko.. urlop zawsze mi sie kojarzy z wypoczynkiem, a wypoczynek z jedzonkiem...
no ale tym razem bedzie dorze, nie damy sie :!: prawda? ;>
Jarecka - myślę, że masz naprawdę silny czynnik motywujący w postaci wyczekiwanego dzidziusia :). Tylko musisz bardzo uważać z dietkowaniem, żeby nie przesadzić w drugą stronę. Zbyt nagła utrata wagi może skutkować zatrzymaniem miesiączki (sama kiedyś tego doświadczyłam). Tak więc bierz się ostro do roboty, bo mały aniołek już gdzieś czeka na ciebie w niebie ;).
koczkodanku - o pizze się za bardzo nie martwię, bo chociaż ją uwielbiam to myślę, że dam radę się jej oprzeć. Co do lodów to jak raz na tydzień się skuszę to tragedii nie będzie ;). Dziecku mojemu nie wolno, bo często łapie infekcje gardła, mąż nie lubi, więc nie będą mnie kusić :D. No, ale piwku lub innej postaci alkoholu to z góry już wiem, że się nie oprę :oops:. Będę starała się nie przegiąć :wink:.
a widzisz ze jednak umiesz sie uczyc:) nie jest tak zle:) mi co prawda nauka jezykow latwo przychodzila ale glownie dlatego ze wiedzialam ze to mi sie kiedys przyda.
co do naszych figurek - to jak bysmy sie przeciely na pol to by prawie idealna figura wyszla :) ja Ci zazdroszcze ze masz talie a nie 2 opony dookola niej;)
3maj sie
Ja jeszcze niedawno miałam takie 2 wielkie napompowane koła ratunkowe, powoli uchodzi z nich powietrze, ale bardzo powoli. Najbardziej martwi mnie to, ze przy okazji one strasznie flaczeją musze zabrac się za gimnastykę bo będzie nieciekawie :)
Marguś, jak widzę, ładnie dietujesz. Podoba mi się Twoje podejście, że na diecie nie można głodować, to nie ma najmniejszego sensu. Chudnąć trzeba z głową, a jak widzę Ty ją masz więc jestem spokojna, że wypracujesz sukces. A 42 kilo... to dużo, fakt, ale wszystko da się przeskoczyć. Nawet 82 :wink: :evil: . Trzymam kciuki za Twoje następne kilogramy i życzę miłego dietowego dnia!
Ja na urlop jadę we wrześniu i tez się boje, zawsze na wyjazdach tyję, może jak nie będe żreć słodyczy to waga nie podskoczy ,ale bez ważenia, bez mojego parowarka cięzko będzie, u nie "na oko"=za dużo :roll: :oops:
Dzisiaj rano jak stanęłam na wadze to nie mogłam własnym oczom uwierzyć 99.9 kg :!: Stawałam na wagę kilka razy i pokazywała 99,9 albo 99,8, więc o pomyłce nie ma mowy.
Czwartek to jest ten dzień tygodnia, w którym zmieniam suwaczek. Trochę się wahałam, czy powinnam to zrobić, bo wczoraj jeszcze było 100,50 kg. Wczoraj jadłam normalnie (tzn. 1000 kcal), ćwiczyłam 30 minut na stepperku, potem kąpiel + peeling kawowy, balsam z olejkami i folia (na całą noc - prawie 6 godzin). Myślę, że to właśnie jej zawdzięczam tą zmianę wagi ;).
Nie wiem czy jutro coś się nie zmieni w drugą stroną, ale ponieważ dzisiaj jest ile jest to przesuwam suwaczek do krainy "9-tek" :D. Kolejna zmiana dopiero za tydzień a jestem pewna, że po kolejnym tygodniu więcej na pewno nie będzie ;). Szczególnie, że mam w planach 2-3 foliowania tygodniowo :).
A propos foliowania to, jeżeli ktoś jeszcze nie próbował to polecam :) Po prostu rewelacja. Używam trzech olejków: geraniowy, cyprysowy i jałowcowy. Ci co nie mają problemów w postaci żylaków czy pajączków mogą jeszcze stosować olejek cynamonowy, który dodatkowo działa rozgrzewająco. Wtedy wystarczy poleżeć w kokoniku przez godzinkę.
W sumie to jestem po 3 foliowaniach, z czego dwa po około 5-6 godzin. Mam wrażenie, że super działa to na skórę :).
A teraz czas na śniadanko i wizytę u Was ;)
BRAWO, 1 POŻEGNANA :!: :!: :!: :!: :!: :!:
Marguś, piękny przeskok na dwócyfrówkę. To zawsze daje kopa do dalszych zmagań. Trzymam kciuki, za kolejne sukcesy!!!!!!!!!
Witam Marg!
Chyba wpadlam z wizytą w milym dla ciebie dniu - kiedy to pożegnałaś 1 z przodu .
No cóż wypada mi tylko pogratulować i życzyć ci dalszych sukcesów w gubieniu kilogramów.
Pozdrawiam Karla
gratuluje :!: :!:
trzycyfrowka przeminela z wiatrem :D i juz nigdy nie powroci !! ;) :D
Ogromne gratulacje!!!!!Ależ ci zazdroszczę!
Cieszę się razem z Tobą!
Tez sie dolaczam do dziewiątkowych gratulacji. I nawet jeśli by waga miała się wachać w poniedziałek to najważniejsze że przekroczyłaś Rubikon ;)
Witam piątkowo :)
Na dworze szaro, buro i ponuro. Nic mi się nie chce :(. Jestem już po śniadanku i teraz popijam kawkę (niestety gorzką).
Waga już chyba na dobre się rozgościła w krainie „9-tek”, ale mam nadzieję, że na przełomie sierpnia i września przeniesie się do „8-mek” ;). Najgorsze mnie czeka od 27 lipca, bo wtedy wraca mój „M” i zacznie się kuszenie słodkościami i innymi zakazanymi smakołykami :D. No i w sierpniu urlop, więc też będzie ciężko. Nie będę tu wpadać prawie przez 3 tygodnie :(. A odwiedzinki na forum, bardzo mnie mobilizują. Mam tylko nadzieje, że skoro zaszłam już tak daleko, to nic mnie nie będzie w stanie z tej drogi zawrócić ;). W sytuacji kryzysowej najwyżej będę szukać kawiarenki internetowej w Kołobrzegu :D.
Już wyobrażam sobie minę Twojego męzusia jak wroci :lol: . Bedzie zachwycony - zobaczysz! Myślę,że szkoda Ci będzie stracić tego na co tak ciężko pracujesz i na urlopie nie będzie tak źle. Buźka!
Oj, ale pieknie :) Kraina 9 :) Bylebyś juz nigdy nie widziala 1 na poczatku:)
Hi Marg, gratki, że już jesteś w krainie dwucyfrówek, zadomowisz się tam juz na dobre. Ósemeczki też są niezłe. :P :P :P Podczas tych trzech tygodni z dala od forum z pewnością będzie ciężko, no ale pojawią się inne odciągacze od niedietkowych myśli. :wink: :P Dasz sobie radę! :P :P :P
Oj, zapowiada się ciężki dzień. Cały czas mam pusto w brzuchu. Rano zjadłam śniadanie a po 1,5 godzinie mnie już ssało. Cudem wytrwałam 3 godzinki. Potem jogurt z musli a teraz nie minęła jeszcze godzinna a ja przymieram głodem :(. Jadłam dzisiaj dokładnie to samo, co każdego dnia od kilku tygodni.
Właśnie wytarłam nos chusteczką, która pachnie tak cudownie słodko, że mam ochotę ja zjeść :shock: . Czy to nie głupie delektować się zapachem chusteczki higienicznej :?
Nie wiem co się dzieje, czyżby to przez zmianę pogody i nagły spadek temperatury :?:.
Może mój organizm domaga się większej ilości kalorii do ogrzania ciałka.
Musze wytrwać jeszcze 2 godzinny :cry:.
Hej Marg!
Wytuacji kryzysowej proponuję sałatę z sosem sałatkowym knorr, jest ich do wyboru .
Jak zjesz główkę sałaty z odrobiną sosu to się zapchasz na amen.
Ja dodaję jeszcze do tego tuńczyka w sosie własnym .
Pychota, a ma mało kalorii więc można tego cuda zjeść dość sporawo.
Pozdrawiam
Hej Marg!
Wytuacji kryzysowej proponuję sałatę z sosem sałatkowym knorr, jest ich do wyboru .
Jak zjesz główkę sałaty z odrobiną sosu to się zapchasz na amen.
Ja dodaję jeszcze do tego tuńczyka w sosie własnym .
Pychota, a ma mało kalorii więc można tego cuda zjeść dość sporawo.
Pozdrawiam
Jesteś realizacją moich marzeń!!!!!!!!! super!!!!!!!! Gratuluję!!!!!!!!
:D :D :D :D :D :D 99.99 :D :D :D :D :D :D :D
marzę o Twoim sukcesie od lat.
prawie szczupła Doris[/b]