relacja berlińsko-malagajska :P
Witam,
to ja może parę informacji jak nargila sobie poradziła :D
1) dzwonię do niej na lotnisko w Berlinie czy wszystko ok, po czym słyszę " ha! tu jest więcej Polaków niż obcych więc luzik, wszystko wiem, także powinnam dobrze wylądować" - no to przestałam się martwić
2) nargila na ziemi malagajskiej wylądowała punktualnie, nie miała czasu poinformować rodzinę, bo "telefon mi się zaraz rozładuje" :? Dobre i to, domyśliłam się, że żyje i wylądowała gdzie trzeba :wink:
3) drobne informacje dnia następnego: temperatura 41 stopni w cieniu - tia u nas nawet połowy nie ma, a tak to impressski i plaża ("piasek tak ciepły, że na leżaku muszę leżeć, wynajem 4 ojro szit") :twisted:
4) wiem, że dzisiaj była na zakupach i zwiedzaniu miasteczka, choc podobno za malownicze nie jest. Minęła już połowa pobytu. Diety się trzyma, kupiła wszystko co ma w rozpisce, jedynie chleb wasa zastąpiła sucharkami.
5) a ja? Nie mam komu obiadków szykować :lol:
No to chyba na tyle i przekazuję gorące hiszpański pozdrowienia :wink: