Wersja do druku
Następne postanowienia na ten tydzień (ciekawe czy się spełnią :) )
1.Ważyć się co tydzień w poniedziałki (tylko) :!:
2.ZERO słodyczy
3.Jak najmniej chleba(najlepiej w ogóle)- > zainspirowana przez sąsiada,który się zaczął odchudzać
4.BRAK kolacji
:)
Koacje jeść trzeba:D ale o 18;p i lekką:P
ja kolację jem na 3 godziny przed planowanym spaniem, zwykle o 20. Po prostu, jak zjem o 18, to o 22....... świnka z głową w lodówce.
Ja też praktucznie nie jem chleba - nie ma jak nie cierpieć ciemnego pieczywa, a białego to już na prawdę nie nalezy... :D:D
JESTEM SIÓDEMKĄ :D:D:D:D
Oczywiście, że będziemy się wspierać :) Nie liczę kalorii i jem wszystko oprócz słodyczy oczywiście w mini wersjach :)
ZERO to bardzo, bardzo mało, tak prawie mniej niż nic ;) Szczególnie jeśli chodzi o kolację. Uważam, że lepiej jednak coś zjeść jeśli jesteś głodna przed spaniem a nie męczyć się nie potrzebnie - to nie musi być nic wielkiego (jogurt, owoc, warzywko do schrupania etc) ale zawsze coś by zaspokoić uczucie głodu.Cytat:
Zamieszczone przez truska87
Pozdrawiam!
ja bym proponowała jednak jeść kolację. ale nie później niż o 18ej :) bo jak pójdziesz spać głodna to nadrobisz braki obfitym śniadaniem;P ... bynajmniej ja tak mam ;)
Wrrr co to za pogoda :?: :!: :evil:
Miałam iść dzisiaj na rower i widać było jak sobie poszłam :/
Ale za to dużo dzisiaj chodziłam,spacerowałam...
Najpierw 50 min dość szybkiego marszu z praktyk do domu,później 20 minutowy spacer z psem i na wieczór ponad godzinny spacer z psem (w deszczu oczywiscie ;) )
Btw.chleba nie jadlam...kolacji tez...slodycze hmm :oops: mniej...o wiele mniej :)
Ruchu miałaś dużo i zróżnicowany co jest bardzo dobre :) A kolacje to nie jedz jeśli nie jesteś głodna ale lepiej zjeść kolację niż słodycze ...Cytat:
Zamieszczone przez truska87
Chyba kupię sobie psa... tylko co na to moje koty :roll:
cześć Truska :D
przegladałam wczoraj forum i wpadłam na Twój wątek,
trzymam mocno kciuki i mam nadzieje ze przed 2009 rokiem uda Ci się znacznie zrealizować swój cel :)
ja z nadwagą tez sie zmagam od niepamiętam kiedy :) w lutym weszłam na wagę i zobaczyłam największa mozliwa wagę jaką kiedykolwiek mialam... 82kg.. o mało co nie umarłam jak to zobaczyłam... dziś jest trochę lepiej... ale głównie nie dzieki jakiejś skomplikowanej diecie tylko stresowi i ograniczeniu jedzenia głównie właśnie tak, jak dziewczyny tu już pisały, poprzez zrezygnowanie z kolacji i nie jedzenie później niz o 18.. choć trudne jest to bardzo dla mnie... zwykle siedzę wieczorami głodna na maxa, próbuje wodą mineralna sie jakos wtedy ratować, no ale na przykład wczoraj nie wytrzymałam .. o 22 zjadłam 3 kromki chrupkie z szynką (choć juz dawno mi sie wieczorne jedzenie nie zdarzyło). Mam nadzieje jednak ze uda mi sie w niedługim czasie dojść do 70 kg.. natomiast największym marzeniem dla mnie teraz jest pojawianie sie 6 z przodu wagi.. bo zaminim mi sie 5 pojawi to nie wiem czy dożyje.. :D
mam 168 cm wzrostu i grube kości i wszystko grube :D
pozdrawiam mocno i trzymam kciuki z Ciebie!!!
foremkaa