Witam.
Odzywam się pierwszy raz, ale czytam Twój wątek od początku. Jestem pod wielkim wrażeniem Twojego samozaparcia. Gratuluję tylu zgubionych kilogramów.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie i za siebie :)
Wersja do druku
Witam.
Odzywam się pierwszy raz, ale czytam Twój wątek od początku. Jestem pod wielkim wrażeniem Twojego samozaparcia. Gratuluję tylu zgubionych kilogramów.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie i za siebie :)
Bardzo słusznie,że nie trzymasz się terminów. Po co się niepotrzebnie stresować.
A co do bólów głowy, to jest to bardzo dobry znak, podobno boli wtedy, gdy organizm pozbywa się toksyn. W mojej diecie bóle głowy występują na początku bardzo często, ja miałąm jakieś 2 tygodnie i już chciałam przerwać, ale ludzie uswiadomili mi,że to pewna prawidłowość i tak ma być.
Może na diecie niskokalorycznej też tak jest?
Miłego dietkowego dnia ! :D
Hej Dixie,
Wpadlam zapytac czy pomogly ci wczoraj ogorki i sok pomodorowy? Bu u mnie od kilku dni tez zastoj na wadze i czuje sie bardzo opucnieta, tak wiec pewnie tez woda zalega. Trzymaj sie cieplutko Kochana! Bardzo madzre i przykladnie dietkujesz! :D
Trzymam za ciebie kciuki!! Wiem co to problemy zdrowotne spowodowane nadwyzka kilogramow. Kiedys ukleklam i nie moglam sie podniesc i tak bylo za kazdym razem gdy sie schylalam. To byl znak ostrzegawczy przestraszylam sie. Teraz walcze...!
Ja też nie lubie terminów...wręcz ich nienawidze...frustrują mnie !!! Raz waga leci a raz nie...myślę, że mam fobie na punkcie jakichkolwiek terminów i planów.... to chyba przez moich rodziców, którzy zamiast mnie mobilizować do diety wręcz przeciwnie....chociaż owszem, im się wydaje, że są bardzo pomocni. Jak idziemy na basen to się pytają ILE basenów przepłynęłam, jak na rower to ILE kilometrów przejechałam...no i oczywiście ILE schudłam....niestety przez ostatnie 3 tygodnie waga spadła mi tylko o 1.5 kilo... jakiś przestój był...ja rozradowana rano powiedziałam mamie, że w końcu jest 1.5 kilo mniej ona na to prsknęła : " nie ma się z czego cieszyć... prawie misiąc i nic nie schudłaś" a potem mnie podsumowała, że pewnie wieczorami opycham się słodyczami schowanymi w pokoju....
Dlatego nie znosze liczenia, terminów etc. 8)
Och terminy....!;[ tez ich nienawidze. A to sobie myśle: oj wakacje musze schudnac zeby pokazac sie w bikini, oj swieta zaraz musze schudnac zeby rodzina mnie nie wysmiala, o przyjazd wrednej kuzynki musze jej pokazac, o impreza trzeba jakos wbic sie w sukienke musze schudnac...itd... Przez to mam malo czasu spiesze sie glodze i efekt jest taki ze jestem coraz grubsza.
Dzis jest mi jakos lzej na duchu- nie stresuje sie tym ze musze skonczyc do niedzieli suwaczek.Jak nie skoncze do tej niedzieli to skoncze do nastepnej.Woda chyba nadal siedzi we mnie choc na 100% nie wiem bo trzymam sie z dala od wagi.Dzis planuje kolejny dzien pomidorowo-ogorkowy.Dobrze sie czuje po wiekszej ilosci warzywek.Na obiad mam lososia ( juz marynuje sie w ziolach i soku z cytryny).Do miesa nadal mam awersje.Poniewaz slucham mojego organizmu to mieso narazie idzie w odstawke.
Fruktelka dzieki :D
Tamarek no wlasnie te terminy to ciagly stres a odchudzanie powinno byc w miare miozliwosci przyjemne.Wiec PRECZ Z TERMINAMI!! :D
Soniks bardzo mi milo i bardzo dziekuje :D
Muffel mozliwe ze to toksyny choc ja slyszalam ze takie zjawisko wystepuje przy bardzo restrykcyjnych dietach wrecz glodowkowych.Ja bardziej bym sie sklaniala do wplywu pogody ale jesli to toksyny to dobrze ze organizm postanowil sie ich pozbyc.
Ivonpik nie wiem czy pomogly nie wazylam sie.Ale jedzenie pomidorkow bardzo mi odpowiada poniewaz bardzo je lubie.czuje sie chyba troszke mniej napeczniala ale poczekam do niedzieli z wazeniem.
Strawberry16 mnie dopiero ostrzezenia organizmu ze jest mu zbyt ciezko zmobilizowaly do walki.Poki ich nie bylo to jakos nie starczalo mi sily aby trzymac diete.Kiedy organizm zastrajkowal zdalam sobie sprawy ze to nie zarty.Trzymam kciuki za twoja walke.
Yriaarzeczywiscie twoja mama nie pomaga ci z w walce z kilogramami.Ale wiesz co ja mialam i mam podobnie.Mimo ze mieszkam daleko od Polski kiedy dzwonie do domu jedno z pierwszych pytan jakie slysze to " Czy schudlas??" I dlatego nie powiedzialam ze zaczelam swoja walke jakby z przekory :D .
Pamietam tez kiedy mialam nascie lat mama urzadzala takie " sady" rodzinne nade mna.Byly tam ciotki wujkowie babcia czasem rodzenstwo i dyskutowali co zrobic zbym w koncu schudla.Ja oczywiscie musialam byc obecna i sluchac tej krytyki.Czulam sie okropnie.Mama tlumaczyla ze to dla mojego dobra ale dla mnie nawet wspomnienie tego jeszcze boli.Niestety nie zawsze rodzina potrafi wesprzec i czasem niby w dobrej wierze potrafi mocno i na cale zycie zranic.
Ano nie zawsze można liczyć na wsparcie najbliższych... niby chcą nam pomóc a czasem wychodzi zupełnie odwrotnie... pamiętam jak kiedys mama z przerożeniem patrzyła na moje wędrówki w kierunku kuchni... a ja głupia jakby z przekory po każdym jej komentarzu wyciągałam cos z lodówy i żarłam... i komu ja na złość zrobiłam?! Samej sobie jedynie...
Miłego dnia Słońce :*
Ja bardzo podobnie reagowalam na wszelkie komentarze dotyczace tego co i ile jem.Czasem przy stole w obecnosci rodziny jadlam malo a potem w ukryciu dopychalam sie jedzeniem.Wychodzilam na miasto niby na spacer- i to byl spacer od jednej budki z hamburgerami do drugiej.Ehhh stare dzieje.
ja tak samo zawsze mam i miałam... jak mi dogadywała że czemu znowu miele to mieliłam więcej jakbym chciała mame na złośc zrobić... albo sie obrazałam i nie jadłam... a tu preciz nie o to chodziło...:/ heh... pozdrawiam dixie kochana :*
A mnie wydaje się, ze po prostu kazdy powinien jeść tyle ile uważa za słuszne i nikt nie powinien mu wchodzić w paradę... Chyba, ze lekarz :]
Jeżeli jestem zdecydowana zjeść akurat TEGO HAMBURGERA to nic mnie od tego nie powstrzyma, a jeżeli nie chcę - nic nie jest w stanie mnie do tego skłonić.
Uparty osioł jestem i tyle.
Ale moze w moim wypadku to dobrze...
Bo z nożem przy gardle nie przełknęłabym teraz kawałka pizzy :D
Buziole!
Fouille jestes dziewczyna z charakterkiem :D
Dzis rano dostalam @- za wczesnie ale to chyba dietka tak na mnie podzialala.Na szczescie juz wiem skad ta woda i apetyt na to ciacho i piwko ktore pare dni temu pochlonelam.Chyba daruje sobie jutrzejsze wazenie bo waga i tak bedzie wysoka.Przy @ potrafie nabrac ze 3 kilo wody.Bede musiala zaczekac przynajmniej do srody.Znowu test fdla mojej cierpliwosci.
Witaj Dixie!
U mnie tez waga stala jak zakleta prez kilka dni, i juz normalnie rece zalamywalam i okazalo sie. ze @ jest wszystkiemu winny! Tak wiec jak @ juz odejdzie to waga momentalnie spadnie. Ja tez przybieram w tym czasie 2 kg! A przez tydzien waga ani drgnie, a 2 - 3 dni po @ nagle w dol! Milego dzionka zycze i dzielnie dietkuj!
Jak tam sie trzymasz?
Napisalam do ciebie blagalnie na swoim watku. Jestem w DOLKU.........................
Ale chyba zaczynam chciec wychodzic, bo wrocilam na forum. :? :? :?
Nie wiem, co sie ze mna dzieje.
A o co chodzi z tymi ogorkami i sokiem pomidorowym? Napisz mi, czy to jakas kuracja oczyszczajaca czy tak tylko trzeba jest i pic?
Ja tez jestem przed @, moze stad te wsciekle napady na jedzenie???
Ja juz nawet nie wchodze na wage, bo nie wiem, jaka liczbe bym ujrzala....
Napisz Dixie do mnie jak mozesz, Matko Boska, jutro przyjezdza moj syn i maz z Polski, a ja w takim stanie?
JA NIE CHCE PRZERWAC DIETY!!!!
Pozdrawiam
BORANKA
Ivonpik w esrode mam nadzieje ze waga juz spadnie i bede mogla zmienic suwaczek.A ty widze znow z mniejsza waga :D
Boranka napisalam do ciebie na twoim watku.Trzymaj sie kochana bo warto.warto jest walczyc o siebie.Kazdy miewa chwile slabosci ale najwazniejsze jest aby wrocic na dobra droge.
No i mamy rozwiązanie zagadki :) Całe szczęście ,że się wyjaśniło, bo gotowa nam byłaś wpaść w dołek. Życzę cierpliwości !
sorry , cos mi wycięło część posta :oops:
Życzę powodzenia. Nie jest to łatwa sprawa, ale jak się bardzo chce, to musi sie udać. Ja zwaliłam już 20 kilogramów, a chcę sie pozbyć jeszcze 10. Tez jem chude mięso, przewaznie gotowane, duzo warzyw, no i staram się 30-60 minut dziennie jeździć na rowerku stacjonarnym. raz w tygodniu chodzę na basen (45 minut). Jak mi było dobrze na wakacjach! Bez wielkiego wysiłku robiłam długie trasy w górach! Byłam z siebie dumna! Pozdrawiam gorąco
Dietetycznie dzien bardzo udany.Moze jednak jutro sie zwaze??Co prawda wode trzymam z wiadomych powodow ale kusi mnie strasznie.Najwyzej zmienie suwaczek w gore a we srode spowrotem w dol.Marszu dzis mialam ze dwie godziny bo zalatwialam troche spraw i nie korzystalam z komunikacji.
MUffel no tak zagadka rozwiazana :D
Da-Nutka dziekuje bardzo.Twoja strategia jest bardzo dobra i nie dziwie sie ze juz 20 kilo zniknelo :D Te ostatnie 10 tez szybciutko bedzie tylko wspomnieniem.
witaj dixie :) nie łam sie odłożona woda i "opuchniętym" samopoczuciem... to minie, nawet nie zauważysz... :D wiesz że ja zawsze zazdroszcze ci samozaparcia i wytrwałości:D jakoś tak wychodzi że wzorem dla mnie jestes... powoli a zato systematycznie i "na zawsze" :D buziaki :*
Dixie jesteś świetna! Twoja postawa pomaga wielu osobom na forum :)
pozdrawiam Cię serdecznie!
Hejka:)
Ja bym się nie ważyła...Jeśli czujesz,że trzymasz wodę..Nie lepiej poczekać aż wszystko spadnie?:)
Buziaki:)
Ja bym kontrolnie na wage weszła :)
Nawet jesli zanotujesz tam wzrost to przecież wiadomo, że to nie jest przyrost bo ładnie dietkujesz :) Suwaczka w górę nie musisz przecież popychać - a po @ zważysz sie jeszcze raz i z pewnością wszysto wróci do normy ;)
Kochana Dixie,
Jeszcze raz dziekuje za wczoraksze wsparcie. :lol: :lol: :lol:
Wiesz, ze wyciagnelas mnie z dolka? To dzieki tobie wczoraj sie nie zlamalam, i dzis tez nie. Mam dobre nastawienie. :D :D :D
Zaraz na obiad ryba (zaszalalam i kupilam rekina) w folii i duzo surowek. :roll: :roll: :roll:
Wiesz Dixie, ty tez dla mnie jestes wzorem, wszyscy bedziemy brac z ciebie przyklad.
A co najbardziej mi sie w tobie podoba? Twoje podejscie i zdrowy realizm. :lol: :lol: :lol:
Tak trzymaj i BADZ dla nas zawsze. Jak otwieram forum, to zaraz szukam ciebie. Twoj watek dodaje mi sily.
Acha, wyslalam ci Boranke przed, potwierdz, czy doszla.
Pozdrawiam i milego dnia.
Teraz juz wiem, komu mam sie wyplakac, jak wpadne w dolek.
Pozdrawiam !!!
BORANKA
Witam w niedziele.Moj maz skoro swit pojechal na ryby i juz sie pochwalil ze cos tak zlowil.Wiec na obiad dzis bedzie jakas rybka :)
Zwazylam sie i tak jak przewidzialam waga poszla do gory.Jest 133.4.Trzymam wode jak sie patrzy.Suwaczka nie zmieniam- zaczekam do srody.
Wczoraj kupilam sobie prezent- sokowirowke- tzn maz mi kupil ale ja wybieralam.Chce popic troche sokow wlasnej roboty.Wczoraj zrobilam pierwsza porcje i okazalo sie ze mojemu dziecku tez soczek marchwiowio-jablkowo-buraczany bardzo smakuje.Maz - miesozerca nie dal sie skusic nawet na lyczka.Ale dzis juz mu nie daruje :)
Steffka jej dziekuje, nie mialam pojecia ze moge byc dla kogos wzorem w odchudzaniu.Bardzo mi milo :D :D
Fruktelka ja mysle ze przede wszystkim bardzo pomaga to forum i wszyscy ci ktorzy tu pisza.Ale bardzo milo mi czytac to co napisalas :D
Tamarek zwazylam sie ale nie zmieniam suwaczka.Poczekam z tym, do srody powinno sie cos ruszyc.
Brzydulaona dokaldnie tak zrobilam :D
Boranka strasznie sie ciesze ze pomoglam i super ze trzymasz sie dzielnie.Nigdy nie jadlam rekina- smaczny jest??Maila dostalam i zaraz odpisze.
Dziekuje za wszystkie mile slowa jakie napisalyscie.Strasznie mi milo ze tak pozytywnie odbieracie mnie i moja pisanine.Tak mnie to dzis pozytywnie nastawilo ze zabieram sie do roboty- trzeba gubic kilogramy.Bycie wzorem zobowiazuje :D :D :D
To mi się podoba, nasza Dixi znów cała w pozytywnej energii :)
Byle tak dalej.
Jestem ciekawa, co też złowił twój mąż. :) Umiesz przyrządzać ryby? Daj jakiś przepis :)
Muffel zazwyczaj pieke rybki, czasem smaze.W sumei nie mam jakiegos takiego przepisu.Zawsze jednak staram sie aby rybka polezakowala pzrez noc w ziolach i soku z cytrynki.Wtedy jest aromatyczna i smaczna.
Raz pamietam w czasach pare lat temu pojechalismy z mezem ( jeszcze wtedy nie mezem) pod namiot. Niedaleko byla rzeka wiec poszlismy na rybki.Caly dzien lowilismy i w niewiele rybek zlapalismy.Wieczorem rozpalilismy ognisko i upieklismy te rybki nad ogniem tak na patyczkach jak kielbaski.I to byly jedne z najpyszniejszych ryb jakie jadlam. :D :D Stare dzieje ale milo powspominac. :D :D
Oooo:D Sokowirówka dobra rzecz..:D Pamiętam te soczki marchewkowo-jabłkowe...Mniam:D
Namów męża:D
Kochana przecież po to tu jesteśmy - żeby sie wzajemnie wspierać :)
Żaden chudzielec nigdy nie zrozumie przez co trzeba przejść żeby stracić chociaż pare kilo :)
Przykro mi że waga poszła w góre - ale pewnie rozpędzi się jak szalona i ze zdwojoną siłą poleci w dół :*
Opilam sie dzis na sniadanie sokiem z marchwi, jablek, buraka i grejfruta.Wyszedl smaczny tylko nie mam pojecia ile moze miec kalorii.A wypilam go az dwie szklanki.Maz skusil sie na dwa lyki, za to moje dziecko wypilo soczku z pol szklanki.I dobrze taki sok to samo zdrowie.
Tamarek namawialam namawialam i rezultat- 2 lyczki i skrzywiona mina.gdyby to bylo miesko to nie musialabym zbytnio namawiac :D
Bzrydulaona masz racje: zaden chudzielec nie zrozumie grubaska i jego walki z kilogramami.A z waga zaczekam- w koncu woda zejdzie :D
Mąż się nie zna:D Ja mam smaka na taki sok..Mniam...=D
No, ja to bym tez napila sie takiego swiezutkiego soczku! Tylko moze bez buraczkow :roll: A jak sie Dixie dzisiaj miewasz? Czujesz moze, ze cos ci woda spadla? Ja w tym miesiacu w trakcie @ bylam tak napucjnieta, ze nawet mnie buty cisnely. Pomyslalam: cholercia, znowu kupilam przyciasne buty, a tutaj co sie okazalo? @ odzedl,, a buciki sa super. U ciebie na pewno bedzie to samo! Milego wieczorku, a u Ciebie to w sumie dnia! :D
O tak, taki sok z sokowirówki to samo zdrowie :)
Teraz dotarło do mnie, że jeszcze się nie ,,dorobiłam" sokowirówki :D Czas najwyższy sprawić sobie taki przyrząd.
Tamarek zapraszam na soczek :D
Ivonpik buraczkow sie w soku nie czuje, widac je tylko w kolorze soczku.Przewazaja w nim jablka i marchewka.A co do wody to juz sama nie wiem.Czasem wydaje mi sie ze juz schodzi a czasem mam wrazenie ze nadal jestem napuchnieta.We srode wszystko sie wyjasni.
Fruktelka kup sobie sokowirowke.Polecam.Trraz w sezonie owocowo-warzywnym to zrobienie takiego soczku to zaden problem.A jest o wiele zdrowszy niz kupowany w kartonach.
Dzis troszke nagrzeszylam dietetycznie. :oops: :oops: Nie wiem ile zjadlam kalorii ale napewno z 2000 :oops: Bylam na barbecue i wypilam male piwko zjadlam dwa hamburgery z jakims cudownym sosem pani domu.W sumie nie ruszylam zadnych slodkosci ale i tak mam kaca moralnego.Jutro scisla dietka na mur beton
:( Nie ładnie!!!!! No ale...dzsiaj dietka,wiec trzymam kciuki dalej:D
Ale szkoda,że jak już był hamburger,to 2 a nie 1:(
Myślę Doxi,że ten jeden dzień aż tak dużo Ci nie "nabroi". Najwyżej podkręcisz sobie metabolizm :wink: .
A tak na serio to trzymam kciuki - idzie Ci bardzo ładnie.
Jeden dzień tylko trochę spowalnia, nie będzie źle - trzymaj się
Dixie, 2000 kcal to nie koniec swiata, ale pilnuj sie Kochana teraz. Wiesz co, ja od kiedy jestem na dietce to nie pije w ogole piwka, a kiedys lubilam baaardzo. Tak jeszcze po na pol z lemoniadka, ulala,..., rewelka! Ale za to pije wino i to dosyc czesto. Tak dwa, trzy razy w tygodniu nawet sie zdarza, ale wszystko wliczam do limitu kalorii.
Tamarek to nie byl taki hamburger z bulka i dodatkami tylko taki kotlet wolowy z sosem.Ale masz racje moglam poprzestac na jednym.Niestety piwko troszke oslabilo moja silna wole z zjadlam dwa.Na usprawiedliwienie powiem ze nie ruszylam zadnego ciasta ani babeczek ani lodow.Marne to usprawiedliwienie :( :(
Balbina2 dzieki choc widzisz czasem zdarza sie wpadka, ale dzis juz scisla dietka i zadnych
Agatkowa- mam nadzieje
Ivonpik kalorie wczoraj policzylam tak na oko.jak szlam na to barbecue to mialam na liczniku okolo 1200.Potem byly te dwa hamburgery- liczylam je jak kotlet mielony po 240 kalorii, plus piwo i ten sos- bardzo smaczny ale nie mam pojecia co w nim bylo.
Mam dzis kaca moralnego i mam nadzieje ze pomoze mi on w trzymaniu dzietki. Juz zaplanowalam sobie dawke ruchu na dzisiaj( wieksza :!: ) i zabieram sie do roboty.
Widze, że nie tylko u mnie dietkowe upadki... heh... co tu zrobić, żeby wrócić do ładnego dietkowania... ?