Uff dobrze, że nie mam koleżanek dbających o linię :wink:
Jedzą to co lubią, nie martwią sie o kg .. ale za to maja świetną przemianę materii, nie to co ja :evil:
Miłej niedzieli życzę :-)
Wersja do druku
Uff dobrze, że nie mam koleżanek dbających o linię :wink:
Jedzą to co lubią, nie martwią sie o kg .. ale za to maja świetną przemianę materii, nie to co ja :evil:
Miłej niedzieli życzę :-)
Kasikowa, farciaro.:P
Ja mam takich wiele. Najbardziej wkurza mnie, gdy jakaś całkiem zgrabna dziewczyna użala się, że jest gruba i to jeszcze na forum a mi jest wtedy tak strasznie głupio :S Albo prowadzą przy mnie dyskusje nt. "chude jest piękne". No i co ja mam wtedy powiedzieć? :S
Wlasnie - Kasikowa, farciaro. :D
Ja znam dokladnie sytuacje o ktorych wspomina Henriette... Na poczatku bylo mi przykro, pozniej jedynie parskalam szyderczym smiechem i tak do dzisiaj zostalo. :D
Waga dzisiaj pokazala 104.4. Jupi :D Zmienie sobie suwaczek, chyba zrobie z niedzieli oficjalny Dzien Wazenia. :D Ciekawe, co bedzie za tydzien - juz sie nie moge doczekac. :D
A tymczasem brykam na basen poplywac i nic ani nikt mnie nie zmusi do tego, zebym sie tego wstydzila. :D Jak wroce, to pobuszuje w waszych watkach. :>
Bajbaj!!!
heh...mnie niektore hasla kolezanek smiesza....ale niektore jednak mnie kluja troszke wewnetrznie...
np kolezanka rozmiar S,ktora niby chce przytyc ale makaronu jesc nie bedzie bo za duzo kalorii.. pokazywala mi zdj...na jednym z nich byl kuzyn w wieku ok 14lat..nad jeziorem w kapielowkach....kolezanka na to: "ojej...ale z niego byl pulpet...rany no zobacz...ale sadlo mu tu wisi..no chyba z 80kg wtedy wazyl! "itp.. a ja siedzaca obok wazylam wtedy 117 :/
@adrius... Nic nie poradzisz na to, ze Bozia niektorym rozumu poskapila... Musi byc rownowaga w przyrodzie - jedni sa bardziej inteligenti (adria), drudzy mniej (jej kolezanka). Nalezy tylko wspolczuc tym pokrzywdzonym robaczkom i z usmiechem politowania kiwac glowa na ich blyskotliwe stwierdzenia. :? \
I nie dac sie, przede wszystkim sie nie dac. ;)
No, wlasnie wrocilam z basenu. Posmigalam sobie, zmeczylam sie nieco, nakarmilam moje zabki w brzuszku i zaraz zabieram sie do nauki. Ladny dzien dietkowo sie zapowiada. Szkoda, ze pogoda taka szara i deszczowa. :roll:
ciastus :lol: kolezanka jest inteligentna...ale z racji tego ,ze zawsze byla chuda..i moze troche brak jej wyobrazni w temacie "grubosci"....to zupelnie nie potrafi sie postawic w pozycji osoby walczacej z kilosami,osoby ktora ma problemy z ciuchami itp.
kiedys tez uslyszalam od niej: "nie wierze ,ze nie miescisz sie w 46" a ja wtedy nosilam spodnie 54 :roll:
Jak widac, nawet chuda osoba potrafi byc sloniem w skladzie porcelany. :?
a dziękuje, dziękuje.
również trzymam kciuki :)
widzę, że nastawienie pozytywne więc jak nic kilogramki będą lecieć w dół :) :D
Moje przyjaciółki zawsze na szczęście mnie wspierają w walce z kilogramami, takich mam tylko dwie . Ale koleżanki to już inna sprawa.Waży taka dziewczyna 55 kg przy wzroście 170 cm i mówi że jest gruba pokazując kawałek skóry na brzuchu, jak mnie to wnerwia :evil:
CiasteczkowaPotworciu(ładnie skróciłam :lol: ) jak ja ci zazdroszcze tego pływania, no i tego że nie masz żadnych krępacji. U mnie może nie tak bardzo chodzi o wagę chociaż jej też się wstydze , ale o rozstępy i o przekonanie że wszyscy będą się ze mnie nabijać(schiza pozostała po gimnazjum)
o! O tak, Bella! ja mam dokładnie to samo :D Takie przeświadczenie, że zaraz zaczną mnie wyśmiewać, gdziekolwiek nie pójdę! Ale zauważyłam, że im bardziej chudnę, tym mniej się nad tym zastanawiam :)
Ciastuś, przede wszystkim gratuluję utraty wagi :) Widzisz, więc w końcu ruszyło :) Strrrrasznie się cieszę, bo teraz już będzie na pewno łatwiej ;)
Ale są też osoby, które uważają, że jak dopieką przy nas komuś innemu na punkcie wagi, to będziemy czuły się lepiej...coś typu "ona jest gruba, ale ty nie". Kiedy ja doskonale wiem, jak wyglądam i ile ważę :S Ale cóż, niektórzy chcą być po prostu mili, ale im się nie udaje ;]