-
Me love cookies. :(
Czesc wszystkim!
Od jakiegos czasu zastanawialam sie, czy nie zarejestrowac sie tutaj na forum, az sie dzisiaj zdecydowalam i mam nadzieje, ze zagrzeje sobie tu kuperek na dlugo. Optymistycznie mowiac - do konca mojej diety.
Nazywam sie Asia, mam 20 lat i 40 nadprogramowych kilogramow, studiuje.
Postanowilam pozbyc sie mojego balastu raz na zawsze. Jak wiele osob piszacych tutaj, mialam swoje wzloty i upadki, zaczynalam sie odchudzac milion razy tylko po to, zeby polakomic sie na ciastko (majlaw, glup ) i rzucic tym samym cala diete w odstawke. Irytujace, zalosne i beznadziejnie bez sensu.
Policzylam sobie, co by bylo gdybym nie tyla, jak tylko uda mi sie cos zrzucic. I wiecie co? Wyszlo mi, ze mialabym te moje 40 kg za soba. Dolujace, prawda?
Ale jako ze jestem raczej wesola osobka, stwierdzilam, ze nie ma co sie smucic i trzeba wyciagnac z tego wnioski. Stad pelna zapalu, od dzisiaj, zaczelam swoja diete.
I postanowilam, ze za kazdym razem, kiedy jakies ciastko przejdzie mi kolo nosa, bede sie motywowac dalej, a gdy siegne po nie reka - zapytam najpierw, czy bardziej zalezy mi na tej chwili przyjemnosci, czy na zdrowiu i szczuplej sylwetce?
Mam nadzieje, ze to zadziala, choc moj tasiemiec Stefan od rana pomrukuje z niezadowolenia i duzo wysilku w to wkladam, zeby sobie nie pojesc i go uciszyc. :P
Planuje zachowac dietke 1000-1100 kcal. Odrzucilam calkowicie chleb, maslo, smazone rzeczy, sery zolte, wieprzowinke, wiele innych, no i slodycze, oczywiscie. Pije tylko herbaty owocowe i wode. Rozplanowalam dzien na 5 malych posilkow, bo musze podkrecic moj metabolizm (wynosi on jedynie 1100 kcal). Musze dodac jeszcze, ze z wielkim zapalem od dluzszego czasu cwicze - jezdze na rowerze 6 dni w tygodniu, min. po 40 minut, do tego codziennie trzaskam brzuchy (narazie tylko 60 z wielkim bolem, ale to juz lepiej - bo na poczatku robilam tylko 15. ) i smigam plywac na basen, jak tylko moge. A ze moge rzadko, to inna historia. Szkoda, bo kocham plywac. Bede musiala wyluskac z mojego planu dnia te poltora godziny chociaz 4x w tygodniu.
Jak widac, jestem pelna zapalu i w ogole juz sobie wszystko zaplanowalam. Bo ja tym razem absolutnie MUSZE pozbyc sie mojego tluszczu. Deadline stawiam sobie na koniec tego roku. Czyli, liczac od dzisiaj, mam 10 miesięcy na zmiane na lepsze. Dam z siebie wszystko, bo nie mam zamiaru meczyc sie dluzej.
Jedyne, czego mi brakuje, a co moze zepsuc mi moje plany, to brak cierpliwosci. Dlatego, orpocz wsparcia mojego Kochania, potrzebuje motywacji cieplych babeczek (i kilku meskich rodzynkow ) piszacych tutaj. Dlatego bardzo na Was licze.
No, narazie to tyle.
Pojde sobie suwaczek ustawic, jak juz rozpracuje, jak to sie robi.
-
witamy na forum " Potworku"
najwazniejsze ,ze podjelas decyzje o tym,ze chcesz schudnac
ile masz wzrostu i ile dokladnie wazysz?
dobrze ,ze od poczatku wlaczylas do walki o szczupla sylwetke ruch spali tluszczyk,nabierzesz formy i widzac efekty checi do dalszej walki
pamietaj zeby nie byc za dlugo na 1000-jest to dieta bardzo wyniszczajaca organizm i nie mozna jej dlugo stosowac ( polecam watek gagusi i margolki o zdrowym odchudzaniu>>http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?...er=asc&start=0 )
na forum dostaniesz wsparcie i zachete do pracy nad soba ( np jak widzi sie fotki "przed i po" to od razu nabiera sie ochoty na cwiczonka ), pamietaj ,ze wiele z nas ma podobne problemy (ja tez uwielbiam slodycze )
trzymam kciuki i zycze powodzenia
-
@ adria
Hejo i dziekuje za odwiedziny w watku.
Poprzegladam link, ktory mi dalas, jak tylko znajde chwilke wolnego - zaraz siadam na rowerek i jade cwiczyc, ale oprocz tego musze sie jeszcze pouczyc na jutro.
1000-1100 kcal chce utrzymac tylko przez 2-3 miesiace. Pozniej zrobie przerwe i przejde na 1300 kcal. Po jakims miesiacu-dwoch, jesli na 1300 nie bede chudnac, wroce na 1100. Cos trzeba ze soba zrobic - wiem ze taka dieta jest wyniszczajaca, dlatego jem duzo witamin i suplementow
Tak sie spieszylam piszac poprzedniego posta, ze w sumie zapomnialam o najwazniejszym - mam 176 cm wzrostu i .... 105 kg. Chcialabym bardzo dojsc do 65, chociaz uciesze sie z kazdego kg mniej. Mam dosyc ciezki kosciec, totez wiem ze nigdy nie bede "kruszynka", zreszta, nawet moj wzrost na to nie pozwala:P Ale jakos mi to nie przeszkadza Moze byc nawet 75 kg, ale 65 to takie moje marzenie. Jak dobrne do 80-75, to pozostale 15-10 chcialabym zrzucic bardzo intensywnie cwiczac - chcialabym wkoncu moc zaczac biegac, jezdzic konno, kocham zaglowki, wiec bede na silowni przygotowywac sie do rejsow... Zalezaloby mi wtedy na wyrzezbieniu miesni - narazie chce tylko zrzucac tluszcz. Przy mojej wadze obciazanie stawow nie jest wskazane
No i sie machnelam w poscie wyzej jeszcze - koniec tego/poczatek nowego roku, ma byc. Eh.
Nie wiem czego dodaja do tych slodyczy, ze czlowiekowi cieknie slinka na sama mysl o nich, glup..... A jak wezmie jedna kostke czekolady, tylko ta jedna.... to za nia idzie 10 , a czasem nawet cala tabliczka czekolady. Ale dzisiaj wygralam moja batalie - i zakonczylam ja pysznym jogurtem naturalnym z odrobina zboz.
Dalam sobie po lapach widzac slodkosci, jakie mama przyniosla. W imie wyzszego celu bede cwiczyc moj slaby charakter.
-
Witaj Potwornico
Dobrze, że tutaj trafiłaś, to świetne miejsce. Ja mam swój wątek od niedawna ale czytam forum od ponad roku. Wtedy ważyłam 85 kg a dzis jest już 67. Dowiedziałam się tutaj bardzooo wiele o odchudzaniu. I świetna atmosfera
Założenia masz super, myślę że nawet możesz spróbować od 1200-1300. Na pewno polecą kilogramy, a 1000 zostaw na przestoje, bo poniżej już na pewno nie schodź.
Najważniejsze że masz w planie dużo ruchu, to się chwali
Z takim zapałem poradzisz sobie na pewno.
Pozdrawiam i trzymam kciukolce
-
@asiecka Dzieki, dzieki Plany to nei wszystko - najwazniejsze to miec tego kopa i dzialac, dzialac, dzialac! Tak bym chciala miec to juz za soba... Czasami chcialabym cofnac czas i nie robic tych glupich bledow, ktore popelnilam, a zxa ktore musze teraz pokutowac.. Wtedy wszystko by bylo prostsze. No ale, mowia, ze marzenia sie spelniaja - trzeba tylko troche wysilku wlozyc w ich realizacje. Wierze, ze mi sie uda, tym razem.
Swoja droga, moim najwiekszym problemem jest brzuch. Jako, ze mam calkiem male piersi (powaznie - jestem niemal plaska mimo otylosci), takie faldki tluszczu wygladaja komicznie. Jezdze na rowerze, wiec szczupleje w nogach. Chcialabym, zeby lecialo mi tez w brzuchu, a zdaje sobie sprawe, ze cwiczenie brzuszkow to za malo... Moze ma ktos jakies magiczne sposoby jak zmusic brzuch to chudniecia?
-
Ciasteczkowa,
ja też jestem tu od dzisiaj. Trzymam za ciebie kciuki. Razem nam się uda. W kupie siła
Będę cię często odwiedzać.
Powodzonka
-
Ja na początek proponowałabym Ci więcej kalorii, a potem stopniowo zmniejszanie, bo takie rzucanie się od razu na głęboką wodę jest ciężkie do przetrzymania
-
dziewczyny damy rade wszystkie podstawa to jak najczesciej odwiedzac foru i sie meldowac....naprawde uwierzcie mi....to daje rezultaty buziaki i trzymam kciuki
jeszcze raz witam
-
No witamy i te słodycze to zmora większości na tym forum
-
na brzuszek duzo osob na forum stosuje aerobiczna 6 weidera w dziale :"kultura fizycza" jest to opisane, jest czasochlonne (6tyg) ,ale efekty sa super grunt zeby wytrwac do konca i nie "odwalac fuszerki" na weiderku
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki