-
Hej hej. :)
Poczytałam co tam u Ciebie i ostrzegam, że chyba się rozgadam.
Po pierwsze to co to za tortilla i ciacha - sio! A określenie "wątła" parówka mnie bawi do łez :) .
Pisałaś o tym kompulsie, który Ci się zdarzył. Też mi się to zdarza - tylko zazwyczaj na tych próbach dietowania, które właśnie na takich wpadkach się kończą.. bo na prawdziwej i utrzymującej się diecie strzegę się przed tym jak umiem. Bo zazwyczaj to jest tak, że cholernie mam na coś ochotę, aż ręce mi się trzęsą (objaw uzależnienia od węglowodanów :) ). No i zjadam. A potem stwierdzam - no trudno, dzisiejszy dzień już dietowo jest na straty, więc JEM. I to wszystko jedno co. Chleb z masłem, szynką i majonezem, po tym jakaś czekolada, do tego chipsy, sałatka warzywna, jajko, jeszcze trochę chleba i na deser lody. Masakra. To mózg się opycha, nie żołądek, bo ten już spasował w okolicy chipsów.
Musisz się pilnować i zrobić wszystko, aby takie pokusy pojawiały się jak najrzadziej.
Na mnie działa przed wszystkim duże śniadanie - a zauważyłam, że Ty jadasz niewiele, albo np. białko - serek wiejski z rzodkiewką lepiej zostawić na kolację, a na śniadanie zjeść coś konkretnego. Ja ostatnio preferuję owoce i to działa, bo się nimi mocno napycham i jakoś cały dzień nic mnie nie ciągnie potem. Może to banał, ale śniadanie rzeczywiście jest najważniejszym posiłkiem dnia. Ja przez długie lata w ogóle śniadań nie jadałam, ale jakoś idzie się do nich przyzwyczaić.
No a poza tym, jak już mnie tak koszmarnie ciągnie, to albo przysysam się do butelki wody, albo kładę się do spania.. sposoby rozpaczliwe ;) ale działają..
Mam nadzieję, że to była mimo wszystko jednorazowa wpadka i ustrzeżesz się przed kolejnymi. Bo jak się wpadnie w taki ciąg, to ciężko się wyrwać.. Co tu dużo mówić, jedzenie to uzależnienie jak każde inne. Albo i gorsze, bo bez papierosów można żyć, bez jedzenia niestety nie (no, poza przypadkami świrów z Rozmów w tłoku, którzy energię czerpią z kosmosu..).
A poza tym przemądrzałym bełkotem, to gratuluję wagi i trzymam kciuki za kolejne sukcesy na kilogramowym polu :)
Buziaki, C.
-
No! Menu niczego sobie :D
A to ciastko, to było takie ciasteczko typu herbatnik, czy ciacho wielkości pączka, czy kremówki ??? Przyznaj się ! :lol:
-
Dolinko to napewno te pazurki :D :D :D a mam pytanko :czy stolec był przed ważeniem???? :D
-
cAUCHY!!!!
ja to wszysto kumam :lol: , na początku dietkowania byłam po prostu aniol nie grubas!!!!!!! i ślicznie kilosek za kiloskiem leciały w dół...to mnie chyba jeszcze bardziej nakręcało ...aż przyszły SIÓDEMKI :twisted: :roll: :twisted: , i nie wiem czy się to nałożyło z dłuższym czasem dietkowania i zmęczeniem materiału to znaczy mnie :roll: :roll: :roll: tak czy inaczej JESTEM W PRZELOMOWEJ FAZIE DIETKOWANIA w zeszłym roku ełaśnie koło 75 odpuścilam i PRZYTYLAM 20 KILO !!!!!!!!!!! gdybym umiała utrzymać te 78 do końca życia i jeść noemalnie to bym już poprzestała dziś z tym dietkowaniem ..ale ..nie da się :evil: :evil: :evil: to 69 na ticerku to zwyczajnie zapas, aby w porę znowu zacząc dietkowanie ..
I TAKIE TO BŁDNE KOŁO DOLINY :wink:
jESI
wiesz jak jest ...o herbatniku to chyba by mi się nawet nie przypomniało :oops: :oops: :oops:
tENIU!!!
był! :lol: cuda wyczyniam aby kolejność była zachowana :lol: :lol: :lol:
-
:? Widać, że jesteś na zakręcie. Pociesz się. Ja też. I nie zaprzeczaj, bo codziennie błądzę i strasznie się boję, że to się źle skończy. Ja chyba umiem albo dietkować, albo jeść. Bardzo się staram, ale .....................te bułki, lody, kiełbaski, sałatka z majonezem.........niby jeszcze mi nie szkodzą, ale błądzę............nie do końca wiem co mam robić......testuję sama siebie............Wy mnie chwalicie, a ja tak naprawdę w ciągłym stresie....niby coś już mogę, ale właściwie nie powinnam..............i sama nie mam pojęcia, jak postępować.
TO TRUDNE DOLINKO. Tak samo dla mnie jak i dla Ciebie. A jak dopuściłaś do mózgu myśl, że właściwie taka waga Ci odpowiada, to podświadomie rezygnujesz z pilnowania się i rygoru, bo.............właściwie, tak naprawdę, w głębi duszy już osiągnęłaś cel i trudno się zmobilizować do tego, czego tak na 100% się nie pragnie.
Sorry za ten wywód, ale tak to odczuwam i rozumiem. Niby chcemy sobie odpuścić, ale strasznie szkoda stracić to co się uzyskało. CZEMU NIE MOżNA NA WYMARZONYM ETAPIE WSZYSTKIEGO ZAKOńCZYć I żYć SOBIE SPOKOJNIE DALEJ !!! ??? :evil: :evil: :evil:
Niestety, to prawda, że trzeba sobie wybrać taką dietą, na której możemy spędzić resztę życia. Wiśta wio, łatwo powiedzieć :x :( A JA NIE CHCę BYć CAłE żYCIE NA DIECIE!!! NIE CHCę !!!
:( :( :( NIE CHCEM ALE MUSZEM :( :( :( :wink:
-
Dolinko jak Ja CIĘ rozumiem :( też mam kompulsy - osatnio może mniej ale właśnie koło wagi krytycznej z 7 jako pierwsza cyferka to jadłam jak przerwana kobyła :( masakra
też wiem,że całe życie będe musiała być na diecie..ja nie chce chleba mięsa ..
ale musimy sie pilnowac...MUSIMY DOLINKO!
i masz mnie przegonic z ta waga i to raz raz!
-
boszzzzzzzzzz... :shock: :shock: :shock: jak to przez te PAZURY to ja nie ide w czwartek.... :shock: :shock: :shock: ja nie chce wracac do 9....
BUZIACZKI I POZDRAWIAM :!: :!: :!: :wink: [/b]
-
Pozdrawiam serdecznie
a teraz to już swojego odżywiania nie nazywaj dieta tylko
mój fantastyczny nowy styl odżywiania do końca życia
przecież tego chcesz
i to jest piękne
nakręcaj sie pozytywnie i tylko pozytywnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
no przecież się nie poddasz tym razem :lol: :twisted: :wink:
-
Nie załamuj się na zapas. Co było przedtem, nie musi wcale być teraz. Przed nami wakacje i ciepłe dni. W taka pogodę nie chce się myśleć o jedzeniu (przynajmniej nie tak bardzo) Myśl pozytywnie słoneczko. Chwila załamania musi minąć. :) :) :) A tu wszystkie jesteśmy z Tobą całym sercem :)