Witaj Kochana:).
Cieszę się, że dołek powoli przechodzi. Jestem pełna podziwu dla Ciebie, za to, że biegasz. Dla mnie to zawsze była męczarnia, nawet jak ważyłam 65 kg to nienawidziłam tego i załatwiałam sobie w szkole zwolnienia z w-f byle nie biegać. Dlatego imponujesz mi tym strasznie:).
A co do zamartwiania się wyjazdem. Wiesz co, myśle, że zupełnie nie masz się co przejmować, że ktokolwiek będzie na Ciebie patrzył tak, jakbyś nie chciała. Zeszłe wakacje spędzałam na Halkidiki, w Nea Fokia i sama się przekonałam, że rodowite greczynki wcale nie są chodzącymi wieszakami. Dla nich kilkanaście nadprogramowych kilogramów to norma. Nawet poznałam wtedy jednego, całkiem fajnego greka. Miał na imie Ile i ciągle mi powtarzał, że mam cudowne, okrągłe biodra :lol: . Przynajmniej tak mi sie wydaje, bo jego angielski strasznie kulał, chociaż mój tez nie jest na bardzo wysokim poziomie :P . A najlepiej to przed wyjazdem rozjaśnij włosy na blond. Wtedy na pewno nie bedziesz mogła się opędzić od wielbicieli, bo dało sie zauwazyć, ze uwielbiają dziewczyny o słowiańskiej urodzie.
Powodzenia życze, dużo humoru, dystansu no i ogólnie wszystkiego najjj ;). buziak:)