Czas coś zrobić z tym tłuszczem
Witajcie kochane :D
Wczoraj skończyło się dla mnie oszukiwanie samej siebie i swojego organizmu (kurcze, czemu to zawsze ja na tym źle wychodzę :wink: ), obiecywanie: od jutra (a najlepiej: od poniedziałku :roll: ), tłumaczenie swojego lenistwa (to chyba jakiś cud, ale zawsze jak zaczynałam ćwiczyć dostawałam okresu :shock: ). Koniec. Od rana jestem na diecie. Jeszcze nie liczyłam kcalorii, ale jakby co, to mini głodówka pierwszego dnia mi nie zaszkodzi (może w końcu jelitka mi opustoszeją).
Ale kilka słów o sobie. Gruba 30-to latka. Świetnie wychodziło mi zawsze zaczynanie. W tamtym roku schudłam prawie 10 kg, ale potem ..... chyba mi się odechciało. Nie potrafiłam przetrzymać kryzysu, kiedy to waga przez dwa miesiące nie ruszała się z miejsca. Potem zaczęła przesuwać się w "odmiennym od przewidzianego" kierunku. Chyba po prostu moja dietka była zbyt mało kaloryczna. To było 1000 kcal. Teraz zastanawiam się nad 1200. Ważę 77 kg i mam 158 cm. Jak myślicie?
Do tego oczywiście ruch. Dziś przestepowałam na stepperku 2500 kroczków :wink:
No to zaczęło się :D :D :D :D :D :D