aby do 75 kg... może w końcu się uda ;-)
Witam,
no przydaloby sie przez te kolano przelozyc ;-)
ubiegly tydzien to totalna katastrofa... zarlam co bylo tylko pod reka, tak tak, nie jadlam tylko zarlam, czekolad chyba z cztery zostaly pochloniete, mnostwo ciastek francuskich i nawet ten cholerny ksiezyc nic nie dal :x
ogolnie nie zwalam tego tylko na @ po prostu mialam kiepski tydzien, wewnetrznie czulam sie do kitu, do niczego, ze to wszystko jest bez sensu... :(
jak juz pisalam wczesniej "piekne slowa mowia wszystko lecz nie zmienia nic" i u mnie tak ostatnio jest... przez 2-3 tygodnie jestem wzorowa odchudzajaca sie, a potem nagle wszystko gdzies sie ulatnia i rzucam sie na jedzenie jakbym w zyciu tego nie jadla i wrecz musiala to zjesc, chociaz nawet glodna nie jestem :?
a teraz wracam jak corka marnotrawna, z nowymi checiami, nowym zapalem i z tym samym celem - CHCE SCHUDNAC!!!! :D
o dziwo waga nie drgnela :shock:
ps. dziekuje za odwiedzanie mojego watku (Anetko buziaki :wink: :*)
BOZE SPRAW ZEBY MI SIE TAK CHCIALO JAK MI SIE NIE CHCE :wink: