-
Witajcie :)
Przyłącze się do tych lubiących złotą jesień i śnieżną zimę. Niestety za plucha nie przepadam.
Bella, na moje urodzinki też często spada pierwszy śnieg ;)
Moomin dzieki za linka - juz dodalam do śledzonych wątków i pewnie niebawem coś zakupię bo nie wiem jak na urlopie poradzę sobie z liczeniem kalorii bez forumowego dzienniczka :roll:
Co do działania oczyszczającego jelita - to podejrzewałabym śliwki :) Choć moich ulubioncych węgierek jeszcze nie widziałam. Ale powinnam też sobie zrobić taki dzień bo otreby chyba przestają działać :(
Twoje osłabienie dzisiejsze może też wynikać z obniżonego limitu kalorycznego wczoraj. Zjedz koniecznie dziś więcej mięska albo rybkę. Pogoda u nas się poprawia choć dość silny wiatr zapowiada zmianę pogody - zapowiadali na czwartek ponowny skwar powyżej 30 st :( Jak ja nie lubię lata :(
Pozdrawiam
-
Na moje zaś szaleje wiosna :)
Wydaje mi sie, emkr, że możesz mieć rację co do mojego osłabienia i wczorajszej diety, a przecież nie było aż tak źle - 810 kcal., jednorazowo, nie w ciągłym odchudzaniu, nie powinno tak zadziałać. Nie mniej jednak po obiedzie (duuużo białego mięsa, zrobiłam kurczaka na rożnie, mnóstwo czosnku (uwielbiam), ziół, doprawiony idealnie, a nie zawsze się to udaje) poczułam się na tyle dobrze, że wyciągnęłam moją połówkę na spacer, prawie dwu godzinny, zostałam nawet namówiona na zejście w dół kamieniołomu, co porządnie czuję w nogach, a teraz w ramach nagrody - i jako kolację - zajadam się kawałkiem szarlotki. Ciężkie, kaloryczne (300 kcal w 100g), ale tak smaczne, że nie chciałam sobie odmawiać. Podkreślam zwrot "nie chciałam", nie "nie mogłam" :D
Nadal nie mogę się połączyć z Merlinem, szkoda, ale nie sądzę, żeby ta awaria/przerwa techniczna trwała długo, w sumie każda godzina to dla nich stracone pieniądze, więc mam nadzieję, że jutro ruszy, a ja - już nieco wyedukowana - będę mogła poszperać, powybierać i złożyć zamówienie :)
Brakuje mi ćwiczeń, ale czuję, że skutecznie zastępuję je forsownymi spacerami. Skutecznie w sensie gubienia kalorii, bo oczywiście poprzez samo chodzenie nie "wyrzeźbię" sobie sylwetki. Na szczęście udaje mi się spalać kalorie, w dodatku na świeżym powietrzu - nie chodzę po płaskim terenie, raczej zdobywam górki, schodzę z nich i tak całą drogę, a dołączone dzisiaj zejście do kamieniołomu na pewno pomogło mi uzyskać ujemny bilans :) Ale, jak napisałam, brakuje mi ćwiczeń, psychicznie, zwłaszcza kiedy czytam na innych wątkach o walce z brzuszkiem, z tłustymi łapkami. To są także moje bolączki, a nie po to zbierałam odpowiednie ćwiczenia, żeby teraz istniały tylko na papierze, nie w praktyce. Łatwo było mi się do nich zmobilizować, kiedy byłam sama. Teraz długo śpimy, a jeśli już wstanę pierwsza, rano czuję się zbyt zardzewiała, żeby dotrzeć z łóżka do komputera, nie mówiąc już o jakichś wymachach, potem zaś zawsze mamy mnóstwo ciekawych zajęć, więc w zasadzie powinnam się cieszyć, że chociaż owe spacery zapewniają mi porządną dawkę ruchu.
Wchodzę na wagę codziennie, nadal sprawia mi to przyjemność bez względu na wynik, zresztą wydaje mi się, że choć chciałabym szczupleć w szybszym tempie, moje odchudzanie, moje nastawienie nie zależy od wahań wagi. Ilość kilogramów prawie bez zmian, zmniejsza się za to ilość tłuszczu, co zgadzałoby się z centymetrem. Czuję przecież po ubraniach, że chudnę, sama waga nie może więc być jedynem i prawidłowym miernikiem skuteczności odchudzania.
Dzisiaj czeka mnie foliowanie, po którym - co potwierdzi każdy, kto próbował - skóra wygląda wspaniale, więc choć nie zawsze chce mi się pilingować, balsamować, owijać, staram się, żeby nie opuszczać żadnego z trzech wyznaczonych dni tygodnia. Moja połówka pomaga mi się owijać, dzielnie znosi spanie z takim kokonem u boku, a i w nocy działa jak dodatkowe źródło ciepła...
Przysypiam... Miałam dość ambitne plany przeczytania wszystkich zaprzyjaźnionych wątków, popisania, ale nie sądziłam, że tak szybko zacznę przysypiać, hmm, to pewnie ten spacer tak wymęczył, poza tym słyszałam, że nadmiar tlenu też szkodzi ;) Postaram się jednak zmobilizować, choć poważnie obawiam się, że zaowocuje to wpisami proporcjonalnie nudnymi do ilości moich ziewań :)
-
Hi Moomin, sprawdzałam, do merlina wchodzę bez problemu, a w południe kupowałam w nim książkę. Ja też dzisiaj jestem padnięta, ale nie z powodu spacerku, tylko zwykłej pracy. Niestety zbyt często zdarza mi sie pracować także w niedziele. :x Sądzę, że spacerki bardzo dobrze Ci służą, a po za tym, w jaki towarzystwie. :wink:
-
muminus.. to masz cmokasa na sen...
opisz jakbys mogla kilka fajnych cwiczen... brak mi nowosci w moim machaniu odnozami... a szybko sie nudze, :wink:
szarlotki ci zazdroszcze...echhh....
zazdroszcze tez tego ze wiesz ile tluszczu ci ubywa.. tegom najbardziej brakuje.... tej wiedzy...
milego tygodnia
-
Witaj Moomin! (pewnie już sobie smacznie chrapiesz)
Jak ja Ci zazdroszczę takiego kompana do spacerkóe - może go wypożyczę raz na jakiś czas ;) :lol: :lol: :lol:
Mojego leniuszka ciężko ruszyć, a i teren do spacerów wokół nieciekawy - trzebaby się najpierw z centrum wydostać.
Sprawdziłam i na str merlina również wchodzę bez problemu - chba już skończyli przerwę techniczną, a moze po prostu w nocy łatwiej bo już nie ma takiego tłoku w sieci.
Pozdrawiam i życze udanego początku tygodnia
-
Witajcie w ten słoneczny (znowu :? ) początek tygodnia... Wstałam skandalicznie wcześnie, a że nastawiłam się na zakup książek z tabelami, od razu sprawdziłam, czy merlin działa. Działa :) Nie wiem, czy to oni ruszyli, ale nie sądzę, żeby tak było, skoro nie miałyście problemów z wchodzeniem na stronę, może mój dostawca sieci coś blokował, zwłaszcza że moje kochanie, kiedy w trakcie przeglądania forum poskarżyłam się, że bella może wejść a ja nie, odgoniło mnie od komputera - i już nie dopuściło, a chciałam tyyyleee popisać - zaś samo siadło i zaczęło sprawdzać ustawienia, zabezpieczenia, jakieś aplety i inne cuda, na których się nie znam, cóż, nigdy nie ukrywałam, że jestem tylko od naciskania guziczków :)
Wpadły mi w oko dwie książki polecane na moim wątku z tabelami, chyba właśnie je zamówię:
:arrow: "Liczymy kalorie" wyd. Lekarskie PZWL
:arrow: Poradnik dietetyczny dla kobiet" - rozszerzona wersja książeczki "Kalorie w kromce, łyżce, plasterku" z podaną ilością nie tylko kalorii, ale i białka, węglowodanów, witamin i mikroelementów
Od 50 zł mam dostawę za darmo, dorzucę jeszcze tylko Adriana Mole'a i niecierpliwie będę czekała na paczuszkę :)
Wczorajszy dzień zamknęłam w 1150 kcal, ładnie, dzisiaj oczywiście będzie podobnie. Prawdopodobnie pojedziemy na większe zakupy, brakuje mi zwłaszcza ryb - latem osiedlowe sklepy przestały zamawiać wędzone rybki, zostają jedynie mrożone filety, bardzo ich nie lubię, a czuję i widzę po rozpisce, że ostatnio - i to bynajmniej nie z powodu owocowej soboty - jadłam mało mięska, najwyższy czas to nadrobić.
Hmm, czuję się bardzo wybudzona, chyba nie wrócę już do łóżka, nadrobię wczorajsze zaległości w czytaniu i pisaniu, żeby nikt nie pomyślał, że zniknęłam z forum... ;)
-
i jak tam nadrabianie zaległości ? ;)
ja też własnie je nadrabiałam,bo przez weekend nie bardzo miałam jak wejśc na forum,o dziwo tak się złożyło ;) sama jestem tym zaskoczona :)
życzę udanego poniedziałku i zakupów
no i całego tygodnia of course :D
pozdrawiam ciepło,zwłaszcza że za oknem już się zrobiło szaro :( choć tak pięknie się zapowiadało...
-
Witaj Moomin!
Ja też zrobiłam zakupy książeczkowe :)
kupiłam tą wyd. lekarskiego, a tą drugą jednak w tej kieszonkowej wersji bo mi zależało żebym nie miała za ciężkiej torebki jak będę ją ze sobą nosić :)
Ja też sobie przypomniałam jak pyszne są rybki, ale tez tu blisko kolo domu nie bardzo mam gdzie kupić takie świeże (jak są to niestety tylko filety, które są prawie 2x droższe niż takie tylko patroszone).
Kurczak mi niestety już bokiem wychodzi - a może nie umiem go przyrządzić :( zawsze taki trochę suchy przy pieczeniu mi wyjdzie i smakuje jak trawa :(
A więc dziś kupiłam schabik i go upieke :) do tego warzywka i obiad z głowy :)
Dzięki że mi przypomniałaś o śliwkach, dziś się zaopatrzyłam i liczę na ich szybkie działanie ;)
Pozdrawiam
-
wpadlam na moment zostawic slad.... posdrwiam i milej letury muminus....
emkar-ko ja pieke w folii jest wtedy bardziej soczysty.. a jak nie pieke w folii to wstawiam do piekarnika rynienke z woda :wink: zwykla foremeke na keksa np. ... czasem tak jak teraz dorzucam do tej wody lisc od selera...albo galazke rozamrynu.. ma miesko wtedy fajny aromat
-
Gagaa, ja zawsze pieke w folii - aluminiowej, a moze powinnam w takim rekawie do pieczenia?