Strona 1 z 54 1 2 3 11 51 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 539

Wątek: Pamiętnik moominka...

  1. #1
    Guest

    Domyślnie Pamiętnik moominka...

    Przede wszystkim chciałabym wszystkich serdecznie powitać i podziękować osobom, które założyły i prowadzą te strony, za ich istnienie - to wspaniale móc znaleźć miejsce, gdzie można nie tylko dowiedzieć się, jak walczyć z nadwagą, ale co równie ważne, porozmawiać z osobami zmagającymi sie z podobnymi problemami. Właśnie przejrzałam forum, bo trudno to nazwać przeczytaniem, za dużo wątków, trzeba będzie znaleźć więcej wolnego czasu, ale pierwsze, co rzuca się w oczy to, że tworzycie zgrany i znający się od wieków zespół, hmm, ciekawe czy łatwo będzie zaaklimatyzować się tutaj komuś nowemu
    Niestety, należę do tych nielicznych osób, których waga jest przytłaczająca, co oczywiście jest dość względnym pojęciem, dla niektórych przytłaczające może już być 55 kilo, dla mnie jest to 121. Sama nie wiem, jak do tego doszłam - jeszcze 10 lat temu ważyłam 60 i chociaż czułam, że tyję, widziałam to po wadze, po coraz nowych ubraniach, to przecież miałam wrażenie, że ta gruba osoba to nie ja, to ktoś obok, bo ja w środku jestem nadal szczupła i zwinna. I pewnie nadal bym tyła, osiągając monstrualne rozmiary (no dobrze, jeszcze bardziej monstrualne ), bo mimo kolejnych diet każde zeszczuplenie kończyło się powrotem do wcześniejszej wagi z odpowiednią nawiązką, gdyby nie to, że się rozchorowałam. Ostatecznie trafiłam do endokrynologa, chora tarczyca, szalejące hormony - tym się zajmuje lekarz, a ja dostałam zadanie zrzucenia jak największej liczby kilogramów, co brzmi oczywiście ładnie i łatwo, a w praktyce juz takie łatwe nie jest
    Zaczęłam od diety kopenhaskiej, nie tyle chcąc przez nią przejść, ile próbując obkurczyć żołądek i przygotować go do mniejszcyh i regularnych posiłków. Wytrzymałam całe dwa dni! Podziwiam osoby, które potrafią dotrwać do końca, mnie pękała głowa, miałam dreszcze, lodowate ręce. Wydaje mi się, że w ten sposób buntował się organizm, który został nagle i radykalnie pozbawiony jedzonka. Ale i te dwa dni wystarczyły, żebym potem bezproblemowo przeszła na dietę 1000 kcal. Trzymam się jej co prawda dopiero kilka dni, ale nie głoduję i nie mam jak na razie żadnych pokus, oby udało sie tak przez cały rok, bo mniej więcej tyle potrwa moje odchudzanie, które mam zamiar zakończyć na Sylwestra przyszłego roku ważąc 69 - proszę trzymac kciuki Uspokoję się, kiedy będe ważyć 95 (marzec 2005), będę zadowolona z 85 (czerwiec), 75 uczyni mnie szczęśliwą (wrzesień), zaś zejście poniżej 70 wprawi mnie w euforię, o mniejszej wadze nie ośmielam sie jeszcze marzyć
    Dieta 1000 kcal polega nie tylko na nie przekraczaniu tego limitu, bo trudno odchudzać się sensownie jedząc np. cztery marsy dziennie Ważne jest też zdrowe łączenie wszystkich składników - i tu właśnie mam problem. Jak powinnien wyglądać zdrowy jadłospis? Tyle się pisze o odpowiednim doborze węglowodanów, tłuszczy, białek, gdzie indziej żeby ich nie łączyć ze sobą, albo o indeksie glikemicznym (hmm, chyba dobrze piszę) etc. Zauważyłam, że wiecie tak dużo na temat diet i ogólnie odchudzania. Jest mi dość ciężko odnaleźć się w forum i byłabym szalenie wdzięczna, gdyby ktoś mógłby mi pomóc, może to być post albo nawet link do odpowiedniej dyskusji na forum, to juz by wystarczyło... Dobre i wspierające słowo też by było mile widziane

    rozpisany moominek w potrzebie

  2. #2
    xarolina jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    23-09-2004
    Posty
    24

    Domyślnie :)

    Moomin-ko koffana jestem całym serduszkiem z Tobą!Na przyszłe wakacje będzie duużo lepiej, wierzę w Ciebie!Będę tu wpadać i dopingować!A nawet jak pozwolisz przyłączę się!Mam 21 lat(niestety tylko do 25 stycznia )164 cm wzrostu i obecnie 76 kg(ale 9 pażdziernika tego roku było 85 kg).
    Mam tylko nadzieję,że nie czujesz się głodna przy tych 1000 kal., bo głód ciężko wytrzymać!
    Pamiętaj,że "nie rezygnuj z celu, jeśli jego osiągnięcie wymaga czasu!"
    BUZIAKI!!!

  3. #3
    aannas jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Lublin
    Posty
    49
    Wpisy na blogu
    3

    Domyślnie

    Moomin trzymam za ciebie kciuki napewno się uda. Co do tych coraz większych ubrań to wiem po sobie że tak jest łatwiej. Łatwiej jest nam kupić ubranie większe niż się zmobilizować i zacząć walczyć z wagą ale jak już zdecydujemy się na walkę to naprawdę udaje się schudnąc.
    Trzymaj się i napisz ile masz wzrostu i lat.

  4. #4
    Guest

    Domyślnie

    Xarolina i aannas, moc podziękowań wprost z moominkowatego serduszka, to bardzo pomaga, jeśli ktoś dopinguje i wspiera życzliwym słowem tę naszą, tak przecież trudną, walkę z kilogramami, z wieloletnimi nawykami, pokusami i lenistwem Też wierzę, że w końcu każdemu uda się schudnąć, jeśli nie za pierwszym razem, to niech będzie i za dziesiątym, byle próbować, aż do skutku, nie załamywać się i wierzyć w siebie.
    Na razie jest mi łatwo - tutaj przerwa na szukanie najbliższego niemalowanego drewna, żeby odpukać i nie przywoływać pecha - nie jestem głodna i chociaż mam wrażenie, że rano wstaję nieco osłabiona, bez problemu dzielę 1000 kcal na sycące i nadal smaczne posiłki. Chciałabym się tylko upewnić, że jem też zdrowo. Pisaliście na forum dobrze o SBD, więc ściągnęłam z sieci kilka ciekawych plików, po angielsku, ale wydaje mi się, że nie jest to coś dla mnie, nie przy moim ponad rocznym odchudzaniu, będę szukać dalej, może warto rzucić okiem na Instytut Żywności i Żywienia i starą piramidę zdrowego jedzonka.
    Xarolinko, wspaniale Ci idzie, gratuluję, 9 kilogramów robi wrażenie Sama chciałabym się pochwalić podobnymi wynikami i kto wie, może mi się nawet uda W połowie grudnia mam wizytę u lekarza i wtedy dopiero się zważę, codzienne pilnowanie wagi byłoby zbyt stresujące i z doświadczenia wiem, że koszmarnie dołujące, kiedy nie chudniemy tyle, ile i jak szybko byśmy chciały.
    Oj, aannas, masz całkowitą rację, łatwiej jest nam kupić coś nowego niż zmusić się do bezkrytycznego spojrzenia na siebie, bez wmawiania, że ten grubas w lustrze nie ma z nami nic wspólnego, a jeszcze trudniej jest zmusić się do jakiejkolwiek zmiany, jeśli przez tyle lat przyzwyczaiłyśmy się do naszego życia...
    Mam 30 lat, 168 wzrostu, więc zdecydowanie za mało jak na moją wagę, przy tych nieszczęsnych 121 kilo powinnam mierzyć przynajmniej 4 metry

  5. #5
    Awatar Autkobu
    Autkobu jest nieaktywny Radny Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    HELL
    Posty
    19,944

    Domyślnie

    Mooooooooooooominciu!!!

    witam Cię w gronie odchudzających się

    doping masz zapewniony, a dietka 1000 kcal jest bezpieczna i skuteczna!!!

    pozdrawiam serdecznie i życzę wielu sukcesów!!

    Autkobu!
    Czas wszystko zmienia. Tak mówią, ale to nieprawda. Konieczne są czyny. Gdy nic się nie robi, wszystko zostaje takie jak było.

    I just can't wait until tomorrow... because I get better-looking every day!
    Mój pamiętnik:Ogarniam jamę chłonącą i przełączam odkurzacz na niższe obroty!

  6. #6
    katharinkaa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-06-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    235

    Domyślnie

    Ja też bede Cie mocno dopingowała i 3 mała kciuki Walcz dzielnie a na pewno sie uda, poza tym pamietaj => wiara w siebie zdziała wiele

    pozdraiwam

  7. #7
    Guest

    Domyślnie

    Ha, dzisiaj kończe pierwszy tydzień odchudzania, co prawda pierwszy z aż 70, ale i tak strasznie się cieszę, że udało mi się go przetrwać Ciekawa jestem, czy udało mi się coś zrzucić... Mam wrażenie, że tak, czuję się już luźniejsza w pasie, hmm, oby to nie była tylko woda i obkurczony żołądek Niestety nie mam wagi, głównie z wyboru, pewnie bym z niej nie schodziła, ale tak fajnie byłoby się teraz zważyć i przekonać, że te wszystkie starania nie poszły na marne.
    Dieta 1000 kcal jest dla mnie idealna, jem 4 razy dziennie, nie czuję się głodna i co najważniejsze w ogóle nie ciągnie mnie do słodyczy, a przecież moominek to wzorcowy przykład czekoladoholika Pewnie pomaga mi, że na drugie śniadanie codziennie piję kawę z czymś słodkim - piernikiem, herbatnikiem etc. Wybieram te ciastka, które mają podaną wartość kaloryczną - waga kuchenna to rzecz zaiste niezbędna w tej diecie - i generalnie moje drugie śniadanie nie przekracza 160 kcal. Niektórzy sugerują, żeby całkowicie zrezygnować ze słodyczy, ale to ZDECYDOWANIE nie dla mnie, nie dałabym rady, po kilku dniach rzuciłabym się na wszystko słodkie, co byłoby w zasięgu ręki i skończyłabym grubsza o kolejne kilogramy i z koszmarnym kacem moralnym.
    Wczoraj po raz pierwszy ćwiczyłam, oj, bolało, zardzewiały te wszystkie stawy i mięśnie Dzisiaj było jeszcze trudniej, ale udało mi się zrobić więcej powtórzeń niż wczoraj i tak pewnie pójdzie, z dnia na dzień coraz łatwiej, byleby tylko nie zrezygnować, bo o ile do diety przyzwyczajam się szybko, o tyle wrodzone lenistwo podpowiada, że o wiele przyjemniej byłoby się położyć do łóżka z książką niż wyginać na podłodze. Szkoda, że nie chudnie się równie szybko i przyjemnie, jak idzie z gromadzeniem tych nieszczęsnych kilogramów
    Dziewczyny, jesteście kochanie, dzięki za dobre słowo, i oczywiście za trzymane kciuki - moc tylu trzymanych kciuków na pewno nam wszystkim pomoże, w końcu jakaś magia musi istnieć na tym świecie

  8. #8
    milagro jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-11-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    szukałam po necie odpowiedzi na Twoje pytanie odnośnie stosunku białek, do węglowodanów, tłuszczu etc. Ale co źródło, to inne dane, jedni zalecają ogranicznie węglowodanów, jeszcze inni tłuszczu etc. Z takiego dobierania poleciłabym Ci dietę niełączenia, albo South Beach - opierają się na odpowiednim łączeniu 'dobrych' węglowodanów z dobrymi tłuszczami itd. No i oczywiście gwarantują utratę wagi

    Trzymam mocno kciuki, pierwsze koty za płoty

  9. #9
    asia0606 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    31-08-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witam Cię Moominko w gronie odchudzających się.
    Masz bardzo prawidłowe podejście do odchudzania i dlatego głęboko wierzę , że Ci się uda. Pamiętaj , że trawiłaś do grona życzliwych ludzi , którzy w każdym gorszym momencie , przyjdą Ci z pomocą.
    I pamietaj , jak przyjdą gorsze dni , to warto je przeczekać i dalej się odchudzać a nie zaprzepaszczać już osiągniętych wyników, jak wiele osób robi.
    Bedę śledzić Twoje zmagania i trzymam za CIebie kciuki.
    Pozdrawiam Gorąco. :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P

    Aha , jeszcze jedno. Ja też nawet w czasie diety muszę zjeść coś małego i słodkiego, bo potem rzuciłabym się na słodycze. Więc się tym nie przejmuj, pod warunkiem , że to słodkie będzie niewielkie i nie za często.

  10. #10
    Guest

    Domyślnie

    Witaj Asiu Mówisz, że słodkiego nie za wiele i nie za często? Hmm, co do ilości zgadza się, jem mało, np. dwa małe pierniki Wedla, ale za to regularnie, dzień w dzień - to po prostu moje stałe drugie śniadanie, bez nich bym oszalała, myślałabym ciągle o słodyczach, więc lepiej się tego trzymać, przynajmniej na razie Może za jakiś czas będę w stanie odstawić słodycze, pytanie tylko czy jest sens, jedzenie to przecież przyjemność, dlatego i dieta powinna być smaczna, odrobina słodkości, jeśli tylko rzeczywiście jesteśmy w stanie poprzestać na odrobinie, na pewno nie zaszkodzi. Zresztą można się skupić na innym pysznym jedzonku - na kolację dzisiaj robię sałatkę z pomidora, ogórka kiszonego, papryki i sałaty lodowej, chudego sera białego, chudej fety, maggi do smaku, do tego chrupiąca grahamka z odrobiną masła, aż ślinka cieknie na samą myśl

Strona 1 z 54 1 2 3 11 51 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •