hehehe, jedyna rzecz (...) powiadasz??? hm...chyba jak juz dojdziemy do wymarzonej wagi, to niech stoi ile moze, prawda?:)
Pozdrawiam i sciskam!!
http://www.3fatchicks.com/weight-tra.../kg/107/65/89/
Wersja do druku
hehehe, jedyna rzecz (...) powiadasz??? hm...chyba jak juz dojdziemy do wymarzonej wagi, to niech stoi ile moze, prawda?:)
Pozdrawiam i sciskam!!
http://www.3fatchicks.com/weight-tra.../kg/107/65/89/
hej hej
dzisiaj było by 1000 gdybym nie zjadła 2 placków ziemniaczanych ( zaraz policże - nie były za duże ale ciążą mi w brzuszku i mam zgagę)
tak to pewnie z 1500
na ale jutro przecież też jest dzień
Pozdrawiam wszystkich bardzo mocno
Ja się nie gniewam (JUŻ), tylko jeszcze jak idotka czuję... nie żeby to nie był stan normalny :twisted: :twisted:
Na forum wracam, z nowym powerem i 997 na liczniku wczoraj.
Sukienka śliczna, piękna, boska... i nie jak Józefina a jak dużo piękniejsza i młodsza Marysia Walewska :)
Ehhh moje wy moje szóstoklasistki :)
Spowiedzi na dzisiajszej dokonam jutro :)
Zmykam na uczelnię, a potem się sesjować :) więc napisze jutro.
Nie jedyna, a jedna z niewielu. Ale masz rację, jak już osiągnie stan odpowiedni, może stać ile chce... Właściwie wszystko co osiągnie stan odpowiedni (znaczy odpowiednio spadnie lub odpowiednio się podniesie...)może stać ile wlezie... No dobra, to nie zabrzmiało ładnie...
Nie poczuwam się do bycia szóstoklasistką... Dziewictwo już straciłam.
I to faktycznie musiałaby być dużo młodsza i ładniejsza Marysia. Zresztą Józefina zawsze budziła we mnie cieplejsze uczucia.
Ależ ona dzis pięknie wyglądała, ta moja blondynka. W takim brązowym sweterku z wywijanym rozpinanym golfem, spódniczce za kolano i kozaczkach... Co za ciacho... Właściwie nie ciacho tylko mus czekoladowy... Jak budząca się wiosna, taka jeszcze z lekkimi przymrozkami, ale już słoneczna, roztapiająca się w resztkach śniegu... Taka właśnie jak dziś za oknami...
Kocham wiosnę z piegami...
Umbrello
jesteś śmiertelnie zakochana (jeżeli decydujesz się na czekoladowe porównania to to musi być, bez wątpienia miłość). Zastanawiające jest tylko, że Twoje oko trafia na coraz bardziej niedostępne obiekty... Nie jestem Twoim psychoanalitykiem..., ale (hmmm) co Ci się ostatnio śniło?
Dzisiaj był równy 1000 (jestem z siebie zadowolona)
Mój najukochańszy i najdzielniejszy Michał wrócił do domu tak strasznie zmęczony, że aż chce płakać. Taki biedniutki, biedaczek. (Nigdy nie przypuszczałam, że będzie taki dzielny)
Jak tam Morr Twoja bluzeczka.
P.s.
Zgubiłam sie trochę z tym waszym stwaniem - to dobrze kiedy waga stoi, bo wtedy spokojnie można się zważyć.
Cholera, napisałam taki ładny, długi tekścik w ramach odpowiedzi, wyczerpujący i w ogóle, i wywalił mi sie komputer. Więc teraz krótko:
Śniła mi się Blondynka. Żadnych freudowsko - jungowskich podtekstów. Wszystko jest jasne i oczywiste (tylko bez zdrożnych myśli proszę)
Muszzękończyć, bowiem "dwunasta dochodzi, a zatem zbliża się czas, o którym widmo zwykło się zjawiać" - to Hamlet, tłumaczenie Paszkowskiego. Tak na prawdę zaraz wróci z pracy moja mama i będzie narzekać, że nie siedzę w moim własnym pokoju.
Pozdrów Misia, niech będzie twardzy i dzielny. Bohaterowie gier fabularnych to przy nim mięczaki. Do zobaczenia Pa Pa Pa
PS. Czekam na wiadomość w sprawie weekendu
Moje myśli nawet nie wpadły na pomysł, żeby być zdrożne... no ale jeśli już o tym piszesz...
no nic (tak niestety to bardzo ciężki przypadek)
nie przejmuj się ja kocham się w trupie (Lebenstein nie żyje już od paru ładnych lat)
dzisiaj było 920 ale być może zjem jeszcze jabłko
MOrr - co my zrobimy z tą jej bląd miłością...
całuję was bardzo mocno i idę zajmować się Michałem
(p.s. mam nadziję, że sobota aktualna)
Pa pa
Całuję równie mocno i te dziewczyny, których nie znam na żywo, a które piszą z nami
Jestem chora. Tego inaczej nie da się nazwać.
Tracę rezon, nie mogę się wysłowić, zapominam słowa, jąkam się, nie mogę sklecić porządnego zdania... Chcę powiedzieć coś, a wychodzi mi coś zupełnie innego. Ściska mnie w żołądku a na twarz wypływają rumieńce. Normalnie, jakbym miała 16 lat...
Przy facetach nigdy mi się to nie zdarzało... To okropne...
I jeszcze ta dzika chęć posiadania... Poznać całejej życie, każdy jego fragment, nawet najmniejszy, najkrótszy... Być jej najbliższą i najważniejszą osobą... Żeby nie mogła o mnie przestać myśleć, żebym co chwila pojawiała się w jej myślach, przed oczyma...
No nie, chyba mnie trochę poniosło... Przepraszam, proszę nie zawiadamiać prasy...
Będę już grzeczna
Tak na prawdę ten niepokój, za każdym razem, kiedy mam ją zobaczyć, ten dziwny ucisk w żołądku... To miłe... Przypomina wczesną młodość... Pierwszą miłość... Wraca wiele wspomnień... (na przykład Świerczyna :wink: )
I kiedyś, w przyszłości, przyniesie dużo wspomnień...
Całuję Was, dziewczęta. Śpijcie spokojnie i miejcie piękne sny... Mam nadzieję, że moje też będą piękne...
nawet trochę Ci zazdroszczę (trochę bo: a) jeden mój ukochany jest cały io zdrowy i jest niezłą cholerą b) drugi nie żyje - ale kiedy oglądam niektóre jego rzeczy, albo czytam wypowiedzi, albo myślę, że mieszkając tu gdzie mieszkam, chodzę co dziennie tymi samymi ulicami, którymi on chadzał, to ogarnia mnie takie cieplutkie młe uczucioe bliskości z jednej strony i ogromy żal, że nie było mi dane go poznać - a tak niewiele brakowało.
MOrr gdzie ty się znowu podziałaś dziewczynko
Odezwij się aniołku
bo od tego całego drżenia dostaniemy razem z umbrelką celulitisu i będziemy wyglądać okropnie - jak wielkie pomarńcze
Pozdrawiam
hey laseczki
widze, ze nadal dzielnie dietkujecie :P
Umbrelka zycze ci duzo duzo zdrowka.
a Morrigion cos ostatnio zaniedbuje forum, do mnie tez nie zaglada :cry: