-
Witajcie!
Dzien dietkowo nieszczegolny :oops: Lakomstwo znowu wzielo gore :oops: Na wadze pare deko wiecej niz wczoraj!Jestem wsciekla sam na siebie!Moze mnie to zmotywje do wiekszej dyscypliny!Przeiez wiem , ze jak zjem nie tak jak powinnam to skutki beda widoczne!?Sama nie wiem dlaczego tak robie?Moje lakomstwo jak na razie potrafi jednak ze mna wygrac!!!
Pozdrawiam :(
-
Cieszę się, że trwasz w swoich postanowieniach. Zgadzam się, że weekend to trudny okres dla odchudzaczy. Jest wiecej czasu i częściej mija się lodówkę :roll: :twisted: Ja wróciłam do dawnego sposobu. Poustawiałam na oku miseczki z marchewką, selerem naciowym i rzodkiewką. Kiedy otwieram lodówkę mam je pod ręką i nie rzucam się na inne rzeczy.
Moja lodówka ostatnio stała się pusta. Sama się zdziwiłam ile w niej było "złych" rzeczy.
Trzymam za Ciebie kciuki :) Pozdrawiam
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...d72/weight.png
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...3fe/weight.png
-
Pisałyśmy w tym samym momęcie... i po co Ci to było...łakomstwo, a teraz wyrzuty sumienia. Źle. Bardzo źle. Mam nadzieję, że długo nie przeczytam u Ciebie o łakomstwie :D
Powodzenia :)
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...d72/weight.png
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...3fe/weight.png
-
Witaj colacaro!!!!
Czy to jest łakomstwo? Czy jesteś naprawdę głodna? A może to jest odruch jak u nałogowca.
Sposób rewolucji jest dobry włóż do lodówki przygotowane warzywka właśnie marchewkę lub inne warzywa twarde, zeby szczęki sobie popracowały. :wink: Może to pomoże.....
Oj colacaro znam ten ból, ale trzeba szukać róznych sposobów. Bo wiem jaki pózniej męczy kac moralny. I tak naokoło.
pozdrawiam
-
Hi, mnie też jest cholernie ciężko, właśnie wczoraj, jak podbijałam limit kalorii, to się zastanawiałam dlaczego to robię, przecież nawet nie jestem głodna. A czy zauważyłaś, że dokładka nie smakuje już tak dobrze jak pierwsza porcja? Teraz własnie zwracam na to uwagę i tak sobie też tłumaczę, że lepiej jutro znów zjeść "pierwszą" porcję. Buziolce i wiem ... co przechodzisz! Trzymaj się!
-
Witaj Colacaro :) :!:
Myśle tak samo jak Agemka!!To jest nasz nałóg,a my jesteśmy nałogowcami!!!!!!Mam to samo,bo często nie jestem głodna,a jednak siegam po coś i to szczegolnie wieczorami!!Tak cieżko jest mi z tym walczyć :cry: :!: :!:
Czasami przegrywam,tak jak np. przedwczoraj :oops: :!: Nie byłam głodna,a nie moglam sie oprzec kromce chleba......,a potem jeszcze jednej :oops: :!: :!: :!: Kiedyś tak jak Rewolucja siegałam po warzywa,najczęsciej po marchewkę.Musze do tego sposobu wrócić,bo to zdawało egzamin :!: :!:
Trzymaj sie :!:
-
Witajcie Dziewczyny!
Macie racje z tym nalogiem.Nie jestem glodna a jem!Jak kupie np.6 kabanosow drobiowych z zamiarem rozlozenia tego na kilka dni,to nie ma mocnych!Tak dlugo bede wracac do lodowki az je wykoncze.Mogla bym kupic np,2 ale wiem ze reszta rodziny tez lubi i glupio sie opychac samemu.Ale z drugiej strony czy nie glupio mi wyzerac ich przydzial?Kwadratura kola sie robi :cry:
Sprpbuje z tymi warzywami.Moze faktycznie wystarczy sam proces ruszania szczekami zeby oszukac swiadomosc czy podswiadomosc?
Wczorajszy dzien byl na 4 -!To dla mnie sukces.Nie zjadlam nic niedozwolonego,tylko tych kabanosow bylo troche za duzo.Pocieszam sie tylko tym ze byly drobiowe.
Pozdrawiam :lol:
-
Witaj colacaro!!!!
Oj skąd ja to znam te nocne żarcie......
Dzisiaj w nocy nie mogłam zasnąć, kręciłam się na wszystkie strony. Miałam obok siebie butelkę z wodą i to mnie chyba uratowało przed wędrówką do lodówki.
Ssało mnie .......ale najciekawsze, że nie w żołądku a w głowie. Myślałam sobie , że jak wstanę coś zjem do szybciej zasnę. To była okropna walka z samą sobą. OKROPNA!!!!
Nie wstałam zasnęłam koło 3 rano wypiłam pół butelki wody, ale się udało. Dzisiaj rano waga nie pokazała więcej od wagi wczorajszej i wiesz???? poprawiło mi to humor. Ile mnie to kosztowało wysiłku to tylko ja wiem. A może ta moja nocna walka to też spalanie kalorii bo to tyle wysiłku mnie kosztowało :?: :) Popróbuj, jeżeli jeszcze zanim wstaniesz troszkę się obudzisz, może zapali się czerwone światełko.....i wychamujesz....
To siedzi u nas w głowie, niestety.
Nie dajmy się, walczmy z sobą. Nie jestem lepsza od Ciebie, uwierz mi, jestem taka sama a może i gorsza.
pozdrawiam
-
Tak, tak, to nasze główki nam tak mieszają. :cry: Wiesz, jak w poprzedniej fazie się odchudzałam, to zanotowywałam na karteczce, co jadłam i zawieszałam na lodówce, tych samoprzylepnych karteczek się w miarę upływu dnia zbierało i ... potem jak na nie patrzyłam, to stwierdzałam, że nie może być tak, że nadal jestem głodna, skoro tyle już zjadłam. Pomogły mi w moim najgorszym okresie - podczas weekendów. :wink:
-
Pomysł z karteczkami bardzo mi się podoba .Muszę go zastosować w weekendy :idea:
I dla mnie wieczory są ciężkie mam wtedy trochę wolnego czasu ,gotuję obiad na następny dzień dla rodziny (coby głodni nie byli) i ....zjadłabym coś.Nauczyłam się rzuć gumę .Pomaga przy gotowaniu bo nie próbuję :roll:
Pozdrawiam :D