-
A ja już wczoraj wysłałam :oops: Diety trzymam i pomimo Świat udaje mi się, ale niestety waga nie drgneła. To już drugi tydzień i nic, dobrze chociaż że w górę nie idzie. Tak bardzo bym chciała aby w końcu spadła.
Dziewczyny dietki sie trzymajcie :) Pozdrawiam
-
To mi polecialo....3,5 kg w ciagu dwoch tygodni. Nie wiem nawet czy wolno mi sie cieszyc, czy to nie za szybko?! siedze przed tym komputerem, a po tym wazeniu i czuje sie totalnie skolowana!!! Ale dietkowalam tak jak zwykle, wiec chyba po prostu zastoj przez "te" dni sie puscil:)
Pozdrawiam i mam nadzieje, ze nie grzeszycie aniolki :))
-
Witajcie Świątecznie Koleżanki!!!
Gratuluję serdecznie wszystkim, którym udało się uzyskać minusowy wynik wagowy mimo świątecznych pokus!!!
Ja nawet nie zbliżam się do wagi bo po ubraniu widzę, że nie ma po co :(
Proponuję, aby wytrwałe dietowiczki pochwaliły się swoimi wynikami, ja natomiast chyba w tym tygodniu spasuję :wink: Nie wyrzucicie mnie chyba, co??? :? :?
Pozdrawiam :D :D :D
Kasia Grubasia
:wink:
-
laski nie ma zmiłuj się!!!
niech będzie, że ważenie odłożymy do środy - czyli do środy czekam na wyniki
i nie ma żadnego pasowania!!!
obiecuję jednak, że linczowania nie będzie <promise>
-
Ok, w środę się ze swoich grzeszków (nie) chętnie wyspowiadam :)
-
Dobra i środa :) Droga "góro" dziękujemy załaskawość :) Od jutra trzeba powrócić do szarek dietkowej rzeczywistosci i nie ma zmiłuj. Jak tam u Was śminguś? Bo mnie tylko siostra pare razy ochlapała pistoletem. Dobrze, że w tym roku tata sobie odpuścił :D A z rowerku dziś nici bo tata sie nie za najlepiej czuje, a pierwszy raz musze jechać z nim bo on przechowywyje mój rowerek u siebie w pracy :twisted: A taką miałam chęć pojeżdzić jak nigdy :D Pozdrawiam buźka:)
-
A ja wróciłam z trzygodzinnego spacerku z pieskiem :) Super było. Rowerek muszę uporządkować i pojeździć, ale czekam aż troszkę cieplej się jeszcze zrobi :)
A przed chwilą zjadłam świąteczną kolację w postaci płatków z mlekiem bo już mi się opatrzyły te wszystkie specjały ;) Tylko ciasto dalej ciągnie... :(
-
dzisiaj znowu poleglam - co prawda, poza zurkiem z kielbasa itp. zjadlam jeszcze (w sumie) tylko (moglam wiecej, naprawde) dwa kawalki ciasta, ale poleglam. nie tak mialo byc... no coz... zaczynam sie nad soba powaznie zastanawiac.
po pierwszym kawalku ciasta poplakalam sie ze zlosci na siebie, na to, ze jestem taka slaba, ze nie umiem sie powstrzymac, ze nigdy nie schudne, ze juz na zawsze, na cale zycie, do konca bede odrazajacym grubasem... no ale potem poszlam z moim marcinem do kina... totalna zalamka minela, wrocily do glowy przyziemne problemy, ktore standardowo zajam od zawsze... no i... oczywiscie, drugi kawalek ciasta.
teraz siedze, pisze, patrze na swoj brzuch i mysle sobie: "moze mi to zajmie 3 miesiace, moze bedzie mnie to kosztowalo wiele cieprien, wyrzeczen, a nawet kiedy nie podolam, wiele lez, ale schudne. dam rade. nie wolno mi sie poddac.
zrobilam sobie czerwona herbatke, za chwile zaczne przygotowywac jadlospis, plan jedzeniowy na najblizszy czas - wiem, ze tylko wtedy bede umiala wrocic na "dobra droge". musze wziac pod uwage wszystko - prace, szkole, wolny czas i tak zaplanowac posilki, zeby nie miec wymowek, zeby nie podjadac.
na nastepnych zakupach (gdzies kolo soboty) kupie tylko to, co bedzie mi potrzebne. nic wiecej, wszystko wymierzone - i ze wzgledu na oszczednosc, i ze wzgledu na diete.
zyczcie mi powodzenia. przyda sie.
-
Bes jesteś kooooooochana... choć czy ja wiem, czy w moim przypadku to wolałabym Wam moich wyników nie wysyłać.. po moich 74,5 kg zostało wspomnienie.. po 76 też chyba.. oj będę "najczerwieńsza" na kolejnych pomiarkach :oops: :oops: :oops: .. już dziś się rumienię.. :? :oops: :roll:
oj nieciekawie ze mną :? ale powoli się zbieram!
Jutro już dyscyplinkę narzucam, a od 4 kwietnia wracam kolejny raz na SB i nie ma że boli - a może ktoś się przyłączy i razem bedzie nam raźniej!!! to co -
KTO PLAŻUJE ZE MNĄ.. razem raźniej?
Aisak, Bes? A może inne Słoneczka?
MIŁEGO WIECZORKU :) PA SKARBY :)
ps. dobrze, że to już koniec "świętowania".. :) choć szkoda, że jutro znów do pracy i pobudka 5,15... ale spox, damy radę!! :) :wink:
-
Och, moje drogie grubaski, ja też niestety przecholowałam w święta. Chociaż mimo wszystko trochę starałam się trzymać w ryzach. Dzisjaj stanęłam na wagę i niecałe 0,5kg poszło w górę. No ale dzisjaj mam małą głodówkę (to w ramach skruchy), więc mam nadzieję, że środowy wynik wyjdzie chociaż na 0. Ale co najdziwniejsze po tym obżarstwie waga nico skoczyła, ale wymiary to nawet zmalały, więc ja już nic nie rozumiem. Ale to nawet dobrze.
:D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D
Życzę miłego powrotu do dietkowania. Weźmy się w garść i gubmy nadal kilogramki.