-
Witaj Lerciu, mam nadzieję, że wybawiłaś sie i za mnie i za siebie, a to co zjadłaś wyskakałaś i to z nawiązką.
Pozdrawiam cieplutko. Niestety, najprawdopodobniej nie zajrzę tu przez dłuższy czas, wraca mąż i sama wiesz jak jest :wink: Ale proszę, trzymaj za mnie kciuki, a właściwie za to bym znowu nie zaczęła się objadac, bo całe moje zmagania szlag trafi. Papapapa
-
Witam was , i na wstepie sie zastanawiam dlaczego ja nie wchodze na ten topik skoro na cambridge sie odchudzam od 3 tygodni. Uffff.... dzisiaj ostatni dzien mojej 3-tygodniowej scislej. Złamałam sie raz , na pare drineczkow (lercia juz mnie za to ochrzanila) ale poza tym nie mialam w dziubie nawet plasterka zielonego ogorka. Nic . Ino te zupki z dietki.
Dziewczyny poradzcie co robic....... mam duza nadwage , chcialabym konsekwentniechudnąc na DC bo jak mam rezim to nie podjadam. Czy na tej diecie da sie schudnąc 25 kg?bez szkody dla zdrowia? Mowiac szczerze to konsultantke mam do bani, ona na wszystko mi mowi ze tak tak- mozna mozna.
Wszedzie gdzie czytam o DC , mowia ze najgorsza jest mieszana. Jasna dupka- jak na nia przejsc i nie tyc??? A przede mna za 3 tygodnie jeszcze wakacje. Kurcze boje sie jojo. Moze macie lalunie na to jakis sposob??
Pozdrawiam :) :lol:
-
Beastad,nie wybawiłam się tak,jak chciałam.Dopiero pod koniec imprezy zaczęły się tańce.Wcześniej nie miałam chęci.
Objadać się kochana nie będziesz mam nadzieję.Pisz jaka reakcja męża na Twój widok.
Patiag,no właśnie,za często to Ty się tu nie pokazujesz.Uważaj bo znów będę krzyczeć!!!
Co do DC to myślę,że można zgubić sporo kilogramów,ale czy wszystkie,to nie wiem.Popatrz na inne diewczyny,schudły i po 30 kg i nie na samej DC.Ważny jest ten późniejszy okres,po DC-trzeba uważać co się zjada.Jak wtedy zawalisz to efekt jo-jo murowany a cała dieta idzie na marne.Ale ja myślę że będzie ok.
A teraz trzymajcie sie dziewczęta, idę spać bo dopiero dziś wrócilismy i jestem zmeczona.
Buziaki
-
Lerciu, od wyjazdu meża schudlam 12 kg, z jednej strony wydaje mi się, że dużo, a z drugiej jak pomyślę ile mi jeszcze brakuje to troszkę się podłamuję. Marzę wadze z przed 7 lat - 55 kg, a dziś waga pokazala 65 , czyli calę 10 do zrzucenia. Jestem bardzo drobnej kości i przy aktualnej wadze, mam na sobie jeszcze ogromne pokłady sadła , a do tego zaczął mi wisieć brzuch i wewnętrzna strona ud. Staram się o tym nie myśleć, ale czasem mi się to nie udaje. Do tego ten paniczny strach przed jojo. :cry:
Patiag, obecnie odchudzam sie prawie nie jedzac węglowodanów, ale tak jak już wcześniej napisałam, 1x w tygodniu pozwalam sobie na szalenstwa i tak np. w Dzień Ojca zjadłam spory kawałek torta i prawie normalny obiad (bez węglowodanów) i nie przytyłam. Jednego jednak musialam sie nauczyc, po szaleństwach nie można dopuścić do dalszego objadania się, a tak zazwyczaj bywa. Jeden grzeszek i koniec.....
Ja niestety nigdy nie wytrzymalam na DC dluzej jak 10 dni, ale zawsze mam w domu zapas zupek i jeśli przyjdzie taki moment, że czuję że dlużej nie wytrzymam i zacznę się obżerać ( zwykle przed babskimi dniami) wskakuję na dc , na 3, do 4 dni. Pomaga.Raz ,że waga troszkę spada, a to motywuje, a dwa: znowu przypominam sobie, ze jestem na diecie.
Patiag i jeszcze jedno. Przez prawie miesiac prawie nie chudlam, a sporo ćwiczyłam, chodziłam na masaże i nie jadłam wiecej niż 600-700 kcal., a czasem nawet mniej niz na DC.Dziewczyny mnie ostrzegały, ze to za mało, że żeby chudnąć trzeba przejśc na co najmniej 100 kcal. I miały rację. Zwiększyłam ilośc jedzenia i chudnę, powoli, bo powoli ale chudne. Ograniczając tak drastycznie kalorie straciłam miesiąc, a o stresie ,płaczu i załamaniach nie muszę pisać, bo wszystkie doskonale to znamy, prawda?
No i podstawa w moim przypadku - ZNIENAWIDZONE ŚNIADANIA. Nie znoszę jeść rano, ale teraz po prostu sie do tego zmuszam. Poczatkowo byly to morele, tak zeby sie nazywało, ze zjadłam śniadanie, potem serki light z pomidorkiem, a teraz jem łyżkę płatków owsianych na mleku ( to zwykle jedyne węglowodany ). Jedzenie śniadań naprawdę pomaga w wytrwaniu na dizecie. Niby zawsze to wiedziałam, ale jakoś nigdy nie mogłam zastosowac. Teraz sie udało i są efekty.Od jakiegoś czasu nie nachodzi mnie straszny głod wieczorem.
Ale się rozpisałam.
Trzymam kciuki Patiag.
-
hejka:)
Właściwie to z dniem dzisiejszym , powinnam miec pierwszy dzien mieszanej ale przeciągnę tę ścisłą o kilka dni o d soboty dieta mieszana. Będę sie pilnowac, zjem tyle co wolno na mieszanej. Za duzo mnie to wszystko już kosztowało, żeby sie poddać. W dodatku wszyscy znajomi wiedza że sie odchudzam więc byłoby wstyd.
BEASTAD Ty masz lalunia do zrzucenia 10kg. Jak ja Ci zazdroszczę. Mnie sie wydaje ze to juz pikus. Ja moja walkę dopiero rozpoczęlam. Te 20 kg to mus czego musze sie pozbyc. A potem zobacze. Buziaki i dzieki za kciuki
-
Beastad,powoli i do przodu!!! Wiesz jak to najczęściej jest,jak zrzucisz w bardzo szybkim tempie to zawsze coś tam wróci.A zrzucając powoli to chyba jest bardziej skutecznie.A mąż na pewno zauważył różnicę.Mój po 20 kg mniej niewiele mówił,ale i tak swoje widział.Wiesz co,doszłam do wniosku,że nie musi nawet mówić, ale niekiedy zauważam jak patrzy i to wystarczy.
Beastad popytaj dziewczyn o DC, nie jestem pewna czy takie stosowanie DC przez 3-4 dni nie rozreguluje Ci metabolizmu.
Patiag,powiem Ci to samo co Beastad, powoli i do przodu.Ja swoje 20 kg zrzucałam 1,5 roku.Teraz sobie tyję i tyję, ale to nic, jak urodzę i już będę mogła to od razu biore się za odchudzanie.Oj ,coś czuję że będę miała dużo żeby was dogonić.
Buziaki
-
lerciu, chyba wypadłam całkiem dobrze. Mąż tez nie mówił za dużo, ale widziałam, ze bardzo mu pasuje to, że jest mnie trochę mniej, a do tego jestem troszkę mniej spięta i mam więcej wiary w siebie. Niestety, tak jak przypuszczałam, w ciągu 12 dni jego pobytu w domu, przybylo mi ponad 2 kg , ale najgorsze jest to,ze wcale nie mogę powiedzieć zebym się tak bardzo objadała. Fakt, w dietce znalazło się więcej węglowodanów, owoce i od czasu do czasu odrobina wina. No, ale żeby przytyc 2 kg :shock: Przez najbliższy tydzień znowu będę sama, od dziś zaczęłam zupki jarzynowe z cambridge, mam nadzieję, że wróce do wagi z końca czerwca, a było już 64,8, czyli o całe 12, 2 kg mniej niż w połowie marca. Zaczynam sie jednak martwić, bo jeśli w takim tempie będzie mnie przybywało to jeszcze jesienią dobije do setki :cry:
A jak Twoj brzuszek? :wink:
Patiag. Jak tam dietka? Mam nadzieję, że powoli zbliżasz się do celu. Trzymam kciuki.
-
Ale mam zaległości,kurczę........
Beastad kochana, 2 kg to nie aż tak dużo.Ograniczysz węglowodany,zaczną się zupki waga powinna polecieć.Poza tym popatrz jaką masz teraz motywację: widziałaś sama,że mu to pasuje.No to skoro mężowi to pasuje to trzeba może jeszcze troszkę powalczyć???
Patiag, jak Ci słoneczko idzie?
A ja sobie tyję.Chyba sporo już przytyłam ale domyślam się dlaczego.Nie to żebym sie obżerała, ale na początku jak się dowiedziałam,że jestem w ciąży,to zaczęłam jeść normalne posiłki.Może po tylu różnych dietach organizm zaczął zbierać łapczywie to co dostawał i gromadził wszystko.Nie znam się za bardzo na tym,ale tak sobie wymyśliłam.A brzuszek...cóż,nie bardzo widać żebym była brzuchacz.Ale to dopiero koniec trzeciego miesiąca.Myślę,że za miesiąc powinno byc cos widać.
Aktualnie tak wyglądam
http://lercia.fm.interia.pl/Lercia.JPG
Na tej wadze skończyłam :
http://diaet.abnehmen-forum.com/diet..._64_60_abs.png
Moje kilogramy wracające:
http://diaet.abnehmen-forum.com/diet..._69_64_abs.png
-
Witaj Lerciu.
Fajnie wyglądasz. Ja niestety mogę sobie pomarzyć o spodniach. Rzadko udaje mi się znaleźć takie które byłyby w pasie za szerokie max, o 10-15 cm, a jednocześnie nie opinaly ud. Uda mam jak jakaś atletka, ale to to chyba od urodzenia. Oglądałam swoje zdjęcia z młodości, wtedy gdy ważyłam nawet poniżej 50 kg i co? Uda też nieproporcjonalnie grube. Dobrze, że tylko w górnej części czyli nie musiałam rezygnować z obowiązującej wtedy mini.
A co do diety? Guzik.Nie udało mi się. Dalej 2 kg więcej niż pod koniec czerwca. Każdego ranka zaczynałam dietkę cambridge.... ale pękałam już w okolicach południa :oops: . Zeżarłam 9 zupek i nic..... :lol-: Troszkę ograniczyłam węglowodany , ale jak głupia rzuciłam się na owoce, a tam też cukry. Dziś wraca ślubny, od jutra pewnie znowu zacznę tyć :cry: Chyba jestem skazana na otyłość, a w mojej garderobie nic sie nie zmieni. Dalej będą dwa zestawy ciuchów, te na po diecie i te na przed dietą. Kiedyś po zrzuceniu kilku kg oddawałam ciuchy, ale szybko się okazywało, że wkrotce nie mam się w co ubrać i zaczynał się koszmar. Każda z nas dobrze wie ile stresu i łez kosztuje zakup fajnego łaszka.Producenci, albo handlowcy ubierają tylko zgrabne laseczki, o nas puszystych zapominają, a przecież tym szczypiorkom ladnie jest nawet w worku po ziemniakach więc po co tyle zachodu? :P
Trzymaj się Lerciu i pozdrów ode mnie Maluszka. Buziaczki.
-
Beastad,właściwie sama waga nie jest aż tak wielka.Ale ja mam dokladnie to samo.Nawet jak mi waga zleciała do 61 kg to brzuch wisiał, ramiona i uda jakieś przerośnięte.Dawno,dawno temu, jak ważyłam 50 kg to właściwie niby całość była ok, ale łydki zawsze miałam ogromne i unikałam spódnic jak mogłam.Zresztą, do dziś noszę zawyczaj spodnie.
Beastad,tak sobie myślę,że ta DC tak z doskoku to zły pomysł.Albo weź się ostro za DC,albo wcale.Rozregulujesz sobie wszystko, przemiana padnie i kilogramy kochana nnie będą spadać.
Słuchaj kochana, a próbowałaś south beach? Znajoma to stosuje (lub stosowała, od dawna nie mam wieści od niej), ważyła 145 kg i wiem że jej to pomagało.Ja swego czasu stosowałam meizitang i też mi to pomagało.Teściowa do dziś stosuje.
A ślubnemu powiedz, że jak juz chce Cię zaprosić do knajpy to na sałatkę a nie na pizze czy cos takiego.
Zaczynam dziś pakowanie, jadę w środę nad morze, oczywiście pisać będę, internet jest wszędzie.Jeszcze tylko w środę do lekarza na kontrolę i wieczorkiem jazda na północ.
Buziaki