niestety do jadłospisu doszło kilka kawałków piersi z grilla i sałatka (ogórek + pekińska + sos vinegrete)
ale ogólnie jest OK :) i tak o wiele lepszy dzionek niż dwa poprzednie, więc nie będę sobie tego ostatniego posiłku wypominać :)
Wersja do druku
niestety do jadłospisu doszło kilka kawałków piersi z grilla i sałatka (ogórek + pekińska + sos vinegrete)
ale ogólnie jest OK :) i tak o wiele lepszy dzionek niż dwa poprzednie, więc nie będę sobie tego ostatniego posiłku wypominać :)
ja dziś miałam mało dietkowy dzień. a raczej dużo słodkiego zjadłam. ale w sumie nie jest źle (:
ja Cię odwiedzam, Ty, Bes Xyfki, Ty;P
zgadza się - ja jestem bes_xyfki :P
a za to słodkie powinnaś po łapach dostać, ale dziś Ci jeszcze daruję - ale żeby mi to było ostatni raz!!!
hie hie hie namierzyłam Cię :P:P
no, dziś postaram się bez słodyczy żyć :P
fitt, Ty tu?? :shock: :shock: :shock:
ja tu :P Jak zauważyłaś pewnie jestem u Jeni, a z nią odchudzłąam się już parę lat temu, Tutaj się zapoznałyśmy, i zaprosiła mnie do swego wątku bym ją powspierałą, przy okazji ona mnie, więc i tutaj jestem ;)
fitt, no właśnie widziałam, że u Jeni jakoś tak swobodnie się czujesz :) ja się z Jeni rok temu trzymałam w ramach odchudzania... i patrz... my ciągle tu :P
u mnie dzionek dziś chyba OK - znaczy byłby lepszy, gdyby nie 10h w pracy i w tym tylko jedna przerwa :/
jedzeniowo było tak średnio - rano kromka żytniego chleba z dżemem niskosłodzonym, potem Tymbark Fit warzywny łagodny, potem mały banan, potem znów Tymbark Fit warzywny - tym razem pikantny i po powrocie do domu 2 kiełbaski z grilla z furą słaty włoskiej (czy co to tam było) z sosem vinegrette
w międzyczasie tic-taci i chupa-chups
jedzenie wiem - takie sobie - i o dziwnych porach --> ale raz, że w domu nie było zbyt dużego wyboru, a dwa to właśnie te 10h w pracy
ćwiczeniowo - straczyło siły tylko na 50 brzuszków :(
jutro powtórka z rozrywki, czyli 10h w pracy...
spać...
ale za to jutro pchanie palemki. w prawo!! bo inaczej po... tyle dostaniesz:P
ja bym bardzo chętnie pchnęła palemkę w prawo... zwłaszcza, że już czwarty rzetelny dzień dietkowo-brzuszkowy za mną :)
tylko boję się, że waga zrobi mi numer... dziś chciałam sprawdzić na czym stoję - a waga pokazała mi prawie kilogram więcej niż wczoraj - przeżyłam niemały szok - oby tylko do jutra się to wszystko unormowało... (dlatego popijam jakąś herbatkę z senesem teraz :P)
krótkie podsumowanko niedzieli:
jedzonko - OK :)
ćwiczonka - 50 brzuszków
do tego 10h w robocie, więc już ledwo na oczy widzę...
a jutro idę na rozmowę w sprawie pracy... boję się jak mało kiedy...
trzymajcie kciuki w okolicach 14-15 jutro!!!
Bes, mocno kciuki będę trzymać, a jaka to praca? :)
Gratuluję powrotu na dietowe ścieżki, oparcia się piernikowym sercom i czterech ładnie przedietkowanych dni. Trzymam kciuki za palemkę i jej marsz na prawo :)
A tą moją sobowtórką w Gdańsku to mnie zaintrygowałaś :D
Ściskam i zostawiam tresera mrówek z naszej Procession of the Species
http://i51.photobucket.com/albums/f3...ng/fd8cscd.jpg
teraz wpadam tylko na chwilę dać znać, że brzuszki dzisiejsze już wybrzuszkowane, a teraz lecę szybko wszamać jakieś śniadanko i szykuję się na tę rozmowę <scared>
ogólnie nastawienie mam bardzo pozytywne dzisiaj, więc myślę, że wszystko się uda jak należy :)
przy okazji wklejam podsumowanie pierwszego tygodnia of maj niu lajf
15/05/2006 (różnica od ostatniego tygodnia)
waga --> 95kg (-0.5)
biust --> 113cm (-1)
pod biustem --> 99cm (bz)
talia --> 102cm (-3)
biodra --> 118cm (-1)
uda --> 68.5cm (-0.5)
jak wrócę to napiszę więcej (i przy okazji będę mogła napisać jak było na rozmowie :) )
trzymajcie kciuki!!!
Gratuluje postepow!!!
Kolejne centymetry i kiloski za toba!!!
Powodzenia na rozmowie!!!Trzymam kciuki... :D Kroczkami do celu...
niach, niach. i tak miało być. palemka w prawo:D
no, mów co na tej rozmowie, kobieto Ty jedna, Ty!
jeszcze nie wiem - właśnie wychodzę ;)
opowiem wszystko jak wrócę :)
no to jestem :)
w ramach drogi do/z rozmowy w sprawie pracy zaliczyłam jeszcze 2x20minut dość sprawnego marszu, a po wszystkim było jeszcze 7 minut solarium, więc nastrój jak najbardziej na plus :)
rozmowa trwała może z 5 minut - babka kazała powiedzieć coś o sobie, ucieszyła się, że blisko mieszkam, potem powiedziała, że skoro pracuję w Re, to o tej pracy nic mi nie trzeba mówić, ale że zarobki nieco wyższe (powiedziała, że nie jest upoważniona do informowania, ile dają - ale to już od kumpeli wyciągnęłam :P), na koniec obiecała zadzwonić w środę, by poinformować mnie, jaka zapadła decyzja (nawet jeśli negatywna :/)
pozostaje więc tylko czekać... (i tu nieśmiało proszę o jeszcze chwilowe trzymanie kciuków :oops: )
dzionek ogólnie udany :)
dietka - OK (no tak na 5-, bo się wieczorem na chupa-chupsy skusiłam :/)
ćwiczonka - 40 minut marszu + 50 brzuszków
no i max pozytywnego nastawienia :)
a teraz boli mnie głowa, więc idę spać - zwłaszcza, że pobudka o 6 rano :(
trzymajcie się laseczki :)
Bes, no pewnie, że do środy kciuki potrzymam :) Z tego, co piszesz, poszło Ci bardzo dobrze. No i super, że ze zdenerwowania przed rozmową nie zajadłaś stresu :)
Uściski :)
trzeba mieć dobre nastawienie, a wszystko się uda!
od prawie tygodnia nie zajadam stresów (co najwyżej zapijam - wielkim kubkiem owocowej herbaty :P) - i jest mi z tym naprawdę świetnie :) nawet brak jakichś wielkich zmian na wadze nie powoduje wpadnięcia w dołek :) i oby się tak utrzymało :)
dzionek rozpoczęty 50 brzuszkami
potem było pyszne i zdrowe śniadanko
a teraz jestem już w połowie dzbanka herbaty :) wrzuciłam jedną torebkę cytrynowej i jedną truskawkowej z wanilią, więc pychotka niebotyczna :P do tego w moim nowym kubku ślicznym - więc już naprawdę o niczym innym nie muszę marzyć (no chyba, że o tym, by nie padało jak już będę wychodzić na lektorat dzisiaj :P)
a teraz coś smiesznego :P
wczoraj wieczorem się okazało, że zjarałam się nieco na tej solarce (nie wiem co mnie podkusiło, żeby pójść na 7 minut, a nie 5 jak było w planach :roll: ) teraz mam za swoje - zjarane pośladki LOL :evil: :D aż sama mam z siebie ubaw :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: i brzuch w stylu 'polska! biało-czerwoni!' :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
ale jeden plus z tego wyszedł - wczoraj późnym wieczorem musiałam sobie zafundować porządne balsamowanko :twisted: :twisted: :P dzięki temu dziś tylko jestem czerwona i czuję jedynie pośladki, a nie każdy fragment ciała
nawet nie przypuszczałam, że rossmannowy balsam za 3 czy 4 zeta będzie takim świetnym środkiem na za długie leżenie na solarce...
dobra - lecę poczytać Wasze wątki póki mam jeszcze chwilę do wyjścia :)
hehe, ja się na solarkę nie nadaję, bo od razu na różowo bym była i jak prosiaczek wyglądała (;
mmm... ja dziś na śniadanko miałam chlebek ciemny i jabłkowy sok. i tak w kółko... ale jutro już gotowane warzywka!
To trzymamy nadal kciuki!!!
Ja dopiero dietkowanie zaczynam ale mam nadzieje zepo pewnym czasie tez nie bede zajadac stresow tylko robic brzuszki, a tu nie dlugo sesja...
A co do solarium to ja sie chyba dzis wybiore na pare minutek w celu sciemniania :D
Tylko tez bede musiala uwazac ;)
Pozdrawiam
Bes_ ja oczywiście trzymam kciuki :) A jutro będe wypatrywać wyników.
To to solario musiało niezłą moc mieć, że po 7 minutach się tak spaliłaś :) Ale balsamowanko zawsze się przyda :)
Ja na solarium nie chodzę, ale już nie troszkę słonko złapało w zeszłym tygodniu. Bo w tym pochmurno i chłodniej trochę.
Buziaki!
łóżko na solarium było mocy 160W, więc niby nic - ale ja mam taką skórę, która słońca raczej nie ogląda, bo wstyd - że jak już coś złapie, to od razu różowy prosiaczek ;)
ale nie powiem - mam radochę, że jest dopiero połowa maja, a ja nie jestem biała jak trup - i to nie tylko na łydkach i przedramionach :)
krótkie podsumowanko dnia:
dieta - super :) herbatki to chyba z 2.5l będzie :)
ćwiczonka - 50 brzuszków + dźwiganie 4kg zakupów przez górki (aż się spociłam LOL pomyśleć, że całkiem niedawno te 4kg dźwigałam jako swoje :/)
no i mega pozytywne nastawienie :) banan na dziobie od rana do wieczora :)
a propos zakupów - kupiłam sobie herbatkę Liptona melon-jabłko (miała być ta inna, ale coś mi się pomieszało :/) - i okropnie śmierdzi - zaparzyłam jednak cały dzbanek i muszę spróbować (zwłaszcza, że dałam za nią prawie 5 zeta :/)
spróbowałam - jest obrzydliwa <bleh> wychodzi na to, że nie lubię melonów :/
ale nic to... zmęczę ją jakoś :P
herbaty nie dopiłam - wypiłam tylko jakieś 2/3 dzbanka, ale z zatkanym nosem (jak puszczałam nos, to momentalnie miałam odruch wymiotny - a to nie wypada żygać po herbacie ;) )
a poza tym przesiedziałam całą noc przed kompem - ale widzę, że i tak jeszcze jestem daleko w polu z pracą (zwłaszcza, że nie wiedzieć czemu wszyscy w nocy posnęli i każdy błąd musiałam wynajdywać sama :P no ale wstał nowy dzień i mam nadzieję, że wreszcie zjawi się jakiś kompetentny nauczyciel dla mnie :P)
Ty naprawdę nie masz nic lepszego w nocy do roboty chyba:P w nocy się śpi!
ale masz szczęście, że nie podjadałaś przez tę noc. prawda?:]
miałam ciekawsze rzeczy do robienia niż podjadanie w nocy :P czas tak szybko zleciał, że nawet nie wiem, kiedy...
dzień zakończony na PLUS
dieta --> zero węgli pow.50IG + 2 dzbanki herbaty
ćwiczenia --> 50 brzuszków
do pewnego momentu full power spirit, ale potem nastrój siadł
w ogóle cały dzień męczy mnie gorączka, więc pewnie się niedługo położę...
tak więc 7 dzień rzetelnego odchudzania mogę uznać za zamknięty, a cały tydzień odznaczyć wielkim uśmiechniętym słoneczkiem :)
Gratuluję! :) I życzę następnego tak udanego tygodnia. W końcu to tylko tydzień :) A jakie jest później zadowolenie!!!
Buziaki!
i tak masz trzymać, Bes! bo jeszcze tylko kilka dni do przepychania palemki w PRAWO.
każdego czasem dopada zły nastrój.
Bes, jak Ty robisz te dzbanki cherbaty, to uwzględniasz, że traci ona na wartości po ok. 8h?
jak robię herbatę to nic nie uwzględniam, bo zazwyczaj znika ona w ciągu pół godziny (czasem nawet szybciej :P) - ja jestem prawdziwy herbatożerca (albo herbatopijca :mrgreen:)
dziś nastrój już nieco lepszy (dzięki Jeni i Mort za wczorajsze rozmowy na gadulcu :) ), chociaż dziś od wstania chodzę jakaś taka osłabiona - ale to pewnie wina choroby :( temperatury dziś już nie mam, ale samopoczucie jeszcze nieco chorobowe...
śniadanko dziś już odhaczone :) trzeci dzień z rzędu zrobiłam sobie sałatkę a la grecką (z fetą i oliwkami) - pycha :) dziś zamiast chlebla żytniego były do niej paróweczki drobiowe na ciepło (wiem wiem - średnio zdrowe - ale mogło być gorzej :P)
teraz piję sobie ciepłą herbatkę i powoli zaczynam nabierać siły :) bo przecież czekają mnie jeszcze brzuszki dzisiaj :) (szkoda, że się to choróbsko przyplątało, bo akurat miałam dwa luźniejsze dni, które można było wykorzystać na jakieś dłuższe ćwiczonka :()
no i jakimś cudem, mimo mojego magnezowego niedoboru - olałam czekoladę leżącą chamsko na stole dziś rano (no może nie olałam - gdzieś tam chciała się przyplątać myśl, by zjeść kawałek - ale nie dopuściłam tej myśli do głosu ;) )
tymczasem chyba znów się położę...
Grzeczna myśl, grzeczna...że tak sobie szybko poszła ;) No dobra. Powiem wprost- gratuluję niedopuszczenia myśli do głowu :)
I jeszcze czegoś gratuluję, wiesz czego :) A dziękować nie musisz. Polecam się na przyszłość ;)
Buźka!
DOSTAŁAM TĘ ROBOTĘ!!! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: od razu nastrój się poprawił :)
podsumowanko dnia:
dieta --> dziś na 4 - wstałam przed 14 i to spowodowało całkowite poprzestawianie wszystkiego - tak więc jeszcze po 21 zjadłam drugą porcję zapiekanki z cukinią (pierwsza była tak o 18:30) --> nie będę jednak sobie tego strasznie wypominać, bo ogólnie były 3 posiłki i same dobre rzeczy :) ; herbaty dwa dzbanki :)
ćwiczenia --> 50 brzuszków
samopoczucie ogólnie dobre, dużo wiary we własne siły, ale mimo wszystko troszkę osłabienia fizycznego i lekkie stany chorobowe
a tymczasem pora się położyć, bo jutro wreszcie się trzeba pokazać na uczelni i to o dosyć wczesnej godzinie...
:)
A co to za zapiekanka z cukinii?
pyszna :) fotka i link do przepisu poniżej :) (fotkę robiłam dziś sama - zaraz po wyjęciu zapiekanki z piekarnika - aż dziw, że zdążyłam, ale chciałam się pochwalić własnoręcznie zrobionym cudem :P)
http://images4.fotosik.pl/32/bd8c9306c1c29787.jpg
zapiekanka makaronowa z cukinią w pomidorach :)
już wiem co jemy na obiadek dzisiaj, właśnie wczoraj kupiłam cukinie ;)
Mmm, ale pysznie wygląda :) Ale cukinii tu nie dostanę ;) To poczekam aż wrócę do polski. Al emuszę sobie cosik ugotować z tych przepisów :)
Ahh, głodna się zrobiłam ;)
Buźka!
tak jeszcze do tej zapiekanki - polecam wybierać mniejsze cukinie - smaczniejsze są :)
krótkie podsumowanie piątku
dieta --> tu minus (nie ogromny, ale mimo wszystko minus)
ćwiczenia --> 55 brzuszków
ogólnie nastawienie very pozytywne - a dzisiejsze trudności z dietą (spowodowane spędzieniem dnia u mojego Słonka) będą dla mnie kolejnym dowodem, że złamanie zasad Montiego w jednym punkcie jest w miarę do przyjęcia raz na jakiś czas - w kilku w ciągu jednego dnia - skutkuje bólem brzucha :P
poza tym jednak nastawienie jak najbardziej pozytywne :) i jeden słabszy dzień nie będzie wystarczającym powodem, by przerwać walkę o nową siebie :) (i taką siebie lubię :P)
czas spać - jutro rzucę na stół wymówienie, to muszę być w miarę wyspana, by wszystkie szczegóły zapamiętać :P
a bedziesz pracowac jako kto?
Utwał w swoich wspomnieniach minę szefa :) Pamiętaj- cyfrowy aparat w oczach ;) A później nam pokażesz :)
No i co Bes, opowiadać miałaś a tu cisza. Czekamy na relację.
Jak dietka idzie?
Buziaki,
Ewka