Gosiu
i jak strategia unikniecia pokus swiatecznych się powiodła?
Wersja do druku
Gosiu
i jak strategia unikniecia pokus swiatecznych się powiodła?
Witam poświatecznie :)
hej Sąsiadeczko :D
jak tam po świetach :?: :D
http://home.usit.net/~straylor/Cyber...er-Play_50.jpg
Witajcie po świętach. :D :D :D
A jak tam u mnie? No niestety ciężej i to o 1,5kg. Chociaż przypuszczam, ze z tegoczęści uda mi się szybciutko pozbyć. Zobaczymy co będzie wponiedziałkowy pomiarek. Chociaż dużo jedzonka nie było, ale jednak więcej i tłuściej niż normalnie. Ale nie przejmuję się, a po Nowym Roku ruszam ze zdwojoną energią do dalszego gubienia sadełka.
Hej Gosiu, prześlij mi troszke tych swoich sił, bo mi jakoś opadły :oops:
Witajcie.
Jedno tylko mogę powiedzieć. Że szlak mnie już trafia jak widzę co moja waga wyprawia. Znowu pokazała 0,5kg więcej. Jak tak dalej pójdzie to wyrzucę ją z 4 pietra i tyle będzie mojego ważenia. A jeszcze gorzej mnie zdenerwowało to, że mój mąż który jak pamietacie jest straszna chudzinka jak po świętach stanął na wadze to miał 1kg mniej, chociaż jadł 2 razy więcej niż normalnie. I gdzie tu sprawiedliwość. :cry: :cry: :cry: W takich sytuacjach to naprawdę ostatnio chce mi się ręce załamać i płakać. Chociaż wiem, ze nie mogę, bo przecież już tyle przeszłam to i muszę to zakończyć tak jak ja chcę. Szczególnie wczoraj naszła mnie jakaś chandra dietkowa, że już byłam skłonna uznać, że już nie dam rady więcej. Bo przecież po świętach ładnie dietkuje, a tu waga zamiast stać chociaż to idzie do góry. No i tym bardzie że od świąt jeszcze przeziębienie się przyplątała, więc to jeszcze gorzej mi popsuło humor. :( :( :(
Ale koniec marudzenia. Trza zacisnąć zęby i przeboleć te szaleństwa wagowe. Może jakoś będzie. Wam przesyłam moc buziaczków i uśmiechów, które jakoś z trudem udało mi się wykrzesać ze mnie, bo jednak ten humorek paskudny.
Ps. Jak by co to nie pozwólcie mi załamać się zupełnie.
Gosiku, ja wierzę, że jak najbardziej jesteś w stanie więcej zrzucić. A z tą poświąteczna wagą to ja też nie wiem jak to jest, bo mi, tak jak Twojemu mężowi, uszły na sucho rzeczy, które na zdrowy chłopski nie powinny były ujść. I nie uważam, że to sprawiedliwe, ale jedyne, co mogę zrobić, to przesyłać Ci dużo energii i zapewnienie z głębi serduszka, że ja w Ciebie wierzę :)
Uściski :)
Gosiu mam nadzieję, że jak najszybciej zrzucisz te kilogramy, a z facetami to tak jest, mój je główny posiłek wieczorem i to w dużych ilościach i nie tyje, nie to co ja.
W Nowym Roku zycze Ci 12 miesiecy zdrowia, 53 tygodni szczescia, 8760 godzin wytrwalosci, 525600 minut pogody ducha i 31536000 sekund milosci
Gosiu ja nie pozwalam Ci sie załamać. Jestes dla mnie przykładem, nie rób mi tego i nie poddawaj się. Jeżeli moja waga spadła tylko 5 kilosków w ciagu 3 miesiecy, a jednak sie nie poddaje, to ty weteranka dietowa dasz rade na bank. Powodzenia :lol: :lol: