-
ugh...niestety, czasem jak sie nawet stanowczo odmówi to pytanie "czy aby napewno nie chcę tego pysznego ciasta z rodzynkami i bita śmietaną :?:" powtarza sie miliony razy :roll:
A kwietnia gratuluję :!:
I mam nadzieję że maj nie będzie gorszy :wink:
-
Może na początku trzeba powtarzać milion razy, ale z czasem każdy stwierdzi, że nie ma co się męczyć z taką, dla której "nie" oznacza zawsze "nie". Trzeba przyzwyczajać otoczenie do tego, że przynajmniej w niektórych sprawach (czyli dieta) jest się do bólu konsekwentym, ot co. ;)
-
ano trzeba :D
ale jeszcze bardziej trzeba się samemu starać aby pod wpływem tych próśb i zachęceń nie zjeść tych kalorycznych pyszności... :wink:
-
Zimno , deszczowo i jeść się chce. Do obiadku jeszcze troszkę czasu .
Wypiłam już morze wody ,więcej czsu spędziłam w toalecie niz przy pracy .
Mąż zadzwonił ,że nie przyjedzie na sobote i niedzielę. Z jednej strony to dobrze bo spokojnie wypróbuje przepis Margolki na olejkowanie i nie muszę gotować ani robić większych zakupów, a z drugiej bedzie mi smutno.
Dziś drugi dzień mojej dietki , wczoraj nie wytrzymałam i zjadlam nadprogramowo dwa jabłka .
Wczoraj kupowałam prezent dla siostrzenicy i kupiłam sobie skakankę . Postanowiłam skakać . Zrobiłam nawet próbę ,świetnie się skacze przed telewizorem.
Juz się przełamałam i mówię ,że nie jadam słodyczy bo chcę zgubić troszkę sadła.
I jakoś jest mi rażniej ,ze sie ujawniłam . Gorzej będzie jak nie wytrzymam i sie poddam.
Pozdrawiam :D :D
-
grimka
no cóż...lepsze 2 jabłka niż pół tabliczki czekolady :!: Trudno- ale to same zdrowe witaminki, więc looz :D
Oooo :D skakanka :D miłego skakania w takim razie życzę :D
A i gratuluje tej otwartości- że sie przyznajesz :D Masz kolejny powód aby się pilnować- bo potem to co :?: jak sie nie upilnujesz i rzucisz dietkę- to będzie niezła wsypa przed znajomymi którzy wiedzieli że sie odchudzasz :!: :P
A co do męża to smutno, ze nie przyjedzie... ale zawsze masz nas- a my Cię nie zostawimy :D
-
Sprawdziłam skacząc na skakance przez 60 minut spala się 574 kalorie.
Ciekawe na ile minut skakania pozwoli mi moja kondycja :?:
Dobrze ,że mieszkamy w domku i żaden sąsiad nie bedzie tego odczuwal.
W tej dietce jest jadłospis co sie je ale jakoś tak wyszło z tymi jabłkami .
-
dla mnie skkanie przez minute jest jużstrasznym wysiłkiem...po którym padam na tapczan w językiem do kolan, walącym sercem i niemożliwością złapania oddechu :roll:
dlatego póki co odpuszczam sobie skakanie...może jak troche schudnę moja reakcja sie zmieni :D
-
Witam serdecznie :D
Zapraszamy wszystkich bywalców do ustanowienia nowego rekordu Forum... :idea: :D
Miło zrobić coś razem... skoro potrafimy sie wspaniale wspierać w trudnych chwilach, doradzac sobie w przeróżnych kwestiach to na pewno wirtualne spotkanie w większym gronie może okazać sie interesujące :)
Czas bicia rekodru ustalono na:
9 maj 2005 (poniedziałek) godz. 19:00
Szczegóły i idee przedsięwzięcia można prześledzić w temacie: Termin bicia rekordu ustalony 9 maja 19:00!
Zatem zapraszamy wszystkich do logowania się na Forum między 18:30 a 19:30
Do zobaczenia :wink:
-
Dietka czterodniowa zakończona sukcesem minus dwa kilogramy.
Teraz z powrotem 1000 kal a za jakiś czas z powrotem ja zastosuje.
Skakanie na skakance średio mi wychodzi , wytrzymuje ok15 minut i to tym łatwiejszym stylem - z nogi na nogę. Strasznie dundni podłoga jak skacze.
Musze sobie kupić tenisówki bo w kapciach nie wygodnie a na bosaka bola stopy.
katharinko ja tez po tych przeskakanych minutach padam , ale postanowiłam coś zrobić z swoja tusza i będę robić bo nikt za mnie tego nie zrobi. Mam 160 cm wzrostu i moje sadełko jest bardzo widoczne /choć dziś wydaje mi się ciut mniejsze/, dość mam ubierania sie w workowate ubrania i wystajacego brzucha gdy nałożę na siebie coś bliższego ciału.
Liczę ,że mi sie uda .Pomalutku dopnę swego.
Pozdrawiam serdecznie :!: Troszkę chudsza Grimka.
-
GRIMKA - 2kg mniej - gratuluję i życzę dalszych sukcesów. A z tą skakanką to Cię podziwiam, bo ja podobnie jak Kath po minucie jestem zasapana.