-
Witaj Gagaa!
Dzieki ze pamietalas o menu :)
Ja dzis trochę przedobrzyłam z tłuszczami głównie dlatego że dodałam oliwy do kapusty pekinskiej, a jadłam ją na II śniadanie, na obiad i jeszcze serek z ziarenkami i orzechami dopełnił swojego :?
Miałam dziś: B:76,5g T:65g W:151,5 (p[odczas gdy powinno być 94,5:26,25:146,4)
tylko że i kalorii wysżło mi dziś więcej 1325 (zamiast 1200)
Zastanawiam sie nad jednym: jak przeliczę BTW x odpowiednia liczba kcal to mi wychodzi zupełnie inny wynik niż wg tabeli kcal :roll: A jak Ty to liczysz?? wg tabeli czy mnozysz Bx4, Tx9 i Wx4 kcal?
Życzę Ci miłej środy :)
-
emkr-ko... teraz to liczy to za mnie kalkulator.. nie mam czasu ... raz na jakis czas dla pewnosci przeliczam poszczegolne pozycje.... ale zgadza mi sie wiec.... po co sobie utrudniac zycie :wink: kopiuje zlisty produkty a jak ich w niej nie ma... uzupelniam recznie z opakowan lub z innych tabel....
sposob na doklady podzial...to tylko i wylacznie zarcie z "kartki" dokladnie to co jest zaplanowane... dla mnie odpada.. za duzo niespodzianek dzien kazdy za soba niesie zebym mogla z kartki trzymac.... no i nie lubie.... bo jak mam kuraka ugotowanego... to akurat mam ochote na rybke... czy tez odwrotnie
:wink:
-
Hi Gaguś, cieplutko cały czas myślę, a jutro zwłaszcza.
-
Gaguś, pewnie Cię dziś nie będzie, ale ja pamiętam i myślami jestem z Wami - kciukasy zaciśnięte :)
Buziaki
-
Gagaa, wysyłam w Waszą stronę dzis bardzo dużo energii i siły. Będę o Was myśleć - i teraz przed pójściem spać i jutro, podczas podróży do Seattle. I niech ta koniczynka zadziała - tak ją naładowałam, że nie może nie zadziałać.
Mocno ściskam
-
GAGUŚ myślami jestem z Wami.
-
Witaj Gaguś,
mocno, mocno trzymam kciuki i jestem cały czas z Tobą,
ale dzis nie wiem jak to wytłumaczyć, sniłaś mi się na pieknej łące iłapałas motyle taka radosna, dodam ze zupełnie nie wiem jak wyglądasz ale we śnie miałam pewność, że to Ty, choć nie zamieniłyśmy ani jednego słówka.
W sumie sen był taki ładny, Ty taka lekka i wesoła ,wierzę, że będzie wszystko w porządku.
Pozdrawiam
-
zostawilam mame w szpitalu w dobrych rekach.....
dzien byl ciezki bo musialysmy a raczej mama moja musiala sama podjac decyzje..... albo wyciecie samych wezlow i naswietlania....albo amputacja ....
ja wybralabym mimo wszystko amputacje....ale jak tu cos takiego doradzic!!!!....
na szczescie ordynator zadecydowal.... pelna amputacja bo naswietlanie "slizga sie po sercu"...a od lat mam sie na nie leczy.... nie bardzo rozumiem co znaczy "slizga"....i chyba niechce wiedziec....
siedze w domu z psem.... i gapimy sie na siebie jak dwa glupie cielkai.... po raz pierwszy od nie pamietam kiedy wlaczylam telewizor sama z wlasnej nieprzymuszonej woli...
na jutro mam plan... bede sprzatac... wylize chalupe zeby nie myslec.....
dietkowo dzien nie nadaje sie do pokazania........ ale zmiescilam sie w 1500
-
Gaguś, trzymaj się kochana, będzie dobrze choć na pewno to nie jest łatwy czas :roll:
masz rację że najlepiej się czymś zająć, zwłaszzca by mózg nie myślał - tzn. o problemach. Teraz to tylko czekać trzeba a to najgorsze, bo człowiek nie może już nic zrobić by pomóc chociaż bardzo by chciał.
Trzymam mocno kciuki za Was obie!
Buziaki
-
Hi Gaguś, trudne dni masz, oj bardzo trudne, ale pamiętaj, żebyś tylko same dobre myśli do siebie przywoływała. Mocno Cię ściskam i cieplutko myślę o Was.
-
hej gagaa!
trzymam kciuki za Twoją mamę.
mam nadzieję, że bedzie dobrze...
http://bloguspospolitus.blox.pl/resource/motyl.jpg
-
Nadal przesyłam dużą dawkę dobrej energii i będę kontynuować przesyłanie tak długo, jak długo będzie potrzebna.
Uściski!!!
-
Gaga czytam powolutku Twój wąteczek, ale jeszcze nie doszłam do końca.
Nie jestem na bieżąco :oops:
Ale to nie powód żeby nie pozdrowić i nie życzyć miłego dnia.
Zatem pozdrawiam radośnie i życzę miłego dnia.. skarbnico wiedzy Ty nasza :)
-
Gaguś, gigantyczny strumień pozytywnych silnych fluidów dziś Ci przesyłam,
Jestem całym sercem z Tobą, trzymaj się,
-
Witaj Gaguś!
Co tam u Ciebie słychać po weekendzie, dawno nie zaglądałam, wyjezdzałam i nie wiem za bardzo... ale mam nadzieję że wszystko dobrze?
Zapraszam do siebie na odchudzający torcik z okazji mojej 8 ;) Zebyś potem nie żałowała, że CIę nie było ;)
Buziaki
-
dziekuje wszystkim razem i kazdemu z osobna za tak potzrebne mi wsparcie.... nie rozpisze sie dzis.... niestety..
ale u mnie wszystko ok... przez dwa tygodnie mam diete na unormowanie metabolizmu i powiem waz ze chodze nazarta po dziurki w nosie Rapid odpadl z planow..i raczej juz sie w nich nie pojawi.... nie uzyskalam satysfakcjonujacych odpowiedzi na moje watpliwosci..... !!!!
mama juz pooperacji ... i choc wiem ze teraz dla niej bedzie najgorszy okres to odetchnelam juz troszke...a rodzina moja w koncu sie zainteresowala..wiec nie jest taka sama z tym problemem... choc oni ( rodzenstwo mamy) czaem mocno mnie smiesza....
patosu nie znosze raczej a teksty "uratowalas mi siostre"....sa moim zdaniem grubo przesadzone i nie na miejscu.... ale nic to... najwazniejsze ze mama nie bedzie sama w tym szpitalu... ustalilismy mniej wiecej ze codziennie ktos u niej bedzie... mnie sie udalo i mam urlop w srode wiec jade do niej!!!!!
zycze mielgo tygodnia i garatuluje sukcesow ... i tych wagowych ( emkr-ko tobie raz jeszcze) tym co waga im byla uczynna... i tym co zaliczyc moga do diety kolejny tydzien ( a to tez wazne wytrwac).....
//buziol..
pe es.. czy ktos widzial imperfect???????
-
Hi Gaguś, ufff, ale nadal cieplutko myślę. :P
-
Gagus,
z rodziną jak to z rodzina, ale dobrze, że przynajmniej sie jakos ocknęli i przynajmniej beda mame odwiedzać,
te wizyty moga ja podnieść na duchu, a to tez jest bardzo pomocne,
cały czs myslę o Was i trzymam kciuki,
-
Ja też nadal kciuki trzymam i energię podsyłam. Jak długo jeszcze planują potrzymać Mamę w tym szpitalu?
A co to jest dieta "na unormowanie metabolizmu"?
Mocne uściski!!!
-
Gaguś ja również trzymam kciuki, żeby mam wróciła jak najszybciej do zdrówka. Obiecuję porozmawiać na ten temat z kimś "na górze", żeby teraz już wszystko było dobrze.
Trzymaj się dzielnie.
Ps. Ja też sie zamartwiam o Imperfect. Nie mam pojęcia co się z nią stało. To do niej niepodobne.
-
Ciesze sie ze wszystko dizei w dobrym kierunku :)*****
-
Dużo sił w ten ciężki czas!!!!!!!
-
Gaguś kochana, dzielnie trzymasz sie w tych trudnych dniach. My tu wszyscy ciepło myślimy i trzymamy kciuki za szybką rekonwalescencje Twojej Mamy po operacji i oby humorek dopisywal to bedzie lepiej. Jak zapewne wiesz taki usmiech na twarzy potrfi pomoc przetrwac nawet najtrudniejsze momenty w zyciu a przynajmniej złagodzi ból który niestety bedzie obecny w najblizszym czasie :(
Ale będzie dobrze, musi! Modlę się o wiecej słoneczka rozswitlającego pochmurne dni dla Was obu :)
Buziaczki
-
to ja dalej bede trzymac kciuki, oby było już ok!
-
Pozdrawiam cieplutko. :wink:
-
Trzymaj się Gagaa_ . Tyle ludzi śle Ci pozytywne uczucia ... Wierzę , że to pomaga :D
A teraz dwie dygresje :
Jak zwykle - miałaś rację najlepszy jest tuńczyk - jak ten szwedzki zespół ... A jadłam już różne :lol:
Sos szpinakowy (z gorgonzolą) jest rewelacyjny - uwielbiam go od lat ... Spróbuj go też z piersią z kury , albo rybą (z grila, na parze, albo pieczoną) ... :lol:
Pozdrowienia
Joanna
-
jutro a w zasadzie juz dzis :wink: odbieram mame!!!
jak dobrze bedzie jamiec przy sobie tu w domku....
o dziwo ani z urlopem na dzis ani z "opieka" na najblizsze dni nie mialam w pracce problemu
jedyny problem jaki mam....to jak podtrzymac na duchu mamutkamojego.. widzialam dzis ze "psycha" jej siadla.... niestety musiano jej poprawic opatrunek i widziala te rane ktora zostala po piersi...... a jednodniowa rana moze wygladac pakudnie...
musze sie mocno skoncetrowac na tym zeby ja przekonac ze lepiej tak niz chodowac raka!!!.. wiem ze ona o tym wie....ale rozum a emocje to dwie rozne rzeczy!!!!
mieszkanko uszykowane .. obiadek obmyslony.... chyba jeszcze psine wykapie na te okolicznosc... bo i tak nie zasne!...ciezko sypiam a pobudki to koszmar a nie mam zamiaru zaspac!!!
a wiem ze stres i tak nie pusci az to kolejnych hist-pat. badan...a raczej wynikow!!!
triskellku dieta na unormowanie metabolizmu u mnie to dokladnie tyle kalorii zeby nie tyc ani nie przybierac.... zmieniam czasem rozklad posilkow...ale mysle ze nic zlego sienie stanie... coz ... bywa tak czasem... choc gdyby moj "opiekun" sie o tym dowiedzial dostalabym po lbie.... :wink:
abutko..sos szpinakowy rzadzi!! niekoniecznie z gorgonzola... czasem dodaje pokruszonego wedzonego twarogu ....a dodawalam juz chyba do wszystkiego!!!
tunczyk ( ten a la szwedzkiz espol) jest stalym gosciem w mojej "spizarni".... am spory zapas bo jest bezkonkurencyjny!!!
bellus //cmok dzikuje ci slonko...
julcyk- tobie tez//buziol
emkr-ko... otul sie kolderka iw ydobrzej widzialam wpis na gadulcu ze chorobsko jakies wstretne sie do ciebie dobiera!!!//uscisk
foczko....ajoanno....gosiaku...izary .. triskellku...bardzo bardzo dziekuje!!!! nie potrafie nawet ubrac w slowa jak bardzo....
-
No to ja wysyłam podwójną dawkę energii - tak zebyś i dla siebie miała i z mamą się podzieliła. Na pewno trochę czasu jej zajmie zaakceptowanie nowej siebie, ale może Cię jeszcze zaskoczyć tym, jak szybko to zrobi. Rok temu teściowa mojej znajomej z innego forum straciła w wypadku stopę, też na początku była zupełnie załamana, ale wszystkich zaskoczyła tym, jak szybko się po tym pozbierała.
A psinę pewnie, wykąp :)
Jeśli chodzi o rybki z puszek, to ja się ostatnio zajadam sardynkami w pikantnym sosie pomidorowym (pikantność polega na tym, że jest w nim też chilli). Dostępne tu puszki 120g mają 140 kcal, 2g węgli (to pewnie te pomidory), 5g tłuszczy i 20g białka. Kupiłam też puszkę z mięsem kraba (100g, 90 kcal, <1g węgli, bez tłuszczu, 16g białka), ale jeszcze nie próbowałam.
Ściskam!!!
-
Hi Gaguś, szkoda, że nie powiedziałaś, abym Cię obudziła, ja i tak teraz po nockach i bladych świtach siedzę, to bym telefonik do Ciebie wykonała, a Ty byś choć troszkę się przespała. :wink: Te rany ze szwami najgorzej wyglądają przez pierwsze trzy, cztery dni, ale potem każdego dnia już jest coraz ładniej (wiem co piszę, niestety). Teraz mamuńci puszczają te najgorsze nerwy i tylko kontakt z najbliższą osobą dadaje jej otuchy. Ty o tym wiesz, dlatego jesteś taka dzielna i taka kochana. A tym, że wstrzymałaś proces chudnięcia absolutnie się nie niepokój, dla mnie jesteś wzorem do naśladowania, bo ja choć nie mam teraz takich problemów jak Ty (odpukać), a tylko nawał pracy, ledwo sobie daję radę w zwalczaniu złych nawyków. Trzymam mocno kciukasy za Ciebie, przed Tobą kilka trudnych dni (czuwanie nocne, pełne obroty, etc.), ale jestem przekonana, że dasz sobie radę. Jestem z Wami całym serduchem.
-
Gaguś cieszę się, ze mamusia wraca do domku. Życzę jej szybkiego powrotu do siebie, do zdrówka, żeby to co jej sie przytrafiło zostało jak najszybciej tylko wspomnieniem. Przesyłam Ci dużo siły, wytrwałości i energii.
-
Witaj Gaguś!
Cieszę się że już dziś bedziesz miała Mame w domku. Zawsze to lepiej i dla Ciebie i dla niej, człowiek w domu od razu lepiej się czuje, zwłaszcza jak obok ma bliskie osoby :)
Nadal ciepło o Was myślę i życzę szybkiego porotu do równowagi.
Dobrze że pilnujesz dietki, choć to nie do chudnięcia, ale tak trzeba. Zwłaszcza że trudne dni, wymagają więcej siły, a i organizm pozniej podziekuje Ci za to i wynagrodzi :)
Ja też teraz jak się podziebilam staram się jeść więcej żeby miec siłę walczyć z choróbkiem - już jest lepiej :) To na pewno te życzenia zdrowia z forum tak dobrze działają ;)
Mam prośbe o przepis a ten sosik szpinakowo-serowy - jak to zrobić (tak dla laika i kiepskiej kucharki poprosze ;)) oczywiście jak znajdziesz chwilkę czasu na to.
Trzymaj się cieplutko, bo zimno i pogoda sprzyja przeziebieniom, zwłaszcza dbaj o Mame pod tym wzgledem zeby nie przyplatal sie jakis nieproszony wirys.
Buziaczki
-
Strumień dobrej energii płynie i płynąć nie przestanie...
-
witajcie!!!
po pierwsze ogromnie z calego serducha dziekuje wszystkim pamietajacym i wspierajacym.. jestem szczeliwcem ze WAS mam
pelnie teraz funkcje kucharza... opiekunki.. pielegniarki ...ale dobrze mi z tym... mamus pod reka... ma mnie kto opierniczyc jak trza
z pracki mam wolne -opieka- dokonca przyszlego tygodnia... mysle ze wystarczy jak widze jak mamutek moj dielnie cwiczy chora reke....
ogladamy w polsacie ten program o raku... wicie co.. to nie jest tak... jest strach i nerwy , sa obawy, ale bez takiego patosu i uzewnetrzniania... my zadko kiedy o tym mowimy... wynikow i tak nie ma... a stajac twarza twarz z okresleniem "zlosliwy".... az tak bardzo czlowiek nie jest przerazony...
tzn. jest...ale do tego chce powalczyc...a nie siedziec i zalamywac rece....a tym bardziej roztrzasac zale i takie tam
stalysmy sie sobie jeszcze blizsze.. wiem ze mamus jest ze mnie dumna... a ja jestem dumna z niej....bo mam dzielna mamunie!!!! wiecie?? jak nie uwierzcie na slowo
potrafimy sobie teraz wiele rzeczy wyjasnic - takich starych zaszlosci bo... zapewniam was ze slodkim dzieciakiem to ja nie jestem :twisted:
dietka moja.. trwa... czasem nie dokladnie czasem za dokladnie....
spadl mi chyba kilogram albo dwa.. ale nie chce mi sie zmieniac suwaczka... niech sobie taki bedzie jak jest.... jeszcze tydzien i mam pierwszy "cykl".... a wtedy nie bede marudzic ze mi zarcie dziurkami od nosa wylazi :wink:
do dietki dolaczy plan treningowy......mam wkoncu zakonczyc ten rok wynikiem 20-24% fatu :wink:
kilogramy kilogramami...ale mnie wszystkie portki z doopska spadaja.. niedawno kupowane na wcisk dzinsy... sa juz luzne i to od razu po wypraniu..
patrze sobie na ulicach naludzi ( pila i poznan)... i nie naleze juz do tej nagrubszej czesci..o nie!!!.... stany srednie ( bo chudzinek tez sporo) przestawiam sie wiec psychicznie... bo przyzwyczajona psyche dziala jak kiedys.... :oops:
a ciuchy mnie przerazaja... kompletna pustka w szafie .. tak pod katem jesieni....
klapa.... swetry wygladaja jak powyciagne.. spodnie wisza ze wstyd nosic.... czesc kiecek pozwezam.....ale to juz nie to samo....
bede musiala to przemyslec dokladnie.... i.. niestety znow nadszarpnac swoj budzet
o zimie nawet nie mysle.. w kozuszek sie ze trzy razy obwine...
wiem ze to raczej powod do szczescia....ale i do zmartwien tez.....
bo jakos podwyzki mi szuje nie chca dac :evil:
zapomnialam dodac ze jako dietka ma unormowac metabolizm... to robie tylko aero na czczo 40 minut.... a i tak chudne...hmmm...
pozdrawiam goraco.. i obiecuje bywac czesciej!!!!
-
Gaguś cieszę się, ze sobie radzisz w tych wielu rolach, do których potrzeba masę siły. Cieszę się również, ze mamusia wraca szybciutko do formy, byle tak dalej.
Oczywiscie gratuluję tych zgubionych kilogramów, spadających spodni. A jak zaczniej współpracować z osobistym trenerem, to niedługo będziesz należeć do tej najchudszej części społeczeństwa, nie tylko lokalnego ale wogóle.
A w sklepach odzieżowych to się chyba boom sprzedażowy zacznie, jak my wszystkie forumowiczki zaczniemy odnawiać nasze garderoby. U mnie też powoli pustki w szafie. Do tej pory nosiły rzeczy z poprzednich etapów mojego życia, troszkę zwężałam, ale teraz już nie mam nic. Bo taka to ja byłam dobre parę lat temu. A z drugiej strony zwężać mi się też nie chce, bo jednak mam taką chęć mieć coś nowego, w fajniejszych kolorach, bardziej modnego. Więc o ile finanse pozwolą to też rzucę się w wir zakupów.
No i trzymam za słowo z tym częstszym bywaniem tutaj.
Pozdrawiam również.
-
hej Gaga!
radzisz sobie nieźle jak widze:D
przesyłam mase energi, zeby Ci starczyło...
a i jeszcze mam pytanie. czy stosując diete restrykcyjną [kopenhaska] mozna uprawiac sport? (ja nie chce robić kopenhaskiej tylko kolezanka...)
-
julcyk...dla mnie osobiscie kopenhaska jest bez sensu.... lepiej te dwa tygodnie trzymac 1000 kalorii...a o wysilku fizycznym ponizej 1000.... hmmm... mam zdanie jedno bez sensu nie wiem dokladnie ile kalorii zaklada kopenhaska ( 800-600)...
zdecydowanie lepiej jesc 1200 w wartosciowym pokarmie i cwiczyc aeroby....
niech sobie kolezanka przemysli :wink: co jej lepiej.. tym bardziej ze ruch tez trza kiedys wlaczyc w nowy styl zycia
-
Witaj Gaguś!
Cieszę sie że tak dobrze sobie radzisz i z dietką i z opieką nad Mamą :)
Ma Ona z Ciebie pociechę, ale przecież od tego są dzieci :) Nawet jak nie były/są słodkimi aniołkami ale diablątkami ;)
Co do chudnięcia - może organizm tak siłą rozpędu gubi te kiloski ;) ale raczej to pewnie więcej ruchu, mimo wszystko mniej kcal (nawet jak podwyzszyłaś limit - przecież nie przeliczasz każdej spalonej kcal, a spalasz cąły czas nawet jak śpisz).
no i pewnie coraz większa lasencja z Ciebie się robi :)
A ubranka niestety trzeba powymieniać, ja też musze to zrobić, ale moja szafa peka w szwach tyle że od za duzych na mnie rzeczy :?
Teraz staram sie za duzo nie kupowac bo przeciez nadal chudnę, ale w czymś jednak trzeba. Dlatego często zaglądam do "second handów" albo jak kto woli ciuchlandów bo zawsze można coś trafić za grosze, wiec budżet domowy az tak nie cierpi spróbuj może takiego rozwiazania, choć nie przeczę że czasem potrzeba coś lepszego i drozszego zakupic. Ale takie tańsze na czas przejściowy z chudszego na bardziej chudy ;) są chyba dobrym rozwiazaniem
pozdrawiam weekendowo
-
Gaguś, nie ukrywam, że to właśnie Twój post był dla mnie dziś rano inspiracją do założenia wątku "podaj dalej", choć wczoraj też w innym wątku dokładnie ten sam problem był poruszany. Miejmy nadzieję, że ludzie złapią ideę i jakieś za duże na nas ciuszki uda nam się ocalić przed byciem upychanymi gdzieś po szafach i na nowo wyeksponować, tyle że na nowej właścicielce :)
Twoja Mama naprawdę ma szczęście w nieszczęściu, że ma taka córkę, nie tylko za względu na te (na pewno potrzebne) funkcje pielegniarza czy kucharki, ale przede wszystkim ze względu na wsparcie moralne i empatię, których jej udzielasz. Obie możecie być z siebie dumne, bo moim zdaniem wspaniale sobie radzicie. Ta nasza Sauronka ma nie tylko wchechwidzące oko, ale także olbrzymie serce i niesamowitą wolę :)
A jeśli chodzi o dietę, to zgadzam sie z tym, co napisała Emkr - dużo się ruszasz przy wykonywaniu zwykłych domowych obowiązków, które przecież wykonujesz teraz za dwie osoby. I pewnie spalasz tym więcej kalorii, niz sama zdajesz sobie z tego sprawę. Wydaje mi się, że robisz w tej chwili najrozsądniejszą rzecz z możliwych, przyjmując dietę na utrzymanie wagi jako plan minimum. Grunt, to nie nabrać teraz jakichś nowych kilogramów, a jeśli mimochodem od czasu do czasu uda się coś "uszczknąć" przez trochę mniej spożytych kalorii czy trochę więcej ruchu, to tym lepiej, ale tylko wtedy, kiedy jest na to siła i nastrój.
I jeszcze do Julcyka - ja na kopenhaskiej ćwiczyłam i w ogóle czułam się dobrze. Raz było mi słabo, rano piątego dnia, jednak poranna kawa z cukrem w zupełności postawiła mnie na nogi, a wieczorem tego dnia w jadłospisie było pół kurczaka i po tym to już w ogóle mogłam góry przenosić. To chyba zależy od organizmu, bo słyszałam o wielu osobach, które czuły się podczas tej diety bardzo osłabione. Mój zachowywał się tak, jakby wariował z radości, że nagle dostaje więcej mięcha, niż wcześniej (od tamtej pory staram sie pilnować, żeby je jednak codziennie w jakiejś formie dostawał).
Ściskam naszą Żelazną Damę i życzę miłej niedzieli. Głosujecie dziś? Ja nie, najbliższy konsulat tak pewnie z 1000 km stąd.
-
Hi Gaguś, już pisałam Ci podczas rozmowy na gg, jak bardzo dzielną i niesamowitą osóbką jesteś. Absolutnie zgadzam się z dziewczynami, że teraz zwykłe domowe obowiązki wykonujesz za dwie osoby, tu podaj, tam sprzątnij, tu szybko pościel, tam herbatkę zrób, tu otwórz okno, tam wstaw pranie,.... i tak cały dzień. Sama piszesz, że jesteś zmęczona wieczorami, a to oznacza dużo spalonych kalorii. :wink: Bardzo bym chciała, abyś miała ładne wyniki dietkowe po tym trudnym dla Ciebie okresie, a skoro sama po ciuchach widzisz znaczącą różnicę, to musi być bardzo dobrze. :P :P :P Ja na razie jestem na etapie chodzenia w sukienkach, bo jakoś tak najlepiej na mnie leżą, mam ładne ciuchy, ale dopiero w rozmiarze 44, a na niego jeszcze muszę sobie zapracować. :wink: Koniecznie muszę sobie kupić nową garsonkę. :wink:
Buziolce ogromniaste i cieplutkie pozdrowienia na niedzielkę podsyłam.
I proszę psinkę ode mnie za uszkiem smyrnąć, że taka ładnie poradziała sobie z ... omega3. :P
-
Witaj Gaguś!
Jeśli chodzi o ciuchowy (częściowo przyjemny) problem to też go mam. Rozwiązaniem dla mnie była krawcowa. Naprawdę świetnie się spisała i ciuchy wyglądają jak nowe.
Dodatkowo chodzę już w ciuchach które długo leżały na stychu w pudłach "małe, ciąża, nielubiane" :lol: i szczerze to ostatnio to mam w końcu w czym wybierać.
Już wkrótce podrzucę jej kurtkę zimową bo jest nowa, niezniszczona i w miom ostatnio ulubinym kolorze szarozielonym...
Buźki :D