-
BELLUŚ MAM NADZIEJE ŻE CI SIĘ UDA. TOJEST TAK
JAK SAME SIĘ BARDZO POSTARAMY I TEGO DIABEŁKA NIE POSŁUCHAMY TO RESZTA BĘDZIE OK.WIEM ŻE TO TRUDNE , ALE KTO POWIEDZIAŁ ŻE BĘDZIE ŁATWO.
JA POKUSY ZASTĘPUJĘ KIŚLEM ZE SŁODZIKIEM . STARAM SIĘ WYBRAĆ MNIEJSZE ZŁO.
MAM NADZIEJĘ ŻE Z CÓRCIĄ BĘDZIE OK.
MIŁEGO DNIA ŻYCZĘ.http://www.madzik.pl/gify03/gasienica.gif
-
Kochani!
Czuję, że zaczynam łapać tego bakcyla dietkowego, dziś chce mi się bardzo wytrwać i nawet nie popełniam większych błędów, muszę tylko wytrwać jeszcze wieczór, ale czuję, że powinnam dać radę. Tak bardzo bym chciała obudzić się jutro z całkowicie czystym sumieniem i móc z wielgachnym usmiechem od ucha do ucha rozpocząć nowy dzień. :P :P :P
Maseczka na buziolec zrobiona, kremik wmasowany i od razu czuję się lepiej. Ruchu było zdecydowanie za mało, ale wieczorem planuję jeszcze troszkę porządków, to powinno sumarycznie wyjść ok. :P Herbatek dobiję jeszcze do dwóch ltrów a kawusia była tylko z raniuśka na rozruszanie się. :P
Bilans finansowy z mieszkankiem nie jest tragiczny, na zakup starczy, tylko na większą część urządzania się trzeba będzie pieniądze spod ziemi wygrzebać, bo nie sądzę, aby udało mi się szybko dotychczasowe mieszkanie za dobrą cenę sprzedać, a może jednak się uda. :wink: Wklejam zdjęcie kawałka mojego nowego pokoju, drzewa jeszcze zielone, ale fotka była robiona miesiąc temu, jak się z mieszkankiem zapoznawałam. Spokojnie zmieści mi się rowerek stacjonarny. :P
http://i14.tinypic.com/2yzcxvd.jpg
Hi, zaczynam powoli wierzyć, że może dzisiejszy nastrój mi się rozplemi na resztę najbliższych dni, mieszkanko powoli się sprząta, to i w głowie od razu robi się luźniej. :wink: Córcia dziś czuje się ok, nawet miała bardzo dobry nastrój, jednak zostawię ją chyba jeszcze do końca tygodnia, może to było zwykłe przemęczenie, a z jej serduszkiem nie są to żarty. :? Na razie daję sobie radę ze słodyczami, jednak to dopiero startowa pozycja, jednak może się uda. :wink:
Hindi, mnie właśnie też było tak ciężko zaskoczyć, teraz jakbym zaczynała trybić. :wink: Cholernie się z tego cieszę, bo jak jest chęć, to i rezultaty niemal same się pojawiają. Tym razem będę się ważyła tylko raz w tygodniu, w poniedziałki, tak aby móc spokojnie robić rozliczenia tygodniowe, a nie spowiadać się każdego dnia, zobaczymy, czy to mi pomoże. :wink:
Trsikell, napisz mi koniecznie, czy i o której mam przyjechać 27 do Ciebie, moja rodzinka już uprzedzona, że 27 może mnie nie być, także nie ma sprawy, chętnie Ci we wszystkim pomogę, a przy okazji będę miała możliwość dłuższego przebywania przy Tobie i ładowania sobie akumulatorków i dobre czary na mnie przejdą. Mogę też podjechać 28 rankiem, też nie ma problemu. Daj znać, który wariant bardziej Ci pasuje i sprawi Ci mniej kłopotu. :wink: Tak, myslę, że zaczynam trybić, bo dzis pojawiła się u mnie taka stara dawna dobrze mi znana chęć do dietkowania, nie nastawienie na wyniki, ale takie dobre nastawienie do swojego ciała i mysli. Popuszczam już nadmiar nerwów, który się we mnie gromadził, chociażby dziś miałam pełnokolorowe przyjemne sny, a przecież już tak dawno niczego miłego nie śniłam i to jeszcze w kolorze. Świat zaczyna mi się podobać od środka mnie i to własnie mnie najbardziej cieszy. :P Z wodą masz rację, dlatego też przyzwyczajam się do herbatki, gazowańce już od poniedziałku odstawione, kilka dni i powinnam dojśc do tych moich minimum czterech litrów. :wink: A na wyjazd jestem nastawiona już pozytywnie, pozbyłam się dziś resztek wyrzutów sumienia, bo nie warto nimi psuć swoich wakacji, odliczam dni do wyjazdu z wielką przyjemnością, czeka mnie tylko rozmowa z dzieciaszkami, że im zniknę na tyle dni, to będzie chyba najtrudniejsze dla nas. :?
Wracam do dobrego nastawienia do siebie, cieszę się z samej decyzji, że ponownie dietkuję, i przestaje mi to przeskadzać, że po raz kolejny. Po prostu odcinam to co było wczesniej, a teraz ze zdwojoną siłą rzucam się na każdy przejaw chęci dietkowego prowadzenia się, żarcie nie podporządkuje sobie mnie przez najbliższe dni z pewnością, a potem, jak tylko poczuję, że zaczynam przegrywać, poproszę Was o pomoc w mobilizacji. Nie mam już sił na kolejne schrzanienie sprawy, pozostało mi tylko dzielnie, wytrwale i z usmiechem na buziolcu walczyć o samą siebie!!! ZATEM PODEJMUJE WALKĘ I CHOLERNIE SIĘ Z TEGO CIESZĘ!!!! :P :P :P :P :P :P :P :P :P Chce mi się walczyć jak diabli! :P :P :P :P :P :P :P
-
BELLUSIA I TAK TZRYMAJ I TAKA MI SIE PODOBASZ.
POKIIK WYGŁADA ŚLICZNIE I WIDZĘ ŻE JEST DUŻY.
BĘDZIESZ W NIM SZCZĘŚLIWA.
DOBRZE ŻE ZNOWU ODEZWAŁA SIĘ W TOBIE CHĘĆ O LEPSZĄ SIEBIE. MUSIMY POKAZAĆ MŁODYM ŻE NAS STARSZE OSOBY TEŻ STAĆ NA WALKĘ O SIEBIE.
MIŁEGO POPOŁUDNIA.http://www.madzik.pl/wiosna/dolls06.gif
-
Bella tak trzymaj :D :D :D
Ja ze swej strony też trzymam :D kciuki :D
-
Kochani.
Dziś nastrój bojowy do dietkowania, zaczynam się rozkręcać. :wink: :lol: :P To bardzo dobrze, jednak trzeba uważać na zbytnią huśtawkę emocjonalną, trzeba dietkowanie pobudzić, lecz nie dac się też złapać fali chwilowego uniesienia. Połowa tygodnia w miarę dobra za mną, teraz czas zacząć nową, jednak z lepszymi wynikami. :P
http://plfoto.com/zdjecia_new/1042651.jpg
Solvino, trzymam się, trzymam, najgorzej to ruszyć tą moją ospałą lokomotywę, potem to już z rozpędu. :wink:
Hi, powoli zbieram się do kupy, jednak troszkę to pewnie jeszcze potrwa. Liczę na to, że uda mi się pokonać w miarę szybko ten pierwszy etap, w miarę bezbolesnie i dość skutecznie. A czary mogą się tu okazać bardzo pomocne. :P
Lunko, dziękuję za priva, odpisałam Ci na niego, wiem, że mogę na Ciebie liczyć i cieszę się, że jesteś i jeszcze masz chęć mnie wysłuchać. :wink:
Wspaniałego dnia życzę. :P
-
No bella czy to już dietkowy Galop czy jeszcze tylko kłus? :) Ciesze sie ze zaczynasz łapać wiatr w żagle i bede trzymać kciuki aby wiał on jak najdłuzej i abyś ty wykorzystała każdy jego powiew - Pozdrawiam !!
-
BELLUŚ NIE PODDAWAJ SIĘ ŁAP WIATR W ŻAGLE I NA PRZÓD.
POKONAMY WSZYSTKIE PŁOTKI , A POTEM BĘDZIEMY Z SIEBIE DUMNI. WIESZ JAKIE JA MAM PROBLEMY I ZMARTWIENIA , WIĘC TE DIETKOWE TO PRYSZCZ.
ŻYCZĘ PRZEBOJOWEGO DIETKOWEGO DZIONKA.http://republika.pl/blog_fe_464053/795740/tr/01_1_.gif
-
Czytałam Twój wpis u Triskell :roll: dziękuję i trzymam kciuki za zdrowy egoizm :D
http://www.fotoplatforma.pl/foto_gal...3_DSCN6614.jpg
Pozdrawiam :D :D :D
***
Grażyna
-
Bellusiu, no pewnie, że przyjeżdżaj 27-go - nawet nie wiesz, jak bardzo mnie tym ucieszyłaś!!!!!!!!! :D Nagadamy się za wszelkie czasy, super! :D
No i cudownie, że z Twoją dietą coraz lepiej, nie tylko z jej zewnetrznymi przejawami, ale właśnie z tą częścią "od środka", tą znacznie ważniejszą.
Zachwyca mnie to narożne okno w Twoim pokoju. Co z nim zrobisz? Ja chyba wstawiłabym tam jakiś mały stolik, przy którym mogłabym siedzieć, kąpiąc się w świetle. Jaki masz tam widok z okna i jak dużo oświetlenia?
Mocno Cię ściskam :)
-
Witam serdecznie.
Kolejny dzień zmagań przede mną i kolejny dzień na sznasę bycia szczuplejszą. Postaram się go wykorzystać najlepiej jak potrafię. :P Sporo pracy mnie dziś czeka, zatem trzeba będzie zakasać rękawy i od samiuśkiego ranka wziąć się za nią, tak aby móc wieczorkiem znów popatrzeć na eurosport. Nareszcie mogę się sportem delektować do woli, a zwłaszcza jego oglądanie sprawia mi niesamowitą przyjemność - szkoda, że od patrzenia tłuszczyku nie ubywa. :P :wink:
Nastrajam się dobrze na piątkowe dietkowe zmagania. :P
http://plfoto.com/zdjecia_new/1043107.jpg
Triskell, no to bardzo się cieszę, że będę miała Cię okazję spotkać troszkę wcześniej niż oficjalna data, bliżej grudnia zmówimy się bardziej szczegółowo. :lol: U mnie wewnętrzna przemiana powoli zaczyna gdzieś tam w główce kiełkować, na razie dostrajam się do tego wszystkiego, i staram się wyciągnąć dobre strony każdego dnia. Mam już dość siebie zapracowanej i zniechęconej do wszystkiego, jednak dopiero teraz, kiedy mam okazję na wypoczynek, widzę jak bardzo jestem przemęczona i wiem, że tak szybko to ja nie dojdę do pełni sił, staram się aby na wyjazd już mieć w miarę ustabilizowany układ nerwowy, lecz obawiam się, że może być trudno. :? Mam tyle planów na ten rok, tyle spraw, które przez lata odkładałam na później, i przyszedł już najwyższy czas, aby się za to wszystko powoli zabierać. :wink: W mieszkaniu mam dwa takie narożne okna i dwa jeszcze powiększone o drzwi balkonowe, mieszkanko jest dwupoziomowe, i te najładniejsze pokoje to salon, mój gabinet i pokój córci. Faceci dostają pokoje jednookienne, bez balkonów, ale za to od cichszej strony bloku. Wiesz Triskellku, mieszkanko jest w centrum, czyli nie za bardzo ma widok na przestrzeń zieleni, tylko te stare drzewa nieco przysłaniają stare kamienice - z jednej strony mam właśnie starą kamienicę, z drugiej zaś taki dziki placyk zieleni, a tak wogóle mieszkanko jest usytuowane na skrzyżowaniu, jednak na szczęście to tylko boczne ulice centrum, więc i hałas nie jest taki dokuczliwy. Trudno mi będzie się przestawić, bo teraz mieszkam na zadupiu Łodzi, często spotykam jeże, a żabki zawsze hałaśliwie acz ślicznie kumkają i jeszcze te najróżniejsze owady, nietoperze - namiastki wsi. Na obecnym osiedlu miałam jakby zaporę mgielną, nigdzie mgły nie ma tylko u nas, albo opady śniegu są największe. Szkoda mi tego tracić, jednak potrzeby dzieciaszków są ważniejsze, a działka w Borach Tucholskich musi mi wystarczyć. Może do twojego przyjazdu uda mi się coś tam już zrobić, to byś spokojnie mogła do mnie przyjechać z mężusiem, bo potem niewiadomo kiedy przyjedziesz. :cry: jeszcze Cię teraz nie było, a już się martwię o następny Twój przyjazd. :wink:
Gayga, dziękuję za odwiedzinki u mnie, nastrajam się jesiennie i pogodnie do życia. :wink: Staram się dotrzeć do swoich pragnień, i poodkurzać marzenia, tak niewiele potrzeba aby je zrealizować, a jednak zawsze coś innego wazniejszego na czoło się wysunie, teraz postaram się już nieco inaczej zreorganizować swoje życie oraz zacząć czuć jego smak i zapach. :wink:
Hi, tak, tak, zmartwienia dietkowe to pryszcz, gdybym tylko takie miała... jednak nie narzekam, bo wiem, że życie i tak ma dla mnie taryfę ulgową (zeszłoroczna niebezpieczna przygoda samochodowa), troszkę o tym zapomniałam, a obiecałam sobie, że nigdy nie zapomnę, wstyd, że znów przestałam szanować życie, czas na zmianę nastawienia do niego nadszedł i staram się, lecz za mało, muszę się postarać więcej i więcej, na razie łapię oddech, a potem rzucam się w wir czucia życia. :wink: Podziwiam Cię za Twoją wewnętrzną siłę i pogodę ducha, jesteś ogromną podporą dla swojej rodziny, zastanawiam się tylko, skąd czerpiesz tyle siły i energii, wiem, że wiekszość z miłości, ale jakie są jeszcze źródła? Nie umiem nawet pisać Ci na wątku słów otuchy, zbyt empatycznie do tego podchodzę, sama do pierwszego roku życia córci drżałam o każdy jej dzień, zresztą każdy jej dzień był podarunkiem dla niej i dla nas, teraz już mogę śmielej o niej myśleć, czeka nas tylko operacja w przyszłym roku (serduszko). Wierzę, że i u Was wszystko będzie dobrze, czego z całego serca pragnę i Wam życzę.
Kardloz, :lol: :lol: :lol: na razie tylko takie dreptanie w miejscu. :lol: :lol: :lol: Jednak się odpowiednio nastrajam i powoli acz cierpliwie przemawiam sobie do rozsądku, najważniejsze, że dobry humor już się u mnie zalęga. :wink: Na razie zamiast powiewu czuję, jak sapię przy niemal każdym większym ruchu, :lol: :lol: :lol: ale dzięki dzięki, że może być jakiś wiatr, nawet w tych moich podziurawionych żaglach. :lol: :wink: :P
Miłego i dietkowego piątku życzę!