-
Weekend trochę spaściłam. Wczoraj byłam na kolacji i zjadłam (pyszne!) danie które napewno nie zmieściło sie w moim limicie kcal, chociaż ze względu na upał mało jadłam w domu więc może nie jest tak źle... no i do tego była mała pepsi :oops: No ale cóż dziś jest nowy dzień i muszę starać się go nie zepsuć. Zjadłam: bielucha z pieprzem i cienką kromkę grahama.
-
Hi ala, głowa do góry.
Weekend się skończył a teraz powitaliśmy nowy tydzień. Dużo okazji do zrzucenia kilosków.
Trzymaj się!
-
Dzięki za wsparcie. Nowy tydzień i nowy zapał do dietki!
Cały dzień minął ok. Jestem w miarę zadowolona. Ale mam bardzo mało ruchu :( . Czy Wy dziewczyny przywiązujecie do ruchu dużą wagę? Czy jest konieczny? Ja mam siedząca pracę i prawie cały dzień spędzam za biurkiem. :(
-
Witaj Alu :)
Każdy z nas ma gorsze momenty ( mówię o tej pepsi ;) ) ale to nie znaczy, że się poddajemy :) Walczymy i Ty też walcz. Co do ruchu - staram się ze wszystkich sił ruszać się jak najwięcej. Raz mam lepsze dni, raz gorsze. Nie ćwiczę w domu ( chyba, że brzuszki ) poprostu nie mam na to czasu. Chodzę na aqua aerobik i rowerek uprawiam ;)
Myślę, że ciwiczenia przyspieszają pozbywanie się kilosków. Może jednak zdecydujesz się na rower albo na długie spacery :)
Pozdrawiam
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...564/weight.png
-
Witaj Alu. Dopiero teraz witam Cię na forum, bo wcześniej miałam przerwę urlopową i teraz nadrabiam forumowe zaległości.
Ja zaczynałam z nadwagą tylko o 6kg mniejszą od Ciebie, a już mam za sobą ponad 20kg straconych i tobie też życzę żebyś traciła kilogramy bez problemów.
A co do ruchu, to ja uważam że jest bardzo ważny. Sama dietka wg mnie nie wystarczy. My grubaski z dość dużą nadwagą mamy problem ze skórą w trackcie odchudzania, a ćwiczonka pomagają jej dostosować się do nowych warunków. No i zawsze są to dwie bronie (dieta+ruch) przeciwko nadwadze, więc i efekty będą większe. Oczywiście przy takiej nadwadze jak nasza i jak ktoś wcześniej dużo nie ćwiczył to wskazane są niezbyt trudne ćwiczenia. Ja po prostu pokochałam rower. Można też maszerować. A w miarę gubionych kilosków włączać inne ćwiczonka.
Pozdrawiam.
-
Dzisiejszy dzień zaliczam do udanych, pomimo rogala z czekoladą zmieściłąm się w przyzwoitym limicie.
Rewolucjo - dziękuję za wsparcie.
gosikmt - dziękuję za odwiedziny. Muszę przyznać, że ruch jest ważny w odchudzaniu, najlepsze jest to, że ja lubię ruch (parę lat temu bardzo dużo ćwiczyłam i uważam, że jak na swoją wagę jestem całkiem ruchliwa) lubię dużo chodzić i uwielbiam pływać. Moim największym problemem jest to, że wiekszość dnia spędzam przed biurkiem, później obowiązki domowe i na ruch nie zawsze starcza czasu. Po drugie i to jest chyba najważniejszy powód...ja po prostu wstydzę się swojego ciała. I nie chodzi tu tyle o otyłe ciało ale o fakt tak strasznego przytycia w krótkim czasie.
Jestem młodą osobą i przytyłam w ciągu 2-3 lat ponad 40kg. Wstydzę się sąsiadów, znajomych których nie widziałam od dawna, spojrzeń ludzi którzy mnie znają z widzenia. Co innego gdy człowiek od dziecka jest otyły - otoczenie jest przyzwyczajone. ale gdy spotykam kogoś kogo nie widziałam np. od ukończenia szkoły średniej i widzę jak ta osoba mimo najlepszych chęci nie potrafi ukryć zdziwienia jak mogłam się tak zmienić przez kilka lat (nawet nie mogę się zasłonić ciążą - bo nie mam dzieci) mam ochotę zapaść się pod ziemię. Nie myślcie, że mój wstyd, opory to tylko wymówka bo nie chce mi się ruszać. Kiedy wyjeżdżam z mężem do innego miasta, gdzie wiem, że nie spotkam nikogo znajomego potrafię z nim chodzić po sklepach, czy zwiedzać coś i robimy wtedy kilometry. Jak już napisałam kocham pływać. Ale jak tu się rozebrać? Baseny odpadają tam jest zawsze dużo ludzi. Ale w lecie na plażach również. Czasami jak mi się udało znaleźć jakieś odludne miejsce nad morzem to potrafiłam godzinami nie wychodzić z wody. Ale w tym roku na pewno nigdzie nie wyjadę.
Och ale się rozpisałam :oops:
-
Witaj Alu. Ja też na poczatku nie mogłam się przełamać, żeby wsiąść na rower. Bo wydawało mi się, że wszyscy na mnie patrzą i dziwią się jak taki grubasek da radę jeździć na rowerze. Ale teraz sie nie przejmuję patrzeniem innych po prostu jadę przed siebie i widzę tylko drogę i ewentualnie licznik rowerowy. A jestem dumna z tego, ze jak mówię komuś, że przejechałam 15km, czy 20km to patrzą się właśnie nie z dezaprobatą, ale z podziwem bo mówią, że oni by nie dali rady. I wiem, że chociaż mam te 95kg to rowerową kondycję mam o wiele lepszą niż moje szczupłe koleżanki.
Alu nie trzeba przejmować się wzrokiem innych. Zobaczysz za parę tygodni będę widzieć w Tobie zmianę i będą patrzeć z podziwem.
Rozumiem, ze co innego jazda na rowerze, a pokazanie się w kostiumie na basenie lub na plaży. Tu strach rzeczywiście moze być większy przed opinią innych. Ale jak piszą dziewczyny, które chodzą na basen to trzeba przełamać swój wstyd, bo ludzie naprawdę nie zwracaja na nas uwagi to tylko my sobie wmawiamy. A może wybrać jakieś zajęcia aerobicu wodnego tam pewnie przychodzi większość grubasków więc będzie raźniej.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
-
gosikmt - dziękuję za słowa otuchy. Wiem, że nie powinno się przejmowac innymi tylko myśleć o sobie i swoim zdrowiu ale to jest często silniejsze. Każdy chciałby być piękny i podziwiany a w ostateczności akceptowany a tymczasem ludzie często patrzą na otyłych z prawdziwą pogardą bo otyłość wzbudza takie emocje. Jeszcze raz dziękuję.
Jutro rano się zważę! (miałam to robić raz na dwa tyg. a nawet miesiąc ale chyba bedę się ważyć co tydzień - wtedy lepiej kontroluję efekty...lub ich brak :wink: )
-
Witaj Ala.
Napisałas u Zya na wątku, zeby nie zaczynała SB, przed MM. mam pytanie - dlaczego?
nie znam MM, jestem na SB. z tego co wiem, to są do diety podobne.
Prosze napisz mi dlaczego tak uważasz, czy SB wg Ciebie to zła dietka, bo dla mnie jest super, naprawdę.
dzięki z góry za odpowiedź. Pozdrawiam, Ania
-
SB to nie jest zła dieta. Tylko na poczatku bardzo ogranicza węglowodany i nie polecałam Zya ponieważ w MM je się dosyć spooro węglowodanów (coprawda o niskim ig ale jednak). Poyślałam, że po przejściu na MM może zacząć początkowo tyć. (takie mam doświadczenia np.: z Atkinsem.)Zapoznałam się jednak trochę bliżej z SB i stwierdzam, że II faza SB to prawie dokładnie MM. Więc może się pomyliłam.
Pozdrawiam. :)