-
WIECZÓR W McDONALD'S
Coś Wam opowiem.
(To nie bajka tylko real.)
Umówiłam się wczoraj wieczorem z przyjaciółką na 2 godzinki ploteczek w McDonald's.
Wolałabym ploteczki połączone ze spacerem
ale Monia jest w bardzo zaawansowanej ciąży i nie miała sił na wędrówkę.
Chyba doskonale zdajecie sobie sprawę, co jest w takim miejscu - wszelkie jedzeniowe pułapki: lody, frytki, mac-zestawy
itd....
Dookoła siedzą ludzie: chudzi, szczupli, z nadwagą, otyli, jedzą, piją, rozmawiają, dobrze się bawią. Nad tym wszystkim unoszą się zapachy serwowanych dań
.
Na początek zamawiamy: ja-ulubioną colę-light 0,5L, Monia-lody z polewą truskawkową.
Przegadałyśmy dwie godzinki i odprowadziłam ją do domu.
Żebyście zrozumieli do czego mierzam dodam, że w moim codziennym menu nie ma miejsca na słodycze, frytki czy inne tłuste, niezdrowe jedzonko. Małe odstępstwa robię w święta. Po zrzuceniu prawie 30kg, od 4 lat pilnuję racjonalnego odżywiania.
Ale są chwile kiedy tracę absolutnie kontrolę nad tym co jem. Poddaję się kompulsywnemu jedzeniu. Pochłaniam wtedy dosłownie wszystko: słodycze, chleb z masłem, wędliny, sery, owoce, warzywa, dżemy, miód, płatki śniadaniowe i.....długo by wymieniać. Te napady najczęściej miewam w domu, wieczorem, na dodatek po kolacji.
Dodam jeszcze, że kiedy jestem poza domem nie mam zadnych problemów z jedzeniem. Nie kusi mnie cukienia, sklepik, market...
Chyba wiem dlaczego. Dawniej, jako nastolatka nie miałam kasy na kupowanie sobie dodatkowych słodyczy. Zawsze wyjadałam to, co było już w domu.
Nie powiem, że byłam zupełnie bez grosza. Absolutnie nie, ale wolałam pieniądze przeznaczać na coś innego.
MORAŁ:
Nie obżeram się poza domem, bo nie jestem do tego przyzwyczajona!!!
Nie przyzwyczaiłam się, bo nie miałam sprzyjających warunków. Wstydzę się objadać publicznie i szkoda mi wydawać własną forsę.
W domciu czuję się bezpiecznie, wszystko mam pod ręką, choć i tak maskuję się przed domownikami. Ale w domciu to w domciu, nieprawdaż???
OBŻERANIE SIĘ JEST PRZYZWYCZAJENIEM. A ZWALCZENIE PRZYZWYCZAJENIA JEST MOŻLIWE, CHOCIAŻ TRUDNE.
PODEJMUJĘ WALKĘ. CHCĘ WRESZCIE MIEĆ SPOKÓJ. NIE ZMARNUJĘ SWOJEGO DOROBKU. NIE WARTO MARNOWAĆ ŻYCIA Z POWODU JAKIEGOŚ GŁUPIEGO PRZYZWYCZAJENIA.
P.S.
Kiedyś wydawało mi się, że nie przeżyję dnia bez słodyczy. Teraz takich niesłodkich dni mam mnóstwo, bez wysiłku. - Czyli można.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki