-
grubsiaczku nie bede powtarzac to co dziewczyny bo to nie ma sensu. Ty masz swoje życie, mama swoje. I nie mozesz rezygnować ze swojego. Mama mimo, tego jak teraz wielki ból czuje, i jak wielki to był upadek podniesie się. My kobiety mamy tą wewnętrzną siłe, która pojawia sie w najmniej oczekiwanym momencie. Wiem co czuje Twoja mama, bo sama to czułam, a to co pisze sama przezyłam. Upadałam, ale teraz sie powoli i mozolnie podnosze. Zobaczysz Twoja mama też się podniesie. Wiesz, możesz pomóc mamie usmiechem, nie dołuj się. Twoje szczęscie bedzie dawało powód do szczęścia Twojej mamy. Twój usmiech będzie dodawał jej sił. Bądź przyniej i wspieraj ja radością życia jaka Ty posiadasz, przekazuj jej pozytywna energie.
Trzymam kciuki za Twoja Mame i za Ciebie. Będzie dobrze, zobaczycie.
Bo przecież po każdej nocy, wschodzi słońce :)
Milusiej, słonecznej i pełnej usmiechu niedzieli Wam życzę :D
-
Grubsiuniu, Uszata ma rację, najbardziej pomożesz Mamię, będąc szczęsliwa i dając jej to szczęście.
Ściskam i daj nam znać, co u Ciebie :)
-
Grubsiuniu, podpisuję się pod tym co napisały dziewczyny.
Trzymaj się dzielnie
-
czesc dziewuszki.Dziekuje za rady,ale naprawde ciezko jest smiac sie i cieszyc patrzac na jej bol....
Wogole to znow jestem jak balon...w srode przybedzie @....i kilogram mi wskoczyl...no i nie obwiniam tak calkiem jej za to,bo przesadzilam ostatnio z zarciem znowu....kuźwa! chyba wroce do tysiaka,bo tak z tym nie jedzeniem duzo to mi za bardzo nie wychodzi chyba....musze sie ograniczyc bardziej!!no i ruch troche zaniedbalam,jak sie ruszalam bylo lepiej... a po @ moze znow zawitam w szeregach tysiakowych .Najgorsze jest to,ze zajadam znow problemy...nie oduczylam sie tego...nie mam ostatnio na nic czasu,nawet nie wiem kiedy mi ten dzien tak zlatuje...kurcze...sprzatanko gotowanko,potem uslugiwanko ;-) i robi sie wieczor...no a potem to raz dwa i trza isc spac,czasem jakis maly figielek :-) i lulki,ledwo oko przymkniesz,a tu juz trza wstac...i tak wkolko...dzien świstaka normalnie...
ech! do d...y to wszystko....
zajrze slonkia do was wieczorkiem,bo dawno nie bylam....buziaki
-
zaliczylam dzis troszke cwiczonek-z pol godzinki...tanca,wymachow,podkokow,skakanki,rozcia ganka,brzucholków....wiem,ze to nieduzo,ale wieczorkiem powtorka z rozrywki....
dolek mnie lapie bo mysz moj z wyjazdu wrocil w sobote o 23(wyjechal w czwartek o 4rano) no i co ja sie dzis dowiaduje....ze jutro znowu jedzie i niewiadomo na jak dlugo....i znowu bede sama :( i bede sie martwic czy wszystko dobrze....ech!
"męska rzecz być daleko,a kobieca wiernie czekać....."
tyle,ze ja straszliwie tęsknię :cry:
-
stęsknicie się i będzie miło po powrocie :D :D :D a pół godzinki ćwiczeń to dla mnie byłby światowy wyczyn ja po 5 minutach potem godzine leżę jak wieloryb wyrzucony z wody i dochodze do siebie :? :? :? :? :?
-
Fla świetne porównanie,bo ja po ćwiczonkach też umieram,ale skoro je sie normalnie trza sie ruszać,bo nie kce żeby to co spadło mi wróciło....nie nie....
Wogóle to wczoraj miałam dzień obżartswa i to strasznie obżydliwie kalorycznego-pizza,sharma,spaghetti ...ech! no i mialam pocwiczyc wieczorem i niestety nie mialam sie sily ruszyc....wrrr.....wiem jestem okropna,ale dzis trzymam sie w ryzach...pyszniutki obiadek przygotowalam- piersiątko z kuraka uduszone z pieczarkami,papryką,groszkiem zielonym,fasola czerwoną i marchewką z ryżem....pychotka będzie i nie tak strasznie tuczące :D własnie mam zamiar tak kombinowac z obiadami,zeby mysz byl zadowolony z papusiania i zeby bylo chudo i zdrowo....zobaczymy co mi z tego wyjdzie,bo mysz moj wybredny jest strasznie...i mało jest takich rzeczy,które on lubi i je...niestety....
I wogóle to ja się zakochałam....i to wcale nie drugi raz w moim myszu...nie nie...jestem chora z miłości i pragnienia...marzy mi się ,żeby go mieć...to pragnienie jest namacalne i nawet czasem trochę bolesne...a mianowicie tym kims,a raczej czyms jest orbitek!!! buuu....widzialam go w sklepie i zachorowal,tak bardzo chce go miec,bardzo bardzo...tyle,ze chwilowo nas nie stac na niego..buuuu :cry: raty za pralke,kredyt do splacania,moja szkola,moje ubezpieczenie ING,no i ja przeciez nie pracuje...wiec moge sobie tylko pomarzyc....moze na gwiazdke dostane :?: :roll:
trzymajcie sie dziewczyny,miłego popołudnia życzę...buziaki
-
brakuje mi...i chyba wrócę do palenia...mam kryzys....szok po prawie 2 latach od rzucenia mam kryzys -wielki...jutro kupie sobie paczuszke...bede miala na przepalenie wielkiej chcicy,kiedy mnie tak przypili...jak dzis...tylko bede musiala ukryc...wrr....moje kochanie nie chce zebym wrocila do nalogu...ale ja bede tylko tak od czasu do czasu...
a co do mysza...to juz strasznie za nim tesknie,a on wroci w piatek dopiero...chlip chlip....
milej nocy...buźka
-
hejj ja stanowczo przyszłam zaprotestować :!:
co to znazy ze chcesz wrócić do palenia :?:
czy wiesz że jak teraz sobie na to pzwolisz to potem stracisz wszelkie hamulce :?:
to bez sensu..
nie marnuj wysiłku.. nie marnuj tego co osiagnełaś przez te 2 lata :!:
NIE PODDAWAJ SIE :!: naprawdę nie warto :!:
fajki to uzależniające dziadostwo.. nie pakuj siew to spowrotem a szczyć siez tego że udało Ci sie wyjsć z nałogu :!:
-
Oj, Grubciuniu, nie wracaj do tego obrzydliwego, śmierdzącego nałogu. Czy naprawdę chcesz, żeby Mysz całując Ciebie czuł się, jakby całował popielniczkę? Papierochy są obrzydliwe i jak skusisz się na nie raz, to już nie popuszczą.
A Mysz wróci i jeszcze będzie Ci brakować tej możliwości gotowania zdrowo, bez oglądania się na jego wybredne gusta :wink: Korzystaj więc, póki możesz.
Uściski
-
fuuuuuu a co to za paskudny plan wraacania do papierochów śmierdzących :shock: :shock: :shock: :shock: jeszcze raz fuuuuuuuuuu :!: :!: :!: nie rób tego - po co :?: :?: :?: :?: :x
-
Hej hej hej hej... co tu czytam jakie sobzarstwo wracanie do fajek...Grubsiaczek sie nam psuje :!: :evil:
czy ty widzisz w tym taka przyjemnosc kopcenia ?? a reszte przyznaje racje dziewczynom!!
I nie chlipaj takie rozstania umacniaja człowieka w uczuciu!!
Misiaku zbieraj sie szybko, bo kopa w dupe dostaniezs od malinki:P hihi :wink:
-
Grubasiaczku przyłączam się do córku
NIE PAL
Teraz Ci się wydaje, że zapalisz raz na jakiś czas, a potem nawet nie zauważysz jak zaczniesz palić regularnie.
Z paleniem wiąże się ponadto; brzydki oddech, brzydka cera,żółte zęby itp. Wiem bo mam palacza w domu
-
No i jak, Grubsiaku, wystraszył Cię nasz chórek? :-)
Uściski
-
dziewczyny....a ja wczoraj zapaliłam... :oops: :oops: :oops: a mogłam najpierw tu zajrzeć i zobaczyć ,że tak mądrze mi radzicie...ale mam też jedno małe pocieszenie NIE SMAKOWAŁO MI WCALE!! a potem taki trampek w buzi ,że hej! wiec chyba ten nałóg już nie dla mnie.. :?: :roll: :!:
a co do mysza wróci jutro w nocy...buuuu..a mnie tak źle bez niego..ech!-chyba sie uzależniłam od niego :wink:
i jeszcze jedna nowina...może będe miec pracę...dziś ma do mnie znajomy pan dzwonić,bo potrzebują w firmie ,w której mysz mój pracuje szwaczki na autolap-taka maszyna,a ja kiedys-no 2 lata temu pracowalam na szwalni wlasnie na takiej maszynie... :) no i chca mnie wziac na przyuczenie-bo to inny towar niz ja szylam,a poza tym 2 lata to szmat czasu i mi sie juz zapomnialo,a jak sie sprawdze to zostane...
od rana chodze nap[ieta i na kazdy dzwonek tel.reaguje mój żołądek-podchodząc do gardła...co ja zrobię ,że tak sie stresuję wszystkim...ech!
sciskam was dziewczynki moje kochane...milego dnia...buźka
-
No i dobrze, że nie smakowało
A za prackę trzymam kciuki, też szukam pracy, z tym , że ja mam ten komfort, że pracuję i tylko chcę zmienić na lepszą, ale stres i tak pozostaje
-
i chust..prawdziwy trzynasty dzis..az dziw ,ze nie piatek do tego..szlag by to...od rana samego cos sie dzieje nie tak.Najpierw z mama mialam problem od rana-byla u mnie na noc...potem omal spadlam ze schodow,nastepnie probowalam ropalic w piecu-po trzeciej probie sie udalo,no i niestety po jakims czasie mi wygaslo i od nowa.Pojechalam rowerkiem do sklepu po skladniki na ciasto i kto tam był?moj ojczym tfuu...i chyba zaklal to ciasto moje-rolada smietankowa mial byc,bo mi nie wyszlo-samo ciasto pieklam 2 razy,za pierwszym srodek sie nie wypiekl-zadki byl,za drugim pieknie sie wypieklo,ale kuźwa rozwaliło przy zwijaniu-popekalo w drobne kawalki...i krem do tego wyszedl mi za zadki-choc robilam jak w przepisie...takze oba ciasta wyladowaly w koszu...a i jeszcze do tego w miedzyczasie moja kochana tesciowa do mnie dzwonila 2 razy z pouczeniem,ze powinnam za praca pojezdzic do Łodzi,bo tak w domu to ciagle nie mozna siedziec,podyktowala mi pare ogloszen z gazety i nakazala -zadzwon! tylko czekam jak zadzwoni poraz trzeci zapytac czy dzwonilam....szlag by to trafil...mam juz dosc...wsciekla jestem ,a z tego ciasta to az sie poryczalam...
a no i na ten telefon o prace wciąż czekam i czekam...chyba zapomniano o mnie...niech ten dzien sie juz skonczy...
-
nosek do góry - jutro będzie lepiej :D :D :D ciesze się ze wstrętny papieros ci nie smakował :D :D :D i trzymam kciuki za pracę, choć za nic nie wiem co to za maszyna tajemnicza :D :D :D
-
jojj widze że tu jakiś smutny nastrój sie wkradł :cry:
a sio :!: przyszłam go wypędzić :!: :twisted:
ciastem się nie przejmuj- bądź co bądź- to pomyśł ile kcaloryjek zaoszczędziłaś :D
a i prackę jakąś uda CI sięznaleść :D
3mam kciuki, serdecznie pozdrawiam
nooo główka do góry :D idź sie wyśpij porządnie a zobaczysz że jutro będzie lepiej...jutro juz nie 13 :D
-
A widzisz, trzeba najpierw na forum zaglądać, a potem działać (to tak a propos tego papierosa).
Trzymam kciuki za pracę i mocno Cie ściskam :)
-
a juz tak sie cieszylam,odliczalam godziny,no i wlasnie dostalam smsa od mysza,ze nie wraca dzis,ani jutro nawet tylko w niedziele,ale sie wkurwilam.Do tego przyslal sms -nawet nie pofatygowal sie zeby zadzwonic-wiedzial ,ze sie wkurwie i ze bede sie drzec,bo darlam sie na sciane...poraz kolejny zlamal umowe,zgodzilam sie na kolejny wyjazd(choc nie musial jechac)pod warunkiem ,ze bedzie on trwal 2-3 dni i co....tak mozna mu wierzyc...dla firmy wszystko,zawsze komentuje wszystko tekstem,ze firma go potrzebuje...tyle,ze firma ma gleboko w powazaniu jego potrzeby,nie wspominajac o podwyzce,ktorej nie ma juz ladnych pare lat,przechodzac przez to,ze na wyjezdzie takim jak teraz zapierdala jak zwykly robol kładąc gips,robiąc sufity itd-zeby firma ludzi specjalnie do takich spraw nie musiala wynajmowac,to jeszcze nie zarobi na tym ani grosza wiecej,dodam ,ze codzien wraca z pracy17-18,choc konczy ja o 15,zatrudniony jest na stanowisku przy komputerze,a jezdzi z towarem,dzwiga,zalatwia wszystkie sprawy firmy,to jeszcze takie wyjazdy-remont sklepów i do tego niedługo koniec roku to znow po polsce bedzie jezdzil-na remanenty-za damski frajer znow.No i najwazniejsza rzecz-mysz jest osoba niepelnosprawna z 2 grupa inawalidzka,co wiaze sie z 7-mio godzinnym czasem pracy,nie wolno mu schylac sie,dzwigac,meczyc sie wogole...a jezdza po nim jak nie wiem,jak na takim wole-tania sila robocza,bo do tego dodam,ze miesieczne jego wynagrodzenie za taka charowe nie przekracza 1000zl....
a ja...ciagle go nie ma...ciagle jestem sama,a jak juz jest to jest tak wykonczony ,ze na nic nie ma sily,w domu nic nie zrobione-remont do skonczenia-rok sie juz konczy...dostaje juz kurwicy z tym ciaglym bajzlem i w sumie czesciowym zyciu na walizkach,ale mysz nie ma czasu,bo firma go potrzebuje....***** ***** *****....jestesm tak wsciekla ,ze hej! kolejny weekend jestem sama jak palec w tym wielkim domu....mam juz dosc...a no i najlepsze tez,bo kasa mi sie juz skonczyla-ta co mi zostawil,do niedzieli gwizdane,a za cos do szkoly jutro pojechac musze...a no i w niedziele mielismy takie piekne plany,od rana na gielde sobie pojechac,potem gdzies na obiad-spedzic caly dzien razem-tak ze soba-wkoncu tylko my....i co....wielkie *****!!!!
przepraszam za te wulgaryzmy i za to ze wam tylki zawracam,ale musialam sie wygadac...a teraz siedze i becze...
-
kurcze nie powinien się dawać tak wykorzystywac - bo z tego co mówisz on sie daje brac pod włos - oni mu mówią jakim jest dla nich waznym pracownikiem a na niego to działa i robi setki rzeczy ponad swoje wyznaczone obowiązki a oni jeszcze na pewno przez to a własciwie dzięki temu, że jest osobą niepełnosprawnę płaca duzo mniejszy zus :twisted: :twisted: :twisted: rozumiem że się złościsz, ale jeśli on sam tego nie zrozumie to ty nic nie zrobisz z tym :? :? :? całuje cię gorąco i jestem z tobą - nie drzyj się na niego bo to tylko pogorszy sprawę ( nie żebym była taka mądra, sama jestem z tych drących się :wink: :wink: :wink: ) ale postaraj się :D
ps. prosze nie klnij tak na forum, rozumiem że jesteś zła ale mimo wszystko...
-
No faktycznie głupio, tym bardziej, że tak niespodziewanie :( Trzymaj nam się, Grubsiu i postaraj się wykorzystać ten weekend do robienia wszystkiego, na co podczas obecności Mysza nie masz czasu. Spotkaj się z przyjaciółkami na jakieś babskie pogaduchy, poczytaj dobrą książkę, zajmij się czymś twórczym...
Uściski :)
-
własnie tak jest teraz w pracy , człowiek musi byc dyspozycyjny i na kazde zawołanie a jak mu sie cos nie podoba to mu pokaza dzwi otwarte ... smutna rzeczywistosc
miłej niedzieli
-
Grubciu, z mążczyznami jest też tak , że lubią być ważni, i jak im się w pracy mówi jacy są potzrebni to oni to biorą za dobrą monetę, tak też jest z moim W., ale krzykiem nic nie wskórasz a nawet osiągniesz odwrotny efekt ( taka mądra to ja jestem po 10 latach hehe), musisz z nim porozmawiać ale na spokojnie.
-
przepraszam za te brzydkie wyrazy,ale bylam tak wsciekla i same sie jakos napisaly :oops: :oops: :oops: mam nadzieje,ze nikogo nie urazilam.Mysz juz jest w domu,wrocil w czoraj wieczorem no ale dzis juz od rana do pracy,nawet nie odpoczal...ech! wszystko sie kitfasi...ojczym mój wydzwania do mamy i nachodzi ja i przeprasza i obiecuje ze juz nigdy wiecej i mowi ,ze kocha,ta nie wie co zrobic i znow mnie ciaga ...oj...co ja mam jej poradzic?przeciez to jej decyzja,jej zycie,mowie jej zeby zastanowila sie czy bedzie potrafila zyc z nim,majac ta swiadomosc ,ze byl z inna...bo ja bym chyba nie potrafila...no coz...jade dzis do galerii na kosmetyczne zakupy :-) juz sie ciesze z tego powodu :D b wieczorkiem zajrze w odwiedzinki,bo dawno juz u was nie bylam,a swoja droga 2 dni neta nie mialam-nie wiem czemu....
buziaki sloneczka-milego dnia wam zycze...
-
Grubsiuniu, Tobie też życzę miłego dnia i żadnych więcej kłopotów z netem.
A jeśli chodzi o ojczyma - no cóż, to już musi być decyzja Twojej Mamy. A jak w tej chwili reaguje ona na to, co on mówi? Czy widzisz w oku jakiś błysk radości, jakąś szansę, że gdyby ten związek się odrodził, to ona wyszłaby z tego dołka? A czy Ty wierzysz w szczerość intencji i uczuć tego faceta?
Mocno Cię ściskam
-
-
... a ode mnie już (u Ciebie) czwartkowe :)
-
Grubsiaczku buziaczki dla Ciebie, oby wszystko szybko sie polepszyło :)
-
Grubsiak, gdzie Ty?
Ściskam i wracaj do nas :)
-
Magda odezwij sie bardzo i to bardzo za Toba tęsknie.
Napewno o tym wiesz :( :( :(
-
czesc dziewczyny.Nie pisalam,bo najpierw nie bylo czasu-praca,zalapalam sie na promocje i codzoen do 20 w pracy...a potem....zmarł w sobote nad ranem tata mojego mysza,wczoraj byl pogrzeb...wiec nie bylo ani głowy ani czasu na pisanie..teraz tez zagladam tylko na chwilke...
mama moja w takim samym stanie jak wczesniej,zadnego blysku triss,zadnej radosci tylko smutek,frustracja,zal i bol...nie wiem co to bedzie...wszystko sie sypie...nie mam juz sil..
-
zajrze na dluzej w wolniejszej chwili...pozdrawiam was i sciskam goraco...pa
-
Grubsiaczku, przykro mi, że tak u Ciebie niefajnie i trzymam kciuki, żeby los się odmienił i tym razem same dobre rzeczy zaczęły Cię tak seriami spotykać.
Mocno ściskam
-
Grubasiaczku, trzymaj się, dla każdego w końcu słonko musi zaświecić
-
Miłego , dietkowego weekendu :D
-
Grubsiu, tęskno nam za Tobą.
Mocno Cię sciskam, przesyłam dużo dobrej energii i taki tutejszy widoczek :)
http://i29.photobucket.com/albums/c2...utumn/6e71.jpg
-
czesc dziewczyny.mam pare aktualnych fotek-sprzed jakis 3 tygodni,wiec wklejam wam je.na pierwszym ja -ta czarna,obok moja kumpela-miala wtedy urodzinki,na drugim ja i moj mysz i czyjes dziecko-niestety nie pamietam ktorych z gosci cora,na trzecim...no coz ja tanczaca...hehe...
tylko prosze bez usmieszkow i zartow na moj temat :wink: :wink: hehe
[img]C:\Documents and Settings\Madzia\Pulpit\urodziny agi[/img]
[img]C:\Documents and Settings\Madzia\Pulpit\urodziny agi[/img]
[img]C:\Documents and Settings\Madzia\Pulpit\urodziny agi[/img]
o ile uda mi sie te fotki wkleic :D
-
dobra niech mi kots powie co robie zle i jak mam to zrobic...bo cos mi nie wychodzi :evil: